Rozdział 17

1.5K 145 82
                                    

W ramach szybkiego przypomnienia:

Tydzień temu Jamie pokazał Des liścik, który znalazł w mieszkaniu gościa, na którego balkon Des wtargnęła podczas ucieczki przed Exodusem. Był napisany po polsku i proponował Des spotkanie w lesie w sprawie jej powrotu do Polski. Des odkryła, że chodzi o staw, nad który zaprowadziła ją Bree, gdy po raz pierwszy rozmawiały o Przeistoczonych i Exodusie.

Chase próbował nakłonić Des do wypicia serum prawdy, ale zamiast tego sam je wypił (ponieważ przybrało postać ichoru). Destiny zapytała go, czy Julia żyje. Odpowiedział, że nie.

Pikrotoksyna, która ma hamować mordercze zapędy Des, zaczyna słabnąć, przez co Destiny ma coraz poważniejsze trudności z kontrolowaniem się.

Chatka, w której teraz przebywa Des, jest zaklęta. Można ją znaleźć, tylko jeśli zna się drogę, bo wcześniej ktoś nas do niej zaprowadził. Dom Evansów natomiast otoczony jest zaklęciem o promieniu mili, które chroni przed wilkołakami. 

Według Jamiego eksplozję spowodowała zbyt duża kumulacja energii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Według Jamiego eksplozję spowodowała zbyt duża kumulacja energii. Uważał, że z tego samego powodu w Boże Narodzenie nastąpił wybuch skały — zwykle M'innamorai zabijano przed nastaniem pierwszej pełni księżyca od ich przybycia, planetoida nie musiała więc być aktywna przez długi czas. Destiny z kolei spędziła w Stanach już prawie pół roku.

Jamie pomógł Des wyjąć fragmenty Buenaventury z dłoni. Ostrożnie wyciągał pęsetą błyszczące, fioletowe odłamki, chociaż Destiny nie ułatwiała mu zadania, sycząc i wzdrygając się z bólu. Rany na palcach zasklepiły się, pozostałą krew wytarła w chusteczkę i porównała jej kolor z tą sprzed paru godzin. Wcześniejsza próba wyglądała ciemniej, bo zdążyła wyschnąć.

Destiny zapowiedziała, że idzie spać i wzięła przy Jamiem tabletkę na sen, choć oczywiście jej nie połknęła. Nasłuchiwała chwilę pod drzwiami pokoju, czy Jamie nadal rozmawiał z Bree na laptopie, po czym zapięła kamizelkę kuloodporną, którą od nich dostała, narzuciła na nią czarną, długą bluzę z kapturem, wyjęła plecak spomiędzy materacy i była gotowa do drogi.

Od tygodnia zbierała przedmioty na swoją samobójczą wyprawę. Nie zamierzała się oszukiwać, że wyjdzie cało z tego, cokolwiek czekało ją nad Księżycowym Stawem. Przygotowała się na najgorsze, co wciąż brzmiało lepiej od alternatywy — pozostania w domu z postępującym mrokiem, ciągłym pilnowaniem się, oglądaniem przez ramię i zastanawianiem, czy to dzisiaj kogoś zamorduje i już na zawsze przestanie być sobą.

Wahała się wiele dni, snując możliwe scenariusze. Gdy zostawiali ją samą, schodziła do zbrojowni, która i tak służyła im za graciarnię, bo wszystkie potrzebne rzeczy Chase trzymał u siebie w domu. Brała to, czego zniknięcia nie powinni zauważyć, a co mogło jej się przydać: latarkę, baterie, scyzoryk, wytrychy, linę, zapałki.

Ostateczną decyzję podjęła dzisiaj. W końcu zrozumiała, że nie tylko nie może liczyć na Julię, ale i na samą siebie. Straciła kontrolę. Następnym razem ocknie się z cudzą krwią na rękach – była tego równie pewna, jak ichoru w swoich żyłach. Jeszcze zanim Jamie wrócił do chatki, mokra od łez dopakowała ubranie na zmianę, trochę jedzenia i mnóstwo wody.

ExodusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz