It's the Real You

120 5 1
                                    


Lilian znalazła się na Ziemi w zachodniej części Nowego Yorku - tam gdzie aktualnie mieli przebywać Avengers. Bała się, że przybyła za późno, jednak trafiła w samą porę. Zauważyła, że niedaleko niej znajduje się jej ojciec.

- Bucky! - podbiegła do bruneta i przytuliła go mocno - Co się dzieje? - rozejrzała się zaniepokojona.

- Ona jest potężniejsza, niż myśleliśmy. Nie daliśmy jej rady. Pokonała nas, nie używając żadnej armii, żadnej broni. Ona obudziła nasze największe koszmary, które ciężko pokonać, bo dla opętanej osoby stają się rzeczywistością. Wszyscy próbują z nimi walczyć...

- A ty ? - przerwała mu

- Ja ze swoim walczę od dawna, więc nic mi chyba nie zrobiła. - zaczął znowu ją przytulać po chwili dodając - Idę pomóc reszcie, a ty znajdź ją. Mimo że nie chcę, by ci się coś stało, tylko ty jedna możesz ją pokonać. - po słowach Bucky'ego rozeszli się. - Uważaj na siebie! - krzyknął z oddali.

Blondynka usłyszała dziwny hałas w ceglanym budynku, postanowiła więc wejść do niego. Mieszkanie było bardzo stare i opuszczone. Nie było tam prądu. Na parterze i pierwszym piętrze nikogo nie znalazła. Za to gdy weszła na drugie piętro, znowu coś wywołało hałas. Weszła w drzwi po lewej stronie. Stanęła w ich progu i zauważyła kogoś w zacienionym kącie. Jedyne światło w pomieszczeniu dawało okno, które znajdowało się za daleko by całkowicie oświetlić pokój.

- Nie zbliżaj się! - usłyszała znajomy głos, lecz nadal nie wiedziała kim jest ciemna postać - Odejdź! 

Dziewczyna nie posłuchała i stawiała kolejne kroki w kierunku nieznanej jej osoby. 

- Mówiłem, idź stąd! - ręka postaci wysunęła i wytrysnęła z niej pajęczyna przyczepiająca Lilian do ściany.

- Peter?

Chłopak nadal starał się walczyć ze swoim koszmarem. Nic nie odpowiadał. Niebieskooka starała się użyć swojej mocy ognia, by rozpuścić sieć.

- Walcz z nim. Dasz radę. Peter... - nie mogła, patrzeć jak cierpi.

- Wyjdź na korytarz i ... - coś, a raczej jego koszmar, nie dawał mu dokończyć. Brunet skręcał się tylko z bólu - wejdź do prawych drzwi.

- Pomogę ci. Tylko dalej walcz.

- Mówię ci, odejdź! Nie chcę cię skrzywdzić. - uniósł głos i spojrzał się na dziewczynę.

Przestraszona dziewczyna zauważyła jego brązowe oczy pełne strachu, w tym momencie rozpuściła trzymającą ją do ściany sieć i uciekła z pomieszczenia. Udała się według wskazówek Petera do drzwi na prawo. To, co tam ujrzała, przeraziło ją bardziej niż widok załamanego Spider-Mana.

Czarnowłosa dziewczyna klęczała z uniesionym nad sobą mieczem, a w pomieszczeniu znajdowały się rozstawione zapalone świeczki.

- Podejdź i zmierz się z przeznaczeniem. - powiedziała czarna postać - Musisz w końcu zobaczyć prawdziwą siebie. - wyciągnęła ręce w stronę niebieskookiej podając jej miecz.

Lilian nie mogła się oprzeć, coś kazało jej się zbliżyć i zabrać miecz. Blondynka chwyciła go, a jej oczy stały się czerwone. Stała się potworem, którego od zawsze się bała i od zawsze walczyła. Podeszła bliżej do klękającej przed nią czarnookiej i wbiła jej miecz prosto w serce. Czarna krew postaci rozlała się po pokoju. Lilian uniosła jedną rękę i wypuściła z niej ogień, który otoczył czarnowłosą. 

Właśnie teraz Bucky wszedł do pomieszczenia i ujrzał stojącą z zakrwawionym mieczem Lilę nad ciałem czarnowłosej. Jej oczy z powrotem stały się niebieskie i wypuściła miecz z ręki. Patrzała z przerażeniem na Bucky'ego, nie wiedząc co zrobić. W jej oczach było widać strach w najczystszej postaci, a jej ojciec nie wiedział jak to wszystko skomentować.

Lilian || Avengers || Winter Child, Queen of fire, New Avenger, DestinyWhere stories live. Discover now