21

407 19 5
                                    

- Nie.- szepnęła blondynka i obracając się na pięcie zamaszystym krokiem wyszła z baru pozostawiając za sobą słodki zapach perfum i pełne bólu spojrzenie siedemnastoletniego chłopaka o niezwykle zielonych oczach.

Audrey gwałtownie otrząsnęła się z myśli czując na gołym ramieniu delikatną dłoń przyjaciółki. Nerwowym ruchem odgarnęła włosy za ucho i z uwagą zaczęła chłonąć słowa Clarissy.

- Wiesz Dreys tak sobie pomyślałam, że pójdziesz dzisiaj z nami odprowadzić Christinę na pociąg. Co ty na to? Odwiedzimy stare kąty.- zaśmiała się cicho brunetka.

- Brzmi naprawdę nieźle. Dzięki za propozycję Clary. 

- To łap torbę i wychodzimy ze studia a przebierzesz się już u nas.- oświadczyła pani Zabini i czekając na Audrey skierowały się do punktu teleportacyjnego.

Wyborem jakim był modeling Audrey Mckinnon dokonała zaledwie parę tygodni po zakończeniu nauki. Nie posiadała jeszcze wyników OWUTEM'ów, ale postanowiła zaryzykować w końcu była młoda i żądna przygód. Od pory pierwszej sesji minęło naprawdę wiele lat, ale Audrey mimo wszystko utrzymywała się na najwyższych rankingach w tabeli najbardziej pożądanych modelek XX i XXI wieku. Była zadowolona ze swojego życia powodziło jej się naprawdę dobrze i miała wręcz wszystko czego tylko zachciała prócz niego. Jego dotyku, głosu a nawet uśmiechu. Wspomnienie, w którym mu odmawia dręczyło ją w najgorszych koszmarach, za to on ożenił się, doczekał trójki dzieci i wiódł spokojne życie z Ginny Potter u boku. Niemiłe uczucie szarpnęło w jej środku kiedy pomyślała, że to ona mogła być na miejscu rudowłosej. Jednak nie zupełnie odcięła się od przeszłości wciąż utrzymywała kontakt z Syriuszem Blackiem, który był dla niej jak ojciec. Pozwalał wypłakać się w ramie, doradzić czy najzwyczajniej w świecie wysłuchać. Był też jej jako takim łącznikiem z Harrym od niego dowiedziała się, że urodziły mu się dzieci jeśli chodzi o ślub dostała zaproszenie, ale odmówiła wymyślając szybką wymówkę. Chciała uniknąć niezręczności jaka wypłynęłaby z tego spotkania. Chciała zapomnieć o tym wszystkim co kiedyś ich łączyło bo wspomnienia powodowały jedynie ból. Jeśli ktoś zapytał by ją czy żałuje swojego wyboru powiedziała by zdecydowanie tak, ale rozgrzebywanie starych ran nie dodaje ukojenia więc zajęła się teraźniejszością.

*

Pełna ruchu, zatłoczona stacja. Mnóstwo ludzi śpieszących we wszystkie strony. * Pięcioosobowa rodzina na pierwszy rzut oka tak zwyczajna jak wszystkie inne być może i mogła by nią być gdyby nie to, że dwójka chłopców popychała dwa wyładowane wózki a na jednym z nich siedziała w klatce szara sowa! I nie fakt iż cała piątka jest rodziną czarodziejów. Dwunastoletni James Potter pomachał szybko ręką na pożegnanie rodzicom i młodszej siostrze i zniknął na peronie dziewięć i trzy czwarte. Albus młodszy syn państwa Potter nieco zestresowany perspektywą wbiegnięcia w ścianę przyjął pomoc ojca i razem znaleźli się na peronie dziewięć i trzy czwarte gdzie Albus wraz z Rose zniknęli w pociągu. Ginny wraz z Lily podeszli do Rona i Hermiony z Hugonem. Natomiast on sam usłyszał pewien dobrze znany mu śmiech zaintrygowany odwrócił głowę. Zobaczył ją po tak wielu latach z taką samą radością w błękitnych oczach i lekkością w blond włosach. Owszem widywał ją na bilbordach czy drogich okładkach magazynów, które tak często przeglądała Ginny, ale nie było to to samo. Audrey zorientowała się, że ktoś jej się przygląda bo zaczęła rozglądać się po peronie. Nagle jej niebieskie oczy spotkały się z jego zielonym, spokojnym spojrzeniem. Ze zdziwienia rozchyliła malinowe wargi aż po chwili ciągnącej się długie godziny posłała mu naprawdę smutny uśmiech przez co coś szarpnęło go w sercu. Odwzajemnił uśmiech tak samo smutny i pełen rozgoryczenia a po chwili skierował się  w stronę żony nieco zamyślony. Oboje byli tylko  dzieciakami z dużymi pragnieniami, które popełniały  błędy to jasne, ale czy po tak wielu latach te durne błędy musiały wracać do nich ponownie niczym cholerny bumerang?

* jest to początek z książki " Harry Potter i przeklęte dziecko"

***

Ouuu koniec! Ten epilog jest zdecydowanie krótszy niż wczorajszy, ale nie chciałam się niepotrzebnie rozpisywać. Mi ten zdecydowanie bardziej mówi jak naprawdę mogło się stać. Oboje mimo gromadzonego w sobie bólu nieszczęśliwie zakochani i niewiedzący o tym. Liczę, że ten fafik wam się podobał i to tyle ode mnie buziaki <3 Nie rozpaczajcie mam już w głowie kolejne ff tym razem już o nowym pokoleniu z przewodnim wątkiem Scorily, mam zrobioną już okładkę i jeśli wszystko dobrze pójdzie pierwsze rozdziały pojawią się w tym tygodniu.

Did you remember?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz