19

388 27 4
                                    

- Cholera jasna.- Audrey zaklęła kiedy przez czyiś intensywny wzrok na sobie w czasie eliksirów rozcięła sobie palec nożykiem.

- Język Mckinnon tracicie dwadzieścia punktów.- powiedział jadowicie Snape mijając nastolatkę.

Burknęła pod nosem przeprosiny i z gorszym humorem zaczęła wrzucać składniki do kociołka. Clarissa siedząca obok niej posłała jej współczujące spojrzenie i sama zamieszała dwa razy swój eliksir, który lekko się mienił. W przepisie nie było nic o mienieniu, ale dziewczyna nie miała już chęci zaczynać od nowa. Lekkie pociągnięcie za włosy brunetki wyrwało ją z mieszania eliksiru.

- Hm?- mruknęła odwracając się.- Cześć Marcelino.

- No hej dziewczyny.- odezwała się Puchonka stawiając swój eliksir na sole, który był granatowy zamiast błękitny.

- O Marcelina.- przywitała się Audrey odwracając na chwilę.

Eliksir Audrey nie odbiegał zbytnio od tego, który został opisany w podręczniku. Miał błękitny kolor, zapach był słodki czyli dokładnie taki jak powinien być Eliksir Słodkiego Snu więc mogła oderwać się od dłużącej się lekcji eliksirów. Podpierając głowę na jednej ręce wsłuchiwała się trwającej półgłosem rozmowie. 

- Widzę, że zbyt dobrze się bawicie na mojej lekcji.- warknął głośno Snape powodując, że dwie dziewczyny podskoczyły.

- Ale panie profesorze my już skończyłyśmy.- Audrey wskazała na trzy wypełnione eliksirem naczynia.

- Nie pyskuj Mckinnon. Zresztą to nazywacie eliksirem.- wskazał palcem na fiolkę Gryfonki i Puchonki.- Green, Moore żartujecie sobie ze mnie? I wy chcecie zdawać OWUTEM'y?

- Tak chcemy.- zaczęła buntowniczo brunetka widząc jak oczy Marceliny zachodzą łzami.- Gdyby pan nie był takim cholernym bucem i umiał uczyć nie byłoby takich sytuacji. Zresztą nie mamy zamiaru być mistrzyniami eliksirów jedynie chcemy zdać jako tako ten przedmiot, a że pan ma zły humor to nie znaczy, że może się na nas wyżywać.- zakończyła ostro i patrząc mu hardo w oczy wstała.

W tej chwili wszyscy Gryfoni i Puchoni znajdujący się w sali widzieli jak z pozoru spokojnej Gryfonki wychodzi prawdziwa lwica. Była waleczna i odważna stojąc dumnie przed nauczycielem, który zapewne odejmie im sporo punktów. Ziemista twarz profesora lekko poczerwieniała nie wiadomo czy przez słowa uczennicy czy przez to, że nie wiedział jak na to odpowiedzieć. Jednak po chwili ciszy ciskając gromami z oczu odpowiedział jej.

- No proszę Moore to jest szczyt twojej bezczelności odejmuję Gryffindorowi pięćdziesiąt punktów. Powinnaś nauczyć się czegoś o szacunku a już w szczególności do nauczycieli.- dokończył z wyraźną pogardą.

- I kto to mówi.- prychnęła brunetka.

- Koniec tego przedstawienia Moore. Widzimy się jutro na szlabanie a teraz siadaj.

Kiedy tylko się odwrócił pokazała mu język i posłała ciepły uśmiech Puchonce, która przestała wyglądać jakby zaraz miała się rozpłakać.

- Jestem z ciebie dumna.- szepnęła Audrey kiedy Clarissa usiadła koło niej w ławce.


*

Audrey nerwowym ruchem przygładziła czarną spódniczkę czując jak jej ręce pokrywa pot. Za dokładnie pięć minut miał rozpocząć się teoretyczny OWUT'em z transmutacji a przed Wielką Salą zbierało się coraz więcej uczniów. Niektórzy szybko przeglądali notatki inni wyglądali jakby mieli zemdleć. Blondynka zastanawiała się czy ona również tak wygląda, ale jedynie dwie osoby wyglądały jakby zdały już egzamin i mieli zostać co najmniej ministrem magii. Ron Weasley i Harry Potter w eleganckich koszulach stali niedaleko niej dyskutując głośno. Ogarnęła ją lekka irytacja, ale nim zdołała  wyrazić głośno swoje zdanie na temat ich postawy męska ręka wylądowała na jej ramieniu.

Did you remember?Where stories live. Discover now