Weekend dobiegł końca, a słodkie lenistwo ustąpiło miejsce nauce. Dla panny Mckinnon tydzień rozpoczął się bardzo dobrze. Wstała bez żadnego problemu przed współlokatorkami no prawie. Odsłoniła zasłony swojego łóżka a z łazienki wyszła uszykowana Granger z szopą na głowie. Cóż to chyba jej nienajlepszy dzień. Brunetka posłała jej wrogie spojrzenie i wyszła z pokoju. Pełna optymizmu weszła do łazienki i wskoczyła pod prysznic.
---
Idąc szkolnym korytarzem przykuwała uwagę i to nie tylko przez dwa górne,odpięte guziki koszuli mundurka. Jej poświata promieniowała włosy układały się w gładkie fale, makijaż podkreślał urodę a na ustach gościł pewny siebie uśmiech. Po udanym seksie z Harrym Potterem miała naprawdę dobry humor. Weszła do Wielkiej Sali, a raczej chciała wejść, jej oczy zostały przysłonięte wielkimi rękami.
- Zgadnij kto to.- odezwał się męski głos. Próbowała odtworzyć zapach jaki poczuła kiedy tajemniczy ktoś przykrył jej oczy. I nagle ją olśniło.
- Blaise!
---
- Rogaś on ma to spojrzenie.- James Potter usłyszał głos nauczyciela astronomii po swojej prawej stronie. Umoczył wargi w kawie i zaciekawiony spojrzał na przyjaciela.
- Niby jakie?- zapytał,ale nim uzyskał odpowiedź przerwał mu głos Remusa Lupina.
- O masz rację Łapciu dokładnie to.
- Może powie mi ktoś do cholery jakie?- Naprawdę nie rozumiał go jego przyjaciela widzieli w spojrzeniu jego syna. Harry normalnie jadł śniadanie może był trochę zamyślony to wszytko. Nie widział nigdzie w tym drugiego dnia.
- Spojrzenie takie jak ty kiedy jakiś chłopak rozmawiał z Lily.
- Syriusz ma absolutną rację jesteście jak dwie krople wody.- Mruknął Lupin patrząc gdzieś przy drzwiach Wielkiej Sali.
- Oby nie dosłownie.- powiedział Syriusz wrzucając w swoją wypowiedź podtekst, który mężczyźni od razu wyłapali.
- No wiesz co Łapciu?!- James posłał mu obrażone spojrzenie,ale mimo to w jego oczach przebijało się rozbawienie.
- Współczuję jego dziewczyną.- zachichotał Remus a Syriusz mu zawtórował na co obaj dostali po głowie od Jamesa.
---
- Stary wpatrujesz się w te drzwi jakbyś chciał je zabić.- Ron Weasley niepewnie spojrzał na kumpla, który z nienawiścią patrzył gdzieś przy wrotach Wielkiej Sali.
- Harry serio?!- Hermiona wywróciła oczami i zdzieliła chłopaka po głowie gazetą.- To psycholka rzuciła się na mnie w piątek.
- Z tego co wiem też nie jesteś niewinna Hermionio.- zwrócił ku niej spojrzenie przez co ze wściekłości się zarumieniła.
Akurat wtedy Audrey skończyła rozmawiać z czarnoskórym ślizgonem i przechodziła obok nich. Harry posłał jej psotny uśmiech a ona mrugnęła do niego przeciągle i usiadła niedaleko nich koło Seamusa i Deana oraz Ginny. Nalała do kubka czarną kawę, wrzuciła dwie kostki cukru i powoli wymieszała. Widziała, że jej się przygląda więc z premedytacją odpięła trzeci guzik koszuli. Jej biust był widoczny,ale nie wyzywająco a sam Harry Potter wpatrywał się w nią jak w ósmy cud świata. Przerzuciła włosy przez prawe ramię i ukazała się mu jej zniewalająca szyja na której były różowe ślady. Przełknął głośno ślinę,ale jego przyjaciele zajęci sprzeczką nie zwrócił na to uwagę.
---
- Nie wytrzyma.- odezwał się Remus Lupin dopijając kawę.
- Nie ma szans w starciu z nią.- Black przeniósł spojrzenie z Remusa na swojego chrześniaka.- No patrzcie.
CZYTASZ
Did you remember?
FanfictionOpowieść dziejąca się alternatywnej rzeczywistości gdzie wszystko jest inne od kanonu, no prawie wszystko. Voldemort nigdy nie stworzył horkruksów dzięki czemu Dumbledore mógł szybko ukrucić jego rządy. Peter zostaje wydany w ręce dementorów i już d...