Rozdział 41

5.8K 196 30
                                    

Od Autorki

Powiem wam, że mnie zaskoczyliście i to bardzo pozytywnie. Jestem w szoku, że tak zarąbiste komętarze się pojawiły na tym konkursie. Jestem dumna, że mogę mieć tak fajnych czytelników

No ale niestety zwycięsców jest tylko trzech.

A więc tak, ten rozdział jest zadedykowany dla :

Cortoonsxomix

_Light_6

malutkawolfie

Serdecznie gratuluję i pozdrawiam

Oczami Rose

Kiedy lekarz przyszedł do Arona byłam przerażona. Krztusił się własną krwą. Jednak nie lekarz wyprosił mnie z pomieszczenia. Siedzę teraz na korytarzu i tylko czekam aż dostanę jakieś informację w związku, stanu mojego mate. Ale od czego to może być no kurde.

-'' Nie mam pojęcia. Chodź widzę, że ty też nie za dobrze się czujesz '' - kaszlę cicho.

-'' Nie przesadzaj Talia. Teraz jest ważny nasz mate a nie my '' - moja wilczyca mruczy niezadowolona i kicha.

Po chwili wychodzi lekarz. Podchodzę do niego i patrzę na niego wyczekująco.

-Stan Alfy jest stabilny ale nie wiem co może wywoływać tak silną reakcje alergiczną

-To wilkołaki mogą mieć alergie? - on kiwa głową

-Na pyłki kwiatów podobnie jak ludzie lub na wilczy kwiat ale na to każdy wilkołak ma alergie, która ma okropne skutki

-Jak ten wilczy kwiat wyglonda? - kicham i spoglondam na patrząc ego  się podejrzliwie lekarza.

-Nie ma się czego obawiać luno. Wilczy kwiat wyginął wiele lat temu. Wilczy kwiat nie działa odrazu ale w przeciągu trzech dni lub czterech. Każdy wilkołak reaguje inaczej może odrazu dostać krwawych wymiotów lub po jakimś czasie. Ale nie ma się czego bać ten kwiat widziano około piętnaście lat temu - nagle zaczynam kaszleć mocniej. Siadam na krześle a Albert bo tak ma na imię lekarz podchodzi do mnie - Luno wszystko dobrze?

-Tak tak jest okej - odsuwa rękę od ust i widzę na niej krew. Szybko chowam ja do kieszeni bluzy. Albert patrzy na mnie Jeszcze przez chwilę i kiedy ma już odejść przybiega jedna z omeg.

-Albercie błagam przyjdź na piętro omeg. Ja i wszyscy inni czujemy się okropnie a niektórzy zamiast śliny wypluwają samą czarną krew. Błagam zrób coś! - Lekarz wzywa innych i biegnie na ich piętro. To nie może być przypadek żeby nagle wszyscy pluli krwią. Biorę telefon i dzwonię do Lucka. Po chwili odbiera.

-Halo?

-Błagam cię przyjedź do domu głównego musisz mi pomóc

-Co się dzieje?- słyszę w jego głosie zdenerwowanie

-To nie rozmowa na telefon - rozłanczam się. Nagle zaczynam kaszleć. Upadam na kolana i kaszle wykonczona. Kurwa o co chodzi? Podnoszę się ostatkiem sił i idę do sali Arona. Leży nieprzytomny na łóżku. Siadam obok i całuję go delikatnie w czoło.

Po pół godzinie przychodzi Luck. Witam się z nim i wychodzimy z sali.

-To o co chodzi?

-W naszym domu głównym zaczynają dziać się dziwne żeczy. Pierwsze ja zaczynam pluć krwią potem na chwilę to przechodzi a następnie Aron zaczął mieć te same dolegliwości a dziś przylatuje Omega i mówi, że całe ich piętro pluje i wymiotuję  krwią, widziałam też na oddziale kilka bet w takim samym stanie co Aron.

-Od czego to może być?

-Lekarz mówił, że mogą mieć alergie na coś. Mówił coś o wilczy kwiecie ale niby już go nie ma. No ale z kąd wyjaśnisz to co teraz się dzieje. Wszystkie objawy wskazują na to. Musimy iść do gabinetu Arona wziąść laptop i poszukać coś na ten temat - on kiwa głową i zmierzamy do jego gabinetu. Bierzemy laptopa i idziemy do mojego pokoju.

Odpalam laptopa i szukam coś o tej roślinie

-Tu pisze, że to pradawna roślina, która miała służyć do zabijania mistycznych Wilkokrwistych. Objawami były kaszel z kwią wymioty, też krwią, duże osłabienie. A także trzy etapy śpiączki jedna krótka, druga średnia do około 5 dni a z trzeciej ofiarą się nie wybudza. Piszą tu, że lekiem jest srebro zmieszane z liśćmi aloesu i jedna czwarta płatka giblartara Campiona. - patrzę na niego i czytam dalej - jednak wiele z gatunków wilkołaków wyginęło gdyż ostatni składnik odtrudki prawdopodobnie jest rośliną wymarłą. Do tej pory znaleziono tylko kilka jego okazów. A potem nie słyszano o tych kwiatach ani razu - patrzę na niego z przerażeniem.

- musimy się dowiedzieć czy na pewno to wszystko jest przez ten wilczy kwiat. Chodź, jeśli najwięcej ofiar jest na piętrze omeg musimy zacząć tam szukać- patrzę jeszcze w komputer

-Tutaj pisze, że wydzielają one bardzo silny zapach. Wilki czują go z czterech matrów. Czyli omegi były najbardziej narażone--wstaję i biegnę na ich piętro.

-Jak ten kwiat wyglonda? - mówi Luck. Wyciągam Telefon i pokazuje mu zdjęcie.

Biegamy po każdym pokoju i nigdzie nie ma takiej rośliny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Biegamy po każdym pokoju i nigdzie nie ma takiej rośliny.

-Rose a może piwnica? - kiwam głową i oboje zbiegamy tam. Otwieramy drzwi

-Ja pierdole - mówimy w tym samym momęcie zszokowani

Mam nadzieję, że się spodobało😍 następny w niedzielę 😍

Moja MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz