Rozdział 24

8.1K 284 49
                                    

Cztery miesiące puźniej

Oczami Arona

Od czterech miesięcy szukamy mojej mate z Ethanem Przez ten czas się bardzo zaprzyjaźniliśmy. Ogulnie szukaliśmy jej za granicami naszego kraju i nigdzie jej nie ma. Siedzę teraz w kawiarni i obserwuję każdą osobę, która by mogła mi powiedzieć gdzie ona jest. Siedzę tu oczywiście z jej bratem.

-Aron ja sobie chyba sernik i kawe zamówie. Chcesz coś?

-Kawe - nagle do stolika podchodzi jakiś kelner.

-Jakie macie zamówienie panowie?

-Dwie kawy i sernik - kiedy kelner odchodził od stolika to Ethan złapał za jego koszule i cicho powiedział - a twojego peniska na deserek - puszcza kelnera a ten w popłochu odchodzi. Wytrzeszczam oczy i patrze z szokiem na Ethana

-Nie powiedziałeś tego? - patrze na niego uwarznie, a ten się uśmiecha

-No tak zapomniałem powiedzieć. Jestem gejem - zaczął bujać się na krześle i bawił się serwetką nie wzruszony - uwierz gdybyś nie był mate mojej siostry już dawno bym prubował do ciebie podbić i coś zrobić - poruszał sugestywnie brwiami.

-Zostaw mnie i moją dziurę w spokoju - on tylko wzdycha teatralnie

-Ranisz moje uczucia Aronie - zaczynam się śmiać. Po chwili kelnerka przynosi nam zamówienie

-Coś mi mówi, że tamten kelner się przestraszył - patrzę na zawiedzioną minę Ethana - gdzie ona może być do cholery szukaliśmy wszędzie

-Mówię sprawdźmy u niej w domu

-Dobra dziś wieczorem się tam wybieramy - upijam łyk kawy.

Oczami Rose

Jestem tu już cztery miesiące. Gdybym wiedziała, że powrót do starego domu to będzie taki wypał to bym nawet nie szła do Ethana. Codziennie boli mnie głowa i brzuch ale to jeszcze da się wytrzymać. Jest cały czas przy mnie Luke i tata. Kiedy mam napady bólu też są przy mnie i ze mną czekają aż to minie.

-Rose wyglondasz okropnie może jednak do niego wrucisz- patrzę na Luka z politowaniem.

-Nie! Tyle wytrzymałam to jeszcze tą chwile wytrzymie. Jeszcze miesiąc

-Jak miesiąc?

-Normalnie byłam u Ethana jeden miesiąc a teraz tu jestem cztery czyli miesiąc mi został - wzruszam ramionami.

-Ale ten czas szybko leci - patrzy na mnie z szokiem i przytula. Ja się w niego wtulam i czuję dziwne mrowienie tam gdzie Luke mnie dotyka. Ignoruję to jednak i dalej się tulę. On cały czas namawia mnie do powrotu, abym była bezpieczna ale ja nie odpuszczę. Całuje mnie w czoło.

-Rose a może dziś spędzisz noc u mnie co? Twój tata dziwnie na mnie patrzy gdy tylko mnie widzi- kiwam głową i wstaję z łóżka. Biorę torbę i tam pakuję piżame i inne potrzebne rzeczy. Jest parwie 18 więc tylko się spakuję i wychodzimy. Luke bierze moją torbę i wychodzi z pokoju i idzie zapewne do samochodu.

-Tato ja wychodzę do Luka na noc

-Dobrze córciu ale uwarzaj na siebie - podchodzi i mnie przytula. Całuję go w policzek i mówię.

-Ty też uwarzaj - wychodzę machając do niego i idę do samochodu. Wsiadam i włączam muzykę a Luke zaczyna jechać.

-To co film u mnie? - patrzy na jezdnie i się uśmiecha

-Okej Luki

-To co po prowiant skoczymy? - patrzę na niego z wielkimi oczami. Ja wiem jaki on prowiant umie kupywać. Nakupuje tone słodyczy, chipsów i fast-fudy.

-Ty chyba chcesz abym się potoczyła do domu - śmiejemy się i jedziemy do sklepu.

Oczami Ethana

Jedziemy do domu ojca mojej siostry. Kiedy jesteśmy już prawie na miejscu Aron zjeżdża na pobocze i sie zgina w pół. Co jest do cholery!?

-Boli!! - szamocze się i wygina.

-Co czemu? - lekko chwytam go za ramię aby się tak nie szarpał

-Ona musi się z kimś przytulać albo nie wiem co robić wszytsko mnie boli - odczekuję pięć minut i po chwili jest już wszytsko okej. Zamieniamy się miejscami aby Aron nie spowodował wypadku przez kolejny napad bólu.

Jesteśmy na miejscu. Wchodzimy bez pukania i w salonie zastajemy jej ojca. On widząc nas wstaje.

-Witajcie co was tu sprowadza? A w szczegulności ciebie - pokazuje na Arona

-Gdzie Rose?!. Wiem że tu jest!

-Nie było jej tu- kłamie jak nic. Aron przypiera go do ściany i warczy .

-Nie kłam. Gdzie. Ona. Jest- cedzi przez zęby.

-Wyleciała dwa dni temu do Paryża - jest przerażony widzę to. Aron go puszcza i wychodzi a ja wraz za nim.

-No to teraz musimy ją odnaleść w miesiąc w Paryżu- warczy wściekły i wsiada do samochodu.


Mam ndzieję, że się spodobał😍😍😍

Moja MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz