Rozdział 19

9.2K 299 30
                                    

Oczami Rose

Minął już tydzień. Dziś jest ostatni dzień abym mogła cokolwiek zrobić aby odzyskać wilczyce. Ehhh o ile tam jeszcze jest. Obecnie biegam po torze przeszkód ćwiczę już jakieś 6 godzin. Aron przychodzi po mnie po chwili i z kamienna twarzą chwyta mnie za rękę i prowadzi do lekarza. On już dawno stracił nadzieję, że Talia powróci. Jesteśmy po chwili i  wchodzimy do gabinetu lekarza. Teraz zacznie się ostra jazda.

(Po badaniach)

-Niestety Luno- lekarz spuszcza głowę a ja wybiegam z płaczem z pomieszczenia. Biegnę do pokoju. Tam żucam się na łóżko i zaczynam szlochać.

Moja kochana Talia. Już jej nie zobaczę!! Czemu!? Ugh nie podaruję tego temu śmieciowi. Wiem, że to ojciec Arona. Zabiję go. Mógł mi odebrać rodzinę, godność ale nie moją Talie. Wiem, że to jeden z jego pracowników. Powiedział mi to Aron. Ugh nienawidzę tego śmiecia. Niech zdycha. Przebiję mu serce srebnym sztyletem a następnie spale na stosie jego  razem z tą jego piepszoną mate. Nagle czuję dotyk na ramieniu. Odwracam głowę i widzę mojego mate. Przytula mnie do siebie i sadza na swoich ramionach. Wtulam się w niego. Teraz się dopiero zorientowałam, że przestałam płakać. Aron delikatnie całuje mnie w usta. Tak jakby bał się, że coś mi zrobi. Oddaje pocałunek co go dziwi.

Kładzie mnie na łóżko a sam znajduję się nade mną. Składa delikatne pocałunki na mojej szyji. Gdy dotyka ustami oznaczenia, Ciche westchnięcie opuszcza moje usta. On zaczyna składać na nim coraz śmielsze całusy. A ja cicho jęczę z tych przyjemności.

-Skarbie miałaś dziś ciężki dzień pozwól, że się tobą zajmę- sama nie wiem czemu ale kiwam głową. Jestem w jakimś amoku.

Po chwili czuję jak moja koszulka zostaje ze mnie zerwana. A usta Arona błądzą po moim brzuchu. Zjeżdża całusami w dól i ściąga moje spodenki. I w tym momęcie czar pryska a moje myśli wracają do normalnego toku rozumowania. Szybko odpycham od siebie Aron. Szybko oddycham i patrzę na niego.

-Co się dzieję kochanie? - mruczy i znowu przysuwa swoje usta do mojego brzucha i delikatnie go całuje.

-Nie chce. Zostaw- odsuwam się i wstaję na równe nogi. Jego oczy nagle ciemnieją. Wstaje z łóżka i podchodzi do mnie. Przełykam głośno ślinę. Teraz się nie obronię. Przypiera mnie do ściany.

-Nie masz kurwa nic do gadanie. Rozumiemy się? Jesteś moja i zaraz cię tu zerżne tak jak już powinienem to zrobić dawno- piszczę jak żuca mnie na łóżko i szybkim ruchem odpina mi stanik. Zaczyna całować moje piersi. A ja prubuje się odsunąć od niego. Nagle jego ręka zaczyna pocierać moje czułe miejsce na dole. Co niestety mi się bardzo nie podoba. Zaczynam płakać. Jestem taka słaba.

-Nie płacz bo narazie jeszcze nie masz powodu do tego. Jak będę cię rżnął to wtedy sobie popłaczesz - szybkim ruchem rozrywa moje majtki. Wierce się i kopie ale to na nic. On siada na mnie okrakiem i ściąga z siebie koszulkę a nastepnie wstaje i ściąga spodnie z bokserkami . Bierze moje nadgarstki i kładzie je nad moją głowę. Krzyczę gdy umiejscawia się pomiedzy moimi udami. Kiedy zaciskam zęby aby poczuć ból. On nie nadchodzi a mianowicie przez pukanie do drzwi. Aron warczy głośno i nakrywa mnie kocem a sobie ubiera bokserki. Chowam głowę pod koc. Krzyczy głośno aby ten ktoś wszedł.

-A-alfo- jąka się jakaś beta. Pfff omega by tu nawet nie weszła bo by się bardziej bała- przyjechał Konrad z watachy Szarego Nieba mieliście podobno podyskutować o sprawach waszych watach.

-Powiedz mu żeby poczekał w moim gabinecie. Zaraz przyjde- beta wychodz a ze mnie zostaję ściągnięta moja osłona - jak przyjdę to dokończymy. Nie radzę ci stosować żadnych głupich sztuczek- wychodzi już ubrany.

Szybko wstaję i wybiegam na balkon. Jeśli udało mi się uciec z tąd jak byłam wilkiem to teraz też mi się uda. Zjeżdżam po rynnie i jak najciszej podchodzę do jakiegoś auta. Wsiadam do niego i odjeżdżam z piskiem opon. Mam szczęscie że żaden z wilków tutaj nie wyciąga kluczyków z stacyji. Dobrze, że nikogo nie było na polu. Wyjeżdżam z posesji Arona i jadę jak najdalej się da. Teraz muszę poszukać wsparcia u bardzo bliskiej mi osoby...

Mam nadzieję, że rozdział się podobał😍

Moja MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz