Rozdział 32

7.1K 242 101
                                    


-Dawno się nie widzieliśmy Rose - zamieram kiedy zaczyna do mnie podchodzić. Przedemną właśnie stoi we własnej osobie, ojciec Arona.

Zaczynam szybciej oddychać wystraszona i wstaję osłabiona do pionu. On zaczyna do mnie podchodzić a ja cofam się powoli do tyłu.

-Po co przyszłeś? - natykam się na zimną ścianę a moje nogi zaczynają odmawiać mi posłuszeństwa - Nie zbliżaj się!

-Oj Rose, mała Rose tak bardzo wyrosłaś od naszego ostatniego spotkania - po chwili jest tuż przede mną i zakłada mi kosmyk włosów za ucho. Odsuwam od niego głowę a on się tylko uśmiecha - Chciałem tylko wyrównać porachunki. Twój ojciec zabił bardzo bliską mi osobę.

-Przecież to nie znaczy, że masz się mścić na mnie! Rachunki zostały wyrównane!! Zabiłeś go! - on zaczyna się śmiać i popycha mnie na ziemi. Nie mam siły wstać jestem zbyt osłabiona przez tą operacje i resztę.

-Oj Rose niestety ale mylisz się - spoglondam na niego niezrozumiale - twoja matka nie żyje, temu skurwielowi udało się uciec. Tydzień temu otrzymałem bardzo ciekawą informację. A mianowicie, że Nikodem Wolf zaczął szukać swojej jedynej córeczki ale jak widzisz znalazłem cię przed nim - chwycił mnie za ramie i postawił na nogach a następnie mocno uderzył w twarz znowu wylondowałam na twardej podłodze.

-Prosze nie rub tego. Ratunku!! Prosze pomocy!! - zaczęłam się drzeć jak opętana. Jego to tylko rozwścieczyło i jeszcze raz owiele mocniej mi przywalił. Przed oczami pojawiły mi się mroczki, ale tylko na chwilę.

-I tak nikt cię nie usłyszy głupia szmato - kiedy miał już poderżnąć mi gardło pazurami ktoś złapał go za ręke.

-Poderżnąć coś to ci mogę ja - warknoł rozwścieczony Aron i odepchnął go na po bliską ścianę.

-Przecież wychodziłeś z domu! Jakim cudem wiedziałeś kiedy wrucić!? - krzyczał kiedy Aron wbił mu pazury w brzuch. Teraz dopiero sobie uświadomiłam co jego ojciec do mnie mówił.  Mój ojciec żyje!! Boże mam nadzieję, że nie kłamie. Muszę go odnaleźć!!

-Jestem jej mate wiem kiedy cierpi - warknoł.

-Czyli dokończyliście proces sparowania - wydukał a Aron nie mogąc już go dłużej słuchać przejechał ostrymi pazurami po jego szyi. Ojciec Arona szamotał się przez chwilę tracąc krew lecz po chwili leżał bez ruchu na ziemi.

Aron szybko do mnie podbiegł i kucnął przede mną. Chciał pogłaskać mnie po policzku ale jednak wrócił swoją dłoń z powrotem.

-Kochanie chodź musisz wstać - delikatnie pomógł mi wstać i posadził na łóżku - Nic ci nie jest? - zaczął mnie oglądać z każdej strony jak najmniej mnie dotykając. Czyżby żałował tego co zrobił?

Nie mogąc dłużej wytrzymać zebrałam w sobie resztki sił i rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam . Zaczęłam płakać w jego ramię. On zszokowany oddał delikatnie uścisk.

-Tak bardzo Ci dziękuję. Uratowałeś mnie - płakałam cały czas a on powoli położył się na łóżku razem ze mną i głaskał moją głowę i szeptał uspokajające słowa.

-Już Ciiii nie płacz już go nie ma - Spojrzałam w jego oczy on delikatnie się uśmiechnął - masz piękne oczy wiesz? - zarumieniłam się delikatnie - do twarzy ci w rumieńcach skarbie - zaśmiał się a ja schowałam głowę w poduszkę i zaczęłam się śmiać.

-Nie prawda - odsunęłam się od niego i się uśmiechnęłam - jeszcze raz dziękuję - Pod wpływem emocji pocałowała go w policzek. Widząc jego minę zaczęłam się głośno śmiać.  Wyglondał jak małe dziecko, które dostało upragnioną zabawkę. Położyłam się obok Arona a on niepewnie objął mnie w pasie.

-Tak bardzo przepraszam za to, że ci to zrobiłem.  Nie wiedziałem co robię. Obiecuję niegdy się to nie powturzy. Nie mogę patrzeć na twoje cierpienie. Nie jestem najlepszym mate pod słońcem ale bende sie starać - głaskał mnie po brzuchu i delikatnie pocałował moje ramie i uśmiechał się jak głupi do sera patrząc na mój brzuch.

O nie czy on myśli, że my będziemy mieli dziecko? O nie nie nie i co ja mu teraz powiem. Przygryzłam wargę.

-Aron na co tak patrzysz?

-Na twój brzuszek, który za niedłógo powinien być okrąglutki - pocałował go delikatnie.

-Aaa - tylko tyle udało mi się wydukać

-A co? - popatrzył na mnie delikatnie się uśmiechając. Nie dość co dowieduje się, że mój ojciec żyje to jeszcze muszę powiedzieć Aronowi prawdę.

-Aron bo ja - na chwilę przerwałam aby odetchnąć - Aron ja nie mogę mieć dzieci - spuszczam głowę w dół

-C-co? - wydukał z szokowany.

Przepraszam was za to, że w niedzielę nie było rozdziału. Mam nadzieję, że nie urwiecie mi za to głowy 😂😂 Lecz jeśli dobijecie 45 gwiazdek i 15 komętarzy to wtedy wlatuje następny rozdział😍😍

Moja MateDär berättelser lever. Upptäck nu