a/n: Wybaczcie, że znowu była przerwa, nie wiem co się ze mną, moją weną i moim poczuciem czasu dzieje, ale mam wrażenie, że od ostatniej części upłynęły dwa dni, a nie dwa tygodnie T_T
________
Taehyung wyszedł ze szpitala po równych dziesięciu dniach. Dniach, w których działo się naprawdę wiele. A on nie potrafił się cieszyć z niczego.
Ich maleństwo miało coraz lepsze rokowania, jedna z pielęgniarek wyznała, że to już duży sukces, że przeżył ponad tydzień. Nadal był słabiuteńki i nie oddychał samodzielnie...
Codziennie przychodzili z Jungkookiem, żeby potrzymać jego maleńką rączkę, wspierając tym ponoć rozwój jego układu nerwowego. Jego pierwsze zetknięcie z nim było wyjątkiem, ale na ogół mieli wyraźny zakaz płakania przy inkubatorze, a Taehyungowi czasami naprawdę trudno było powstrzymać łzy.Bo za każdym, cholernym razem, gdy wkładał rękę przez otwór w inkubatorze i patrzył na niemal przezroczystą, cieniutką skórę Soohyunga wiedział, że to jest niewłaściwe. Tak być nie powinno, jego obowiązkiem było dopilnować, by synek siedział w jego brzuchu tak długo, aż będzie gotów wyjść na świat i samodzielnie funkcjonować. I jak grochem o ścianę można mu było powtarzać "to nie twoja wina", ale to wcale nie sprawiało, że czuł się mniej winny.
Jungkook bardzo się starał. Dbał o samopoczucie Tae jak nigdy w życiu, niestety z marnym skutkiem. Ale nie miał zamiaru się poddawać, bo wiedział, że teraz nie ma odwrotu. Postanowił udowodnić ukochanemu, że potrafi naprawić wszystko, co spieprzył i dać jemu oraz ich synkowi poczucie bezpieczeństwa. Codziennie rano patrzył w lustro i obiecywał sobie, że dla nich pozbędzie się wszystkich pokładów skurwysyństwa, które w nim siedziały. W końcu nie chce być taki, jak jego biologiczny ojciec, po którego śmierci wszyscy jedynie odetchnęli.
Ich synek miał obecnie dwa tygodnie, a on właśnie odstawił Taehyunga do mieszkania Namjoona po kolejnej z ich codziennych wizyt, by ten się odrobinkę ogarnął, nim pojadą zobaczyć ich nowy dom, zafundowany przez jego rodziców. Sam był w szoku, że targnęli się na takie coś, ale był im ogromnie wdzięczny, że dali mu podstawę do tego, by mógł się należycie zaopiekować swoją rodziną. Ucałował fioletowowłosego chłopca w czółko, nim ten zniknął w łazience i niepewnie przysiadł się w salonie do starszego Kima, który miał raczej nietęgą minę.
- Wiesz, że to, iż pozwalam mu jechać obejrzeć ten dom nie znaczy, że pozwolę mu z tobą zamieszkać?
Jungkook westchnął ciężko, ale nie ugiął się pod naporem jego wzroku. Nie mógł powiedzieć, że się tego nie spodziewał.
- Zasłużyłem sobie, żebyś myślał, że jestem gnojkiem, ale chociaż mnie wysłuchaj. Domek jest całkiem spory, ma werandę i ogród, a trochę wypoczynku na świeżym powietrzu dobrze mu zrobi. Sam widzisz, że jest przybity i nie ma ochoty nigdzie wychodzić.
YOU ARE READING
Teen mom Taehyung | vkook - mpreg
FanfictionTaehyung to beztroski nastolatek, który umawia się ze starszym chłopakiem, w którym jest kompletnie zakochany. Przez jeden, feralny wieczór, gdy emocje wzięły górę chłopak będzie musiał stawić czoła konsekwencjom i dorosnąć szybciej, niż by się tego...