Seventeen || Confession

8.1K 802 393
                                    

- Eh, co mu zaproponowałeś?! Jejku Tae, prosiłem cię, byś się z nim spotkał dopiero, kiedy wrócę - westchnął starszy Kim, przecierając bezsilnie twarz rękoma

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Eh, co mu zaproponowałeś?! Jejku Tae, prosiłem cię, byś się z nim spotkał dopiero, kiedy wrócę - westchnął starszy Kim, przecierając bezsilnie twarz rękoma. 

- Ale Nami, to jest najlepsze wyjście. Wiem, że jesteś na niego zły, ale jestem pewien, że on też pomału pokocha to maleństwo - pogłaskał się troskliwie po brzuszku.

Namjoon zaś obawiał się, czy przypadkiem Jeon nie będzie z czasem jeszcze większym kurwiem, niż jest teraz. 

- Po prostu boję się, jak on to zrozumiał. Nie chcę, żeby to wyglądało tak, że on przylezie z jakimś marnym prezencikiem, powie ci kilka słodkich słówek, ledwo spojrzy na dziecko i sobie pójdzie, nawet nie pytając jak się czujecie. Martwię się po prostu i mu nie ufam, wiesz? 

Taehyung pokręcił głową, jakby pozbywał się z głowy czarnych scenariuszy swojego brata. 

- Zbyt surowo go oceniasz, Nam. Ja go kocham i mu ufam. On po prostu nie jest gotowy, ale z czasem... 

- A ty jesteś? - prychnął cicho. - Masz tylko szesnaście lat i zero wsparcia od naszych rodziców, a mimo to postanowiłeś wziąć za tego szkraba pełną odpowiedzialność. On jest dorosły i powinien zadbać o was oboje, zamiast robić jakieś głupie wymówki. 

- To nie tak, widać jemu po prostu nie jest łatwo pokochać to dziecko od razu i... Ech, zrobię wszystko, żeby ze mną został. 

- Tae, jeśli on ma być tylko kimś, kto będzie cię niepotrzebnie rozpraszał to...

- Nie będzie Nam, ja go kocham! Zrozum, kocham go tak bardzo, że wystarczy mi nawet, że przyjdzie raz na jakiś czas. Nie ważne czy tylko do mnie czy do dziecka, choć wierzę, że w końcu poczuje instynkt rodzicielski i wszystko się ułoży. Kocham go i chcę go blisko. Potrzebuję go i nie zrezygnuję z niego, choćby nie wiem co - upierał się. - A poza tym dzisiaj powiedział, że NAS nie zostawi. Wiesz, jak wiele to dla mnie znaczy? - spojrzał starszemu prosto w oczy, na co ten westchnął i spuścił głowę. 

- Tae, to póki co tylko słowa. Musisz raczej patrzeć na jego czyny, a te raczej godne pochwały nie są, nie uważasz? 

Młodszy zdawał sobie sprawę, że jego argumenty mogą brzmieć naiwnie, ale on naprawdę wierzył, że jeśli wytrzyma te dwa czy trzy lata, to w końcu Jungkook dojrzeje, zamieszkają razem i stworzą prawdziwą rodzinę. Potrzebował go, nawet jeśli miał wpaść raz na jakiś czas, by tylko pobawić się chwilę z ich synkiem i poprzytulać się ze swoim chłopakiem. Dziecko potrzebowało ojca, a Taehyung rozpaczliwie potrzebował ciepłych ramion Jungkooka, w których czuł się bezpiecznie. 

- Idę się położyć, głowa mnie boli. Postaraj się myśleć bardziej pozytywnie - uciął dyskusję, zostawiając Namjoona w kuchni i zamknął się w swoim pokoju. 


~*~

Brunet nie miał po dzisiejszej rozmowie ochoty zupełnie na nic i tylko gapił się tępo w telewizor, odkąd wrócił od Taehyunga. Z jednej strony był zły, że wszystko szlag trafił i jednak będzie musiał zmierzyć się z rodzicielstwem, a z drugiej propozycja jego chłopaka dawała mu ziarnko nadziei, że jednak nie będzie tak strasznie, jak to sobie wyobrażał. Kiedy Taehyung skulił się nieoczekiwanie z bólu, jakiś cichy głosik w jego głowie szeptał, że gdyby poronił to również problem byłby z głowy, ale szybko go uciszył. Nie był aż takim gnojem Nie chciał, by Tae i temu dzieciakowi, na którym mu najwidoczniej cholernie zależało stała się jakaś krzywda. 

Teen mom Taehyung | vkook - mpregWhere stories live. Discover now