Ten || Take care

7.8K 810 513
                                    

Odkąd Taehyung poznał Jungkooka potrzebował do szczęścia naprawdę niewiele

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Odkąd Taehyung poznał Jungkooka potrzebował do szczęścia naprawdę niewiele. Zdarzało mu się wcześniej pomyśleć o kimś, że jest przystojny czy wyjątkowo miły i sympatyczny. Ale Jeon był jego pierwszą prawdziwą miłością i wydawał mu się idealny, bez względu na to, co sądzą inni. Nawet różnica wieku nie stanowiła dla nich problemu - choć tak prawdę mówiąc, to przecież sześć lat to nic takiego i mogło to szokować tylko dlatego, że Kim wciąż był dzieciakiem, który nawet nie miał za sobą jeszcze pierwszego roku liceum. W każdym razie Taehyung po prostu pragnął kogoś, kto będzie go rozpieszczał, tulił, pieścił i traktował dobrze, a do tego był w tym wszystkim dominujący. Kręciło go to, a Jungkook miał wszystkie te cechy, więc gdy tylko go zobaczył wiedział, że musi zrobić wszystko, by się go niego zbliżyć. 

Trudno nie było, bo okazało się, że brunet absolutnie gustuje w takich słodkich chłopcach, a Tae był naprawdę wyjątkowo śliczny, a do tego niesamowicie uroczy, uległy i wpatrzony w niego jak w obrazek. 

Dlatego też siedząc naprzeciw swojego mężczyzny w dobrej restauracji Kim czuł się naprawdę zadowolony i na pewno bardziej spokojny i zrelaksowany, niż jeszcze dwa dni wcześniej, kiedy to wszytko zwaliło mu się na głowę. Choć na pewno czułby się jeszcze lepiej, gdyby Jeon w końcu powiedział mu dokładnie, na czym stoi. Ale miał raczej nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży. 

- Jungkookie, kto cię uderzył? - zapytał zmartwiony, oglądając ponownie zasinienie na twarzy ukochanego. 

Starszy jedynie wywrócił teatralnie oczami i westchnął, grzebiąc pałeczkami w swoim daniu. 

- Hoseok. 

- Jejuuś... Biedactwo, ale to chyba nie przeze mnie? - zmarszczył czółko z przejęciem, na co Kook się nieco ożywił. 

- Tae, oczywiście, że nie. Jak się możesz obwiniać o takie rzeczy? To słodkie, że się martwisz, ale to już nawet nie boli i nawet nie wygląda tak strasznie. Posprzeczaliśmy się wczoraj, to wszystko. Z resztą nie tyko ja mam zraniony policzek - przejechał czule kciukiem po draśnięciu na policzku młodszego. 

- Ah, to... Um, moja matka podrapała mnie paznokciami, kiedy mnie spoliczkowała - przyznał, spuszczając wzrok na jedzenie. 

Jeon zamilczał, kiedy to usłyszał. Aż się w nim coś zagotowało. Jak ktoś kurwa śmiał podnieść rękę na jego chłopca?! Na dodatek zdał sobie sprawę, jak ciężkie chwile Taehyung musiał ostatnimi czasy przeżywać... A jego przy nim nie było. Mało tego, kiedy już był - ulotnił się w ciągu dosłownie minuty. 

Miał okropne wyrzuty sumienia. Mimo, że nie przepadał za bratem swojego słoneczka, to dziękował losowi, że miał się on do kogo zwrócić w takiej sytuacji, skoro najwyraźniej jego rodzice są jacyś kurwa wyrodni. Dobra, może sam zachował się jak chuj, ale był pewien, że gdyby Tae nie miał dokąd iść i przyszedł właśnie do niego, to nie byłby w stanie go wyrzucić czy uderzyć. A przynajmniej miał nadzieję, że nic by mu nie odjebało. 

- Tae, przepraszam cię za wszystko kochanie - zamknął leżącą na stoliku, drobną dłoń chłopaka w szczelnym uścisku. - Zrobię wszystko, żeby było dobrze, okej? Ale teraz zjedz wszystko ładnie, musisz nabrać sił i o siebie dbać. 

Młodszy uśmiechnął się promiennie na te słowa i z zadowoleniem zaczął jeść, nie puszczając ręki swojego mężczyzny. Tego mu właśnie było trzeba. Zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Logicznie rzecz biorąc, być może nie powinien ślepo ufać brunetowi, kiedy mówił takie rzeczy, bo już raz się na nim zawiódł. Ale był wyrozumiały, sam przez pierwsze chwile po dowiedzeniu się o ciąży, miał ochotę od tego wszystkiego uciec. A teraz już zaczął się oswajać z myślą, że nosi pod sercem bezbronne maleństwo, będące owocem ich miłości. Nieplanowanym, ale jednak. 

Po obiedzie, korzystając z całkiem ładnej pogody, para postanowiła wybrać się na krótki spacer. Do tego nastolatek miał ochotę na coś słodkiego do picia, a owocowa bubble tea, nadawała się wprost idealnie, by ugasić jego pragnienie. Na lody też miał ochotę, ale wciąż nie było najcieplej, więc Jungkook mu nie pozwolił i nawet słodkie oczka oraz nadęcie policzków nie pomogło. Okrutnik. 

Następnie wsiedli w metro, by dostać się do mieszkania Jeona, gdzie w końcu mieli  okazję pobyć trochę sami. Po przekroczeniu progu i zdjęciu wierzchnich ubrań, obaj od razu usiedli na kanapie w pokoju dziennym. Każde z nich chciało coś powiedzieć i żadne nie wiedziało od czego dokładnie zacząć. W końcu wyszło na to, że zaczęli mówić praktycznie w tym samym momencie, jednak brunet postanowił ustąpić młodszemu i przybliżył się do niego, uważnie słuchając. 

- Jungkookie... Ja wiem, że to zabrzmi głupio i w ogóle, że myślę o takich rzeczach, bo to może nie jest jakoś najważniejsze. Ale dla mnie istotne - przygryzł niepewnie wargę, zastanawiając się jak ubrać w słowa to, co chciał mu przekazać. - I wiem, że mamy do omówienia ważniejsze rzeczy a-ale... Um, bo ty lubisz szczupłe osoby. A ja za kilka miesięcy... n-no wiesz - poczerwieniał na policzkach ze wstydu i przełknął głośno ślinę. - Bo jak się nie będziesz chciał kochać to w porządku, tylko wolałbym tak z góry wiedzieć. 

Nastolatek spuścił wzrok, gapiąc się gdzieś w podłogę i unikając kontaktu wzrokowego ze swoim chłopakiem. Temu zaś opadły ręce i miał się ochotę walnąć z otwartej ręki w czoło. Jednak by nie robić młodszemu przykrości jedynie westchnął i pokręcił głową, po czym ułożył chłopca na kanapie, a sam nad nim zawisł, podpierając się rękoma, by nie przygnieść go swoim ciężarem. 

- Głupi jesteś, Tae. Dlaczego mnie nie słuchasz, kiedy ci mówię, że dla mnie jesteś najpiękniejszy? Nic tego nie zmieni, kocie - uśmiechnął się i cmoknął fioletowowłosego w nosek, obserwując jak na jego twarzy pojawia się piękny, promienny wyszczerz. - Wiem, że spieprzyłem na początku, ale zależy mi na tobie. I to nie są tylko puste słowa, bo zamierzam o ciebie teraz dbać tak, jak zawsze. A może nawet bardziej, bo czuję się za ciebie odpowiedzialny mocniej, niż kiedykolwiek. 

Szesnastolatek zarzucił ciemnowłosemu ręce na szyję i wtulił się w niego z całej siły, niemal czując jak po jego serduszku rozlewa się przyjemne ciepełko. Nie spodziewał się nawet, że usłyszy od Kooka coś tak cudownego. 

- Jejkuu, kochanie, jesteś najlepszy. Kocham cię - wymruczał mu zadowolony do uszka, nadal ufnie się do niego tuląc. 

- Ja ciebie też kocham, Tae - szepnął i pocałował go czule w czółko, po czym spojrzał mu prosto w oczy. - Najbardziej na świecie. Ale nie możemy zatrzymać tego dziecka.

________

a/n: suprajs, mały TaeKook do adopcji. Ktoś chętny? 😅 Kocham was mocno ♥

Teen mom Taehyung | vkook - mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz