Kobieta już dwa razy zdążyła wyjść z poczekalni, by odebrać telefon i raz po kawę. Z resztą nie tylko ona się niecierpliwiła. Taehyung też pragnął być już w domu i miał powoli dość odgniatania swojej wrażliwej pupy na tym twardym krześle.
- Ech, twoje wyniki powinny być już jakieś 15 minut temu - westchnęła rozdrażniona.
- Mówiłem ci przecież, że oprócz badania krwi robiła mi jeszcze jakieś dodatkowe. To pewnie dlatego - przeciągnął się i ziewnął.
W zasadzie to nawet zaczynał się trochę bać. Skoro lekarka uznała, że zwykła morfologia nie wystarczy to może faktycznie mu coś było? Im dłużej musiał czekać tym bardziej się stresował, a nawet nie miał z kim się skontaktować. Jungkook był na wykładach, Jimin siedział na lekcjach, a Namjoona nie chciał martwić. Jeśli zaś chodzi o jego matkę, to miał wrażenie, że nie ma o czym z nią rozmawiać, albo gdyby już zaczął to skończyłoby się na czepianiu o oceny. Typowe dla niej.
W końcu zobaczył panią doktor, która weszła do gabinetu.
- Zapraszam - otworzyła drzwi, by przepuścić swojego pacjenta oraz jego matkę. - Proszę wybaczyć, że tak długo, ale musiałam jeszcze skonsultować wynik z kolegą po fachu...
Nastolatek spojrzał na nią niepewnie, odczuwając nagle przejmujący niepokój i powoli usiadł na wskazanym przez nią krześle. Ton głosu kobiety nie podobał mu się ani trochę.
- Coś się stało? To coś więcej, niż zwykła anemia? - zaczęła dopytywać pani Kim, zajmując miejsce obok swojego syna.
Lekarka odchrząknęła, a Taehyungowi serce podeszło do gardła i zaczęły pocić mu się dłonie. Co do cholery? Jest na coś śmiertelnie chory czy jak?
- Więc... Taehyung rzeczywiście ma anemię, dlatego jego organizm jest bardzo osłabiony - spojrzała na chłopaka niepewnie. - Szczególnie biorąc pod uwagę stan, w którym pański syn się znajduje...
- Stan? - zapytała zaskoczona pani Kim.
- Um... Taehyung jest w ciąży.
Oddech chłopaka momentalnie zamarł. Mimo, że kobieta mówiła bardzo wyraźnie, to błagał w duchu, żeby się okazało, że się przesłyszał. poczuł się jakby co najmniej był w jakimś koszmarze i wpatrywał się w lekarkę z niedowierzaniem. Raptem serce zaczęło mu bić tak mocno, że miał wrażenie, że zagłusza ono wszystko, co dzieje się dookoła. Nie spuszczał tym samym wzroku z brunetki, siedzącej na przeciwko. Bał się spojrzeć na swoją matkę, nawet nie wyobrażając sobie jak wściekła musiała być. Zresztą nie musiał nawet na nią patrzeć, by to wiedzieć, bo aż podskoczył w miejscu, kiedy kobieta gwałtownie wstała z krzesła.
- Um... Ja... Dam państwu kontakt do świetnego lekarza. Jestem przekonana, że dobrze się zajmie Taehyungiem. Wiem, że pewnie jest pani zdenerwowana, ale proszę pamiętać, że syn teraz potrzebuje wsparcia, opieki i...
- Niech mi pani da lepiej numer do kogoś, kto zajmuje się wykonywaniem aborcji - warknęła chłodno, na co nastolatkowi aż zjeżyły się włosy na karku.
On zaś miał wrażenie, jakby wszystko działo się w jego głowie i było jakimś nierealnym, paskudnym wyobrażeniem.
- Przykro mi... Ale z badań wynika, że Taehyung rozpoczął niedawno czwarty miesiąc. Żaden lekarz nie podejmie się już zabiegu usunięcia ciąży. Proszę zrozumieć, że w tej sytuacji krzyki nic nie dadzą, on teraz pani potrzebuje. M-może mogłabym jakoś pomóc, mogłabym nawet porozmawiać z psychologiem i...
Reszty już nie słyszał, bo gdy do jego uszu doszły wrzaski jego matki po prostu skulił się na krześle i zasłonił uszy. Kurwa. Mać. To nie może być prawda. Zawsze wydawało mu się, że on i Jungkook byli dosyć ostrożni, a któreś z nich zazwyczaj nosiło przy sobie prezerwatywy. W prawdzie starszy często namawiał go na inną formę zabezpieczenia, ale Taehyung po prostu się wstydził iść do lekarza i poprosić o tabletki. W głowie wręcz dudniły mu słowa "ciąża" i "czwarty miesiąc".
Jak mógł przez tyle czasu nie zorientować się, że w jego ciele nagle się coś zmienia? Przez tak długi okres ignorował wszelakie znaki na tyle, by nawet nie wpaść na pomysł zrobienia głupiego testu ciążowego w domu. Z jednej strony nie docierało do niego nic, co działo się w danym momencie, a już szczególnie słowa (tudzież krzyki) obydwu kobiet. Z drugiej jednak niepokój, który odczuwał był tak realny, że aż zaczął się cały trząść.
Nawet nie zorientował się, kiedy był już poza gabinetem, a matka szarpała go za rękaw bluzy, ciągnąc w stronę auta.
- M-mamo... Poczekaj, ja... j-ja wszystko... - zaczął się motać, czując nieprzyjemną gulę w gardle i będąc kompletnie zagubionym w tej całej sytuacji.
- Zamknij się! Nie chcę słyszeć ani słowa, nim dotrzemy do domu! - krzyknęła, wyraźnie rozgniewana i otworzyła auto.
Fioletowowłosy niepewnie wsiadł do środka i nieporadnie, drżącymi rękoma zapiął pasy. Po chwili aż wbił się w fotel, kiedy jego matka ruszyła, z piskiem opon opuszczając parking. Dopiero teraz zebrał się na odwagę, by zerknąć na jej twarz.
Nie uspokoiło go to ani trochę. Wręcz przeciwnie, nigdy jej takiej nie widział i stracił nadzieję, że cokolwiek będzie dobrze. Wręcz rozpaczliwie chwycił komórkę i napisał do jedynej osoby, która mogła mu teraz choć odrobinę pomóc.
Do: Nami ◆
Hyung... pomovy ~ 13:53
przyjedź do domu ~ 13:53
cokolwiek robisz i gdziekolwiek jesteś~ 13:54
bagam~ 13:54
porzebuje cie~ 13:54
chyba bardsij niz kiedykolwiek~ 13:54
błagam~ 13:54Już krótką chwilę później zauważył połączenie przychodzące od brata, które jednak natychmiast odrzucił, zasypując go kolejnymi, desperackimi wiadomościami.
Do: Nami ◆
Nie mohs oddebrac po prostu przyjedź prosze... ~ 13:56Od: Nami ◆
Jezu, Taeś już jadę... Proszę, powiedz mi co się dzieje, martwię się! ~ 13:58Do: Nami ◆
Nis moge ~ 13:59
Nie potrafię ~ 13:59
Po prostu bardzo się boję... ~ 14:00
YOU ARE READING
Teen mom Taehyung | vkook - mpreg
FanfictionTaehyung to beztroski nastolatek, który umawia się ze starszym chłopakiem, w którym jest kompletnie zakochany. Przez jeden, feralny wieczór, gdy emocje wzięły górę chłopak będzie musiał stawić czoła konsekwencjom i dorosnąć szybciej, niż by się tego...