Rozdział Dziewiętnasty: Remis

1.5K 42 28
                                    

#WWBIC_watt na Twitterze!!

Miłego czytania 💖

***

Czasami nie jesteśmy w stanie okiełznać swoich własnych myśli. W naszej głowie pojawia się masa różnych rzeczy, przez które nigdy nie potrafimy się skupić, co z kolei przynosi nam czasami problemy.

Imogen należała do tej grupy osób która analizowała praktycznie każdą sytuację w swoim życiu. Tworzyła tysiące różnych scenariuszy, nawet na najmniejszy szczegół. Często przez to niepotrzebnie panikowała.

Taka sytuacją zdarzyła jej się na przykład wtedy, kiedy obudziła się obok Warrena. W dzień w którym mężczyzna miał koszmar.

Uważała to za dziwne uczucie. Spać i obudzić się w czyichś ramionach. Nie doznała takiego uczucia od przeszło trzech, albo i więcej. Tak szczerze, to myślała, że nigdy w życiu czegoś takiego nie zazna. Po ostatnim związku, straciła nadzieję i w ogóle chęć na jakiekolwiek angażujące relacje. Sparzyła się do tego stopnia, że postanowiła więcej się nie mieszać w związki. Uważała, że się do tego nie nadawała.

Bo przecież, nie była nikim ważnym.

Reynolds się jednak powoli zmieniała. Nie widziała tego, lub (co było bardziej prawdopodobne) nie chciała się do tego przyznać samej sobie. Kiedy obudziła się po raz pierwszy obok Warrena, spanikowała i czym prędzej wyszła. Teraz, gdy się obudziła, wspomnienia z poprzedniego wieczoru oraz ich wspólnej nocy, pojawiły się przed jej oczami w natychmiastowym tempie.

Ale tym razem nie spanikowała. Ba, nawet na sekundę nie poczuła żadnego strachu.

Leżała tyłem do mężczyzny. Wlepiając wzrok w ścianę, przypomniała sobie jego słowa i to o co ją poprosił. Na początku nie była pewna czy uda jej się dotrzymać słowa, ale za wszelką cenę starała się dotrzymać obietnicy. Kiiedy przebudziła się nad ranem, przez chwile w jej głowie przebiegła myśl aby jednak stąd wyjść. Zaczęła bez sensu panikować, do momentu gdy zobaczyła Warren'a spokojnie śpiącego na poduszcze obok niej. Powoli się odwróciła w jego stronę i uśmiechnęła widząc niesforne włosy opadające mu na czoło. Chciała je dotknąć, ale bała się, że mogłaby go obudzić.

Dlatego blondynka udała się na chwilę do łazienki, po czym z powrotem wróciła do łóżka. Nie mogła się powstrzymać i delikatnie pocałowała go w czoło. Zasnęła wtulona w jego ramiona, które były niewiarygodnie ciepłe.

Nie zrozumcie jej źle. Ostatni związek Imogen nie był idealny. Właściwie to...

Nie. To historia na inny dzień.

Straciła zaufanie do ludzi. I to bardzo. Między innymi dlatego tak spanikowała kiedy mężczyzna ją wczoraj pocałował. Bała się, że chciał ją wykorzystać, że myślał tylko o sobie. Zbyt dużo analizowała każdą sytuację, zapominając o tym, iż Rhythar należał do innych osób. Był osobą która mogłaby zburzyć mur który przez ten długi czas wybudowała wokół siebie, gdyby tylko go do siebie dopuściła.

Ale mimo wszystko, znowu jej serce złamało się na pół.

Reynolds poczuła delikatne sunięcie palcami po swojej szyi. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech. Odchyliła głowę bardziej do tyłu, pozwalając, aby usta mężczyzny zetknęły się z jej skórą. Odwróciła się na bok, by móc swobodnie spojrzeć w iskrzące się oczy bruneta. Wsunęła jedną rękę pod poduszkę, a drugą, ułożyła wzdłuż swojego ciała.

- Dzień dobry. - powiedział z szerokim uśmiechem.

- Dzień dobry. - Jej głos był zdecydowanie cichszy, ale wynagrodziła mu to odwzajemniając uśmiech.

Wedding Will Be In Christmas!Where stories live. Discover now