#WWBIC_watt na Twitterze!
miłego czytania <3
***
To było dziwne.
Nawet może bardziej niż dziwne. To było naprawdę, bardzo, bardzo dziwne uczucie, kiedy Imogen obudziła się rano, w objęciach Warrena.Na początku nie skojarzyła co się dzieje, ale w momencie gdy sobie wszystko przypomniała, uspokoiła drżący oddech.
Mężczyzna spał jak kamień, jedną ręką ją obejmując. Jego klatka piersiowa stykała się z jej plecami, przez co czuła się jak w jakiejś ludzkiej klatce. Jeszcze jakby tego było mało, głowę miał wetkniętą w jej szyję. Widząc ten widok nie chciała się ruszać z miejsca nawet o mały milimetr. Chciała mu pozwolić by jak najwięcej mógł skorzystać ze spania po nieprzespanej nocy. Coś jednak ją tknęło i pomyślała, że może, kiedy się obudzi i ją zobaczy to będzie zły, albo...W sumie to nie umiała tego określić. Tak czy owak, delikatnie wyswobodziła się z jego uścisku. Powoli, jakby od tego zależało jej życie, wstała z łóżka.
Dawaj Imogen, jesteś James Bond, potrafisz nie narobić hałasu.
Kiedy tylko o tym pomyślała wstając na równe nogi, nadepnęła na jedną z piszczących zabawek należących do Laylii. Kurwa, chyba sobie ze mnie żartujecie. Odwróciła głowę w kierunku Warrena. Ten na szczęście przekręcił się tylko na drugi bok. Odetchnęła z ogromną ulga po czym już bez żadnych komplikacji (o dziwo) przemieściła się do swojego pokoju, zabierając swoje rzeczy a wraz z nimi pomknęła do łazienki.
Stojąc pod ciepłym prysznicem, myślami wróciła do wczorajszego wieczora. Do uczucia które nią kierowało w momencie kiedy jego usta były tak blisko niej. Do uczucia w którym emocje bruneta wzięły górę, a ten na nią nakrzyczał. Do momentu, kiedy ją przepraszał w oczach mając tak wiele smutku i żalu, ile nigdy w swym dwudziestokilkuletnim życiu nie widziała. Wszystko przez projekt Golden Hour. Miała do siebie żal, że w ogóle o to zapytała, ale skąd miała wiedzieć że tak zareaguje? Była go ciekawa, ale przyrzekła sobie że więcej o niego nie zapyta. Zamiast tego zastanawiała się kim była Alyssa. Wczorajszy koszmar ewidentnie powstał przez nią. Chciała się go o nią wypytać, bo to nie pierwszy raz kiedy o niej słyszała, ale obawiałą się że móglby zareagować tak samo, jak na wzmiankę o projekcie.
Po skończonym prysznicu szybko wysuszyła włosy i się ubrała. Na szczęście zabrała ze sobą jakieś rzeczy które nadawały się do pokazania się w firmie. Nim Warren zdążył się obudzić, wyszła z pokoju a następnie windą zjechałą na dół. Przywitała się z recepcjonistą owijając się bardziej swoim grubym różowym szalikiem. Zapięła wszystkie guziki swojego bordowego płaszcza, naciągnęła białą czapkę na uszy i wyszła z hotelu. Zimny wiatr momentalnie owiał jej skórę na policzkach, przez co od razu poczuła niemiłe szczypanie. Jęknęła z niezadowolenia.
Czy wspominałam jak bardzo nienawidzę zimy? Nie? To powiem teraz. Nienawidzę jej.
Blondwłosa wyjęła telefon z kieszeni, z trudem odblokowując go przez grube rękawiczki i zadzwoniła do Sylvie. Spokojnym krokiem zaczęła kierować się w stronę firmy. Miała zdecydowanie bliżej do niej niż ze swojego mieszkania co było na plus. Po kilku sygnałach jej przyjaciółka w końcu raczyła odebrać.
- Dobry Boże, co tak długo? - Zapytała blondynka. - Już myślałam że umarłaś po tej kolacji. - Albo ona, albo Tony. W sumie nie byłabym zdziwiona gdyby powiedziała że jej ojciec zarąbał go siekierą. Znała go zbyt dobrze. I był do tego zdolny. No chyba, że miłość do córki odsunęła go od tej myśli..choć to mało prawdopodobne.
CZYTASZ
Wedding Will Be In Christmas!
RomanceImogen Reynolds to dwudziestokilkuletnia pracowniczka cukierni. Pieczenie ciastek, ciast i innych słodkości to jest jej ulubione zajęcie. Jej największym marzeniem, jest otwarcie swojej własnej cukierni. Nieoczekiwanie cukiernia w której pracowała o...