Rozdział Dziewiąty: Sposób na Teściową

1.9K 31 42
                                    

Miłego czytania💕

I najlepszego kobitki!!

#WWBIC_watt

***

Imogen Reynolds, narzeczoną przyszłego właściciela jednej z najszybciej rozwijających się firm, w Cork Hill oraz na całym świecie Warren'a Rhythar'a przyłapana ostatnio, na dość intymnym spotkaniu z założycielem najpopularniejszych restauracji Hermanem Dawkinsem. Kilka dni temu, świat obiegła informacja o nowej partnerce Warrena i już kłopoty w raju? Nie dość, że wygląda jak sekretarka to nawet tak się zachowuje. Nie wiem jak wy, ale mam wrażenie, że jest jego kochanką która wykorzystuje go dla pieniędzy. Smutne, bo taka ładna — Kiedy czarnowłosa skończyła czytać jeden z komentarzy, pod jakimś postem na instagramie, wzięła głęboki wdech. — Zmęczyłam czytaniem się tego. Że im się chce to pisać. — Pokręciła zrezygnowaną glową.

— Żyją dla atencji. — Powiedziała cicho, patrząc w swoje odbicie. — Przyczepią się do wszystkiego, byle tylko wzbudzić w internecie niepotrzebną dyskusję.

Po raz chyba dziesiąty zmieniała swoją stylizację. Dziś był dzień w którym musiała się spotkać ze swoją przyszłą teściową. Szykowała się do wyjścia od godziny, co chwilę zmieniając element w stylizacji. Czy chciała zaimponować kobiecie swoim wyglądem? Może. Po ostatniej kolacji, która do teraz budziła w niej nieprzyjemne emocje sprawiła, że utwierdziła blondwłosą w przekonaniu że Eleanor Rhythar nie do końca ją lubi. Albo jej się tak zdawało.. W sumie, było jej to obojętne. Wiedziała że wszystko i tak za jakiś czas się skończy więc nie przywiązywała do tego większej wagi. Jedyne co ją martwiło to fakt że będzie z nią sama. Nie będzie jej rodziców, Warrena czy Lizzie. Tylko ja i teściowa.

— Ja to wiem. — Wzdychając, czarnowłosa rzuciła z niewielką siłą komórkę na poduszki obok siebie Podniosła się z siedzenia, podeszła do niebieskookiej i oparła brodę o jej ramię układając dłonie na jej ramionach. Na ustach wpłynął delikatny uśmiech. — Ale czy ty, to wiesz? Tak wiesz, tak na pewno? — Martwiła się o nią. To nie było nic dziwnego, taka właśnie była Sylvie. Od zawsze.

— Tak, spokojnie. — Wzięła głęboki wdech. — Warren mówił to samo, w końcu się zmęczą i wszystko ucichnie.

— Warren mówił to samo? — Uniosła brwi do góry. — A od kiedy ty go słuchasz? Myślałam że nic między wami nie ma.

— Bo nie ma. — Odwróciła się w jej stronę. — Wczoraj w firmie ze mna rozmawiał, to wszystko. — Wzruszyłą ramionami. Taka odpowiedź chyba nie za bardzo jej się podobała, bo w jej oczach wciąż majaczyła pewna niepewność. Nic nie mogła na to poradzić. Sylvie czasami zbyt wiele sobie dopowiadała, a aktualnie nie miałą siły na rozmawianie o tym. Miała co innego na głowie. — Teraz, jedyne co najbardziej mnie przeraża to spotkanie z moja teściowa. — Nabrała głęboki wdech.

— Nie masz czym, na pewno nie będzie tak źle.

— A co jeśli zada jakieś pytanie na które nie będę znała odpowiedzi? Jak wszystko się wyda? — Zwróciła wzrok znowu w swoje odbicie. '

Jej blond włosy sięgające do połowy pleców były delikatnie podkręcone. Delikatny makijaż przysłaniał jej cienie pod oczami, które miała przez nieprzespaną noc. Nie mogła się skupić praktycznie na niczym i myślami cały czas odbiegały gdzie indziej, przez co usnęła dopiero po trzeciej.Usta musnęła delikatną szminką, która dość przyzwoicie komponowała się z jej ubiorem. Nie miała jakiegoś wyboru i ze wszystkich pięciu stylizacji, wybrała tę która składała się z jasno różowej koszuli i brązowej spódnicy z imitacji skóry. Nie krzyczała tym że zna się na modzie, wręcz przeciwnie,ale nic innego nie przychodziło jej do głowy. Razem z czarnym płaszczem oraz z botkami tego samego koloru, komponowało się to nawet znośnie. Oczywiście do wszystkiego dodała swoją biżuterie. Pierścionek zaręczynowy który z każdym kolejnym dniem coraz mniej jej ciążył na palcu i wisiorek.Jak nigdy, w uszy włożyła delikatne kolczyki perełki które kiedyś kupiła na promocji za dziesieć dolcow.

Wedding Will Be In Christmas!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz