Rozdział Szesnasty: Znajoma Twarz

2.2K 45 121
                                    

Ważna informacja na dole!!

Miłego czytania ♥️

#WWBIC_watt na Twitterze !

***

Blondwłosa pchnęła mężczyznę na czarny fotel. Wbił swoje plecy jeszcze bardziej w oparcie kiedy kobieta usiadła na jego kolanach zarzucając mu ręce na kark. Wpiła się w jego usta z nadzwyczaj wielką pasją i namiętnością. Ręce bruneta powędrowały na jej biodra. Jej natomiast wplotły się w jego włosy. Napierała niego coraz bardziej. Wiedział że nie powinni tego robić. Powinni przestać, w końcu znajdowali się w gabinecie do którego w każdej chwili ktoś mógł wejść. Ale nie był w stanie tego przerwać.

Jej usta, były uzależniające. Dlatego położył dłonie na jej łopatkach, przyciskając do swojej klatki piersiowej, sam pogłębiając pocałunek. Imogen co jakiś czas poruszała biodrami, sprawiając tarcie o wrażliwą część Rhythara która stawała się coraz bardziej odczuwalna. Jęknął w jej wargi, kiedy zwiększyła nacisk. Odsunęła od niego twarz na kilka milimetrów, z diabelskim uśmieszkiem na twarzy. Spod przymrużonych powiek podziwiał jej twarz. Oczy. Usta. Wszystko. Uniósł dłoń do góry i złapał między palce jeden z blond kosmyków. Zaczął się nim bawić, aż w końcu założył je za ucho. Delikatnie się uśmiechnął, po czym nachylił się w jej stronę by ją pocałować.

Ta jednak się odsunęła.

Spojrzał na nią zdezorientowany. Nie można było ukryć niezadowolenia na jego twarzy,  przez co niebieskooka parsknęła śmiechem.

—  A mówisz że to ja jestem niecierpliwa. —   wyszeptała mu w wargi. Przysunęla twarz do niego i delikatnie, niczym piórko musnęła go ustami.

—  Nic nie poradzę, że kocham twoje usta. —  Dłoń którą trzymał na jej lewym policzku, przesunął w dół. Kciukiem dotknął jej nabrzmiałych, ust które w jego oczach wręcz krzyczały aby je dotknąć. Blondynka cicho mruknęła.

—  Sprawdźmy czy tylko podczas całowania je kochasz. — Nie spuszczając z niego wzroku, powoli zsunęła się z jego kolana, s p e c j a l n i e  ocierając się o nabrzmiała wypukłość w spodniach. Ustami wyznaczałą sobie ścieżke na jego torsie, gdzie koszula już dawno została odpięta. Kiedy już była na kolanach, dłonie powędrowały do zapięcia jego spodni a następnie rozporka.

— O mój boże.. —  Sapnął.

Odchylił głowę do tyłu ani na moment nie przerywając blondynce tego co chciała. Przymknął oczy, starając się unormować szalejący oddech w piersi. Chciał otworzyć oczy by móc na nią spojrzeć. Chciał popatrzeć, na swoją księżniczkę, jednak kiedy powieki się otworzyły jedyne co zobaczył, był sufit swojego pokoju.

Nie chcecie wiedzieć jakie rozczarowanie pojawiło się w jego głowie. Westchnienie opuściło jego usta, po czym zaczął przecierać twarz głęboko oddychając. Po raz kolejny jęknął, jak jakieś niezadowolone dziecko w sklepie. Niechętnie podniósł się do siadu cały czas trzymając twarz w dłoniach. Zamknął oczy czując ból głowy. Od razu pożałował picia wczorajszego wieczoru,

Zaraz..Wczorajszy wieczór…Ja i Imogen..Ja pierdole…

Miał ochotę pierdolnąć sobie w łeb. Na wspomnienie tego co się wczoraj stało, miał ochotę zapaść się pod ziemię. Ale w sumie, to by wyjaśniało dlaczego miał akurat taki sen, z n i ą  w roli głównej. I to całkiem przyjemny sen…

STOP. OGARNIJ SIĘ.

Jezu…To było popierdolone.

Tak właśnie określił by to Warren, nawiązując do wszystkiego co aktualnie się działo w jego głowie. Nie potrafił zrozumieć dlaczego tak reagował na widok blondynki, jak dotąd nigdy to się nie zdarzało. Po prostu..cały czas o niej myślał. Po tym jak się pocałowali w klubie, starał się wyprzeć wszystko z pamięci. Naprawdę się starał, ale kiedy Imogen znowu go pocałowała po całej konferencji…Coś w nim pękło. Nie potrafił skupić się na niczym innym, poza nią. Dlatego kiedy tylko się od niego odsunęła, wpił się w jej wargi. Potrzebował tego.

Wedding Will Be In Christmas!Where stories live. Discover now