31.

83 5 7
                                    

Monachium

Obudziło ją donośne pukanie do drzwi. Zamrugała sennie, powoli podnosząc się na łożu. Chwilę jej zajęło, by zrozumieć, gdzie się znajduje. Pukanie ustało, ale zastąpiło je otwarcie drzwi. Do środka weszła Maria.

- Ah, nie śpisz - przeszła przez pokój, by rozsunąć zasłony w sypialni - Dzisiaj przyjdzie krawcowa, żeby zdjąć miary.

Jagna patrzyła za niewiastą, nadal nie do końca wybudzona ze snu. Maria stanęła przed łożem i zilustrowała uważnie dziewczynę. Maciejówna momentalnie poczuła się nieswojo i naciągnęła bardziej pościel pod szyję.

- Zejdź na dół, gdy się przebierzesz - oznajmiła - Nie będziemy marnować czasu. Mamy dwa tygodnie.

- Dwa tygodnie? - spytała cicho Jagna.

Maria jednak nie usłyszała ani słowa, bo zniknęła za drzwiami, głośno je za sobą zamykając.

***

Usiadła na przeciwko Marii, dłonie kładąc na kolanach i unikając jej wzroku. Ta była skupiona na hafcie, choć Jagna wiedziała, że jej przyjście nie obeszło się bez echa.

- Wypoczęłaś?

Skinęła głową. Niewiasta zerknęła na nią, gdy nie usłyszała odpowiedzi.

- Nauczyli cię mówić? Czy w Krakowie tego nie stosują?

- Umiem, pani... - wyjąkała.

- Cieszy mnie twoja skromność. Lepsze to, niż gdybyś była nad wyraz żywa.

Jagna nie wiedziała, czy to komplement, czy obelga.

- Kim jest twój ojciec? I matka? Opowiedz mi wszystko.

Rudowłosa wzięła wdech i szukała odpowiednich słów, by godnie przedstawić swoją rodzinę.

- Ojciec pracuje na zamku. Jest królewskim koniuszym.

- Koniuszym? - Maria zatrzymała na moment igłę i przyjrzała się Jagnie.

- Tak - przyznała - Cała moja rodzina, wszyscy przodkowie zajmowali się końmi. Jesteśmy znani w całej Koronie - dodała.

Bawarka zbyła to milczeniem. Maciejówna poczuła się jak skarcone pacholę. Straciła całą pewność.

- A matka? - towarzyszka ją uprzedziła.

- Ona... Ona zmarła - wyjąkała cicho Jagna - Dwa lata temu.

- Przykro mi - Maria posłała jej szybki, nikły uśmiech - Zdążyła ci wszystko przekazać? - Jagna uniosła nań wzrok, nie rozumiejąc pytania - O małżeństwie i macierzyństwie.

Przedłużająca się cisza i wzrok, który Jagna spuściła, odpowiedziały jej na wszystkie kolejne pytania. Odłożyła robótkę na stół.

- Wiesz cokolwiek?

Rudowłosa, ku utrapieniu Marii, pokręciła przecząco głową. Bawarka wzięła głęboki wdech i wstała. Przeszła się po komnacie, myśląc gorączkowo. Jagna czuła się winna. Bardzo winna.

- Przepraszam... - wyszeptała.

- Stille! - ucięła.

Jagna zacisnęła usta. W końcu Maria odetchnęła.

- Poradzimy sobie - zwróciła się w jej stronę - Dwa tygodnie, to dużo czasu. Reszty nauczysz się na własną rękę.

***

Córka KoniuszegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz