Rozdział 23

837 60 0
                                    


Katie

Starłam rozmazany tusz, a po chwili zmyłam cały makijaż. Od pierwszego aż do ostatniego dnia liceum nigdy nie pokazałam się znajomym bez niego. Nagle przestało mi to robić różnicę. Nałożyłam jeansy i luźną bluzkę. Ostatnie czego chciałam to iść na imprezę, ale pozostanie w domu też nie wchodziło w grę. Musiałam natychmiast się ewakuować. Pomyślałam, że pojadę z Pauliną do klubu, wypiję bardzo mocnego drinka, a następnie się ulotnię. Może będę spacerować całą noc i starać się nie myśleć, a może usiądę na jakiejś ławce, by płakać przez kilka godzin.

Zeszłam na dół, nie oddając nikomu spojrzenia.

-Paulina – zawołałam przyjaciółkę, odchodząc do przedpokoju. Zamierzałam poczekać na przyjaciółkę przed domem, dlatego szybko ubrałam botki i wyszłam z płaszczem w ręce. Dobrałam odzież wierzchnią tak, by być przygotowana na majową temperaturę i ewentualne przemierzanie kilometrów. Przyjaciółka dołączyła za mną już po chwili.

-Kasia? – odezwała się niepewnie. -Dlaczego taka jesteś? To było megaseksowne, jak odstawił tę scenę zazdrości. Też bym chciała, żeby ktoś mnie kochał, a on jest najbardziej męskim facetem pod słońcem. Powinnaś skakać z radości.

-Możemy iść? Zamówię ubera za rogiem.

-Connor powiedział, że nas podwiezie, już się ubiera. Mogłabyś szepnąć mu, żeby zatrzymał się przy sklepie. Musimy coś wypić wcześniej – przypomniała stały zwyczaj. Alkohol w klubach był drogi, dlatego wszyscy zaopatrywaliśmy się w małe buteleczki wódki.

Chciałam zaprotestować na pomysł podwózki, ale nie zdążyłam, Connor już wychylił się z domu.

-Wsiadajcie. - Jednym kliknięciem otworzył drzwi ekskluzywnego mercedesa. Chwilę zastanawiałam się czy nie uciec, ale ostatecznie usiadłam na miejscu pasażera. Wbiłam wzrok w boczną szybę i zamierzałam wytrzymać drogę w milczeniu. Prawdopodobnie także na bezdechu, ale gwałtownie zaciągnęłam powietrze, gdy Connor złapał mnie za rękę. Splótł nasze palce i w żaden sposób nie przeszkodziło mu to, by wrzucić bieg.

-Paulina o wszystkim wie – przypomniałam mu. -Nie ma potrzeby niczego udawać. To już z resztą skończony temat. Mam z głowy liceum i liczę, że nie spotkam nikogo znajomego na studiach – zamierzałam zacząć nowy rozdział życia. Bez kłamstw. Bez czekania na niemożliwą miłość.

-Och Katie... – mruknął, ściskając jeszcze mocniej moją dłoń. -Mógłbym udawać i odstraszać ci wszystkich chłopaków do śmierci. Nie urodził się jeszcze taki, który byłby ciebie warty. Zdobędzie cię albo szaleniec, albo bardzo odważny i cierpliwy chłopak, którego będę straszył nawet, gdy zostanie już twoim mężem – żartował sobie, ale mnie to nie bawiło. Może nie byłam ostatnią dziewicą w swoim roczniku, ale wiedziałam, że wkrótce nią zostanę, bo nie widziałam perspektyw.

-Przestań – zaoponowałam.

-A ja myślę, że powinnaś mieć kilku facetów. Łącznie stworzą jakiś ideał – Paulina wtrąciła, chichocząc.

-Paulina – Connor ostrzegł ją, nadając odpowiedni ton swojemu głosowi. -Jeśli chcesz mieć we mnie wroga to dobra robota.

-Przecież ja nawet nic nie mówiłam – wykpiła się. -Mógłbyś zatrzymać się przy sklepie?

-Pewnie. W jakimś konkretnym?

-Żeby był alkohol.

-Idziecie do klubu czy na domówkę?

-Do klubu, ale tak jest taniej, a już i tak się spóźniłyśmy i będziemy musiały zapłacić za wejście do klubu. Dziewczyny wchodzą za darmo tylko do dwudziestej pierwszej – chciałam zapaść się pod ziemie. Po co ona mówiła tak żenujące rzeczy dorosłemu mężczyźnie. On nawet nie wiedział co odpowiedzieć. Jak zamilkł, tak Paulina przerwała ciszę dopiero, gdy skręcaliśmy już w docelową ulicę. -A sklep?

BestiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz