You can be more than a prosti...

Par Suzettexx

261K 10.6K 4.3K

Niall żeby jakoś przetrwać po ukończeniu 18-tych urodzin zostaje męską prostytutką. Jednak zupełnie się do te... Plus

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
Informacja!
FF!
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
Magic Of Christmas
34.
35.
36.
37.
39.
40.
41.
42.
43.
44. (Epilog)
Nowości

38.

4.2K 180 53
Par Suzettexx

-Hazz.. - mruknął szatyn do ucha bruneta.

-Co jest słońce? - zaprzestał swojej pracy na laptopie i spojrzał na swojego narzeczonego.

-Zapraszam cię na randkę. - uśmiechnął się słodko. - Dzisiaj wieczorem. - położył głowę na jego ramieniu.

-Dziękuję, na pewno przyjdę. - uśmiechnął się składając czuły pocałunek na jego głowie. - Potrzebujesz jakiś pieniędzy? Moja karta jest w sypialni gdybyś potrzebował.

-Nie, zawsze chodzimy do drogich restauracji. Teraz pokaże ci jak wyglądają takie normalne randki, gdy nie ma się masy pieniędzy tak jak ty. 

-To sprawia, że jestem podekscytowany. - przyznał śmiejąc się. - Nigdy nie byłem na takiej zwykłej nastoletniej randce. Zawsze, gdy kogoś zapraszałem na randkę to ta osoba oczekiwała drogich restauracji.  

-Lecieli po prostu na twoją kasę. - wzruszył ramionami. - Nie dziw się, nawet jak my się poznaliśmy od razu było widać, że masz aż nadmiar pieniędzy. 

-Pociągało cie to? - zaśmiał się. 

-Nie, mnie pociągała twoja władczość i koszule rozpięte do połowy. - zabrał laptop z jego kolan i odstawił na stolik kawowy. 

-Od zawsze wiedziałem, że jesteś inny. Szczególnie po tym jak zaprosiłem cię na pierwszą randkę i zamówiłeś najtańsze danie z karty. - wciągnął go na swoje kolana śmiejąc się, gdy przypomniał sobie jak niedobre było danie Louisa składające się z niemal samej sałaty.  

-Zabrałeś mnie do tak drogiej restauracji, gdzie jedno danie kosztowało więcej niż moje zakupy na cały tydzień. - wywrócił oczami. 

-To mama kazała mi ciebie tam zabrać po tym jak powiedziałem jej jak bardzo mi się podobasz. - wzruszył ramionami. 

-Byłem dzieckiem i tak bardzo ci zawróciłem w głowie? 

-Bardzo mi zawróciłeś. - pocałował go lekko. - Przez dwa lata byłem pedofilem. - pokręcił głową. Pamiętał, że nie raz ludzie patrzyli na nich ze skrzywieniem, gdy dowiedzieli się, że między nimi jest sześć lat różnicy, co dla niego nie było takie dziwne, bo Louis już w wieku szesnastu lat był bardzo dojrzały uczuciowo jak na swój wiek. 

-Ale bardzo przystojnym pedofilem. - odchylił głowę śmiejąc się głośno. 

-Od zawsze wiedziałem, że lecisz na mój wygląd. - zażartował kręcąc głową. - Ale jest też jedna bardzo ważna sprawa, która nas nie ominie. - westchnął. 

-Dzieci? - uśmiechnął się. Chciał mieć ogromną rodzinę i pomimo, że jeszcze nie rozmawiał ze Stylesem o dzieciach miał nadzieje, że on także chce mieć dużą rodzinę. 

-Je też, ale chodzi mi o to, że musimy powiedzieć  naszym rodzicom o zaręczynach. - otarł swoich nosem o tej jego. 

-Ah no tak, ani moi ani twoi nie wiedzą. - podrapał się po głowie. - Ale to nic. Nie jesteś rozpoznawalny, w gazetach o tym nie mówią, więc mamy jeszcze czas. - przyciągnął go do namiętnego pocałunku. - Ale teraz wracaj do pracy, bo od siedemnastej musisz być wolny i cały dla  mnie. - cmoknął go ostatni raz i zszedł z niego od razu kierując się do kuchni.

-Ej Lou, ale jak ja mam się w ogóle ubrać? - spytał zdezorientowany. 

-Tak jak na randkę, ale nie w garnitur. Najlepiej zwykłe czarne jeansy i koszule w kwiaty, bo je uwielbiam. - usłyszał z kuchni krzyk, któremu towarzyszyły również szmery oznaczające, że Louis już coś szykował. 

-Okej. - odpowiedział będąc naprawdę podekscytowanym. Louis często zapraszał go na randki, jednak wiedział, że ta będzie inna, bardziej wyjątkowa. Westchnął widząc, że ma jeszcze dwie godziny. Czuł się w tej chwili jak nastolatek, który idzie na swoją pierwszą randkę. Nawet nie potrafił tego wytłumaczyć, aż jemu samemu było wstyd za to że cieszy się jak dziecko. 

-Ale nie możesz teraz wchodzić do kuchni przez najbliższą godzinę, jak będziesz czegoś chciał to mi mów. - wszedł na chwilę do salonu informując bruneta. 

-Louu, nie trzymaj mnie tak w niepewności. -sapnął. 

-Cicho, trochę cierpliwości a nie pożałujesz. - cmoknął i wrócił do kuchni.

 Harry westchnął odchylając głowę i wrócił do pracy. Na całe szczęście ta wciągnęła go na tyle, że nim się zorientował było już po szesnastej. Zapisał to co zdążył zrobić do tej pory i poszedł od razu do sypialni, aby się przebrać. Założył dokładnie takie same ubrania jakie polecił mu szatyn i po ułożeniu sobie włosów zszedł na dół. Louis akurat wszedł do mieszkania i uśmiechnął się do swojego narzeczonego. 

-Gotowy? - spytał, a po chwili otrzymał potwierdzające kiwnięcie głowy. - To poczekaj chwilkę pójdę się tylko przebrać. - pobiegł szybko na górę a kilka minut później wrócił w zwykłych jeansach i koszulce w paski. 

-Wyglądasz niesamowicie. - brunet podszedł do młodszego i złożył na jego czole pocałunek. 

-Dziękuje. - zarumienił się lekko. - Chodźmy, ale ja prowadzę. - zabrał kluczyki z szafki i wyszedł z mieszkania zamykając je. 

-Nie ma mowy. Nie masz nawet prawnie prawo jazdy. - pokręcił głową. 

-Ale Harreh to tylko raz, nic się nie stanie. To i tak jest za miastem. - spojrzał na niego proszącym wzrokiem. 

-Mam pomysł. Powiesz mi gdzie mam jechać i gdy będziemy już za miastem to ty wsiądziesz za kółko, okej? - otworzył drzwi szatynowi a chwilę później usiadł na swoje miejsce. 

-Może być. - uśmiechnął się. Przez całą drogę instruował bruneta gdzie ma jechać i uśmiechał się widząc znajomą okolice. - Możesz się  już zatrzymać, prawie nikt tutaj nie jeździ. - odpiął pasy, a gdy Harry zatrzymał się, zamienili się miejscami. - Musisz sobie zakryć oczy. - podał mu jedną z jego apaszek i pomógł u zawiązać aby nie zebrał ani jednego ze swoich loczków. 

-Wywieziesz mnie do lasu? - zaśmiał się relaksując na fotelu. 

-Można tak powiedzieć. - ruszył dalej jadąc w dobrze znanym sobie kierunku. Kilkanaście minut później byli w środku małego lasku. -Musisz tutaj trochę poczekać, przyjdę za chwilę. - nie czekając na odpowiedź wyszedł z auta i wyciągnął z bagażnika koc i koszyk.

 Pomyślał, że piknik będzie dobrym pomysłem. Harry był przyzwyczajony do luksusów, więc chciał mu pokazać tą drugą stronę życia. Rozłożył koc w miejscu między drzewami, gdzie powierzchnia była dosyć równa i nie było dużo połamanych gałęzi, po czym postanowił pójść po bruneta. Otworzył drzwi pomagając mu wysiąść z samochodu i po poprowadzeniu go blisko koca ściągnął apaszkę zasłaniającą jego oczy. - Mam nadzieje, że nie jesteś zawiedziony tym co widzisz. - powiedział już mniej pewnie. Wiedział, że brunet nie jest tym rozpieszczonym gburem z masą kasy to zaczął się obawiać, że to nie przypadło mu do gustu. 

-Lou, kochanie. - odwrócił się w jego stronę łapiąc jego policzki w swoje dłonie. - To będzie najlepsza randka na jakiej kiedykolwiek byłem. Jestem pewny, że nawet najdroższa restauracja nigdy temu nie dorówna. - pocałował go mocno. 

-Cieszę się. - odetchnął. - Szczerze zaczynałem się obawiać, że to będzie zbyt oklepane. - przyznał. 

-Lepiej być nie mogło. - złapał go za rękę i razem usiedli na kocu. - Zobaczymy co uszykował mój szef kuchni. - uśmiechnął się otwierając koc. 

-Nie oczekuj zbyt dużo. - zaśmiał się. - Muszą ci wystarczyć kanapki z masłem orzechowym i dżemem. No i zrobiłem herbatę. - wyciągnął termos i dwa szklane kubki. Nalał im ciepły napój do kubków i zabrał kanapkę, którą wyciągnął sobie Harry. 

-Ej, mogłeś sobie wziąć swoją. - zaśmiał się. 

-Twoja lepsza. - wzruszył ramionami  nie zwracając uwagi na to, że to co powiedział nie miało sensu. - Chciałbym też z tobą porozmawiać. - odparł. W końcu zdecydował się na rozmowę o dzieciach. Wiedział, że mieli jeszcze na to mnóstwo czasu, ale był pewny że taka rozmowa przyda im się jeśli planują razem wspólne życie. 

-Jeśli zerwiesz ze mną zaręczyny to będę płakał jak bóbr. - ostrzegł. 

-Nie, nie zrobię tego oszalałeś? - burknął patrząc na niego jak na idiotę. - Po prostu zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu.. Ile chciałbyś mieć dzieci? 

-Zestresowałeś mnie tylko po to, żeby zadać mi takie pytanie? - spojrzał na niego niedowierzająco. - Ale wracając do pytania. Hm.. Nigdy się zastanawiałem się nad tym tak naprawdę. A ty ile chciałbyś mieć dzieci?

-Dużo. - uśmiechnął się. - Lubiłem w swojej rodzinie ten harmider wywołany przez dzieci i chciałbym tego samego na starość. - samo wspomnienie jego rodziny wywołało u niego uśmiech na twarzy. 

-Twoja rodzina jest wyjątkowa. Nie wiem jak mama Jay wytrzymuje tam z nimi wszystkimi, ale jeśli zdradzi nam swoją tajemnicę myślę, że możemy się nad tym zastanowić. Jeśli tylko tego chcesz ja jestem w stanie to spełnić. - złożył lekki pocałunek na jego policzku brudząc go przez przypadek dżemem. 

-Hazz, nie zachowuj się jak dziecko. - wywrócił oczami śmiejąc się.  - Wytrzyj mi to. - pokazał na brudny ślad. Brunet posłusznie przysunął się i zlizał wszystko dokładnie czubkiem języka. 

-Pyszne. - mruknął mu do ucha. 

-To chyba było wiadome od początku, że jestem smaczny. - zaśmiał się. Obydwoje dokończyli swoje kanapki i po wypiciu wciąż ciepłej herbaty położyli się na kocu wtuleni w siebie. - Chcesz zrobić coś szalonego? - spytał i gdy otrzymał zachęcające kiwnięcie głowy postanowił kontynuować. - Kochajmy się tutaj na tym kocu. - zaproponował patrząc na jego reakcję. 

-Oszalałeś Lou? To jest las. - zmarszczył brwi. Nie rozumiał co w tym było takie fajne. 

-No dalej. - usiadł na jego biodrach. - Skoro to jest randka jak zwykłych nastolatków to sprawmy, żeby cała taka była. Myślisz, że zwykli nastolatkowie mają gdzie uprawiać seks? - spojrzał na niego po czym schylił się składając pocałunek na jego szyi. - Zakończmy to odpowiednio. - zachęcił go odpinając jego koszulę. 


▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄

Jeden rozdział o Louisie i Harrym 😚

Jutro niestety prawdopodobnie nie będzie rozdziału, ale możecie być aktywni! 

Nie wiem czy widzicie cały rozdział, bo na laptopie mam wszystko w porządku a na telefonie pokazuje sie tylko kawałek tekstu :/

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

240K 11.6K 50
Louis lubi się bawić zabawkami i pić gorące mleko z butelki oraz, gdy mówi mu się co ma robić, wtedy kiedy on przytula misia. Jego ostatni tatuś, Z...
20.6K 1.1K 38
Aster nie ma łatwego życia. Jest piętnastoletnim chłopcem z zaburzeniami psychicznymi, a także lękowymi oraz nerwowymi. Kiedy miał osiem lat, stracił...
92.3K 8.7K 62
Młodzi chłopcy zawsze byli obiektem zainteresowania starszych mężczyzn. Nie tylko ze względu na ich piękne młodzieńcze ciała, ale też i czyste, niesk...
19.4K 2.7K 23
Gdzie Louis Tomlinson, przyszły alfa stada, dostaje anonimowe karteczki od adoratora.