Painkiller [Louis Tomlinson F...

By you_sonofabitch

19K 1.3K 284

"Pozwól mi być tym, co cię znieczula. Pozwól mi być tym, który cię podtrzymuje, który nigdy nie pozwala ci od... More

On.
Ona.
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Nowe opowiadanie - HEROINE
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.

Rozdział 21.

446 37 5
By you_sonofabitch

*Gabriella*

– No właśnie... O tym chciałbym z tobą porozmawiać.

– Porozmawiać? – spytałam cicho. Czy on coś wie?

– Bo ja... – westchnął, zerkając na pięknie oświetlony most. – Jestem...pewien, że chciałbym... – mówił z przerwami, przez co moje serce waliło szybciej i miałam ochotę zemdleć.

Sięgnął do kieszeni marynarki i klęknął przede mną, otwierając małe pudełko, w którym znajdował się pierścionek z różowego złota wysadzany drobnymi kamieniami oraz z jednym dużym, masywnym...

– Chciałbym spędzić z tobą resztę życia, Gabi.

Patrzyłam na niego w kompletnym szoku. Zerknęłam na pierścionek, a potem znów na Louisa. To było naprawdę? On rzeczywiście mi się oświadczał? Nie mogłam w to uwierzyć, ale nie potrafiłam też odmówić. Mimo, że rozsądek podpowiadał mi, że powinnam powiedzieć mu prawdę. Może wtedy nie chciałby mnie...ale wolałam posłuchać serca.

– A ja chcę spędzić je z tobą – wyszeptałam drżącym od emocji głosem. Nieważne ile mi tego życia pozostało.

Jego mina wyglądała jakby czekał na jakiś wyrok. Jednak po chwili uśmiechnął się. Nie było widać po nim żadnego stresu. Pewnie robił to z przekonaniem, że mu nie odmowię. Kochałam go jak szalona.

Wysunął pierścionek z małej poduszeczki i ujął moja drgającą dłoń, wsuwając na serdeczny palec biżuterię.

– Kocham cię – wyznałam to po raz pierwszy, zalewając się łzami wzruszenia. To był najpiękniejszy moment mojego życia, zaraz potem był występ w teatrze.

Podniósł się z ziemi, pozwalając objąć mi się ramionami. Chciałam go pocałować, jednak oparł czoło o moje, trzymając ciasno moje ciało.

– Ja ciebie też kocham – szepnął.

On naprawdę to powiedział. On naprawdę to czuł i widziałam, że mówił szczerze. Boże... Czy byłam pierwszą osobą, której to powiedział? Tak myślę. Nie biorąc pod uwagę małej Lottie. Czułam się wyjątkowo i miałam ochotę całować go aż zabraknie mi tchu.

– Obiecałeś... Dziękuję.

– Obiecałem to, co...czułem od dawna, ale nie umiałem tego nazwać... – zaśmiał się cicho, nie pozwalając mi się odsunąć nawet na milimetr.

– Ale do reszty zwariowałeś... Zaręczyny? W ogóle się nie spodziewałam – odparłam, dalej będąc w głębokim szoku.

– Zasługujesz na to... – szepnął.

– Wszyscy powiedzą, że za wcześnie. – Przytuliłam się do niego. Bałam się reakcji rodziców i Ness.

– Ważne jest to, że ty tego chcesz. I nikt inny mnie nie obchodzi... – mówił, ocierając łzy radości, które zdążyły spłynąć po mojej twarzy.

Nie byłam w stanie zebrać słów. Dla mnie to wszystko to był jeden wielki sen, z którego nie chciałam się budzić. Powoli odsunęłam się od Louisa i spojrzałam na piękny pierścionek.

Wyglądał tak bajkowo, jak dla księżniczki. Zapewne wydał na niego majątek. Uśmiechnęłam się delikatnie i zerknęłam w oczy Louisa, w których widać było tylko radość. I to ja do tego doprowadziłam...

– Chodźmy już... Muszę nacieszyć się moja narzeczona – stwierdził.

– Och, no tak... Jak to ładnie brzmi. – Pokręciłam głową z niedowierzaniem.

Jak opowiem o tym rodzicom, chyba nie uwierzą. Albo będą prawić jakieś morały, chociaż z tego co słyszałam, tata dobrze dogaduje się z Louisem i nawet umówili się na jakiś męski wypad przy najbliższej okazji naszych odwiedzin w Pembroke.

Będą szczęśliwi. Chociaż pewnie będą nalegać, żebym powiedziała Lou prawdę. W końcu to zrobię, obiecałam sobie.

Spacer do hotelu skończył się powodzeniem i mimo wszystko pojawiła się mała zadyszka u mnie, której starałam się jakoś nie pokazywać. Nie mogłam się doczekać już relaksu w wannie.

Weszliśmy do pokoju, trzymając się za ręce. To był wyjątkowy wieczór, najlepszy w moim życiu. W pierwszej chwili złapałam telefon i chciałam wysłać zdjęcie Ness, ale... Dalej nie rozmawiałyśmy.

Usiadłam na brzegu łóżka, nie wiedząc, czy powinnam napisać do niej. W końcu i tak czekała nas poważna rozmowa. Po powrocie dopiero się okaże, czy Bill wyznał jej prawdę o sobie.

Chyba nie było sensu dolewać oliwy do ognia. Innej przyjaciółki nie miałam, ale napisałam do mamy, wysyłając jej zdjęcie z Lou z dzisiaj.

Kiedy zauważyłam, że wszedł do łazienki, podeszłam do walizki i wzięłam leki.

Pierwszy raz się udało. Zostało jeszcze kilka razy. Czułam się jak jakaś szpiegowana, ale wszystko z czasem. Przyrzekłam sobie.

Louis wyszedł z pomieszczenia, a ja spojrzałam na telefon. Mama wysłała nam dużo serduszek. O oświadczynach nie wspomniałam. Rzuciłam telefon na fotel i podeszłam do mojego mężczyzny.

– Puściłem wodę do wanny. Z pianą, tak jak lubisz...

– Mam dobre wspomnienia z takimi. – Uśmiechnęłam się.

– I bardzo dobrze... – Odwzajemnił mój gest, rzucając marynarkę na łóżko.

Usiadłam na fotelu i patrzyłam na mojego zabójczo przystojnego narzeczonego.

– Nie krepuj się, będę uważnie obserwować – powiedziałam, zakładając nogę na nogę.

Zmarszczył czoło, jakby zastanawiał się przez dłuższą chwilę, co w zasadzie mu zasugerowałam. Zachichotałam pod nosem, podciągając biały materiał sukienki i powoli rozwiązywałam swoje sandałki.

– Moja kobieta liczy na striptiz? – zapytał lekko zaniżając ton głosu.

Jego chrypka wywołała palpitacje serca. Och, Boże. Jak można być tak seksownym? Popatrzyłam na niego odważnie i pokiwałam głową, odrzucając buty na bok.

– Zaprezentuj się od najlepszej strony, kochanie – odparłam zalotnie.

Nie wiem, skąd wzięło się we mnie aż tyle odwagi, ale to chyba wynikało z ogromu szczęścia, jakie zafundował mi tamtego wieczora. Podróż do Rzymu, zwiedzanie, przepyszna kolacja, romantyczny spacer i, co najważniejsze, oświadczyny. Na dodatek miłość, która mi towarzyszyła, unosiła mnie ponad ziemię. Tak się czułam, nigdy nie byłam bardziej podekscytowana. Zakochanie było pięknym uczuciem, mam nadzieję, że nasze będzie trwałe.

Z zamyślenia wyrwał mnie widok Louisa, który powolutku odpinał guziki śnieżnobiałej koszuli. Nie miał krawata, co jedynie ułatwiało i przyspieszało jego zadanie. Już nie myślałam o tym, ile kobiet się przewinęło przez jego życie, chociaż byłam przekonana, że żadna nie poznała tej uczuciowej strony mężczyzny. Byłam wyjątkowa i podkreślał to na każdym kroku, nawet jeżeli nie mówił tego wprost.

Obserwowałam, jak odkrywa umięśnioną klatkę piersiową i z trudem powstrzymałam westchnięcie. Ten facet był mój, był tak piękny... Tatuaże były ciekawym dodatkiem, podobały mi się na nim, bo sama nigdy bym się nie odważyła ich zrobić.

Odrzucił koszulę na łóżko i uniósł brew, zwilżając językiem dolną wargę. Na ten widok ścisnęło mnie w podbrzuszu, przez co delikatnie wbiłam palce w udo.

Nie był żadnym jakimś mięśniakiem, mimo że na brzuchu widniało kilka wyraźnych odznaczeń. Stał tak przez krótką chwilę i przeszywał mnie wzrokiem, sięgając do klamry od paska przy spodniach.

– Życie to nie wybieg, Louis – powiedziałam poważnym tonem głosu.

– Powinienem się pośpieszyć, przyszła pani Tomlinson? – zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć skruchę, oczywiście udawaną.

– Nie. Aczkolwiek powinieneś pamiętać, że nie możesz wyglądać jak model z okładki Vogue'a, to zabójcze – oznajmiłam cicho i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Pani Tomlinson. To... To brzmiało tak dumnie.

– Więc muszę chyba zacząć jeść więcej fast foodów... – westchnął, rozpinając rozporek.

– Nie kosztem zdrowia. – Pogroziłam mu, próbując nie patrzeć niżej.

Podniosłam się i całkowicie zdjęłam sukienkę, zostając w białej bieliźnie, która również była koronkowa.

Zaprzestał na moment swoich ruchów, przyglądając się mojemu ubiorowi, który kupiłam stosunkowo niedawno. Może trochę więcej zaczęłam przykładać do tego uwagę, ponieważ miałam mężczyznę, który wyglądał jak milion dolarów.

Przed pojechaniem do Rzymu, wyjęłam oszczędności i udałam się do galerii. Nie chciałam prezentować się tak źle i przypadkiem przynieść mu wstydu.

Chociaż wydaje mi się, że nawet gdybym ubrała piżamę w mopsy, powiedziałby mi, że wyglądam uroczo albo seksownie.

Louis podszedł do mnie. Ułożywszy moje dłonie na swoich biodrach, spojrzał mi prosto w oczy.

– Podoba Ci się? – spytałam niepewnie. Onieśmielał mnie.

Wsunęłam lekko palce za materiał ciemnych jeansów, ciągnąc je w dół. Dopiero po tym geście mężczyzna zdecydował się mi odpowiedzieć.

– Jesteś diablicą w ciele anioła.

– Ty za to jesteś tylko diabłem – odparłam. – Sprowadzasz biedną, nieśmiałą dziewczynę na mroczną drogę. Nieładnie.

Bez słowa objął mnie w pasie i lekko pokierował w stronę ściany, wyłączając największe źródło świata. Pokój oświetlała jedynie niewielka lampa stojąca w progu.

Przez panującą ciszę wręcz słyszałam nasze walące serca. Teraz czułam się o wiele lepiej, bardziej komfortowo. Jeszcze zawstydzał mnie fakt, że tak bardzo i uważnie ogląda moje ciało. Nie sądziłam, że zachwycało go ono w zupełności. Wiele mu brakowało, zwłaszcza teraz... Dźwięk cichych mlaśnięć docierał do moich uszu, kiedy drobne pocałunki były składane na mojej skórze. Zacisnęłam palce na materiale bokserek, osuwając je subtelnie w dół. Miałam ochotę poczuć to co wcześniej, a zarazem spędzić relaksujące chwile w wannie. Rzecz jasna można było to połączyć.

Wyswobodziłam Louisa ze zbędnego materiału i pozostał przede mną nagi. Mój osobisty adonis. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem, przesuwając ręce po jego torsie. Po chwili sunęłam palcem w dół, przez twardych brzuch, aż do linii V i tam się zatrzymałam.

Wracając wzrokiem z powrotem do jego oczu, w oczy rzuciła mi się jedna blizna pod jego piersią. Była dość duża i mimo panującego półmroku dość widoczna. Tata uczył mnie, że każda tego typu skaza ma swoją historię, dłuższą czy krótszą, gorszą czy lepszą... Ale to kształtowało człowieka. Spojrzałam na Louisa spod rzęs, po czym złożyłam delikatny pocałunek na jego bliźnie. Przesunął ręką po moich włosach, wplątując w nie palce.

– Chyba musisz coś jeszcze ze mnie zdjąć – wyszeptałam, zbliżając usta do jego ucha.

– Z czystą... – zaczął, palcem hacząc o ramiączko stanika i bezwstydnie je zsunął. –...przyjemnością.

Sięgnęłam do zapięcia i rozpięłam je, a potem zdjęłam z siebie górną część bielizny. Dołączyła do reszty ubrań na podłodze.

Nie wiedziałam, jakiej reakcji mogę się po nim spodziewać, był aż zbyt nieprzewidywalny.

– Chyba nie chcemy zatopić łazienki? – zasugerowałam, poprawiając włosy, które teraz przysłoniły moje piersi.

Wtedy momentalnie drgnął i dotykając moich bioder, ciągnął w stronę łazienki. Zachichotałam pod nosem, spoglądając jak pochyla się nad wanną. Wykorzystałam ten moment na przejechanie paznokciami po całej długości jego pleców, aż do pośladków.

– Zaraz sprawdzimy jak pani tyłek reaguje na moją dłoń...

– No nie wiem, nie wiem. – Cofnęłam się o krok, śmiejąc się.

Obrócił się dość gwałtownie, nieco mnie tym zaskakując. Westchnęłam cicho, chwytając jego dłoń. Z moich ust szybko jednak wydobył się pisk, kiedy okręcił mnie i przycisnął do swojego torsu, zbliżając usta do mojego ucha.

– Chce, więc biorę – wychrypiał. A poczucie jego męskości na moich pośladkach było tak samo onieśmielające jak i podniecające.

– Lou – wydusiłam z siebie, unosząc rękę i dotykając jego szyi.

Lubiłam w nim tę stanowczość, zarazem zaborczość.

– Co takiego chcesz wziąć? – spytałam sekundę później.

– Ciebie. Całą.

– A jeśli ja nie chcę ci tego dać? – droczyłam się, podejmując naszą ulubioną grę.

– Biorę – odpowiedział, dotykając mojego wrażliwego miejsca, które czekało na na niego.

Zareagowałam westchnięciem, bo nie miałam już odpowiednich słów. Jego palce na mojej kobiecości to był jeden z moich ulubionych dotyków.

Intrygował mnie fakt, czy każdy fragment mojego ciała potrafi wywoływać takie odczucia w połączeniu z dotykiem mojego mężczyzny.

– Wejdziemy... do wody? – W końcu udało mi się złożyć jakieś pytanie.

– Prowadź.

Złapałam go za rękę i najpierw to ja weszłam do wody, a później Lou. Oparłam się plecami o jego tors, zakrywana przez pianę.Przyznam szczerze, że ten rodzaj kąpieli, znaczy się spokojny i bez żadnych uniesień, nie spodobał mi się tylko i wyłącznie dlatego, że non stop myślałam o tym cudownym dotyku, który pobudzał każdą komórkę mojego ciała.

Chciałam pocałunków. Dużo. Ogrom. Na całym ciele i miałam nadzieję, że mnie nimi obdaruje.

– Louis? – Odwróciłam głowę w jego stronę i musnęłam go nosem w policzek.

– Hm? – mruknął, przesuwając dłoń na moje plecy i palcem sunął wzdłuż kręgosłupa.

– Chcę się dziś z tobą kochać – wyznałam i było to szczere, prosto z serca. Tak czułam i tego pragnęłam.

Chciałam spojrzeć w jego oczy, jednak jego mokra dłoń została ułożona na mojej głowie, przez co nie mogłam się tak łatwo odsunąć. Chuchałam lekko w jego szyje ciepłym powietrzem.

– Lou? – Zapytałam po chwili, nie słysząc odpowiedzi. Moje policzki oblał ten okropny rumieniec, tym razem z nerwów.

Podniósł się, a jego opalone ciało ociekało kropelkami. Zerknęłam na niego powoli w górę, będąc wręcz otumaniona albo oszołomiona.

Boże, jaki on był przystojny i pociągający. Jak mogłam trafić w jego ramiona? Nie pasowałam do niego, miałam ogromne szczęście, że w ogóle zwrócił na mnie uwagę.

– Chodź – oznajmił ze stoickim spokojem, podając mi swoje dłonie i pomagając mi się zwinnie podnieść.

Po chwili podniósł mnie i byłam na jego rękach. Nie dbał o ręcznik, po prostu wyszedł z łazienki. Tuliłam się do niego, czując jak stres przejmuje władze nad moim ciałem.

Dużo słyszałam historii odnośnie pierwszego razu, zwłaszcza od Vanessy. Była bardziej doświadczona i w końcu była moja starsza siostra. Wierzyłam jednak, że Louis zadba o to, że będę czuła komfort i sama przyjemność.

Ale czy ja mu ją dam? Czy go nie zawiodę? Próbowałam odepchnąć od siebie przykre myśli. Chciałabym, by ta noc była niezapomniana i niesamowita. By była zwieńczeniem naszych zaręczyn. Tutaj kolejny raz w moim brzuchu pojawiły się motylki i uśmiechnęłam się lekko, po czym odnalazłam usta Louisa i złożyłam na nich pocałunek.

Pod plecami poczułam miękka pościel, która w sekundzie przesiąknęła woda z mojego ciała.

Louis pochylał się nade mną, opierając ręce po obu stronach mojej głowy. Tylko na moment spojrzałam mu w oczy, a potem zaatakował moje usta pocałunkami.

Tego właśnie chciałam, w wannie, w samolocie, kiedy jechaliśmy na lotnisko...

Tak łatwo mnie od siebie uzależnił. A teraz mieliśmy poczuć to wszystko razem, w jednym połączeniu.

Dość głośno stęknęłam, kiedy poczułam jak się o mnie ocierał. To było coś innego niż wtedy, kiedy dotykał mnie palcami.

– Louis, będziesz... będziesz delikatny? – poprosiłam i zawstydzona odwróciłam wzrok.

Nie pozwolił mi jednak na długą ucieczkę wzrokiem. Dominował nade mną i mimo że płonęłam rumieńcem, obserwowałam jego usta wyginające się w lekkim uśmiechu.

– Wszystko dla mojego anioła...

– Nie chcę cię zawieść. – Patrzyłam na niego ufnie. Musiał wiedzieć, że teraz mogę polegać tylko na nim. Ze to on mnie przez to przeprowadzi, nauczy, pokaże.

Był moim przewodnikiem w dorosłym życiu i w tamtym momencie sobie to uświadomiłam. To przy nim czułam dosłownie wszystko, poznałam zupełnie inny świat.

Kto by przypuszczał? Dwie zupełnie inne osobowości, a los chciał nas połączyć. Ale to, że go spotkałam, było dobre.

Lou odwracał moją uwagę pocałunkami i muśnięciami palców. Reagowałam na jego dotyk każdorazowo, a między udami czułam jeszcze silniejszą wilgoć.

W głowie nie miałam już żadnych zmartwień i żadnych barier, ani wątpliwości.

Chciałam tego teraz.

Tutaj.

Z nim. W pięknym, romantycznym Rzymie, na drogim luksusowym łóżku.

Żadnej chwili spędzonej w jego towarzystwie nie zamieniłabym na coś innego. Początki naszej znajomości nie należały do najlepszych, ale...od nienawiści do miłości jest cienka granica, prawda?

Chwilę później nasze ciała łączyły się w jedność w cudownym akcie miłości.

Zabrał mi niewinność. Zabrał mi moje serce.

Był moim złodziejem, którego kochałam.

Continue Reading

You'll Also Like

19.6K 1.3K 22
- Julia, co ja zrobiłam? - Pierwszy krok do waszej wspólnej przyszłości, kiedy zostaniesz już Panią Forfang i będzie mieć gromadkę dzieci, to mi podz...
15.4K 1.5K 43
Ludzie podpalają wszystkie czarownice, nawet jeśli nią nie jesteś
6.4K 443 13
Wszystko przypomina mi o Tobie. Cały Madryt jest przesiąknięty Twoją osobą i nie wiem czy kiedykolwiek uwolnię się spod zaklęcia, które na mnie rzuci...
71.3K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?