Nothing breaks like a heart

By bezladuiskladu

335K 12.2K 3.7K

Druga część opowiadania Last Summer Melanie idzie do college'u. Tak na prawdę wszystko się zmienia. Nic nie... More

Prolog
1: To brzmi jak pożegnanie
2: Nie zauważyłam Cię
4: Dajcie żyć
5: Prześladujesz mnie?
6: Dzięki za łaskę
7: Dalej się nie lubimy
8: Patrz teraz
9: Wzbudzasz we mnie to, co najgorsze
10: Unikasz mnie
11: To niespodzianka
12: Batman, huh?
13: Wcale nie jestem miły
14: Nie odstraszysz mnie
15: Jesteś niemożliwie bipolarny
16: Udało Ci się
17: Mówiłem, że nie będę patrzył
18: Potrzebuję się schować
19: Nie musimy być wrogami
20: Masz ochotę na lody truskawkowe?
21: Ty byłeś moim marzeniem
22: Rzeczywiście masz przesrane
23: Jesteś zazdrosny
24: Już się kiedyś na Tobie przejechałam
25: Nie przywitasz się?
26: Może chcę Cię przelecieć
27: Wiem, kiedy masz złamane serce
28: Bądź moim mętlikiem
29: Obiecaliśmy to sobie
30: Masz o co walczyć
31: Jesteśmy w separacji
32: Ucieknij gdzieś ze mną
33: Martwiłaś się?
34: Jesteś kurewsko szalony
35: Życie jest pełne niespodzianek
36: Będziesz tego żałować
37: Jestem popaprany, kochanie
38: Gdzie Twoje maniery?
39: Przecież nie jesteśmy razem
40: Mogłem się tego spodziewać
+
41: Dorośnijcie, oboje
42: Nie płacz, mała
43: Oboje spieprzyliśmy
Epilog
New one

3: Znów na mnie wpadasz

7.6K 311 76
By bezladuiskladu


Nie zapomnij zostawić gwiazdeczki 🌟

W sobotę rano byłam razem z Hannah przejść się po kampusie. Collin dalej nie wiedział, że tu jestem, bo wczoraj źle się czuł i cały dzień leżał w swoim pokoju.

Jednak teraz, kiedy szłyśmy w stronę męskiego akademika, zastanawiałyśmy się jak zrobić mu niespodziankę.

- Po prostu tam wejdę jak gdyby nigdy nic, a Ty wyskoczysz zza moich pleców - powiedziała Hannah.

- Szkoda, że nie jesteśmy podobne, wtedy bym ubrała jakąś maskę czy coś i byśmy go nabrały - zaśmiałam się.

- Collin jest dość spostrzegawczy, nie wiem czy by się nabrał - również się roześmiała.

Weszłyśmy po schodach i stanęłyśmy przed pokojem numer dwadzieścia trzy. Wtedy Hann zapukała i weszła do środka zostawiajac lekko uchylone drzwi.

- Jak się czujesz?- usłyszałam.

- Lepiej, zamknij drzwi - powiedział znany mi głos i od razu się uśmiechnęłam.

Polubiłam Collina, kiedy byliśmy w Hiszpanii, więc stęskniłam się za nim.

- Mam tu kogoś, kto poprawi Ci samopoczucie.

Po tych słowach wychyliłam się zza drzwi i spojrzałam w stronę siedzącego na łóżku chłopaka. Momentalnie zerwał się na równe nogi i zrobił taką minę, że jej widok był po prostu bezcenny.

- Mel!- krzyknął i pokonał dystans między nami, obejmując mnie ramionami - Hej laska!

Zaśmiałam się odwzajemniajac jego uścisk.

- Hej pajacu, też tęskniłam.

Odsunęliśmy się od siebie z usmiechami i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.

Minęła niecała godzina, kiedy drzwi od pokoju ponownie się otwarły, a do środka wszedł jakiś szatyn.

- Hej?- powiedział patrząc na nas - my się jeszcze nie znamy - zwrócił się do mnie, podchodząc i wystawiając w moją stronę dłoń - Theo.

- Melanie - przedstawiłam się z uśmiechem.

- Dużo masz jeszcze takich koleżanek? - zaśmiał się chłopak spoglądając na Collina.

- Cóż mam zrobić, lecą na mnie.

Parsknęłam z Hannah śmiechem i pacnęłam go w ramię.

- Akurat - powiedziałam przez śmiech.

Collin chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Theo go wyprzedził.

- Idziecie dzisiaj na imprezę?- zapytał.

- Gdzie?- odezwała się Hannah z zaciekawieniem.

- Podobno ktoś z trzeciego roku robi "domówkę" - wzruszył ramionami - na drugim pietrze.

- Czy te pokoje nie są za małe na imprezę?- zapytałam marszcząc brwi.

Na prawdę nie było tu zbyt dużo miejsca.

- Nie zupełnie. Słyszałem, że niektóre osoby z ostatniego roku dostają większe za dobre stopnie. Nieźle co?

- Raczej dziwne. Dlaczego mieliby? To tylko akademik - odezwałam się.

Theo wzruszył ramionami posyłając mi spojrzenie.

- Nie wiem, jestem świeżakiem jak Ty, nie za wiele tu rozumiem.

Później rozmawialiśmy już głównie o imprezie. Zastanawiałam się czy w ogóle jesteśmy na nią zaproszeni, ale podobno Theo ma starszą siostrę, która da radę nas tam wkręcić. Z resztą fajnie byłoby poznać tu jak najwiecej osób jeszcze przed rozpoczęciem poniedziałkowych zajęć.

Rozmawialiśmy do południa, a później razem poszliśmy na stołówkę i zjedliśmy szybki posiłek.

Później wróciliśmy do swoich pokoi i zaczęłam zastanawiać się w co się w ogóle ubrać. Do wieczora daleko, jednak uwierzcie, jestem dość wybredna jeśli chodzi o ubrania.

Wtedy postanowiłam zadzwonić do Darcy, bo wiedziałam, że mi pomoże, poza tym chciałam wiedzieć co u nich.

- Co ubrać na imprezę?- zapytałam od razu, gdy odebrała.

- Drugi dzień na kampusie i już imprezujesz? - zaśmiała się.

- Sama jestem zdziwiona. Jakaś mała domówka u trzecioklasistów.

- Nieźle. Ubierz ten czarny komplet, który kupiłyśmy na zakupach tydzień temu - mówi bez zastanowienia - jeśli oczywiście go spakowałaś, a jeśli nie to skopię Ci tyłek.

Śmieję się i zaczynam grzebać w szafce, żeby w końcu znaleźć ubranie.

- Na szczęście go zabrałam, dzięki.

- Słyszałam, że jesteś w pokoju z Hannah.

- Emma to na prawdę plotkara - zaśmiałam się.

- Gadałam z nią jakieś dziesięć minut temu.

- W każdym bądź razie jest super, jak narazie. Hannah gdzieś teraz poszła, ale później możemy ogarnąć jakiś grupowy czat.

- O, super pomysł - powiedziała i na chwilę nic nie mówiła, a ja słyszałam czyjś głos w tle - wybacz Mel, ale muszę kończyć, mama karze mi się spakować albo pójdę na lotnisko pieszo.

Zaśmiałam się kręcąc głową.

- Jasne - odpowiadam - mogę jeszcze tylko o coś zapytać?

- No?

Skrzywiłam się lekko i westchnęłam.

- Wiesz może co z Samem? Mam na myśli.. nie odzywa się do mnie i trochę się martwię.

- Nie widziałam go odkąd pojechaliście na lotnisko.

- A Scott?- pytam z nadzieją.

- Mówił, że spotkali się dziś rano i Sam nie wyglądał za dobrze. Myślałam, że wiesz.. może się rozchorował czy coś? Nie wiem, na prawdę..

- Dobra, dzięki. O nic więcej nie pytam - zaśmiałam się cicho - zdzwonimy się.

- Buziaki kochana - mówi i się rozłącza.

Wzdycham po raz kolejny i znów wybieram numer Sama. Dzwonię i czekam chwilę. Już mam się rozłączać, kiedy słyszę jego głos po drugiej stronie słuchawki.

- Halo?

- Sam? Jezu, wszystko okej? Czemu się nie odzywasz? - zasypuje go pytaniami siadając na materacu łóżka.

- Um.. Mel.. - miesza się, brzmiąc tak, jakby nie do końca był świadom tego, że to właśnie ja dzwoniłam - wszystko Ok. Po prostu nie mam czasu.

- Co robisz?- pytam.

- Pomagam w firmie. Mel..

- Sam tęsknie za Tobą - przerywam mu.

- Tak.. ja też.. Mel muszę kończyć, na prawdę..- mówi.

Marszcze brwi i czuję jak robi mi się słabo przez sposob w jaki ze mną rozmawia.

- Co się dzieje? Powiedz mi.

- Nie martw się o mnie. Zajmij się collegem. Na prawdę muszę kończyć, narazie Mel.

Po tych słowach się rozłącza, a ja siedzę w bezruchu i nie wiem co zrobić. Co to miało być? Przecież dobrze wiem, że kręcił, nie znam go od dziś.

Chciałam zadzwonić jeszcze raz i go opieprzyć, albo napisać mu długiego smsa, ale wiedziałam, że Sam jest bardzo uparty i nic mi nie powie, póki sam nie uzna to za właściwe.

Byłam w kropce. Nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam więc poczekać. I to był chyba mój błąd.

*

Przed imprezą u trzecioklasistów wpadłyśmy razem z Hannah do pokoju Collina i Theo. Widziałam jak Hann ślini się na widok szatyna i nawet jej się nie dziwie, bo chłopak serio jest przystojny.

Collin zagwizdał na nasz widok i objął nas dwie ramionami.

- No dziewczynki, college wam służy.

Zaśmiałyśmy się z jego słów, a Theo mu zawtórował. Hannah uśmiechnęła się do niego i przez chwilę utrzymywali kontakt wzrokowy. Później wyszliśmy z pokoju, a chłopcy zamknęli drzwi na klucz, który schowali do jednej z naszych torebek.

Weszliśmy na drugie piętro po schodach i stanęliśmy przed odpowiednim pokojem.

- Miejmy nadzieję, że nas nie wykopią - powiedział Collin.

- Luźno - zaśmiał się Theo i zapukał.

Drzwi otworzył nam jakiś czarnowłosy chłopak, który zmarszczył brwi i już chciał coś powiedzieć, kiedy nagle przy jego boku stanęła szatynka, bardzo podobna do Theo, która zapewnię była jego starszą siostrą.

- Oni są ze mną - powiedziała słodko.

Chłopak odsunął się i wpuścił nas do środka. Pokój na prawdę był o wiele większy niż te zwykle.

- To jest Kaitlyn, moja siostra - powiedział Theo.

- Mówcie mi Kate - odparła z uśmiechem, a my kolejno się jej przedstawiliśmy - a teraz idę, zanim mój chłopak wpadnie na jakiś głupi pomysł - przewróciła oczami i zniknęła.

- Nie zwracajcie na nią uwagi, jest pokręcona - odezwał się szatyn i zaczął iść w głąb pokoju.

Usiedliśmy na jednej z bocznych kanap, a Theo poszedł załatwić nam coś do picia.

Rolety okien w pokoju były zasłoniete, a światło zaświecone. Było po ósmej, więc na dworze już się ściemniało.
Byliśmy pogrążeni rozmową, kiedy nagle mój wzrok zatrzymał się na grupce osób grających w piwnego ping- ponga na drugim końcu pokoju.

-Pij! Pij! Pij!- krzyczeli do jednego z chłopaków odwróconego do mnie tyłem, który właśnie wypijał cały, duży kubek piwa.

Wtedy chłopak odwrócił się i nie ukrywam, że się zdziwiłam, kiedy zdałam sobie sprawę, że to ten sam chłopak, który wczoraj przywiózł mnie z lotniska.

Wywróciłam oczami i wróciłam do rozmowy, kiedy Theo wrócił z drinkami i piwem dla siebie oraz Collina.

Po około godzinie grania z jakimiś nieznajomymi osobami w prawda czy prawda ( nie wiem jaki miało to sens ), postanowiłam wyjść na balkon i zapalić.

Hannah powiedziała mi, że zaraz do mnie dołączy, a ja wstałam i ruszyłam w odpowiednim kierunku.

Kiedy otwierałam drzwi, prawie wpadłam na jakiegoś chłopaka. Podniosłam głowę i o ironio, oczywiście, że musiał to być akurat ten palant.

- Znów na mnie wpadasz - powiedział, ale wcale nie brzmiał złośliwie. Wręcz przeciwnie, był rozbawiony.

Od razu domyśliłam się, że jest pijany. Trochę bełkotał i miał lekko przekrwione oczy.

- Ojej - odparłam udając przejęcie i wymijajac go.

- Nie tak prędko..- powiedział cicho, łapiąc mnie za ramię i sprawiając, że znów stałam z nim twarzą w twarz.

- Czego chcesz?- przewróciłam oczami.

- Nie dostałem rekompensaty za ubrudzoną koszulkę.. i za podwózkę - powiedział z uśmieszkiem.

- I nie dostaniesz. To za bycie palantem - odparłam mrużąc oczy.

- Nie takim tonem młoda, Ty chyba nie wiesz kim tutaj jestem..

Parsknęłam śmiechem. Czy my jesteśmy ponownie w liceum? Jesteśmy już dorośli, po co się w to bawić?

- Nie obchodzi mnie kim jesteś, na prawdę. A teraz daj mi spokój - wyrwałam się mu i weszłam na balkon.

Poczułam na sobie wzrok kilkoro osób, którzy zaczęli sobie coś między sobą szeptać, ale nie za bardzo mnie to obchodziło. Odpaliłam papierosa, a po chwili dołączyli do mnie Hannah, Collin i Theo.

- Kto to był?- zapytała brunetka zaciągając się fajką.

- Taki idiota, który przywiózł mnie wczoraj z lotniska - wywróciłam oczami.

- Chwila.. - zaczął Theo - Noah Trey?

- Nie znam go, jego mama to dobra koleżanka mojej i posłała go żeby mnie zawiózł. Szczerze wolałabym dotrzeć tu sama niż mieć do czynienia z tym chłopakiem.

- To jest kapitan drużyny baseballowej na kampusie, wszyscy go tu znają.

Wzruszyłam ramionami, chociaż to wyjaśniało te spojrzenia i szepty.

- Mam to gdzieś, po prostu się bawmy.

Temat się urwał, a impreza trwała dalej. Poznałam parę osób i wcale nie było tu tak źle, póki miałam przy sobie Hannah i Collina.

Continue Reading

You'll Also Like

594K 16.3K 38
FRAGMENT Z KSIĄŻKI: -Chciałbym cie teraz pocałować. -Gówno prawda. -Prawda- oznajmił - Ale to niemożliwe-powiedzialam. -Gówno prawda -Prawda. -Gówno...
1.2K 63 6
Kontynuacja książki " Chcę usłyszeć Cię ponownie ". Carmen Elero zaczyna odkrywać tajemnice z przeszłości swoich rodziców. W jej życiu pojawia się wi...
28.1K 2.8K 8
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...
731K 19.8K 33
Obydwoje zniknęli ze swojego życia na dobre. Veronica myślała, że tak już pozostanie. Ułożyła sobie życie na nowo i bez niego. Myślała, że przeszłość...