Broken the law 2 ➡Z.M✅

De H-yuna

191K 12.3K 1K

(druga część Broken the law. Jeśli nie przeczytałeś pierwszej nie zaczynaj Without Mercy) To się nie uda... Mais

♔Prolog♔
♔ 1-Syncope
♔ 2-I care about you
♔ 3-Kiss
♔Informacja♔
♔ 4-Dangerous
♔ 5-Instant wedding
♔ 6-Naked
♔ 7-Funny
♔ 8-Scar
♔ 9-The unexpected twist
♔ 10-Compliance
♔ 11-Beaten
♔ 12-Coma
♔ 13-Not to convince
♔ 14-Pervert
♔ 15-He dipped his fingers in the
♔ 16-Thoughts
♔ 17-Marriage
♔ 18-Pregnancy
♔ 19-Wrong time
♔ 20-The inevitable truth
♔ 21-The intruder
♔ 22-You're getting unbearable
♔ 24-Love is in the fire
♔ 25-You will be next
♔ 26-I will not give you to anyone.
♔ 27-She's my
♔ 28-I will not let you go.
♔ 29-In the real world even more beautiful
♔ 30-Where is he?
♔ 31-I need help
♔ 32-Why can not it be good?
♔ 33-I will be a mother for the second time.
♔ 34-Moment of inattention
♔ 35-I'll find him
♔ 36-You are my life
♔ 37-Watch out for me
♔ 38-This isn't happening...
♔ 39-The road of no return
♔ 40-Is this the end?
♔ 41-Which I have to kill first? (cz.1)
♔ 41-Run for it (cz.2)
♔ 42 -Finally together
♔ 43-Epilog♔

♔ 23-Don't tell me the truth

3.5K 252 20
De H-yuna

< Perspektywa Belli >

Z wielkim westchnieniem czekam na Zayna.

Nie ma go i nie ma.

Nie mam pojęcia gdzie pojechał, przez co czuję się jeszcze gorzej. 

Ile bym dała by wszystko było tak jak kiedyś.

Spoglądam jeszcze raz na korytarz, ale oprócz straży nikogo tam nie ma.

Wstaję i udaję się, by znaleźć telefon. Zayn zrobił "przemeblowanie" zamku i teraz nie wiem gdzie co się znajduje. 

Po dłuższych minutach męczarni znajduję go. Znając na pamięć numer ojca dzwonię do niego.

- Halo ? - rozbrzmiewa głos po chwili.

- Hej. - uśmiecham się sama do siebie. Mimo wszystko tęsknie za nim. - Jak się czujesz ?

- Dobrze. - wzdycha. Domyślam się co nadal siedzi mu w głowie. - Słońce cieszę się, że dzwonisz, to chyba ja powinienem zapytać się, jak ty się czujesz ?

Pomijając fakt, że nie ma Zayna od paru godzin i prawie codziennie znika nie mówiąc mi gdzie idzie, to chyba tak. Nie wspominając oczywiście o tym ile tajemnic przede mną ukrywa.

- Dobrze tato. - wzdycham tak samo jak on wcześniej. Oboje wiemy że kłamię.

- Na pewno ? Zawsze możesz wrócić. - przypomina.

Taaa, ile ja bym dała by teraz się do niego przytulić.

- No właśnie nie mogę. - mamroczę drapiąc się po szyi.

Nie chcę znowu robić zamieszania a zwłaszcza z Lancelotem. To przeze mnie leży w szpitalu tak jak kilka razy wcześniej. Nie wiem dlaczego Zayn wtedy tak się zachował, ale nie miał prawa. W sercu nadal mam do niego lekki żal za  to co zrobił, bo przecież Lancelot nie chciał źle. Zawsze miły i gotowy do pomocy. Nie mogę znieść myśli, że nadal może cierpieć w szpitalu.

- Jak to ? 

- Nie wnikajmy. - kręcę głową chociaż on nie może tego zobaczyć. - Jak czuje się Lancelot ? - zmieniam temat.

- Jego stan się polepszył.

Wzdycham z ulgą.

Przynajmniej jedna dobra wiadomość.

- Chcę ci ... - przerywa mi  stłumiony głos Zayna. Zapewne rozmawia ze strażnikiem. - Kocham cię. - mamroczę pośpiesznie i odkładam słuchawkę. Już mam zejść do niego, ale coś mnie hamuje.

Mój honor i duma ?

Jeśli zechce to przyjdzie do ciebie i cię przeprosi. - podpowiada moja podświadomość.

Mam ochotę puknąć się w czoło.

Zayn nie przeprasza, chyba gdy na czymś mu zależy i ma z tego korzyść.

Odwracam się na pięcie i wchodzę do naszej sypialni. Układam się wygonie na łóżku, a ręce daję pod poduszkę.

Jeśli zechce, znajdzie mnie przychodząc tu. Nie ukrywam że bardzo tego chcę. 

Czekam.

Czekam.

Czekam.

Czekam.

Czekam.

I nic.

Nie słychać nawet żadnych odgłosów. 

Nawet stukotu butów.

Przełykam ślinę obracając się na drugi bok.

Powieki zaczynają mi ciążyć, przez co ziewam. Mam ochotę go zobaczyć, ale chęć zaśnięcia jest większa.

Nakrywając się kocem, usypiam.

                                                                    *  *  *

Budzę się przez odgłos stłuczonego szkła. Zdezorientowana  siadam i przecieram zaspane oczy. Na szybko wchodzę do łazienki poprawiając swoje włosy i sukienkę dochodząc do wniosku że to nie był najlepszy pomysł spania  w  tych rzeczach. Wzdychając wychodzę z łazienki i pokoju. Zmierzając do sali głównej do mojego nosa dochodzi zapach perfum.

Unoszę brwi wiedząc, do jakiej płci one należą.

Nie używam takiego zapachu, Zayn też przecie nie.

Żołądek podchodzi mi do gardła kiedy słyszę kobiecy chichot.

By upewnić się, że moje przypuszczenia są prawdziwe schodzę jeszcze z ostatnich schodów wchodząc do sali głównej, a to co tam zastaję po prostu zwala mnie z nóg.

Moje serce się zatrzymuje widząc Zayna i jakąś kobietę pijących szampana.

Czy ja o czymś nie wiem ?

- Ooooo kochanie. - Zayn spogląda na mnie uśmiechnięty od ucha do ucha. Jeszcze tak szczęśliwego go nie widziałam. - To jest Holly. - wskazuje na kobietę zbierającą ze śmiechem drobinki szkła z podłogi. Aha, czyli to ona zbiła lampkę z winem. - Holly to jest moja żona, Bella. - spogląda na kobietę. - Zostaw to, przecież przyniosłem ci drugi. Teddy to posprząta.

- Bardzo przepraszam za to, nie wiem jak mogłam go strącić. - tłumaczy się. Wykrzywiam się lekko kiedy jej głos dochodzi do moich uszu.

Piskliwy.

Za bardzo piskliwy.

W dodatku ta krótka sukienka.

- Miło mi cię poznać. - wstaje na równe nogi podchodząc do mnie z wyciągniętą dłonią.

Spoglądam raz na rękę raz na jej twarz.

- Mi też. - mamroczę  z kamienną twarzą niechętnie podając jej dłoń. - Pozwól, że zabiorę ci Zayna na słówko. - uśmiecham się sztucznie kiedy siada na wprost niego.

- Oczywiście. - wzrusza ramionami dolewając sobie wina.

- Zaraz wracam. - Zayn wstaje na  idąc za mną na korytarz.

- Co tu się do cholery dzieje ? - pytam od razu.

- A co ma się dziać ? - marszczy brwi. 

Zaraz go rozszarpię.

- Co ona tutaj robi ? 

- Wpadła w odwiedziny.

- W ogóle kim ona jest ? - pytam zdenerwowana. Nawet nie wiem na co się tak wściekam.

- Znajomą.

- Mam pytać dalej ? - unoszę brwi dając mu do zrozumienia, że jeśli z nią spał, albo ona albo ja stąd wychodzi.

- Przestań. - jęczy.

Dobrze wiem, że jeśli byłby trzeźwi wydarłby się na mnie.

- Zayn ? Gdzie są szklanki ? - dobiega nas głos Holly. - No chodź tu ! Nie mogę znaleźć. - nagle trzask. Następne szkoło do kolekcji.

Prycham.

- Miłej zabawy życzę. - rzucam obracając się na piecie.

- Bella, nie bądź zazdrosna. - mamrocze za mną.

- Nie jestem zazdrosna, po prostu pamiętaj, że dałam ci szansę. Następnej nie dostaniesz. - szepczę odwracając się do niego.

Woli spędzać czas z nią niż ze mną.

Wiem, że brzmi to samolubnie, ale chociaż mógł mnie uprzedzić, albo przynajmniej zobaczyć czy żyję.

Niestety żadnych z tych rzeczy nie zrobił.

Nie odpowiada, a ja uznaję to za zgodę  by wejść do pokoju i zostawić go na korytarzu.

                                                                       *  *  *

< Następny dzień >

Jestem bardzo zdziwiona widząc wielki bałagan w sali głównej po wczorajszym wpadnięciu tej całej Holly. Zayna nie ma i nie było w nocy. Z racji, że przespałam się w dzień, nie zmrużyłam oka w nocy. Czekałam na niego, lecz nie przyszedł.

Ja rozumiem, że mógł wpaść jakiś przyjaciel niewidziany od lat, ale to nie oznacza, że ja jestem nieświadoma tego co się dzieje.

W dodatku gdzie on w ogóle jest ?

Rozglądam się zdenerwowana, ale zamiast kretyna dostrzegam Yasera.

- Co ty tutaj robisz ? - pytam zdziwiona pomimo tego, że niedawno się widzieliśmy. Przechodzę obok niego nalewając sobie soku. Kątem oka dostrzegam jak jego wzrok jeździ po moim ciele.

Przełykam nerwowo ślinę odsuwając się trochę.

- Cibie też miło widzieć. - uśmiecha się. - Przyszedłem cię tylko stąd zabrać.

- Gdzie? - marszczę brwi.

- Twój ojciec zorganizował spotkanie u Merangi, jeśli chcesz możesz jechać ze mną i go zobaczyć. - prostuje.

Moje serce przyśpiesza.

Naprawdę ?

- Ty też tam będziesz ? - dziwię się.

Tata nic nie wspominał mi o spotkaniu.

- Tak, mam nawet zaproszenie. Niestety twój mąż nie.

- Wiesz, może gdzie on jest ? - drapię się nerwowo po głowie. Wpadnę w depresję jeśli jeszcze raz zostanę bez niego w zamku ze świadomością że może być z Holly.

- Nie. - kręci głową przelotnie spoglądając na miejsce pijaństwa.

- Jeśli chcesz mogę opowiedzieć ci o niej. - wzrusza ramionami.

- Co chcesz w zamian ? - unoszę brew.

Na pewno nic nie da mi za darmo.

- Po prostu pojedziesz ze mną na to spotkanie.

Już mu mam odmówić, ale coś  w środku podpowiada mi, żebym jednak się zgodziła.

Więc niech tak będzie.

Zayn może sobie znikać, a ja nie ?

- Zgoda. - mówię, a on lekko się uśmiecha.

Mimowolnie moje serce zbija szybciej.

Continue lendo

Você também vai gostar

69.9K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
654K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
Before Death De 🦖

Ficção Adolescente

16.1K 1.7K 31
Olivia to siedemnastoletnia mieszkanka Bostonu, jednak po kilku miesiącach postanawia odwiedzić ojca w Clinton. Dzień pierwszy kończy się imprezą u j...
Don't Trust me De 🦖

Ficção Adolescente

1.8K 215 17
"Szukałam światła, które nie istniało"