♔ 35-I'll find him

3.4K 264 15
                                    

- Tato! - krzyczę przerażona w nerwach przeszukując łóżeczko. Poduszka ląduje na podłodze wraz z kartką, a pościel zostaje zbombardowana.

Nie ma go.

Okno jest otwarte na oścież.

Moje ciało zaczyna się trząść pod wpływem emocji, a oddech więzi mi w gardle.

- Co się stało?

Obok mnie pojawiają się wszyscy, a kiedy widzą o czym mówię zamierają tak jak ja.

- Nie ma go. - szepcze przerażona nie wiedząc co robić.

- Mia na pewno położyłaś Drake' na tutaj? - tata odwraca się do gosposi. Też na nią spoglądam z wyczekiwaniem, ale każda sekunda zwłoki działa na mnie jak trucizna.

- Tak, spał więc poszłam pozbierać naczynia. - szepcze.

Zagryzam dolną wargę zębami, by się nie rozpłakać. Schylam się po kartkę leżącą na podłodze i drżącą dłonią podaję ją ojcu. 

- Wezwać straż, otoczyć zamek i wzmocnić ochronę. - rozkazuje drąc kartkę na małe kawałeczki. -Andress przygotuj wojsko. - strażnik skina głową, a tata z powrotem odwraca się do mnie. - Znajdziemy go słońce. - w jego oczach widzę troskę, jak i zdeterminowanie. Odgarnia mi włosy z ramienia do tyłu, a kciukami wyciera łzy z moich policzków. 

- Muszę zawiadomić Zayna. - szepczę nie mogąc wyrównać oddechu. Musi wiedzieć,w końcu to także jego syn. Chyba, że to on stoi za porwaniem...

- Nie, Bella. Nie mieszaj go w to. - chwyta za mój łokieć, skutecznie zatrzymując mnie.

- To co mam niby robić? Czekać, aż sprawca odda mi dziecko? - wybucham od natłoku myśli. Dobrze wiem, że gdyby poprosiła Zayna o pomoc otrzymałabym ją. Zrobiłby wszystko by Drake wrócił, przecież wiem jak bardzo go kocha. Nie mogę pozwolić sobie na to, by jeszcze on zniknął z mojego życia, poza tym już teraz wiem, że wojsko szukające Drake' na nie poradzi sobie. To jak igła w stogu siana. Wzdycham, bo ta myśl dobija mnie jeszcze bardziej, a niekontrolowane łzy zaczynają spływać z kącików oczu. Nie wiem dlaczego, ale mam ogromny żal do Mii. Chociaż zostawiała go już wiele razy, ten był ostatni. 

- On to wszystko pogorszy. - tym razem odzywa się Lancelot, który od dłuższego czasu przypatruje się mi ze współczuciem. Po raz pierwszy w życiu mam wszystkich dość. Tych współczujących twarzy patrzących na mnie kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Byłam i nadal jestem sierotą, ale to nie czyni mnie gorszą i jakąś specjalnego traktowania. 

Mam dość.

I chociaż nie powinnam, chciałabym być przy Zaynie.

- On musi o tym wiedzieć. - podciągam nosem pośpiesznie wycierając swoje policzki. Nie czekając na ich odpowiedź szybko idę schodami na górny korytarz i zatrzymuję się przy telefonie. Próbuję jakoś unormować mój oddech i przestać płakać, ale nie potrafię. Kiedyś słyszałam wiele opowieści o tym jak motkom porywa się dzieci i o ich rozpaczy. Nie rozumiałam tego i nie wiedziałam jakie uczucie ich ogarnia. Teraz wiem : rozpacz. Drżącą dłonią sięgam po słuchawkę i wyciskam na niej znany mi już dobrze numer. Zagryzam nerwowo wargę, raz górną, raz dolną. Nadal nie mogę uwierzyć, że ktoś zdołał porwać moje dziecko.

- Zayn. - poddaję się jednocześnie się rozpłakując, kiedy słyszę odebranie połączenia. Moje słowa zabrzmiały jak jęk rannego zwierzęcia.

- Bella? - nawet tutaj mogę wyobrazić sobie jak w zdezorientowaniu marszczy brwi i zaciska bardziej dłonie. - Coś się stało? 

- Tak. - przełykam wielką gulę w gardle. - Drake został porwany.

Słyszę jego ciężki oddech po drugiej stronie. Nic się nie odzywa, zapewne zaskoczony moimi słowami. Nigdy nie spodziewałam się, że to się stanie. W końcu Harry ostrzega mnie bym wróciła, ale nie miałam za wiele czasu. Co do cholery przede mną ukrywa?

Broken the law 2 ➡Z.M✅Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα