Forgive Me!

By darienka_

297K 7.6K 1.8K

- Kocham Cię - szepnął czule, a jego dłonie powędrowały na moją talię. - Żartujesz sobie? - Pokręciłam głową... More

Rozdział 1. Czasami krok, którego boisz się najbardziej, jest tym właściwym.
Rozdział 2. Szczęśliwa siódemka.
Rozdział 3. Tylko kłamcy mają wiecznie zimne dłonie.
Rozdział 4. Rzut za trzy punkty.
Rozdział 5. Chloe.
Rozdział 6. To groźba, czy obietnica?
Rozdział 7. Zapamiętaj - Źli chłopcy, łamią serca.
Rozdział 8. Małe kłamstwa.
Rozdział 9. Twój głos rozpoznam nawet, gdy milczysz.
Rozdział 10. Dzień, po dniu.
Rozdział 11. List.
Rozdział 12. Ps. Sto Lat!
Rozdział 13. Minął rok, nie wrócisz.
Rozdział 14. Andre.
Rozdział 15. Spacer w pełni księżyca.
Rozdział 16. Blondi-ken.
Rozdział 17. Sam & Victor.
Rozdział 18. Burza.
Rozdział 19. I am not monster.
Rozdział 20. Każdy jest podejrzany.
Rozdział 21. Szkło.
Rozdział 22. Przypadkowe spotkanie?
Rozdział 23. Bądź dla mnie, a ja będę dla Ciebie.
Rozdział 25. Ciepłe dni i gorące pocałunki.
Rozdział 26. W Twoich ramionach, chciałam odnaleźć spokój.
Rozdział 27. On jest wszędzie, nawet jak go nie ma.
Rozdział 28. Randka w ciemno.
Rozdział 29. A tej nocy, poprowadzi nas księżyc.
Rozdział 30. Biała furgonetka.
Rozdział 31. Mgła i rosa.
Rozdział 32. 12 godzin od zaginięcia.
Rozdział 33. 24 godziny od zaginięcia.
Rozdział 34. 48 godzin od zaginięcia.
Rozdział 35. Trzech popaprańców.
Rozdział 36. 72 godziny od zaginięcia.
Rozdział 37. To Ty.
Rozdział 38. Musiałem odejść, by Cię chronić.
Rozdział 39. Czy potrafię przebaczyć?
Rozdział 40. Kim dla Ciebie jestem?
Rozdział 41. Wybaczam Ci.
Podziękowania.

Rozdział 24. Duże dziewczynki nie sypiają z pluszakami.

5.6K 165 40
By darienka_

23, kwietnia

Następnego poranka obudziłam się w dobrym humorze. Wczorajszy wieczór spędziłam z Samem, na skarpie za miastem. Długo rozmawialiśmy i nie szczędziliśmy sobie pocałunków. Uczucie motylków w brzuchu pojawiało się za każdym razem, kiedy chłopak mnie obejmował, przytulał. Czułam się przy nim tak zwyczajnie bezpiecznie.

Wstałam z łóżka pełna nadziei, że ten dzień będzie lepszy. Zebrałam się na siłach, do tego by w końcu pójść na zajęcia do szkoły, po tylu dniach nieobecności. Wyszykowałam się w łazience i wybrałam czyste ubrania. Założyłam na siebie błękitną sukienkę z krótkim rękawkiem, a do ręki zabrałam jeansową katanę. Zeszłam do kuchni, gdzie natrafiłam na Jeffa, pijącego poranną kawę.

— Gdzie się wybierasz? — Uniósł na mnie swój wzrok.

— Do szkoły.

— Co? — opluł się kawą, odkładając kubek na stół. — Kurwa — syknął, spoglądając na swoją białą koszulkę.

— Brawo. — Zaklaskałam w dłonie. — Aż tak się zdziwiłeś?

— Nie byłaś tam całe wieki.

— Tylko tydzień. — Przewróciłam oczami.

— W ostatniej klasie to całe wieki, musisz nadrobić zaległości, jeśli chcesz dostać się do dobrego collegu.

— Nie zrzędź tak, wiem co mam robić.

— Jesteś pewna?

— Tak — westchnęłam, zajmując miejsce przy stole. — Podrzucisz mnie do szkoły?

— Nie wiem Ellen, spóźnię się na zajęcia.

— No weź, jedziemy w tym samym kierunku. — Zrobiłam maślane oczy.

— Dobra, ale za pięć minut wyjeżdżamy.

— Co? — Spojrzałam na zegarek. — Dopiero dwadzieścia po ósmej.

— Zawsze możesz iść pieszo.

— Marudzisz. — Pokręciłam głową.

Wstałam od stołu i pokierowałam się do korytarza. Założyłam białe trampki i wyciągnęłam z szafy torbę. Nie zdążyłam nawet zjeść śniadania, ale nie mogłam narzekać. Zależało mi, żeby dotrzeć do szkoły w towarzystwie, wolałam unikać samotności. Pobiegłam na górę, prosto do swojego pokoju by spakować jeszcze książki i coś do notowania.

*

— Masz dzisiaj jakiś test? Wczoraj długo zakuwałeś — zapytałam, kiedy dojechaliśmy pod placówkę.

— Tak, trochę się stresuje — westchnął, przyciszając radio. — To dość ważny egzamin, a nie czuję się ostatnio w formie.

— Poradzisz sobie.

— Miejmy taką nadzieję. Leć na zajęcia, muszę już jechać — polecił, podając mi z siedzenia torbę.

 — Trzymaj się i głowa do góry. — Posłałam bratu ciepły uśmiech i wysiadłam z auta.

Weszłam na teren placówki, uważnie rozglądając się w około. Otworzyłam duże drzwi będące wejściem do budynku i postawiłam w nim pierwsze kroki. Stanęłam w miejscu, niemal od razu zauważając w szatni Oliviera, który zostawiał w niej swoje rzeczy. Nie mając ochoty na kolejną konfrontacje z chłopakiem postanowiłam ominąć ten punkt i zabrać katanę ze sobą. Weszłam na główny korytarz, od razu kierując się w stronę sali lekcyjnej. Podeszłam pod drzwi które były jeszcze zamknięte i usiadłam na podłodze pod ścianą. Lekcje rozpoczynały się dopiero za trzydzieści minut, więc byłam pierwsza. Wyciągnęłam z torby telefon i założyłam na uszy słuchawki. Puściłam kawałek Us od James Bay i przymknęłam oczy, próbując się zrelaksować. Trwanie w nostalgii przerwała wiadomość sms.

Nieznany: Jak nadal śpisz, to dzień dobry :)

Nieznany: Chyba że wstałaś, wtedy, miłego dnia :)

Ja: Kreatywnie.

Ja: Wstałam i jestem w szkole.

Nieznany: Szok.

Nieznany: Niedowierzanie.

Nieznany: Mam gratulować?

Ja: Przyślij medal.

Nieznany: Za taki wyczyn, tylko złoty!

Ja: Zdecydowanie.

Nieznany: A tak poważnie, cieszę się :)

Nieznany: A wczoraj? Jak minął dzień?

Ja: Świetnie.

Ja: Chyba byłam na randce :P

Ja: Nie wiem, czy mogę to tak nazwać.

Nieznany: Randka?

Ja: Tak.. Pocałunki to już randka, prawda?

Nieznany: ... Yhym.

Nieznany: Muszę spadać, miłego dnia!

Ja: Czekaj, gdzie się wybierasz?

Ja: Wszystko ok?

Ja: Jesteś tam?

Ja: Nieznajomy..


— Ellen.. Co tutaj robisz?

— Co? O Hazal, cześć! — Uniosłam wzrok, widząc przed sobą przyjaciółkę.

— Przyszłaś do szkoły, to niemożliwe — pisnęła z ekscytacji. — Myślałam, że jeszcze zostaniesz w domu.

— Potrzebowałam tego — westchnęłam, chowając telefon do kieszeni.

— Z kim pisałaś? Stałam nad Tobą dobrą chwilę, zanim mnie zauważyłaś.

— To nic takiego.

— Sam? — Poruszała zabawnie brwiami.

— Nie, nie Sam.

— Więc kto?

— Znajomy, nie ważne — ucięłam, kiedy przed nami stanął Olivier.

Spojrzałam na chłopaka, który opierał się o ścianę naprzeciw nas. Nic nie mówił, ale gapił się tępo swoim chłodnym spojrzeniem, wiercąc dziurę w moim brzuchu. Na głowie i tym razem założony miał kaptur, ale jego oczy były odsłonięte, ukazując tym samym całemu światu fioletowy ślad pokrywający znaczną część jego twarzy.

— Nie zwracaj na niego uwagi — poleciła Hazal.

— Ciekawe co chodzi mu po głowie.

— Do myślenia potrzebny jest mózg Ellen, a w jego wypadku nie musimy się o to martwić.

— Racja — prychnęłam, zabierając z podłogi torebkę, kiedy do sali przyszedł profesor Jones.

Zajęłam swoje stałe miejsce przy oknie, a obok mnie jak zawsze usiadła Wesley. Wyciągnęłam z torby podręcznik do matematyki i notatnik. Rozejrzałam się po klasie szukając wzrokiem blondyna, który wyjątkowo usiadł w pierwszej ławce. Spojrzałam pytająco na Hazal, która szybko wyjaśniła mi, że Olivier siedzi tam, odkąd dostał po mordzie, by nie mierzyć się z krzywymi spojrzeniami pozostałej części klasy. Na wieść o tym mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem, co dziewczyna szybko podłapała.

— Nie ciesz się tak — szepnęła, chowając głowę w zeszyt. — Jego twarz to wszystko co miał do zaoferowania.

— Nie przesadzaj, zapominasz jeszcze o zjebanym charakterze.

— Wybacz. Masz rację, to też jego atut — zaśmiała się, notując w między czasie dyktowany temat lekcji.

*

Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, wyszłyśmy na korytarz. Czułam narastający we mnie głód, który dodatkowo potęgował zapach dobiegający ze szkolnej stołówki.

— Co tak pachnie?

— Babeczki na dzień nauczyciela, pierwszoklasiści co roku je pieką.

— Można spróbować?

— Jasne, są wprost wybitne — wyszczerzyła się. — Chodźmy, sama mam na nie ogromną ochotę.

Weszłyśmy na szkolną stołówkę, od razu zauważając małe stoisko w rogu pomieszczenia. Podeszłam bliżej, przyglądając się wszystkim słodkością jakie dwie miłe dziewczyny miały do zaoferowania. Zdecydowałam się na babeczkę z malinami i kruszonką, a dla Hazal wzięłam czekoladową z orzechami. Podeszłam do dziewczyny, która kupowała nam w automacie dwie duże latte i wręczyłam jej przysmak.

— Zaraz zacznie się następna lekcja, skoczymy do mojej szafki? — zapytała blondynka. — Zostawiłam w niej książkę od Gegry.

— Dobra, przy okazji wrzucę do swojej katanę.

— Dlaczego nie zostawiłaś jej rano w szatni?

— Olivier..

Przeszłyśmy głównym holem, przy okazji kończąc śniadanie. Kiedy znalazłyśmy się na małym korytarzu, gdzie wszyscy czwartoklasiści mieli swojego szafki, Hazal zabrała książkę, a ja pobiegłam do swojej by zostawić odzież. Włożyłam mały kluczyk do zamka i przekręciłam go, ale z wnętrza, prosto na podłogę wypadła jakaś maskotka. Chwyciłam ją do ręki, przyglądając się bliżej.

— Hazal, chodź tutaj! — wrzasnęłam, upuszczając pluszaka na parkiet.

— Co jest? — Podbiegła do mnie, spoglądając pytająco.

— To wypadło z mojej szafki.

— Ten hipopotam? — Dziewczyna podniosła maskotę z wydłubanymi oczami i poszarpanym rozcięciem na szyi, z którego wychodziła poplamiona na czerwono wata. — Ohyda — syknęła wycierając dłonie z farby.

— On tutaj był — pisnęłam, siadając na parkiecie. — Ten chory psychol znalazł mnie nawet w szkole. — Założyłam dłonie na oczy i usiadłam, czując jak złość wymieszana ze strachem rozsadza mnie w środku.

— Nie mamy pewności, że to ta sama osoba, Ellen.

— O czym mówisz? — Spojrzałam na przyjaciółkę, która przykucnęła na wprost mnie. — To prezent od Lucasa, który cały czas był w moim pokoju.

— Wiem, ale może te sprawy się ze sobą nie łączą. Myślę, że to sprawka Oliviera, to by było w jego stylu.

— Nie rozumiem?

— Zawsze denerwował go ten pluszak. Wypominał Ci, że trzymasz coś, co dawno powinnaś już wyrzucić.

— Tak, ale.. Cholera, myślisz, że naprawdę on mógł to zrobić? — wydukałam, czując jak zalewam się łzami.

— Oli pewnie wykorzystał tamtą sprawę, by się na Tobie odegrać. On wie, gdzie masz swoją szafkę i wie o miśku. A gość od włamania raczej nie dałby rady nawet niezauważenie dostać się na teren szkoły.

— Możesz mieć rację. — Wstałam z parkietu i przetarłam spodnie. — Nie dam się mu sprowokować.

— Czekaj, tu jest jakiś liścik — przerwała, sięgając ręką po karteczkę, wystającej z szyi hipopotama. — Duże dziewczynki nie sypiają z pluszakami.

Continue Reading

You'll Also Like

474K 24.7K 47
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
2.8K 148 20
Strata ukochanej osoby, jest czymś z czym Janessa Swanson nie może się pogodzić. Co więcej, nie porzuca planów, myśląc, że wyjazd na wymarzoną uczeln...
569K 15.1K 45
Vanessa Colins zaczyna nowe życie w pełnym wrażeń Seattle. Idzie na studia, zamieszkuje ze swoją najlepszą przyjaciółką w akademiku, porywa się w sza...
184K 4.8K 45
Czy istnieje jakiś sprawdzony sposób by podnieść się z kolan, gdy życie zabiera nam cały nasz świat?