Pomóż mi odnaleźć siebie [Zak...

By _NightSilence_

181K 6.8K 1.2K

Niby znowu ta sama historia. Ona poznaje jego zakochuje się w nim i żyją długo i szczęśliwie. Jest tu pewien... More

Wstęp
Prolog
Zwiastun #1
Zwiastun #2
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3 - przeszłość
rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Informacja
rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Nowa książka!
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdzial 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
rozdział 26
Maraton?
rozdział 27
Rozdział 28
rozdział 29
rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Epilog
Podziękowania
O co chodzi?
Druga część już jest!

Rozdział 32

2K 99 11
By _NightSilence_

Minęło kilka tygodni, odkąd wróciliśmy z nad morza. Mogę śmiało stwierdzić, że te tygodnie były jednymi z najlepszych. Wszystko wróciło do normy. Ja i Matthew praktycznie się mijamy. Zaraz jak przyjechaliśmy do domu, mała chciała, aby tata złożył jej różowy domek dla lalek. Od tamtej pory ciągle bawi się tym domkiem, a mnie cały czas zachęca do zabawy. Jestem perfidnie zmęczona. Nie zrozumcie mnie źle, lubię zajmować się Katy, ale to tydzień śpiocha. Dzwonek roznosi sie po całym domu. Idę do drzwi i otwieram.

- Dzień dobry - mówię lekko zaskoczona wizytą mamy Matta.

- Cześć kochanie - jego mama przytula mnie na przywitanie. Jeszcze do tego nie przywykłam - Mój syn jest strasznie roztrzepany. Zostawił u mnie swojego laptopa - wyjaśnia. Rozszerzam drzwi i zapraszam ją gestem ręki do środka.

- Napije się pani kawy? Herbaty? - pytam, idąc do kuchni.

- Poproszę herbaty - odpowiada ciepło - Katy jeszcze śpi? - patrzy na mniej z lekkim uśmiechem i siada przy stole.

- Tak jeszcze śpi, ale na pewno zaraz sie obudzi - rzucam jej przelotny uśmiech i parzę herbatę, o czym filiżankę stawiam przed nią.

- Prosze - wzdycham cicho i robię sobie kawę.

- Podobno byliście nad morzem - zaczyna.

- Tak. Było całkiem dobrze - siadam naprzeciw kobiety z kawą.

Biorę łyk kawy i to szybko i go biorę, tak szybko mam ochotę to zwrócić. Mama mojego ukochanego patrzy na mnie widoczne zaciekawiona, ale jednocześnie zmartwiona?

- Przepraszam na chwilę - mówię cicho i zrywam się od stołu.

Szybkim krokiem zmierzam do łazienki i zamykam nad sobą drzwi. Do toalety zaczynam opróżniać zawartość żołądka. Krzywiąc się, ocieram usta papierowym ręcznikiem. Wstaje od toalety i podchodzę do umywalki. Zaciskam na niej dłonie, nie patrząc w lustro i cicho wzdycham. Wyciągam z kubka mal szczoteczkę i starannie szczotkuję zęby. Wypłukuje usta i wycieram je ręcznikiem. Wychodzę z toalety, a mama Matta patrzy na mnie tak jak przedtem. Jest lekko zmartwiona.

- Wszystko w porządku Skarbie? - przygląda mi się ciepło. Jest trochę zmieszana.

- Tak wszystko w porządku - wymuszam uśmiech, ale ona tego nie kupuje. Nie wnika w to.

Znów wchodzę do kuchni i biorę swoją szklankę kawy, po czym wylewam ją. Pierwszy raz od wielu lat nie mam ochoty na kawę.

- Cóż może już pójdę - kobieta odzywa się z lekkim uśmiechem i kładzie laptopa na stole - trzymaj się - przytula mnie - mam nadzieję, że dobrze się czujesz, choć jakoś ci nie wierzę - odpiera z troską w głosie, a ja nie mogę się nie uśmiechnąć. To miłe, że się troszczy.

Widzę, jak znika za drzwiami i nie wiem dlaczego, ale jakoś dziwnie się czuje. Patrzę jeszcze chwilę w kierunku drzwi, po czym wracam do kuchni i zaczynam sprzątać. W końcu dzwoni mój telefon.

- Halo? - odpieram od niechcenia.

- Część córeczko - och... To mama.

- Cześć mamo - witam się i najlepiej umiem, ale chyba nie mam na to nastroju.

- Nie odzywasz się, więc pomyślałam, że sama się odezwę. Coś sie stało? Masz jakiś inny głos - może zmartwiona. Nie mogę się powstrzymać, aby nie przewrócić oczami.

- Wszystko jest w porządku. Czuje się świetnie - chciałabym się tak czuć.

- Powiedzmy, że ci wierzę - odpuszcza, ale i tak wiem, że się martwi.

- Po prostu jestem zmęczona, wiesz wymioty i tak dalej. Mówię ci, jak tylko dzisiaj wejdę do łóżka, to nie wyjdę przez tydzień - nie mogę się powstrzymać, aby nie zacząć narzekać. Nawet nie wiem, po co to robię. Po prostu zwyczajnie potrzebuje rozmowy.

- Córeczko chcesz mi coś powiedzieć? - jej ton głosu mi się nie podoba.

- Nie? A ty chcesz mi coś powiedzieć? - pytam, lekko przygryzając wewnętrzną część policzka.

- Czy ty przypadkiem nie jesteś w ciąży? - zamieram.

- Nie. Jasne, że nie - bronię się - to tylko zatrucie.

- I to zatrucie trwa tydzień? Emily błagam córeczko, nie zachowuj się jak dziecko - odpiera, cieplejszym tonem niż się spodziewałam.

- Mamo, ale ja nie jestem w żadnej ciąży - dalej wałkuję temat.

- Och... No dobrze - odpuszcza, chyba domyślając się, że i tak mnie, nie przekona. Ja nie zachowuje się jak dziecko, po prostu wiem, że mam racje. - Kiedy nas odwiedzisz?

- Nie wiem mamuś. Jak na razie nudzę się jak mops - wzdycham.

- w takim razie trzymaj się. I przestań być taka uparta - obie wybuchamy śmiechem.

- Pa mamuś - odpieram cieplej i rozłączam się.

Odkładam telefon i wracam do wcześniejszej pracy. Wycieram stół małą szmatką, po czym brudne naczynia wkładam do zmywarki.

- Emily - mała staje w kuchni, go akurat kończę wycierać. Wtula się we mnie i cicho ziewa.

- Jak sie spało? - pytam, patrząc na nią spokojnym wzrokiem.

- Dobrze, ale jestem już głodna - lekko się śmieje i wyciągam płatki.

Jak co rana robię jej płatki z mlekiem i jak zwykle cała miska znika. Ten poranek jest strasznie dziwny nie dość, że mama bombardowała mnie przez telefon, to jeszcze zachowałam się jak idiotka przy mamie Matthew. Ciąża to nie jest dobry moment, a przynajmniej nie teraz. Nie to żebym się bała, bo cholernie się boje, ale teraz nie pora na dziecko.

- Emily pobawisz się ze mną? - mała ciągnie mnie za rękaw bluzki.

- Pewnie myszko - uśmiecham się szeroko i ciągnie mnie do swojego pokoju.

Obie siadamy na małym białym dywanie przy domku dla lalek i zaczynam się z nią bawić. Jest taka słodka podczas zabawy. Nie mogę przestać na nią patrzeć. W pewnym momencie obie wybuchamy głośnym śmiechem. Lekko zaczynam ją łaskotać, na co od razu sie wierci i śmieje.

- Prze... Przestań! - śmieje się cały czas. Łaskocze ją z szerokim uśmiechem, a gdy się wydostaje, sama nie mogę przestać się śmiać.

- Kocham cię Emily - mała przytula mnie mocno tak, że jej ciałko przylega do mnie.

- Ja też cię kocham mała - całuje ją w policzek. Od razu wyciera to miejsce i zaczyna głośno chichotać.

Matthew

- Nie wiem co się z nią dzieje. Nie nic mi nie mówiła. Najwyżej pojadę z nią do lekarza - rozmawiam z mamą, wsiadając do samochodu - zadzwonię jutro. Właśnie jadę do domu - rzegnam się z nią i rozłączam słuchawkę.

Wyjeżdżam spod firmy i chce jak najszybciej pojechać do domu. Mam ochotę rzucić się na wygodną kanapę i nic nie robić. Nagle czuję lekkie ukłucie w kierunku wątroby.

- Co jest? - Krzywię się, ale mimo to nie przerywam jazdy.

Staram się skupić na drodze, choć mi to nie wychodzi. Spinam się lekko i dociskam pedał gazu. Zaciskam mocniej szczękę, gdy ból się nasila. Klne w środku i skręcam do mieszkania. Wjeżdżam na posesje i wyciągam klucz ze stacyjki. Moje dłonie zaczynają drżeć. Wzdycham i wysiadam z samochodu. Zakładam na twarz uśmiech, który nie zdradzi mnie grymasem.

- Już jestem! - wołam, a mała wybiega z pokoju i rzuca mi sie na szyję. Sycze z bólu, mocniej zaciskając zęby.

- Tatusiu coś cię boli? - odsuwa sie ode mnie i patrzy niepewnie tak, jakby bała się, że zrobiła coś złego.

- Nie słońce - całuje ją w czoło i idę kuchni.

Wyciągam z szafki tabletki przeciwbólowe i popijam dwie szklanką wody. Odstawiam szklankę i orientuje się, że ktoś mnie obserwuje.

- Źle się czujesz? - Emily patrzy na mnie, chcąc usłyszeć odpowiedź.

- Boli mnie tylko głowa - staram sie uśmiechnąć i całuję ją delikatnie - nie martw się, a poza tym mama mówiła, że coś sie dzisiaj źle poczułaś - kładę dłonie na jej tali.

- Wszystko jest w najlepszym porządku - uśmiecha się lekko.

- Mam nadzieję, że nie kłamiesz - mierze ją wzrokiem od góry do dołu i całuje w czoło.

- Nie musisz się martwić - zapewnia.

Wzdycham i idę do salonu. Czekam, aż ból minie i faktycznie mija. Patrzę w telewizor i nawet nie wiem, kiedy Emma tu weszła i położyła głowę na moim ramieniu. Zerkam na nią ukradkiem i w tej chwili zdaje sobie sprawę, że zasnęła. Uśmiechem się lekko i powoli wstaje tak, aby jej nie obudzić. Biorę ją na ręce i zanoszę do naszej sypialni. Układam ją na łóżku i widzę, jak spokojnie śpi. Wygląda tak słodko, a jednocześnie to, jakby nie spała całą noc. Przyglądam jej się chwile, po czym kładę się obok niej.

- Tatusiu? Mogę też z wami po leżeć? - mała podchodzi bliżej mnie, kiedy kiwam głową, kładzie się między mną, a Emily i leży chwilę w ciszy.

- Co robiłaś dzisiaj z Emily? - pytam cicho, tuląc do siebie córkę.

- Bawiłyśmy się lalkami, a potem poszłyśmy oglądać bajki. Wiesz, że Emily nie umie gotować? Robi okropne pierogi, ale ćśś nie mów jej tego, bo będzie jej smutno - cicho chichocze i wtula się we mnie, tłumiąc śmiech w moją koszulkę.

- Wiem myszko, wiem - uśmiecham się szeroko, gładząc jej plecki.

- Tatusiu? Jestem głodna - odpowiada po chwili, wiercąc się w moich objęciach.

- To, co może zrobimy jakieś spaghetti? - proponuje, opierając się na łokciu. Kiwa główką i zaskakuje z łóżka.

Schodzę po schodach tuż za małą i wchodzę do kuchni. Siada przy stole, a ja sięgam do lodówki po świeże pomidory. Podchodzę do szafki nad zlewem i wyciągam makaron.

- Tatusiu? A Emily jest twoją dziewczyną? - pyta swoim cieniutkim głosikiem należącym tylko i wyłącznie do dzieci.

- Chyba tak - odpowiadam, zerkając na nią kątem oka podczas wrzucania makaronu do garnka.

- A będzie twoją żoną? - słysząc pytanie, upuszczam łyżkę. Krzywię się na huk o płytki i schylam się, aby podnieść przedmiot.

- Nie wiem słonce. Zadajesz strasznie trudne pytania - stwierdzam, krojąc pomidory.

- Tatusiu? A czy będę miała kiedyś rodzeństwo? - odchrząkam zmieszany i wrzucam pomidory do garnka.

- Nie - mówię - nie wiem - dodaje ciszej - może kiedyś - wzdycham.

- To dobrze - widzę, że myśli nad kolejnymi pytaniami jednak nie zwracam na to uwagi.

Kiedy makaron jest gotowy, odcedzam go i doprawiam sos, który niedługo będzie gotowy. Lekko uśmiecham się pod nosem, po czym gotowe danie stawiam na stole i wyciągam dwa talerze z szafki. Stawiam na stole i nakładam makaronu na dwa podstawki.

- Smacznego - uśmiecham się do córeczki i wycieram ręce materiałowym ręcznikiem.

- Pyszne - odpiera z pełnymi ustami i nawija na widelec makaron z sosem.

- Cieszę się - siadam na miejscu i gdy chcę już zacząć jeść dzwonek do drzwi.

- Jedz mała. Pójdę otworzyć. Może babcia przyszła - wzdycham i idę do drzwi, po czym otwieram je.

- Dzień dobry? - patrzę lekko zdezorientowany na kobietę z jakimś chłopakiem u boku - w czym mogę pomóc?

- To ty jesteś tym słynnym chłopakiem, co namieszał w głowie mojej kuzynki? Jest Emily? - dziewczyna całkowicie zajmuje rozmowę, a jej chłopakowi chyba to na rękę.

- Śpi, ale mogę ją obudzić. Wejdziecie? - pytam, rozszerzając drzwi.

- Niech śpi. Najwyżej porozmawiamy z nią później - uśmiecha się ciepło i razem wchodzą do środka.

- Emily wam powiedziała gdzie mieszka? - zadaje pytanie, choć teraz chyba tego żałuje i robi mi się głupio - nie musicie odpowiadać - odpieram z lekkim uśmiechem - zrobiłem spaghetti, jesteście chętni? - prowadzę ich do kuchni.

- Tatusiu? Kto to? - mała pyta, niepewnie wstając z miejsca.

- To jest kuzynka Emily, a to jej mąż? - bardziej pytam, niż stwierdzam.

- Cześć mała. A pewnie jesteś Katy? - dziewczyna kuca przy mojej córce i szeroko się uśmiecha. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że ona spodziewa się dziecka.

- Zna mnie pani? - pyta cichutko, uważnie jej się przyglądając.

- Z opowieści Emmy - wzdycha z ciepłym uśmiechem.

- Hej mała - mężczyzna odpiera pogodnie, ściskając lekko dłoń Katy.

Zapraszam ich do kuchni i wyjmuję dodatkowe talerze. Muszę przyznać, że Emily nie informowała mnie o tym, że jej rodzina przyjedzie akurat dzisiaj. Nie to żebym miał coś przeciwko ale nie byłem na to przygotowany. Widać, że Claudia i Thomas są za sobą i to dość mocno. Można powiedzieć, że jedno uzupełnia drugie. Mała siedzi cichutko, prawie wcale się nie odzywając. No jedynie wtedy, gdy Claudia jej się coś zapyta lub Thomas próbuje ją rozśmieszyć.

- Nie wiedziałam, że Emily śpi popoludniami - Claudia zwraca się do mnie.

- Bo nie śpi. Dzisiaj trochę źle się czuła - wyjaśniam, zaczynając sprzątać po jedzeniu.

- Rozumiem - odpiera - pójdę do niej zobaczyć - uśmiecha się i wstaje od stołu. Pozwalam jej na to i odprowadzam ją chwilę wzrokiem, po czym wracam do sprzątania.

- Coś do picia? - zwracam się, do Thomasa - kochanie, idź się trochę pobawić do pokoju - mała przytakuje i odchodzi od stołu.

- Masz piwo? - pyta, jakby z nadzieją w głosie.

- Raczej tak. Daj mi chwilę - podchodzę do lodówki i wyjmuję dwa piwa. Stawiam, butelkę przed nim - Prosze - siadam naprzeciw niego i biorę łyk z butelki.

- Dzięki - uśmiecha się wdzięcznie - masz naprawdę fajną córkę. Emily bardzo ją chwaliła - zaczyna rozmowę.

- Z tego, co widzę, ty chyba też niedługo będziesz miał pociechę - uśmiecham się.

- No tak. Racja - śmije się lekko - muszę jeszcze korzystać z wolności, póki mogę, bo jak się maluch urodzi to oh... Nawet się boje myśleć co to bedzie - bierze stanowczy łyk z butelki i cicho wzdycha.

- Nie będzie, aż tak źle. Na początku może być ciężko, ale się przyzwyczaisz - uspokajam go.

- A ty i Emily? - patrzy na mnie znacząco.

- Hm? - unoszę brew do góry, udając, że nie wiem, o co chodzi.

- No czy planujecie jakiegoś malucha - tłumaczy to tak jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- Nie. Na razie nie. Chociaż? Kto wie, zobaczymy, co będzie dalej - uśmiecham się niepewnie i dopijam piwo z butelki.

***
Kurcze, ale Emily się upiera. A Matt? Oj niedługo koniec sielanki kochani 😂
Co mi tam. Jeszcze jeden rozdział dzisiaj heh. Następny rozdział we wtorek ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

257K 10.2K 7
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
181K 7.6K 52
Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
284K 7.6K 64
Kontynuacja Gangster z Sycylii Sara jednak żyje. Michele, jej mąż zatrudnia nową sprzątaczkę w swoim domu. Dziewczyna próbuje uwieść Michele przez co...
55.2K 6.5K 24
👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich resp...