Pomóż mi odnaleźć siebie [Zak...

By _NightSilence_

181K 6.8K 1.2K

Niby znowu ta sama historia. Ona poznaje jego zakochuje się w nim i żyją długo i szczęśliwie. Jest tu pewien... More

Wstęp
Prolog
Zwiastun #1
Zwiastun #2
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3 - przeszłość
rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Informacja
rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Nowa książka!
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdzial 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
rozdział 26
Maraton?
rozdział 27
Rozdział 28
rozdział 29
rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Epilog
Podziękowania
O co chodzi?
Druga część już jest!

Rozdział 19

2.8K 135 14
By _NightSilence_

Emma

Czuję, czyjś dotyk, a raczej palce. Poznaje je. Katy siedzi na mnie i czeka, aż się obudzę. Widocznie jej się nudzi, bo z nudów zaczyna palcami dotykać moim policzków, śmiejąc się. Otwieram leniwie powieki i mimowolnie uśmiech wskakuje na moją twarz.

— No nareszcie — mówi, pobudzając się po tym, jak widzi, że już się obudziłam.

— Co się stało słoneczko? — Pytam, przeciągając się i cicho ziewam.

— Tatuś zapisze mnie do przedszkola — piszczy podekscytowana.

— Ojejku naprawdę? — Jednak ten dzień zapowiada się od samych najlepszych rzeczy.

— W rzeczy samej — Z drzwi wychyla się Matt już bez kuli.

No tak pewnie zapytacie, dlaczego o tuż spieszę wam z wytłumaczeniem. Od wypadku minęły jakieś dwa miesiące. Dokładnie przedwczoraj poszliśmy na ściągnięcie gipsu, co prawda widzę, jak stara się normalnie funkcjonować, ale momentami nadal kuleje. Lekarz tłumaczył, że musi dbać o tę nogę, bo następnym razem może być jeszcze gorzej.

— Tatusiu dzwoniłeś już? — Pyta nie cierpliwie, nie chcąc, aby tatuś się rozmyślił.

— Myszko zadzwonię po południu — odpowiada spokojnie i wnosi tace ze śniadaniem. Właśnie w tej chwili chce prawić mu kazania, ale odpuszczam, po tym, jak patrzy na mnie wzrokiem "odpuść sobie" i stawia tace na stoliku nocnym.

— Dziękuje — posyłam w jego stronę wdzięczny uśmiech i ustawiam się do pozycji siedzącej.

Mała natychmiast zeskakuje z mojego łóżka i biegnie na dół zapewne oglądać swoje ulubione kreskówki. Za to ku mojemu zdziwieniu Matt nie opuszcza pokoju, tylko siada z drugiej strony łóżka obok mnie.

— Zjemy razem? — Pyta, unosząc jedną brew do góry.

— Z wielką przyjemnością — odpowiadam i stawiam tace miedzy nas.

Całą tacę zdobią dwie filiżanki kawy oraz pięknie przyrządzone kanapki. Uśmiecham się pod nosem. "To wszystko to jakiś popieprzony sen" myślę i zabieram jedną kanapkę z talerza. Jego wzrok mierzy mnie od góry do dołu, jednak staram się jakoś tego nie okazywać, że to zauważyłam.

— Bardzo smaczne kanapki zrobiłeś — stwierdzam, biorąc łyk kawy.

— To żadna filozofia po prostu są to zwykłe kanapki — odpowiada, również częstując się jedną kanapką.

— Zawsze lepiej smakuje, gdy ktoś zrobi. — Śmieje się lekko i na chwilę zatrzymuje swój wzrok na jego oczach.

— Dokładnie. — Unosi kącik ust ku górze i dopija kawę.

Kiedy już cała taca jest opróżniona, a kanapki zniknęły z talerza, odczuwam lekkie spięcie. W pewnym momencie słyszę huk. Trzask i płacz.

— Katy — mówimy w tym samym momencie i obaj zrywamy się na równe nogi. Matt jako pierwszy wybiega z pokoju, a ja tuż za nim. Zatrzymuje się na schodach i dostrzegam płaczącą Katy przytuloną do swojego taty. Cały przedpokój jest w szkle. Widzę, jak Matthew stara się ominąć szkło, żeby przypadkiem nie uszkodzić nagich stóp.

— Zabierz ją do sypialni, a ja tu ogarnę. — Oddaje mi córkę i odwraca się w kierunku bałaganu. Drapie się po karku i zaczyna się zastanawiać, za co się najpierw zabrać.

Zabieram małą do sypialni i siadam z nią na skrawku łóżka, tuląc do siebie. Szepcze uspokajające słowa, a ona dalej płacze. Kołyszę ją lekko, tłumacząc, że nic się nie stało. Odrywa się ode mnie i patrzy na mnie zapłakanymi oczkami.

— Ja nie chciałam — mówi, mocno oplatając ramiona wokół mojej szyi i przytula sie — tata na pewno będzie na mnie zły.

— Myszko tatuś nigdy nie będzie na ciebie zły, zwłaszcza że nie była to twoja wina — szepcze do jej uszka i delikatnie głaszczę i drobne plecki.

Mija kilkanaście minut i wreszcie się uspokaja. Śpi obok mnie, a ja delikatnie głaszczę jej rączkę. Jej oddech jest spokojny i równomierny. Drobne ciałko Katy jest przytulone do mnie.

— Już posprzątrzałem. — Wchodzi gwałtownie Matthew, jednak szybko go uciszam, pokazując, że jego córka właśnie śpi.

Wstaje tak, aby jej nie obudzić i opuszczam pokój. Schodzę za nim i widzę, że po stłuczonym wazonie nie ma już śladu. Wzdycham i opadam na kanapę.

— Jestem zmęczona — odpieram.

— Ale chyba nie wymiękasz i obejrzymy jakiś film? — Pyta, siadając wygodnie obok mnie — może jakieś wino? — proponuje.

— Dobry pomysł — odpowiadam po chwili namysłu i wstaje, podchodząc do małej szafki pod telewizorem. Sięga po klucz znajdujący się nad nią i od klucza. Wyciąga butelkę wina i dwa kieliszki. Znów za klucza i stawia kieliszki, a potem zalewa je czerwonym winem.

— Dzięki — rzucam cicho, odbierając od niego jeden kieliszek.

Siada luźno i puszcza jakiś film. Staram się wkręcić w ekranizację, choć zerkam na niego co jakiś czas. Panuje całkiem luźna atmosfera. Może to dlatego, że mieszkam u niego dość długi czas?

— Niedługo będę musiała się wyprowadzić — mówię znienacka, mając cały czas wzrok utkwiony w telewizorze.

— Co? Ale dlaczego? — Patrzy na mnie z niedowierzaniem.

— Wiesz, doszedłeś już do siebie. Ja już nie będę potrzebna Katy. Będę musiała poszukać nowej pracy, jak i mieszkania. — Uśmiecham się smutno.

— Dobrze wiesz, że możesz zostać tu tak długo, jak tylko chcesz... — Stara się mnie przekonać, choć ucinam jego słowa.

— Wiem, ale nie mogę ciągle siedzieć na twoim karku. Muszę z czegoś żyć i znaleźć coś swojego — tłumacze tym razem, zmuszając się, aby spojrzeć w jego tęczówki.

— Skoro tak. — Ciężko wzdycha i wraca do oglądania filmu.

Brawo wszystko popsułam. Po raz kolejny. Nie dość, że go zasmuciłam, to jeszcze wyleciałam z tym nowym mieszkaniem i pracą. Cały seans panuje niezręczna cisza, a butelka wina opróżnia się. Mimowolnie moje ciało rozluźnia się, jak i atmosfera, która jeszcze kilka minut temu była całkiem spięta.

— Kocham cię. — Słyszę, a mnie momentalnie ścina.

— Że co? — Patrzę na niego nieco zaskoczonym wzrokiem.

— KOCHAM CIĘ. — Podkreśla i patrzy w moje oczy — nie mogę tak dłużej. Kocham cię i tyle.

— Nie wiem co powiedzieć — mówię zmieszana.

— Nie musisz nic mówić. Chce, abyś po prostu o tym wiedziała. Chce, abyś wiedziała, że będę cierpliwie na ciebie czekał — tłumaczy delikatnie, dotykając obuszkiem palców mojej dłoni. Momentalnie moje ciało przechodzi przyjemne mrowienie.

— Przepraszam. — Tylko tyle mogę wykrztusić.

— Głuptasie nie masz za co przepraszać. — Całuje mnie w czoło i przyciąga do siebie.

Obejmuje mnie delikatnie, tak że wtulam się w jego tors. W ciszy leżymy na kanapie. Opuszkami palców rysuje wzorki na jego torsie, przyglądając się jego rysom twarzy. Lekko przymykam oczy i zaciągam się zapachem jego perfum. W końcu powoli podnosi się z kanapy, a także, wyzwalając mnie ze swoich objęć, podchodzi w kierunku radia. Włącza wolny kawałek i podchodzi do mnie.

— Zatańczymy? — Pyta z lekkim uśmiechem i wyciąga dłoń w mój stronę.

— Żartujesz? — Patrzę na niego, jakbym zobaczyła ducha.

— A wyglądam, jakbym żartował? — Kiwam przecząco głową i powoli wstaje.

Delikatnie kładzie dłoń na moich plecach a drugą złącza delikatnie z moją. Nasze ciała ocierają się o siebie, działając na nas jak magnes. Patrzę w jego ciemne jak kora drzewa tęczówki i powoli poruszam biodrami w rytm muzyki.

— Całkiem nieźle tańczysz — szepcze do mojego ucha, delikatnie przygryzając jego płatek.

Delikatny rumieniec otula moją twarz, a jego dłoń błądzi po moich plecach. W końcu obydwie dłonie kładzie na moją talię i zaciąga się zapachem moich włosów, całując przy tym skrawek mojej szyi. Oplatam ramiona wokół jego szyi, a nasze ciała złączone ze sobą poruszają się do muzyki jak jedna wielka całość.

— Ja też cię kocham — szepczę drżącym głosem, zatapiając się w danej chwili.

Czuję, smak jego miękkich ust. Jego ciepłe ręce swobodnie spoczywają na mojej tali. Kiedy jego wargi delikatnie suną po mojej szyi, delikatnie odchylam ją, a z moich ust wydobywa się ciche mruczenie.

— Dobranoc. — Słyszymy za sobą. Katy. Mój poliki są bardziej czerwone niż kiedykolwiek. Odrywamy się od siebie, a mój speszony ląduje na podłodze.

— Położę cię spać — mówi Matthew. W jego głosie słyszę lekki śmiech na moją reakcję.

Wymija mnie delikatnie przy tym, muskając mój wymalowany czerwienią policzek i odprowadza swoją córeczkę, trzymając ją za rączkę. Gdy już nie czuje jego wzroku na sobie, mogę swobodnie spojrzeć w kierunku, w którym zniknęli za drzwiami. Biorę gwałtowny oddech, po czym spokojnie go wypuszczam i idę do swojego pokoju. Podchodzę do jasnej szafki i szukam świeżej piżamy, po czym zabieram z kaloryfera cielisty, mały ręcznik i wchodzę do łazienki. Zamykam za sobą drzwi. Ściągam ciuchy i wchodzę pod kabinę. Czuję, jak moje ciało zaczyna parować od emocji, a letnia woda powoli je ze mnie zmywa. Wychodzę spod prysznica, a na moje ciało wskakuje ciepła piżamka. Nucąc, jakąś piosenkę opuszczam łazienkę. W podskokach wchodzę do sypialni i robię sobie łóżko wszystko, jest w porządku do czasu... No właśnie do czasu. Czuję na sobie silne dłonie oplatające moje ciało i gorący oddech rozpalający cały mój organizm. Cicho Piszcze, a potem gryzę się w język. Widzę go bez koszulki. Patrzę w jego tęczówki i zatracam się w nich. Delikatnym ruchem przenosi jednak dłoń na moje plecy.

— Teraz możemy kontynuować — rzuca z przekąsem, a po jego wyrazie twarzy mogę stwierdzić, że podoba mu się to, jak mnie zawstydza i jak na mnie działa.

Delikatnie nasze wargi się ze sobą złączają, a z każdą kolejną sekundą widzę, jak ma ochotę na więcej. Przechyla mnie lekko co sprawia, że obaj lądujemy na łóżku. Mimowolnie błądzę dłońmi po jego wyrzeźbionej klatce piersiowej i czuje jego ciche bicie serca. Całuje mnie coraz zachłanniej, a każdy pocałunek jest jak beztroskie skakanie po gwiazdach. Wkrótce jego wargi dotykają mojej szyi. Sprawnym ruchem powoli ściąga moją górę od piżamy i czuje, jak moje serce gwałtownie przyspiesza. Gdy brakuje nam tchu, czuję, jak moje poliki są mokre od łez, a z moich ust wydobywa się stłumiony szloch. Nie wytrzymuje. Po prostu płacze. Odrywa się ode mnie i patrzy w moje oczy.

— Ej co się dzieje? Zrobiłem coś nie tak? — Pyta widocznie zakłopotany, a jednocześnie zatroskany.

— Nie — Tylko tyle jestem w stanie wydusić. Siada na łóżku i natychmiast przytula mnie do swojego torsu.

Wszystkie obrazy. Obrzydzenie. Tylko tyle czuje. Wszystko wraca z prędkością światła. Łzy ciurkiem spadają po moich policzkach. Cały czas mocno ściskam jego dłoń. Siedzimy w ciszy i pozwala mi się wypłakać. Pozwala mi się uspokoić. Oddycham ciężko i nawet nie mam odwagi spojrzeć w jego oczy.

— Twój ojciec — powtarzam te słowa jak mantrę zduszonym głosem.

— Co mój ojciec? — Pyta drżącym głosem, słysząc te słowa. Bierze moją twarz w dłonie i patrzy w moje oczy spuchnięte i zmęczone od łez — on ci coś zrobił? — docieka, a po jego twarzy spływa jedna samotna, szklana łza.


Kiwam głową. Widzę na jego twarzy ból i cierpienie. Gniew płynie w jego żyłach. Styka nasze czoła i obaj płaczemy. Cały czas ociera moje łzy, szepcząc, że ten potwór dostanie za swoje i skończy w pierdlu za wszystkie krzywdy, jakie wyrządził.

— Tak bardzo przepraszam — wyszeptuje.

— To nie twoja wina — zaprzecza, delikatnie głaszcząc mój policzek.

— Ja nie miałam innego wyjścia. Byłam postawiona pod ścianą — tłumacze, cicho szlochając.

— Już. Cicho. Spokojnie, wszystko się ułoży. Zaufaj mi — tuli mnie do siebie co jakiś czas pocałunkami, ścierając łzy z mojego policzka.

Delikatnie układa mnie obok siebie na łóżku i zamyka w swoich ramionach. Łzy powoli przestają płynąć. Opiera brodę o moją głowę i odczuwam, jak jego oddech staje się spokojniejszy.

Matthew

Jej drżąca dłoń delikatnie spoczywa na mojej. Powieki ma zamknięte, a jej spokojne bicie serca zabija cisze w sypialni. Jestem synem mężczyzny, który skrzywdził moją matkę. Jestem synem mężczyzny, który zabił mojego brata. Jestem synem mężczyzny, który zabił mnie na nowo. Ciężko oddycham i zaciągam się zapachem jej włosów, co sprawia, że po moim poliku spływa łza. Niektórzy mówią, że faceci nie płaczą, ale to jest jedno zwykłe kłamstwo. Czasem nawet ci najbardziej uśmiechnięci płaczą w nocy, bo za dnia zakładają maskę, że jest wszystko w porządku, a nie jest. Wstaję powoli na sztywnych nogach, uwalniając ją z mojego uścisku. Niepewnie podchodzę do komody i sięgam do ostatniej szuflady. Gdy znajduję mały, srebrny zakurzony kluczyk wychodzę z pokoju i podchodzę do ciemnych brązowych drzwi. Otwieram je, a po domu roznosi się donośne skrzypnięcie. Zapalam światło i czuję zapach kurzu. Drżącym ruchem ręki ściągam prześcieradło i ukazuje mi się czarny fortepian z białymi jak śnieg klawiszami. Siadam jak w jakimś amoku i zaczynam powoli grać. Na początku moje palce są jak z lodu, a potem moje ciało zaczyna się rozluźniać. Zamykam oczy i widzę wszystkie emocje, jakie towarzyszyły mi za dzieciaka.

~wspomnienie~

— Mamo, mamo patrz! — Wołam mamę krzątającą się po kuchni.

— Już synku! — odpowiada, wycierając dłonie w mały kuchenny ręcznik i wchodzi do pokoju.

— Nauczyłem się. Posłuchaj — mowie zafascynowany i zaczynam grać uważnie, patrząc w nuty.

To mama nauczyła mnie wszystkich chwytów i jak poprawnie grać. Teraz to ja chce jej pokazać, na co mnie stać. Skupiony na piosence gram, co jakiś czas, myląc się. Lekko skrzywiony patrzę na mamę, gdy kończę grać. Uśmiecha się. Od czasu, gdy tata ją bije, nie widziałem, żeby płakała przy mnie i moim bracie. Zawsze miała na twarzy ten sam uśmiech. Gdy pytałem jak sie czuje, zawsze odpowiadała "nie martw się mną synku". Teraz siada obok mnie i pokazuje mi, co robię źle i co mam poprawić. Kiwam głową, po czym zaczyna grać razem z mamą. Od kiedy uczę się grać, uwielbiam siedzieć obok niej i grać razem z nią.

— Obiad jeszcze niegotowy szmato?! — dochodzi nas ostry, jak i pełen gniewu i chłodu głos. Mama natychmiast spina się i wstaje od fortepianu.

— Nie mów tak do niej — unoszę się.

— A chcesz w ucho smarkaczu. Lepiej uciekaj do lekcji, jeśli nie chcesz oberwać — krzyczy na mnie. Mama patrzy na mnie błagalnym wzrokiem, żebym odpuścił i tak właśnie robię. Bez słowa biegnę na górę. Znów słyszę krzyki, a potem płacz mamy, błagającej, aby przestał...

~teraźniejszość~

Patrzę osłupiały w klawisze, gdy przestaje grać i czuję pustkę, a potem strach znów przypływający ze zdwojoną siłą. Czuję na sobie ciepłą dłoń, więc bez zastanowienia odwracam się i widzę Emmę ubraną w piżamę patrzącą we mnie z podziwem i lekkim zaskoczeniem. Bez słowa siada obok mnie i kładzie głowę na moim ramieniu.

— Kocham cię — szepcze do mojego ucha i delikatnie muska mój policzek, wywołując u mnie przyjemne uczucie, które odpędza wszystkie myśli. Znika smutek, żal i gniew. Zastępuje je spokój, ciepło i smak jej delikatnych ust na moim policzku.

***
Hejka! Przybiegam do was z nowym rozdziałem. Dziękuje wam z całego mojego serduszka za 5k wyświetleń i 1k gwiazdek. Wow. Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Po prostu dziękuje ❤️
Co wam sie najbardziej podobało w rozdziale? 😘❤️

Continue Reading

You'll Also Like

477K 24.7K 47
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
5.3M 13.8K 3
Młoda, niewinna i zawsze poukładana Hailie Monet w przykrych okolicznościach dowiaduje się o tym, że ma aż pięciu starszych, obrzydliwie bogatych, wł...
18.5M 561K 41
Co, jak dwoje nastolatków o buntowniczym i łamiącym wszelkie prawa zachowaniu - zamieszkają razem? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdu...
410K 16.9K 54
A co jeśli to kobieta uratuje wielkiego szefa mafii? Powinno być chyba na odwrót, prawda? Czasy kobiet w opałach jednak już dawno minęły. Hank jest...