|| Endless Deal ||

By QESty_

80.5K 6K 1.2K

-Na pewno chcesz to zrobić?- spytał z podstępnym uśmiechem. -W życiu nie byłem niczego tak pewien.- powiedzia... More

Prolog
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVII
XVIII
Byle jaki art Sosny
Na Moim Profilu Będą...
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
Nominacja
XXIV
Przerwa
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
WESOŁYCH
XXIX

XVI

2.3K 185 126
By QESty_

-Ty tak na poważnie? - spytałem z niedowierzaniem.

-Tak...wiem wszystko ale akurat nie to. Mogę tylko powiedzieć, że jest gdzieś w Gravity Falls...

-To po co my tu jeszcze jesteśmy? - powiedziałem zdenerwowany.

-No dobra dobra, już nas stąd zabieram. - powiedział łapiąc mnie za rękę. Momentalnie go odepchnąłem

-Sosna, złap mnie za tą cholerną rękę, kończy mi się limit mocy na dzisiaj więc nie dam rady cię tak po prostu teleportować. Złap się mocno. - powiedział, na prawdę wyglądał na zmęczonego.

Z niechęcią złapałem go za nadgarstek. Po chwili byliśmy z powrotem w chacie. Stanek zdążył już wyciągnąć broń. Laser. Cholera.

-Wujku, chwila. Zaraz Ci wszystko wytłumaczę. - powiedziałem stając przed Billem.

-Omotał cię czy jaki czort? Złaź mi z celu.

-Wujku, mam z nim umowę. Musimy znaleźć Mabel. Potem mu dowalisz.-powiedziałem a Bill spojrzał na mnie przerażony.

-Twojego bezpieczeństwa nie było w umowie. - powiedziałem do niego.

Wytłumaczyłem wujkowi całą sytuację. Myślałem, że będzie gorzej ale obyło się bez zawału.

-Czyli będziecie mieszkać gdzieś indziej, tak? - spytał się mnie, nie chciał mieć do czynienia z demonem.

-Tak, jest ten stary dom w lesie... Cholera jasna miałem tam przyjść. Muszę biec. - powiedziałem łapiąc portfel i wybiegając z Chaty. Bill pobiegł za mną ale bardzo nieudolnie, chyba nie umie inaczej.

-A TY GDZIE TAK BIEGNIESZ?! SOSNA JA TU ZARAZ UMRĘ - powiedział dysząc.

-Nie przebiegłeś nawet stu metrów a ty już umierasz? Nie dali Ci w rabacie kondycji do ciała? - spytałem śmiejąc się, trzeba przyznać, że był to śmieszny widok.

-Bardzo zabawne! Gdzie tak biegniesz.

-Muszę zapłacić za dom. Koleś kazał mi być tam o tej samej porze co ostatnio. Przyspiesz trochę. - robiłem to specjalnie, nie żałuję.

-Nienawidzę cię szujo. - powiedział przyspieszając ostatkiem sił.

W końcu dobiegliśmy, Bill dosłownie padł na ziemię a ja poszedłem dalej. Facet stał obok domu, miał w ręce umowę.

-Dzień dobry! Już myślałem, że Pan nie przyjdzie. - powiedział z uśmiechem. Na prawdę chce się pozbyć tego miejsca.

-Miałem mały problem po drodze ale już jest wszytko w porządku. - powiedziałem patrząc w stronę Billa który dalej wyglądał jakby nachalnie wąchał glebę.

-A tamten co? Astma?

-Nie, debilizm.

Usiadłem z właścicielem na werandzie i uzupełniliśmy papiery, podpisałem akt własności, zapłaciłem.
Kupione.

-Witam w nowym domu Panie Pines, nie pożałuje Pan. - powiedział koleś pakując swoje rzeczy do auta. Odjechał.

-Wstaniesz z tej gleby? - spytałem.

-Chyba nie. - powiedział wciąż dysząc.

Wziąłem tą szuję na ręce i rzuciłem na dywan w domu. Kusz poleciał niczym dym.

-CHCESZ MNIE UDUSIĆ W PIERWSZYM DNIU UMOWY!? - krzyknął Bill. Od razu ożył.

-Nie ale najwyraźniej cię ożywiłem. Rusz dupe i szukajmy klucza. - powiedziałem.

Bill wstał i nie był zadowolony. W sumie co się dziwić ale co ja mu poradzę.
Rozejrzałem się po domu w czasie kiedy Bill się zbierał do kupy. Było tu... Brudno. Nic się tu nie sypało, odmalować, porządnie posprzątać i gotowe. Nowe meble. Będzie tak jak zawsze chciałem. Ja, Mabel... Aha, i jeszcze Bill. Czyli jednak nie moje marzenie ale może być.

-Bill, mogę cię o coś spytać? - powiedziałem przyglądając się widokom zza okna.

-O co chodzi? - spytał siadając na kanapie, z tego też poleciał kurz.

-No bo ty czytasz w myślach... Powinieneś wiedzieć jakie pytanie chce zadać i co chcę powiedzieć...ale ty nie zachowujesz się jakbyś wiedział, coś jest nie okej?

-Dobrze wiesz, że jestem wspaniałym kłamcą (tak, chyba nie pod tą formą) ale muszę przyznać, że jesteś spostrzegawczy. Przez to, że mam z tobą umowę masz takie małe fory, takie bonusy jak to zawszę mówię. Nie mogę czytać ci w myślach albo przejmować nad tobą kontroli. - powiedział przyglądając się swoim dłonią.

Mam fory, to świetnie, to samo będę myśleć jak będzie mnie dusił jak będę spać.

-Sosna musisz to zobaczyć. - powiedział Bill trzymając w ręku jedną z książek ze starego regału stojącego obok sofy.

-Chyba wiem gdzie jest Mabel. - dodał.

W końcu udało mi się napisać rozdziału, trochę dłuższy niż reszta ale jest. Szykujcie się na wesele Soosa, będzie się działo. Pozdrawiam was i mam nadzieję, że majówka jest udana.



Continue Reading

You'll Also Like

61.8K 2.6K 57
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
8.8K 472 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
5.6K 614 34
"Nie jestem już dzieckiem do cholery zrozum to wreszcie jestem prawie pełnoletni i mam prawo umawiać się z kim chce, to jest moje życie więc się odpi...
17.9K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...