Analiza "After"

By letztenbriefx

89K 7.6K 5.6K

Amatorska (!) analiza debiutu Anny Todd "After. Płomień pod moją skórą", której hasłem przewodnim jest senten... More

Krótkie orędzie do narodu
Prolog
Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
Rozdział trzydziesty drugi

Rozdział trzydziesty pierwszy

1.3K 125 225
By letztenbriefx

Nie było mnie... rok. Jeżeli są tutaj jeszcze jacyś dawni, stary bywalcy (a wydaje mi się, że kilku się ostało), to z pewnością przecierają oczy ze zdziwienia, bo zniknęłam bez śladu na dwanaście miesięcy. Nowi Czytelnicy pewnie nawet nie zauważyli, jak bardzo zmaściłam i przestałam trzymać się grafiku, który sama sobie wyznaczyłam.

Dobra wiadomość: wracam. Zła: na ten moment – tylko na rozdział.

Nie chcę wchodzić w szczegóły, co się działo. Owszem, przede wszystkim choruję na brak czasu i zanik weny. Albo żyję w takiej nerwówce, że nawet nie zauważam, że tej weny NIE MA. Naprawdę czekam na dzień, kiedy będę mogła odetchnąć i w końcu porobić to, na co naprawdę mam ochotę. Ale to jeszcze nie teraz. Zasłużyliście na jakiś znak ode mnie za to, że jesteście (dlatego piszę ten rozdział kosztem skrócenia czasu na sen, ale za tak wielką aktywność pomimo mojej nieobecności, powinnam zarwać miesiąc nocek i nadrobić wszystkie zaległe rozdziały). Gwoli ścisłości – byłam (nieregularnie, ale jednak) i czytałam Wasze komentarze, chociaż nie miałam czasu na nie odpisać. Za każdy serdecznie dziękuję i kłaniam się nisko.

Ze spraw organizacyjnych: rok to dużo. Przez dwanaście miesięcy możecie nauczyć się prowadzić samochód i zdać egzamin państwowy na prawo jazdy (straszne rzeczy, nie polecam), przeczytać 52 książki (jeżeli stawiacie sobie wyzwanie jedna książka na tydzień), zakochać się, przeżyć rozczarowanie tą osobą (i przy okazji fazę załamania, płaczu oraz gapienia się tępym wzorkiem w ścianę) i wrócić do normalności. Dlatego jestem przekonana, że nie wróciłam z tymi samymi poglądami, z jakimi zniknęłam. Nie chcę przeredagowywać całej analizy, bo to nie ma absolutnie żadnego sensu (bo jakby nie patrzeć – to nadal ja i nie będę się tego wypierać). Mam nadzieję, że nie będę jakoś drastycznie przeczyć samej sobie, ale jeżeli to jednak zrobię – bądźcie wyrozumiali, bo tylko krowa nie zmienia poglądów. Mam nadzieję, że to, co teraz napiszę, będzie mądrzejsze niż to, co pisałam do tej pory. Wszyscy jesteśmy wynikami lekcji, które przechodzimy i stajemy się przez to mądrzejsi.

Nie przedłużając – zapraszam na analizę trzydziestego pierwszego rozdziału!

Rok temu zatrzymaliśmy się na wyznaniu Hardina, które sobie szybko przypomnimy:

– Mówię prawdę, przysięgam. Wiem, że myślisz, że jestem złym człowiekiem... ale przy tobie... – Urywa. – Nieważne.

Dlaczego zawsze przerywa?

– Dokończ zdanie, Hardin, albo sobie pójdę – mówię poważnie.

Jego oczy płoną, gdy je we mnie wbija; jego wargi rozchylają się powoli, jakby każde słowo miało jakiś ciężar. Nieważne, czy będzie to kłamstwo, czy prawda – czekam na jego odpowiedź.

– Przy tobie... przy tobie chcę stać się dobry, dla ciebie... Chcę być dobry dla ciebie, Tess.

Ostatnio od kogoś mądrzejszego ode mnie usłyszałam, że faceci w relacjach z kobietami się nie zmieniają i w sumie (na podstawie moich doświadczeń) muszę się z tym stwierdzeniem zgodzić. A jak się przekonamy później – Hardin Scott jest idealnym przykładem na potwierdzenie tej tezy.

Próbuję się cofnąć, ale jego uścisk jest zbyt mocny. Chyba się przesłyszałam. Emocje biorą górę, odwracam się więc i wpatruję się w mrok podwórka, próbując domyślić się znaczenia kryjącego się za jego słowami. Hardin chce być dla mnie lepszy? W jaki sposób? Chyba nie sądzi, że... A może?

Dlaczego lubimy tak wszystko komplikować? Ja już pominę kwestię, że wewnętrzne monologi Tessy są nużące, męczące i przeczące podstawowym prawom logiki, ale – na Boga – czy nie lepiej po prostu zapytać? Wiem, że czasami nie ma okazji – nie takie otoczenie, nie taka sytuacja, ale to są IDEALNE WARUNKI. Kiedy jedna osoba zmusza się do zwierzeń, druga ma świetną okazję, aby zrobić to samo i wyrzucić z siebie wszystko albo zadać pytanie, które wcześniej bała się zadać.

Drama Queen: 61

– Co takiego?

Mam wrażenie, że nie kłamie... Mówi prawdę? Jest pełen nadziei? Jaki?

– Słyszałaś.

Wracając do logiki – Hardin złożył w miarę poprawnie gramatyczne zdanie, z jasnym przekazem. Czysto teoretycznie tu nie było nic trudnego do zrozumienia, jeżeli ma się sprawną choć jedną (1) szarą komórkę.

– Nie. Jestem pewna, że źle zrozumiałam.

Ale jak się okazuję – niekiedy nawet jedna szara komórka to dobro luksusowe, będące poza zasięgiem plebsu.

Dzienna dawka głupoty: 285

– Dobrze zrozumiałaś.

Śmiem wątpić, że zrozumiała COKOLWIEK.

- Przy tobie czuję... coś nieznanego. Nie wiem, jak sobie radzić z takimi uczuciami, Tesso, i dlatego robię jedyne, co potrafię. – Urywa i powoli wypuszcza powietrze.

Znam osoby, które powiedzą dwa słowa i doprowadzają mnie do białej gorączki oraz z wprawą wirtuoza grają na wszystkich moich nerwach, ale coś czuję, że nie o tym mówi nasz Buc.

– To znaczy jestem dupkiem.

To niesamowite, jakimi świetnymi manipulatorami są niektórzy i nawet kiedy przyznają się do błędu, przepraszają, to robią to tylko dla swoich korzyści. A potem wracają do punktu wyjścia.

Znów mam wrażenie, że jestem w transie.

Niby głównie pił on, ale to ona zachowuje się, jakby była pijana.

Drama Queen: 62

– To się nigdy nie uda, Hardin. Bardzo się od siebie różnimy. Po pierwsze, ty się nie umawiasz, pamiętasz?

– Wcale się aż tak nie różnimy... Mamy podobne zainteresowania, na przykład oboje kochamy książki. – W jego oddechu wciąż czuć alkohol, gdy mówi.

Dwa plus dwa równa się ryba, a jedna jaskółka wiosny nie czyni. JEDNA cecha wspólna też nie sprawi, że nagle jesteście idealnie kompatybilni.

Punktów nie dam, chociaż fakt, gada jak potrzaskany, ALE jest pijany.

– Ty się nie umawiasz – przypominam mu znowu.

Dlaczego to jest pierwszy argument, o jakim ona trąbi? Dlaczego najpierw nie zapaliła jej się lampka, że MA CHŁOPAKA?

Jak słyszę ten tekst, że chłopak/dziewczyna nie ściana, to mam ochotę kogoś uderzyć (chociaż nikogo nigdy nie uderzyłam). Polizane – zaklepane. Tyle w temacie. Zajętego się NIE tyka. To nie jest tak, że dziewczyna to bramka, jej chłopak to bramkarz, ale i tak możesz strzelić gola.

– Wiem, ale moglibyśmy zostać... przyjaciółmi?

Rozumiem, że z korzyściami.

Dzienna dawka głupoty: 286

No właśnie. Wracamy do punktu wyjścia.

– Przecież mówiłeś, że nie możemy się przyjaźnić. Ja nie chcę się z tobą przyjaźnić. Wiem, o co ci chodzi. Chcesz wszystkich korzyści płynących ze statusu chłopaka, ale bez konieczności podjęcia zobowiązań.

Jakie korzyści ze spotykania z tobą ma Noah? Oprócz tego, że robisz go na szaro? I teraz siedzi sam w twoim pokoju, bo ty pojechałaś do nawalonego jak działo Hardina?

– Dlaczego to takie złe? Dlaczego musisz to jakoś zaszufladkować?

Bo po to mamy jakieś normy społeczne i obyczajowe.

W stodole chowany: 54

– Dlatego, Hardin, że chociaż może ostatnio nad sobą nie panuję, to nie straciłam jeszcze szacunku do siebie. Nie zostanę twoją zabawką, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi takie traktowanie. – Wyrzucam ręce w górę.

Amen.

– A poza tym jestem już zajęta, Hardin.

Bardzo mnie cieszy fakt, że użyłaś tego argumentu. Szkoda, że dopiero teraz, bo to powinno być pierwsze (i ostatnie) zdanie na ten temat.

Jego diabelskie dołeczki się pogłębiają, gdy wykrzywia usta w złośliwym grymasie.

„Diabelskie dołeczki" kojarzą mi się z kręgami piekielnymi z „Boskiej komedii" Dantego. Nevermind.

– A mimo to jesteś teraz tutaj.

– Kocham go, a on kocha mnie – wypalam mimowolnie.

Ten argument nie ma najmniejszego sensu, nawet jakby wstawić go przed wypowiedzią Hardina. Jakby nie patrzeć, to Tessa dokonała (pośrednio) wyboru – pojechała do Hardina i zostawiła Noah w akademiku.

Mary Sue jak się patrzy: 58

Drama Queen: 63

– Nie mów mi takich rzeczy – bełkocze znacznie mocniej niż przed chwilą.

Już prawie zapomniałam, jaki jest pijany.

– Mówisz tak tylko dlatego, że jesteś pijany. Jutro znów zaczniesz mnie nienawidzić.

– Nie nienawidzę cię. – Wchodzi na trawnik.

Eeeee... nie do rymu, nie do taktu? Co jej zapieranie się o uczuciach, ma wspólnego z jego nienawiścią? Skoro i tak nie chce być jej chłopakiem, więc w grę wchodzi tutaj tylko fizyczność.

Dzienna dawka głupoty: 287

Żałuję, że ma na mnie taki wpływ. Żałuję, że nie mogę po prostu odejść.

Wspominałam o moich zmianach w myśleniu i nie chcę wchodzić tutaj za bardzo w moje sprawy prywatne oraz powoływać się akurat na nie. I nie chcę też, żeby ktoś pomyślał, że gdzieś wywiało moją feministyczną naturę, która przy takich kawałkach aż krzyczała „DLACZEGO TY TU JESZCZE STOISZ, GDZIE TWOJA GODNOŚĆ, ODWRÓĆ SIĘ NA PIĘCIE, BO JEDYNE CO ON MOŻE, TO POPATRZEĆ NA TWÓJ TYŁEK, JAK ODCHODZISZ Z PODNIESIONĄ GŁOWĄ I WIĘCEJ NIE WRACASZ".

Bo wiecie co, jak ktoś jest zakochany, jeszcze tak beznadziejnie, to będzie tkwił przy tej drugiej osobie. Nawet kiedy sam widzi, że to brnie do nikąd, że ma z tego więcej szkód niż pożytku, ale tak będzie. I żadne mądre słowa przyjaciół, mamy czy babci nic nie zmienią, bo ta osoba będzie łudzić się, że wszystko się zmieni i da się jeszcze wrócić do tych lepszych chwil. To jest jak gra w „jednorękiego bandytę", a hazard to uzależnienie. Czasami wygracie niewielką sumę i będziecie próbować dalej, nawet jeżeli przez 90% czasu przegrywacie. Bo wydaje wam się, że dla tych drobnych zwycięstw gra jest warta  świeczki.

Tylko, że... nie da się zakochać w kimś, kto OD POCZĄTKU was obraża. Bo takie „przemocowe" relacje mają obiecujące początki. Bo niby gwiazdy wam sprzyjają, a potem przychodzi wielkie rozczarowanie. To zawsze ma jakąś podstawę bytu, która potem jest argumentem, dlaczego dalej w tym tkwicie („A, no bo na początku był inny"). Mam nadzieję, że nikt z Was tego nie doświadczył i nigdy nie doświadczy, ale jeżeli ktoś chciałby porozmawiać – zapraszam.

Dlatego osobiście uważam, że Tessa nie ma ŻADNYCH podstaw, aby siedzieć teraz z Hardinem, bo nic jej tam nie trzyma, żadna emocjonalna więź czy sentyment.

Dzienna dawka głupoty: 288

Zamiast tego zostaję i słyszę, jak mówi:

– Jeśli spojrzysz mi w oczy i powiesz, że chcesz, żebym zostawił cię w spokoju i już nigdy więcej się do ciebie nie odzywał, posłucham. Przysięgam, że od tego momentu więcej się do ciebie nie zbliżę. Tylko to powiedz.

Teraz przydałaby się wizualizacja: Tessa, na której lewym ramieniu stoi malutki Hardin szepcący „wiem, że mnie kochasz", a na prawym ja z wielkim plakatem, krzycząc „POWIEDZ TO!".

Wyżej sra, niż dupę ma: 128

Otwieram usta, żeby to właśnie mu powiedzieć. Powiedzieć mu, żeby trzymał się ode mnie z daleka; powiedzieć, że nigdy więcej nie chcę go widzieć.

POOOOOOOOOOOOOOOOOOOOWIEDZ TO.

– Powiedz to, Tesso. Powiedz, że nigdy więcej nie chcesz mnie widzieć. – Wyciąga dłonie i przesuwa nimi po moich ramionach, które natychmiast pokrywają się gęsią skórką. – Powiedz, że nigdy więcej nie chcesz czuć na sobie mojego dotyku – szepcze, kładąc dłoń na mojej szyi. Palcem wskazującym muska mój obojczyk, a potem kark. Mój oddech przyspiesza, gdy zbliża do mnie wargi. – Powiedz, że nie chcesz, bym cię więcej całował – mówi, a ja czuję zapach szkockiej i żar jego oddechu.

– Powiedz to, Thereso – ponagla mnie.

To mało sprawiedliwe zagranie, że próbuje na nią wpłynąć poprzez dotyk. Ktoś może nas pociągać fizycznie, ale nie czujemy z nim więzi emocjonalnej i to jest normalne. A Hardin nie gra fair.

Z mojego gardła wyrywa się jęk.

– Hardin – szepczę.

– Nie potrafisz mi się oprzeć, Tesso, tak jak ja nie mogę się oprzeć tobie.

Jego wargi są już tak blisko moich; niemal ich dotyka.

– Zostaniesz ze mną tej nocy? – pyta, sprawiając, że pragnę zrobić wszystko, o co poprosi.

NoahNoahNoahNoah NoahNoahNoahNoah NoahNoahNoahNoah NoahNoahNoahNoah.

Własny kręgosłup poszukiwany: 18

Mój wzrok przykuwa ruch przy drzwiach. Odsuwam się od Hardina, a gdy podnoszę głowę, dostrzegam wykrzywioną ze zdumienia twarz Landona, który zaraz potem odwraca się i odchodzi.

#Exposed.

– Muszę iść.

Hardin przeklina pod nosem.

– Proszę, proszę, zostań. Zostań ze mną dzisiaj, a jeśli rano postanowisz powiedzieć mi, że nie chcesz mnie więcej widzieć... proszę, zostań. Błagam cię o to, a ja nie błagam, Thereso.

Pamiętam, jak kiedyś, kiedy byłam piękna i młoda (czyli gdzieś za czasów gimnazjów), pewien absztyfikant powiedział mi, że jestem ładna i jest to NAJWAŻNIEJSZY ARGUMENT (w czymś tam, już nie pamiętam), BO MÓWI MI TO CHŁOPAK.

I to był właśnie gównoargument, tak jak ten Hardina, BO ON NIE BŁAGA.

No cóż, to zaczniesz, bywa.

W stodole chowany: 55

Kiwam głową, nie mogąc się powstrzymać.

NOAH.

– A co powiem Noah? Czeka na mnie, mam jego samochód.

Nie mogę uwierzyć, że w ogóle to rozważam.

Ja też czasami nie wierzę w ludzką głupotę i myślę, że już dotarliśmy do jej dna, a potem... okazuje się, że ludzka głupota to jednak studnia bez dna.

– Powiedz mu, że musisz zostać, ponieważ... nie wiem. Nic mu nie mów. Co najgorszego może się stać?

Będąc miłą koleżanką, przypomnę, że Tessa też piła ową szkocką, więc to jest jakiś argument (bo po alkoholu się nie jeździ). A najgorszego? Nie wiem, Landon może nakablować jej matce i ta ją wydziedziczy, Noah z nią zerwie, Steph zacznie ją szanować za takie rozwiązłości. Świat się raczej nie zawali, ale co ja tam wiem.

W stodole chowany: 56

Wzdrygam się. Powie mojej matce. Bez wątpienia. Ogarnia mnie irytacja na Noah; nie powinnam musieć martwić się o to, że mój chłopak doniesie na mnie mojej matce, nawet jeśli robię coś złego.

Ale on NIE WIE co ty robisz. Dla mnie to logiczne, że skoro nie mam informacji o ważnej dla mnie osobie, to kontaktuje się z kimś bliskim. To się nazywa TROSKA. Co innego, gdybyś zadzwoniła z jakąś wymówką, a on by naskarżył jak pięcioletnie dziecko.

Wyżej sra, niż dupę ma: 129

Dzienna dawka głupoty: 289

Mary Sue jak się patrzy: 59

– Pewnie już śpi – mówi Hardin.

– Nie, nie ma jak wrócić do hotelu.

– Do hotelu? Zaraz, nie zatrzyma się u ciebie?

– Nie, zarezerwował pokój w hotelu.

– Nocujesz tam z nim?

– Nie, on nocuje tam – tłumaczę nieśmiało – a ja u siebie.

– Czy on jest hetero? – pyta Hardin. W jego przekrwionych oczach tańczą iskierki rozbawienia.

Z rzeczy czysto technicznych – wydaje mi się (chociaż nie sprawdzałam, jak ktoś jest lepiej doinformowany, to krzyczeć), że w akademikach nie mogą sypiać goście z zewnątrz.

A bycie heteroseksualistą to nie jest choroba, bo idzie odnieść takie wrażenie po pytaniu tego buraka.

Dzienna dawka głupoty: 290

W stodole chowany: 57

– Oczywiście, że tak!

– Wybacz, ale coś tu jest nie tak. Gdybyś była moja, nie zdołałbym trzymać się od ciebie z daleka. Pieprzyłbym cię przy każdej nadarzającej się okazji.

+10 do pewności siebie, to przecież lepszy komplement niż moje prywatne „bo mówi ci to chłopak".

Dzienna dawka głupoty: 291

W stodole chowany: 58

Szczęka mi opada. Świństwa, które wygaduje Hardin, mają na mnie osobliwy wpływ. Czerwienię się i odwracam wzrok.

Z jednej strony się szanuje, a z drugiej... nie, pomińmy temat.

Dzienna dawka głupoty: 292

– Wejdźmy do środka – proponuje. – Drzewa się kołyszą, co oznacza, że chyba za dużo wypiłem.

– Zostajesz tu? – Założyłam, że wróci do domu swojego bractwa.

– Tak, i ty też. Chodźmy.

Dwa ciała, jeden mózg. Bo w końcu ktoś musi podejmować decyzję za tę kukłę.

Własny kręgosłup poszukiwany: 19

Będę musiała poszukać Landona i spróbować mu wyjaśnić, co przed chwilą widział. Sama nie wiem, co się dzieje, więc nie jestem pewna, jak mu to wytłumaczę, ale muszę sprawić, żeby jakoś to zrozumiał. Gdy przechodzimy przez kuchnię, zauważam, że bałagan został niemal całkowicie uprzątnięty.

To, że ty nie rozumiesz najprostszych zdań, nie znaczy, że wszyscy są tak upośledzeni.

– Resztę musisz posprzątać jutro – mówię, a Hardin kiwa głową.

– Posprzątam – obiecuje. Kolejna obietnica, której dotrzyma, mam nadzieję.

A to była jeszcze jakaś inna, której dotrzymał?

Trzymając mnie za rękę, prowadzi mnie po schodach na górę. Modlę się, żebyśmy nie wpadli na Landona w korytarzu, i oddycham z ulgą, kiedy do tego nie dochodzi. Hardin otwiera drzwi do pogrążonego w ciemnościach pokoju i delikatnie wciąga mnie do środka.

Dla ciekawskich – w następnym rozdziale nic ciekawego się nie dzieje. :D

Podsumowanie:

Wyżej sra, niż dupę ma: 129

Własny kręgosłup poszukiwany: 19

Ciemnogród opuszczony: 20

Znane i (nie)lubiane: 24

Chanel vs. Walmart: 3

Mary Sue jak się patrzy: 59

Dzienna dawka głupoty: 292

Mistrz planowania: 39

Drama Queen: 63

Gorsza niż typowy sebix: 20

Karuzela nastrojów: 48

Kim Dzong Tessa: 7

Gary Stu do kolekcji: 5

Słodko aż do porzygu: 10

Uczuciowy karton: 2

Pani Dulska: 2

W stodole chowany: 58

^^^

I jak Wasze odczucia? Koślawo, nie do strawienia, sztywno, inaczej? Chętnie poznam Wasze opinie, bo naprawdę dłuuuuugo nie pisałam i wydaje mi się, że bardzo wyszłam z wprawy.

No i mam nadzieję, że nie było jakichś gwałtownych zmian w moich poglądach, ale jeżeli coś zauważyliście, to też piszcie, chętnie się dowiem. Samemu ciężko coś zauważyć, a niektórzy zwracają uwagę na coś, co drugiej osobie może wydawać się nieistotne.

I opowiadajcie, co tam u Was! Egzaminy, matury, studia, wesela, porody, rozwody - piszcie! Gdyby ktoś czuł potrzebę skontaktowania się, zapraszam na snapa: letztenbriefx. Gdyby ktoś chciał się ze mnie pośmiać, to też tam, bo często dodaję jakieś bzdury.

Nowy rozdział: SOON

Do napisania,

Liv

Continue Reading

You'll Also Like

56.4K 1.1K 41
Metody ✅ Dodatki do skryptów ✅ Odpowiedzi na dręczące Cię pytania ✅ Bezpieczeństwo w skrypcie ✅ Wytłumaczenie rzeczy wspomagających shifting ✅ Już ni...
201K 14.9K 200
Ciekawostki dotyczące zespołu Twenty one pilots oraz ich bliskich. Czasami pojawią się także jakieś ciekawe cytaty 🌸 #19 w literaturze faktu 08.11.1...
12.9K 497 11
Przewodnik ten został stworzony z myślą o osobach, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z fandomem, bądź chcą po prostu dowiedzieć się czegoś wi...
154K 8.2K 44
Piszesz, ale nikt nie chce czytać? A może chcesz powiększyć grono czytelników? Pierwsza i najważniejsza zasada: ty piszesz, oni czytają, czyli pora...