Instrukcja obsługi dziewczyny

By Nat22ka

22.9K 845 30

Nieśmiała i wstydliwa Olivia wraz z ojcem przeprowadza się do małego miasteczka. Mimo braku przebojowości już... More

Prolog
Jeden
Dwa
Trzy
Cztery
Pięć
Sześć
Siedem
Etap I - Rozeznanie w terenie
Osiem
Etap II - Zagadaj do niej
Dziesięć
Etap III - Wkręć się do jej paczki
Jedenaście
Etap IV - Przedstaw jej swoich kumpli
Dwanaście
Etap V - Wykaż się
Trzynaście
Czternaście
Etap VI - Opowiedz jej o swoim hobby
Piętnaście
Szesnaście
Etap VII - Przyjacielski wypad
Siedemnaście
Osiemnaście
Etap VIII - Zróbcie coś razem
Dziewiętnaście
Dwadzieścia
Etap IX - Otwórz się przed nią
Dwadzieścia jeden
Dwadzieścia dwa
Etap X - Pierwsza randka
Dwadzieścia trzy
Dwadzieścia cztery
Etap XI - Pierwszy pocałunek
Dwadzieścia pięć
Dwadzieścia sześć
Etap XII - Poproś ją o chodzenie
Dwadzieścia siedem
Dwadzieścia osiem
Epilog
Rozdział specjalny

Dziewięć

550 18 1
By Nat22ka

Siedziałam na jednej z ławek w szkolnym ogródku, wpatrując się w Norę i Maxa. Gordon już od trzech dni próbował zagadać do brunetki, ale ta ciągle go spławiała. Uśmiechnęłam się. Ładnie razem wyglądali. Miałam nadzieję, że chłopak się nie zniechęci, a Edison wreszcie odpuści i przestanie się na niego ciągle denerwować.

Póki co jednak zła Nora podeszła do mnie i wściekła usiadła obok.

Zerknęłam ma Maxa. Zrezygnowany ruszył w stronę swoich kumpli. Stali po drugiej stronie ogródka i palili papierosy.

Poczułam na sobie czyjś wzrok. Dylan. Od czasu naszej sprzeczki traktowałam go jak powietrze, za to on wpatrywał się we mnie całymi lekcjami. Nora twierdziła, że chciał w ten sposób zwrócić moją uwagę. Mnie się jednak wydawało, że był po prostu wściekły za to, że nie chciałam mu dalej pomagać.

– Mam go już serdecznie dosyć – wycedziła moja przyjaciółka przez zaciśnięte zęby. – I nie zmienia tego nawet fakt, że wreszcie zwraca się do mnie po imieniu.

– Ale przynajmniej zrobił jakiś krok do przodu, nie? – spytałam z uśmiechem.

Ostatnie kilka dni były dla mnie sprawdzianem moich umiejętności aktorskich. Musiałam udawać przed Edison, że kompletnie nie wiem, o co chodzi Gordonowi. Grałam też przed Maxem, kiedy wypytywał mnie o zainteresowania brunetki. I wydawało mi się, że szło mi całkiem nieźle.

Nie zapomnę też miny pani obsługującej mnie w drukarni, kiedy zrzuciła zawartość mojego pandrive'a do komputera i ją przejrzała. Zaczęła zadawać pytania typu „Co to jest? Skąd to mam? I do czego jest mi potrzebne?". Wyjaśniłam wszystko pokrótce, a ona zapytała, czy może to sobie skopiować i zatrzymać. Długo się wahałam, ale kiedy zapewniła, że nikt oprócz niej nie będzie miał do tego dostępu, uległam.

– No i co z tego?! – oburzyła się Nora. – On nie ma już u mnie żadnych szans. Miał ich parę i wszystkie zmarnował. Sam jest sobie winien.

– Ale jeśli się tak stara, to mogłabyś go chociaż wysłuchać. Nie mówię, że od razu macie być parą. Wystarczy, że przejdziecie na bardziej przyjazne relacje.

Edison zastanawiała się chwilę, wpatrując w Gordona.

– No dobra. Ale dopiero pod koniec tygodnia. Niech się jeszcze chłopak trochę pomęczy. – Uśmiechnęła się chytrze.

– Ty dręczycielko! – zawołałam i wybuchłyśmy śmiechem.

Członkowie paczki Millera spojrzeli na nas jak na wariatki. Nie przejęłyśmy się tym jednak. Każdy ma prawo do śmiechu. Oni w parku zachowywali się podobnie.

– A o co tak na serio chodzi z tobą i Dylanem? – spytała brunetka, kiedy się już uspokoiłyśmy. – Dalej się na ciebie gapi.

– Nie wiem. – Wzruszyłam ramionami. – Ale mam tego pomału serdecznie dosyć.

– A ja nadal twierdzę, że on najnormalniej w świecie chce cię poderwać.

– Nora, proszę cię – jęknęłam. – Że niby największe, jak to określiłaś, „ciacho" – zrobiłam cudzysłów w powietrzu – w szkole interesuje się kimś takim jak ja? Ani ładna, ani przebojowa. Standardowa szara myszka.

– Nie myśl tak! – skarciła mnie. – Jesteś naprawdę fajną dziewczyną. A co do Millera, to i tak wiem swoje.

Zrobiła zabawną minę, a ja po raz kolejny się zaśmiałam. Ta kobieta kiedyś mnie wykończy.

***

Trwała lekcja biologii. Siedzący obok Dylan od dwudziestu minut nie spuścił za mnie wzroku, a mnie zaczęło to już irytować. Obiecałam sobie jednak, że nie nabiorę się na to. Nadal uparcie słuchałam albo raczej stwarzałam pozory, że słucham nauczyciela. Docierały jednak do mnie tylko pojedyncze słowa.

Zastanawiałam się nad tym, co mówiła Edison. Czy to możliwe, żeby... Nie, to totalny absurd! Dylan Miller w ogóle mnie nie kręcił! Ani ja jego tym bardziej! Nie chciałam mieć w nim nawet przyjaciela. Na dodatek, gdyby mój tata dowiedział się, że mam bliski kontakt ze „złym chłopcem", to by chyba dostał zawału. To nie tak, że tata nie chciał, abym się z kimś spotykała. Po prostu miał nienajlepsze wspomnienie z jednym z lubych Mai. Od tamtej pory kontrolował wszystkich moich potencjalnych chłopaków. Ale szczerze mówiąc, nie miał się czym przejmować, bo z żadnym z nich nie umówiłam się więcej niż ze dwa razy. Nie miałam pojęcia, czy problem tkwił w moim nienajlepszym guście, czy w mnie samej. I chyba wolałam tego nie wiedzieć.

Trochę zazdrościłam innym dziewczynom, że ktoś się za nimi uganiał. Nawet Norze. Może i publicznie nie znosiła Maxa, ale wydaje mi się, że tak naprawdę schlebiało jej to, że się o nią starał. I chciałaby dać mu szansę, ale nie pozwalała jej na to duma. Ja też chciałabym, żeby jakiś chłopak zwrócił na mnie uwagę. Żeby uśmiechnął się do mnie na korytarzu, powiedział „ hej". Oszukiwałam samą siebie, że nie potrzebuję faceta. Tak naprawdę chciałam poczuć, że komuś na mnie zależy, że się o mnie stara.

Zdecydowanie byłam romantyczką, której co noc śnił się książę na białym koniu. I choć wiedziałam, że w prawdziwym życiu nic takiego mnie nie spotka, to lubiłam uciekać myślami w świat marzeń i na jego podstawie idealizować ten rzeczywisty. Może dla niektórych to głupie i bezsensowne, ale chyba każda artystyczna dusza tak ma.

– Dzwonek już był. Nie zbierasz się? – Z zamyślenie wyrwał mnie głos Dylana.

Rozejrzałam się po klasie. Kilka ostatnich osób właśnie z niej wychodziło. Znów tak się zamyśliłam, że nic do mnie nie docierało. Czasem zdarzało mi się, że nie słyszałam wołania taty albo dzwoniącego telefonu. Maya śmiała się, że muszę zacząć nad tym panować, bo mogę przegapić jakiś ważny moment w moi życiu.

Zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Kiedy to zrobiłam, wyminęłam nadal stojącego obok Millera i ruszyłam do wyjścia.

– Na choćby marne „dzięki" nie mam nawet co liczyć, nie? – mruknął.

Stojąc w progu, przewróciłam oczami. Nie widział tego jednak, bo stałam do niego tyłem.

***

– Jak tam w szkole? – spytał tata, kiedy wieczorem siedzieliśmy w ogrodzie i jedliśmy kolację.

Pogoda była dziś piękna. Mimo później pory słońce grzało jeszcze dość mocno. Byłam do tego przyzwyczajona, bo, jak to się mówi, Kalifornia jest naprawdę słoneczna.

Jednak tutaj mieszkało mi się chyba lepiej. To miejsce nie przypominało mi tak bardzo o mamie jak nasz stary dom. Wreszcie mogłam się pozbyć choć części tego bólu.

– Dziękuję, dobrze – odparłam. – Nora jeszcze nie kazała mi spadać na drzewo, mimo że nie zawsze słucham jej paplaniny.

– To bardzo miła dziewczyna. Dobrze, że znalazłaś sobie koleżankę. A jacyś chłopcy?

– Tato! – jęknęłam. – Gdyby jakiś był, to bym ci powiedziała.

– No, nie wiem – powiedział smutno. – Dziewczyny w twoim wieku nie lubią się zwierzać rodzicom.

Spojrzałam na tatę wzrokiem, jaki miałam zarezerwowany tylko dla niego. Wzrok pełen miłości. To praktycznie on wychował mnie i Mayę. Teraz ubolewał nad tym, że jego małe księżniczki tak szybko dorosły.

– Och, tato nie martw się. Jeśli będę miała jakiś problem, to będziesz pierwszą osobą, do której się z tym zwrócę.

Byłam z nim bardzo związana. Mimo że dużo pracował i nie zawsze poświęcał mi i siostrze tyle czasu, ile by chciał, miałyśmy z nim świetny kontakt. Spędzał z nami każdą wolną chwilę i mogłyśmy z nim o wszystkim porozmawiać. Za to go właśnie tak bardzo kochałam.

– Co tam u Mayi? Dzwoniła dzisiaj? – zmieniłam temat.

– Tak, dzwoniła. Ciągle się uczy i narzeka, że nie ma czasu dla przyjaciół. Chciała z tobą rozmawiać, ale byłaś jeszcze w szkole. Powiedziała, że wkrótce się z tobą skontaktuje.

Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Dawno nie rozmawiałyśmy. Tęskniłam za tym. Nie mogłam się doczekać, kiedy znów ją zobaczę.

– A co tam u ciebie w pracy?

– W porządku. Atmosfera jest przyjemna, pracownicy mili.

Resztę posiłku zjedliśmy w ciszy. Potem pozmywałam naczynia i udałam się do swojego pokoju.

Wyciągnęłam szkicownik i postanowiłam zrobić portret Nory. Aby wstawić go w ramkę i umiejscowić na komodzie obok innych. Nie musiałam jej widzieć. Rysowałam z pamięci.

Kiedy skończyłam, spojrzałam na resztę ramek. Wzięłam do ręki tę z rysunkiem mamy. Popatrzyłam przez chwilę na szkic, po czym wyciągnęłam go z obramowania, a jego miejsce zajął portret mojej przyjaciółki.

Rysunek przedstawiający matkę potargałam w drobny mak i wyrzuciłam do kosza na śmieci. Koniec z bólem. Koniec z przeszłością.   

Continue Reading

You'll Also Like

1.5K 98 24
26 letnia prawniczka, kobieta sukcesu wraca do rodzinnego Poznania, by przeżyć wspólnie z rodziną Święta Bożego Narodzenia. Życie w Nowym Jorku otwo...
298K 5.9K 130
Witam w mojej pokręconej historii Hailie Monet i Adriena Santana. Wszystko dzieje się po 16 rozdziale diamentu. Nowe życie 22-letniej Hailie, pełne m...
1.4K 73 5
Dreamly Nightford po dwóch latach wraca do Nowego Jorku - miasta, w którym zostawiła całe swoje życie oraz ludzi, którzy w tamtym czasie byli jej naj...
57.9K 3.7K 10
Gdyby ktoś zapytał Jimi, co chciałaby zmienić w swoim życiu, odpowiedziałaby niemal od razu: swoje imię, nadane po ulubionym gitarzyście taty i... ni...