Poświęcenie | Ekipa Rozpierdo...

By Bielica

7.7K 761 97

Rok 2020, III wojna światowa dobiegała Nie ma żadnych informacji od rządu. Zdrajcy chcieli przejąc władzę na... More

1. Niespodzianka
2. Początek horroru
3. Pierwsza noc
4. Chwila rozstania
5. W sidłach wojny
6. Przeznaczenie
7. Nowy początek
8. Radość i smutek
9. Zaufanie rani
10. Zły ruch
11. Zdrada
12. Odrobina nadziei
13. Ostatnia szansa
14. Szokujące spotkanie
15. Wiadomość
16. Prawie wszyscy
17. Ostatni pocałunek
18. Sprzymierzeńcy
20. Zatajony plan
21. Nasza kolej
22. Szach i mat
23. Los tak chciał
Podziękowania + ogłoszenia

19. Wypełniona pustka

241 34 5
By Bielica

Obudziłam się następnego dnia ze wschodem słońca. Leżałam na łóżku szpitalnym w jakiejś sali. Usiadłam na nim i zobaczylam małą karteczkę na stoliku obok.

Jak wstaniesz to naciśnij na czerwony przycisk, na pilocie. Po chwili powinien ktoś do ciebie przyjść.

Spojrzałam na zagar, który wskazywał godzinę szóstą czterdzieści osiem. Trochę wcześnie, jak na mnie.

- Dzień dobry. - powiedziała trochę starsza ode mnie pielęgniarka, wchodząc do pomieszczenia. Niosła coś na rękach. - Jak się czujesz? - spytała z uśmiechem.

- Nie jest źle. - odpowiedziałam.

- Masz na tyle siły, by sama się umyć? - zadała kolejne pytanie. - Bo ja muszę zająć się innymi sprawami.

- Tak, pewnie.

- Proszę, ubierz się w to. - podała mi to, co trzymała na rękach. Była to biała koszulka i spodnie. - Prysznice są na końcu korytarza po prawej stronie. Jak skończysz, to wróć tutaj i poczekaj na lekarza.

- Eee, dobrze. Przepraszam, a nie wie pani co z tym postrzelonym chłopakiem, który z nami przyjechał? Żyje? - zapytałam z nadzieją w głosie.

- Jest po operacji. Jego stan jest stabilny, ale...

- Mogę się z nim zobaczyć? Proszę. - przerwałam jej.

- Ale śpi. - dokończyła.

- Kiedy się obudzi?

- Nie ma możliwości, by to przewidzieć. Jest w śpiączce, więc może to długo potrwać. - wytłumaczyła.

- Będę mogła do niego pójść?

- O to musisz się spytac pani doktor.

- A w jakiej...

- W sali 186, na ostatnim piętrze. - wyprzedziła mnie, a ja jej podziękowałam z delikatnym uśmiechem.

Wyszłyśmy razem z pokoju i udałyśmy się w przeciwne kierunki. Stanęłam przed ostatnimi drzwiami i weszłam do środka. Zrobiłam to, co miałam zrobić, zero filozofii. Po dwudziestu minutach szłam korytarzem z powrotem do pokoju, w którym wczesniej byłam. Usiadłam na łóżku, po chwili drzwi do pokoju sie otworzyły.

- Dzień dobry. - powiedziała czarnowłosa pani w kitlu.

- Dzień dobry. - również ją przywitałam.

- Opowiesz mi, co ci się przydarzyło?...

- I to chyba tyle. - tymi słowami zakończyłam moją historię.

W tym czasie, lekarka zdążyła opatrzyć moje rany, mimo że nie było ich dużo, na moim ciele pojawiło się kilka bandaży. Podała mi też różne leki.

- Kiedy stąd wyjde? - zapytałam.

- Myślę, że jutro. Na razie dużo odpoczywaj.

- Mogę pójść do chłopaka w pokoju 186?

- Będzie miał teraz przeprowadzone badania, ale myślę, że po 15 będziesz mogła. - odpowiedziała.

Czyli za 6 godzin... No świetnie. Co ja będę robiła przez ten czas?

- Ty odpoczywaj, zaraz przyjdzie do ciebie ktoś z śniadaniem, a ja wrócę później. - powiedziała i wyszła.

Po niecałych pięciu minutach, przyszła pani z talerzem pełnym kanapek. Podała mi je na kolana. Powiedziawszy "smacznego", opuściła pokój. Zjadłam je w mgnieniu oka i odłożyłam talerz na stolik. Próbowałam się czymś zająć, ale nie było czym. W końcu położyłam się i zaczęłam myśleć o różnych rzeczach, a podczas tego zasnęłam.

- Ej! Ona chyba śpi, przyjdziemy później. - obudził mnie głos Diebea.

- Teraz to na pewno nie śpie. - odezwałam się i usiadłam na łóżku.

- Oj, wybacz, jeżeli cię obudziłem. - przeprosił mnie.

- Nic nie szkodzi.

Do pokoju zaczęli wchodzić moi przyjaciele. Do każdego się przytuliłam. Wczoraj nie mieliśmy okazji się przywitać, a co dopiero na spokojnie porozmawiać.

- A gdzie jest Agnieszka? - spytałam, gdy przywitałam się z ostatnią osobą.

- Nie mogliśmy jej nigdzie znaleźć. - odpowiedział Hadesiak.

- Jak się czujesz? - spytał Plaga, zmieniając temat.

- Teraz o wiele lepiej. - rzekłam z uśmiechem. - Opowiecie mi co się wydarzyło, jak mnie nie było?

Wszystko mi opowiedzieli. Jak dowiedzieli się, że Igancy jest zdrajcą. Co tutaj robi Foorman. Jak Diabeuu, Admiros i Manoyek odnaleźli ich. Wszystkie ich plany, pomysły, emocje i wiele, wiele innych rzeczy. Później naszła kolei na mnie, mimo że nie było dużo do opowiadania. Ja tylko siedziałam zamknięta w ciemnym pomieszczeniu. Parę razy zdarzyło mi się oberwac i tyle, ale tak to jest, jak nie trzyma się języka za zębami. Podzielili się też ze mną swoimi spostrzeżeniami. Nadal nie są przekonani do tego miejsca i tych ludzi. Później zeszliśmy na tematy bardziej wesołe, żeby nie była cały czas taka dość ponura atmosfera. Raz zaśmialiśmy się tak głośno, że aż pielęgniarka musiała na upomnieć. Nagle Bladii zaczął rozglądać się po pokoju.

- Szukasz czegoś? - spytałam.

- Która godzina? - zapytał, a ja spojrzałam na zegar, który wisiał nad nim.

- Za 10 minut będzie 14. - odpowiedziałam.

- Ale ten czas leci. My musimy już iść. Jesteśmy umówieni na rozmowę z Kamilem, to ten szef. Przyjdziemy później, obiecuję.

- Oh, szkoda. - powiedziałam i nastała trochę niezręczna cisza, którą przerwał po chwili Manoyek.

- Wiesz, że Flothar leży w śpiączce?

- Tak, wiem. - oznajmiłam.

- Nic mu nie będzie. Obudzi się. - pocieszył Mati.

- Mam taką nadzieje. - odpowiedziałam z uśmiechem.

Po moich słowach do pokoju weszła pielęgniarka z tacką.

- Muszę was prosić, abyście wyszli. Samanta musi odpocząć, a przy was tego nie da się zrobić.

- Właśnie mieliśmy wychodzić. Przepraszamy za kłopot. - powiedział do niej Plaga. - Trzymaj się. - zwrócił się do mnie i wyszli z pokoju.

- Smacznego. - odezwała się ponownie i podała mi jedzenie.

- Dziękuje. - odpowiedziałam, a pielęgniarka wyszła, zostawiając mnie samą.

Zjadłam posiłek i znów zaczęłam rozmyślać. Najbardziej zaciekawiło mnie gdzie jest Agnieszka. Trochę dziwne, że nie umieli jej znaleźć.

Dochodziła już 15. Może mnie już wpuszczą do niego. Wstałam na nogi i wyszłam z pokoju. Weszłam po schodach na ostatnie piętro. Przede mną ukazały się dwa korytarze, a z sufity zwisały tabliczki z przedziałami pokoi. Ruszyłam jednym z nich, który miał przedział 175 - 200. Stanęłam na chwile przed pokojem z numerem 186. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Nikogo tam nie było oprócz niego. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Leżał w łóżku i spał. Był podpięty do kardiomonitora i kroplówki. Podeszłam trochę bliżej. Jego blond włosy były w nieładzie. Twarz miał lekko bladą, a usta straciły kolor. Zbliżyłam się do jego warg, zamknęłam oczy i pocałowałam go. Po chwili, odsunęłam się trochę i posmutniałam. Miałam głupią nadzieje, że się po tym obudzi, ale przecież to nie jest bajka. Nie wystarczy szczery pocałunek, aby wszystkie problemy zniknęły. Usiadłam na krześle po prawej stronie i chwyciłam za jego rękę, była dość zimna. Zaczęłam ją delikatnie głaskać. Zamknęłam oczy i rozmyślałam o naszych wspólnych chwilach. Nie było ich zbyt dużo. Często los nas rozdzielał, ale mimo to jesteśmy tu i teraz razem. Gdybym tylko nie uciekła, nie zachowała się jak histeryczka...

///Hejcia! Taki dość, delikatnie pisząc, nudny rozdział, ale musiałam po prostu niektóre informacje w nim zawrzeć. Teraz zacytowałabym pewne przysłowie, które odnosi się do tego i następnego rozdziału, ale nie chce za dużo zdradzać (͡° ͜ʖ ͡°)


Miłego ❤

Continue Reading

You'll Also Like

11.6K 620 24
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
52.6K 2K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
8.7K 462 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
3.5K 490 22
Lee Felix pisał znakomite wypracowania, co zaimponowało jego nauczycielowi, panu Hwangowi. Uczeń zupełnie przypadkowo nabrał bliższą relację z profe...