-wstawaj siostra bo się nie wyrobimy- szturchnął mnie mój brat.
-yhym już- przekręciłam się na drugi bok.
Po 10minutach leżenia wstałam. Poszłam do łazienki ogarnełam się ubrałam się w:
Dopakowałam do walizki potrzebne rzeczy . I zeszłam na dół.
-dzień dobry Roxanna - przywitała mnie mama- miałyśmy wczoraj pogadać ale coś mi wypadło i dziś też nie zdążymy bo mam awarię w robocie - westchneła- ale to cie nie ominie - zaśmiała się - udanego wyjazdu- krzykneła i wyszła.
-Rox musimy pogadać- powiedział Will
-o czym - trochę się przestraszyłam.
-powinnaś pogadać z Mattem bo to nie jest tak jak ty myślisz- jego głos był poważny.
- co cię to wogóle obchodzi nie wtrącaj się w moje sprawy to czy z nim pogadam czy nie to już moja sprawa a tobie nic do tego- uniosłam głos.
W ciszy zjedliśmy śniadanie. Potem przyszła reszta. Gdy byli wszyscy zaczeło się rozdzielanie kto jedzie z kim.
-charlie, kris, Issak, Luk, i Natalie jedziecie jednym samochodem, a ja Rox Matt i Simon moim- wszyscy zaczeli wchodzić do samochodu.
Dlaczego akurat Matt z nami w samochodzie. Przekabacił Willa na swoją stronę. Will zrobil to specjalnie pewnie żebyśmy pogadali ze sobą.
-Simon usiądź z przodu będziesz mnie kierował- wskazał palcem na chłopaka.
-spoko- odpowiedział zielonooki.
Zajeliśmy swoje miejsca i ruszyliśmy.
Od razy włożyłam słuchawki w uszy i zamknełam oczy. Na moim udzie znalazła się ręka. Tym razem nie miałam wątpliwości że to ręka Matta. Bez zastanowienia chwyciłam jego rękę i zdjełam ze swojego ciała. Oparłam się o siedzenie i zamknełam oczy.
-ejj księżniczko wstawaj już jesteśmy
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Matta leżałam na jego ramieniu. Momentalnie ożyłam i wyszłam z samochodu.
Przede mną znajdował się wielki drewniany dom
Wzieliśmy swoje bagaże i poszliśmy do swoich pokoji. Ja miałam pokój z Natalie.
Weszłyśmy na samą górę. Ukazał nam się rząd dzwi.
-szukajmy z balkonem- wykrzykneła Natalie i popędziła pierwsza.
Nasz pokój był piękny
Wielka przestrzeń wszystko drewniane. Wielkie łóżko do spania. Żyć nie umierać.
Rozpakowałyśmy się rozłożyłyśmy swoje kosmetyki w łazience. Zeszłyśmy na dół na obiad.
-o wreszcie jesteście- powiedział Issak do nas.
Noo właśnie... przecież Natalie podoba się Issak. Muszę ich jakoś spiknąć niech chociaż ona będzie szczęśliwa. Ja usiadłam koło Simona a Natalie koło Issaka.
-dziś na obiad lasagne- uśmiechnął się charlie.
-po obiedzie idziemy na basen stroje kompielowe obowiązkowe- Will spojrzał na mnie- to też dotyczy siostra.
Nie odezwałam się do niego nadal jestem na niego zła. A w sprawie kostiumu to sama nie wiem. Wstydzę się. Tyle chłopaków a tylko dwie dziewczyny.
Poszłyśmy po obiedzie do pokoju.
-ja chyba nie idę- usiadłam na łóżku i spuściłam głowę
-co ty gadasz- przyjaciółka usiadła koło mnie- jeśli sama nie włożysz stroju to ja sama to zrobie- zagroziła mi.
-ufff- westchnełam- dobra ale robie to tylko dla ciebie.- weszłam do łazienki. Pod prysznic.
Owinełam się ręcznikiem i wyszłam.
Znalazłam swój strój i poszłam się przebrać.
Wyciągnełam także narzutę. Bo nie zamierzałam paradować pół naga.
Włosy rozpuściłam. Rzęsy pomalowałam wodoodpornym tuszem. Poczekałam na Natalie i wyszłyśmy.
Chłopaki już pluskali się w wodzie.
-ładnie wyglądasz- krzyknął Simon. Wszyscy na mnie spojrzeli a ja się zaczerwieniłam.
Podbiegł do mnie mokry Will.
- ten gościu zaczyna mnie wkurzać- powiedział roześmiany Will. Wiedziałam że chodzi mu o Simona.
-i co w związku z tym- powiedziałam poważnie. Nadal byłam zła.- to twój problem mogłeś się nie zgadzać. - skrzyżowałam ręce na talii.
-tego już za wiele.- chwycił mnie w pasie i zarzucił na plecy. Waliłam go i drapałam jego ciepłe ciało ale nie reagował.
*******
Jakoś nie idzie mi to pisanie :( ale dodaje bo sprawia mi to przyjemność
Wasz olinek ❤