Weszliśmy do domu. Will pomógł Mattowi wejść.
- o dzieci jesteście, ja właśnie wychodzę do pracy na kominku macie pieniądze.- mama nawet nie zauważyła Matta.
- dzień dobry pani jestem Matt Cullen miło mi – podszedł kulejąc do mamy i pocałował ją w rękę.
- mi również – speszyła się kobieta. Na jej twarzy było widać rumieńce.
- o Matt nie wiedziałam, że z ciebie taki gentelman – zachichotałam .
- ty kotku jeszcze wiele, o mnie nie wiesz – zaśmiał się Matt, a mama spojrzała zdziwiona i chyba już zrozumiała, że jesteśmy razem. Po chwili wyszła.
Wszyscy położyliśmy się przed telewizorem oglądając drużynę pierścienia.
- dziękuję za wszystkie gole – pocałowałam go w policzek.
- dla ciebie wszystko – pocałował mnie namiętnie w usta.
- bo zaraz zacznę żygać tęczą -wtrącił Will pokazując odruch wymiotny.
Położyłam się na ciele mojego chłopaka.
- dobra już pora spać – zarządził Will – ty śpisz na kanapie żebyś nie myślał, że z moją siostrą – kontynuował i wstał.
Zamówiliśmy pizzę, a po zjedzeniu ruszyliśmy spać.
- dobranoc kochanie kolorowych snów – przytulił mnie mocno Matt po czym złączył nasze usta. Nasze języki walczyły . Wygrał oczywiście Matt. Moje dłonie znalazły się na jego włosach które były miękkie w dotyku. A jego dłonie spoczywały na mojej tali. Jego kciuki zataczały kółka na moich placach. Po 2 minutach obściskiwania się poszłam do pokoju.
Wzięłam prysznic założyłam piżamę czyli koszulkę swojego taty i nic więcej poza bielizną. Położyłam się gdy poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie i przytula. Na 100% byl to Matt poznałam go po perfumach.
-kocham cię Roxy.
- ja ciebie też Matt.
Zasnęliśmy. Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju . Leżałam na ciele Matta .
- dzień dobry słońce – pocałował mnie w czoło.
- dzień dobry kochanie jak się spało? – zapytałam nadal na nim leżąc.
- bardzo cieplutko – objął mnie w pasie .
- o cholera -zmieniłam pozycję na siedzącą- idź mi stąd jak cię Will zobaczy – spanikowałam.
-jakbyś ze mnie zeszła – parsknął
- przepraszam – zeszłam z jego bioder i zrobiłam się czerwona.
- chociaż było bardzo miło – pocałował mnie w policzek.
Wyszedł po cichu, a ja miałam na twarzy takiego banana, że szok czyt: uśmiech
Ogarnęłam się do szkoły. Założyłam pudrowo różową sukienkę z hiszpańskim dekoltem . A włosy pofalowałam.
- Roxy to ty ? – zapytał brat, a obok niego stał Matt z otwartą buzią.
- pięknie wyglądasz – odezwał się Matt, a jego oczy się zaświeciły .
- dobra wiem wyglądam dziś inaczej. Ale nie róbcie sensacji. I zamknijcie usta .
Spojrzeli na siebie i wszyscy razem wybuchliśmy śmiechem. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do samochodu Willa. Will z Mattem siedzieli na przodzie a ja z tyłu. Po 5 minutach byliśmy na parkingu. Przed szkołą. Wyszliśmy z samochodu i kierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych.
Matt runął na ziemię to była chwila. Will próbował go ocucić, ale na marne. Zapłakana wezwałam karetkę. Czułam, że mogę go stracić, a nie chce tego. Matthew wiele dla mnie teraz znaczy. Razem z Willem pojechaliśmy za karetką.