D.O. you love me? // Chansoo

By mybasement

30.7K 5.1K 2.2K

DO Kyungsoo, "ten nieśmiały" z Exo, od kilku miesięcy podkochuje się w przyjacielu, Park Chanyeolu. Niestety... More

Bohaterowie
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32

33

845 155 64
By mybasement

Nadeszła ta chwila, kochani. Oto przed wami ostatni rozdział "D.O. you love me". Świetnie się bawiłam, pisząc to ff i mimo, że Chansoo to nie mój ulubiony ship, chyba jakoś udało mi się wczuć i historia wymyślona przeze mnie nie nadaje się tylko do skasowania. ^^"

Dziękuję za wsparcie, gwiazdki i komentarze - kocham was wszystkich! <3

Ważna sprawa! Założyłam na fb grupę, ALE nie jest to grupa stworzona tylko dla moich czytelników! Powstała z myślą jednoczenia wszystkich kpoperów z wattpada, więc serdecznie zapraszam do dołączenia oraz podzielenia się nią ze znajomymi z watt. :3

Kpoperzy z Wattpada - https://web.facebook.com/groups/kpoperzy.z.wattpada/

~~~

Obudziłem się w objęciach Chanyeola, ubrany w same bokserki i nakryty kołdrą niemal po szyję. Uśmiechnąłem się sam do siebie, przypominając sobie wszystko, co wczoraj robiliśmy.

- Hej - mruknął Yeol, przeciągając się i jednocześnie przyciągając mnie bliżej. Koc zsunął się niżej. Uniosłem głowę do góry.

- Hej - odpowiedziałem, wplatając palce w jego włosy i całując go, krótko i ciepło. Chan zamruczał z przyjemności. Przez długą chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy, aż w końcu Chanyeol spuścił wzrok na moją nagą klatkę piersiową i lekko się zmieszał.

- Wczoraj... Ja... - zaczął niepewnie, gładząc palcem moje odkryte i pokryte malinkami ramię.

- Um, Chan, było świetnie. Przecież gdybym nie chciał, to bym cię powstrzymał. Zresztą... - Odchyliłem koc nieco mocniej i wskazałem drobne, różowofioletowe ślady na bokach i brzuchu Yeola. - Ja przecież nie byłem lepszy.

- Wiesz, mi się podobało... - Chanyeol uśmiechnął się szeroko.

-  Czemu tak właściwie nie posunęliśmy się dalej? - mruknąłem sam do siebie, a Yeol westchnął przejmująco.

- Myślałem, że nie chcesz.

- Rany, czyli Jongin miał rację? Obaj chcemy tego samego, ale myślimy, że ten drugi nie ma ochoty?

Chanyeol spojrzał na mnie z pewnym rozbawieniem wypisanym na twarzy, a potem pochylił się i mnie pocałował, mocno i namiętnie. Przymknąłem oczy i przez chwilę dałem się ponieść, a potem stanowczo go od siebie odsunąłem.

- Jestem głodny, a nie napalony. Potrzebuję śniadania, nie seksu.

Yeol zaśmiał się i przełożył nogę nade mną. Chyba chciał wstać, ale zupełnie znienacka postanowiłem otoczyć jego szyję ramionami i uwiesić się na nim całym swoim ciężarem. Chan opadł ciężko na mnie.

- Ah - jęknął. - Zdecyduj się.

Przytulił mnie i schował twarz w mojej szyi. Przelotnie ucieszyłem się, że wczoraj nie zrobił mi tam malinek, bo do następnego koncertu na pewno nie zdążyłyby zniknąć.

- No dobra, jestem bardzo głodny i odrobinę napalony.

- I chcesz coś poradzić na obie te... Przypadłości?

Parsknąłem śmiechem, słysząc jak Chan zniżył głos do seksownego pomruku. Odepchnąłem go ze zdecydowaniem.

- Mam ochotę na gofry - oznajmiłem radośnie. - A wiesz, kto robi najlepsze gofry na świecie?

Chanyeol zsunął się na podłogę i wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wstać.

- Ja - westchnął. Skinąłem głową.

***

Siedziałem przy stole, popijając sok pomarańczowy z wysokiej szklanki i obserwując Yeola, robiącego gofry. Miało ich starczyć na cały dorm, bo wiadomo było, że chłopaki zaraz się do nas przyłączą.

- Wio, mój wierny rumaku! - Usłyszeliśmy okrzyk z korytarza. Zmarszczyłem brwi i zerknąłem na Chana, który wyglądał na równie zaskoczonego, co ja.

Po kilku sekundach zagadka się rozwiązała, gdy do kuchni wszedł Jongdae, niosąc na plecach Xiumina. Spojrzałem z niedowierzaniem na dwudziestosiedmioletniego faceta, skulonego na swoim chłopaku jak małpka i pokręciłem głową. Oni byli zdecydowanie najbardziej nienormalni z nas.

- O co znowu chodzi? - spytał Chanyeol.

Chen posadził Minseoka na krześle i opadł bez sił na miejsce obok niego.

- Dziś Dae spełnia wszystkie moje życzenia - wyjaśnił Umin, uśmiechając się jak aniołek. Spojrzałem na Yeola. Może to nie taki zły pomysł?

- Przegrałeś zakład? - spytałem Jongdae, ale on pokręcił głową z podejrzanym uśmiechem.

- Jutro mu się zrewanżuję - wyjaśnił Minseok za niego. - I obawiam się, że na koncercie nie będę w szczytowej formie.

Chanyeol roześmiał się znienacka, jednocześnie stawiając przede mną talerz z goframi oraz słoiczek dżemu.

- Widziałem twoją minę, Kyungsoo. Nie dam się namówić na coś takiego.

- To całkiem niezła zabawa - odezwał się Chen, podbierając mi jedzenie. - Gdy ostatnio Minnie musiał słuchać mnie, udało mi się namówić go na...

Xiumin zatkał dłonią usta Jongdae, uśmiechając się do nas przepraszająco.

- Oni nie chcą o tym słuchać, kochanie - powiedział słodko, a ja mógłbym się założyć, że to, co Dae chciał nam powiedzieć, było naprawdę ciekawe, ale wstydliwe dla Minseoka.

Yeol odchrząknął.

- Bitej śmietany?

Wyjąłem mu z dłoni pojemniczek i uśmiechnąłem się z wdzięcznością.

- Czyli... Nie spaliście jeszcze ze sobą? - spytał Xiumin, kradnąc mi drugiego gofra. Wywróciłem oczami, ciesząc się, że dostałem ich cztery, bo Chanyeol przewidział zachowanie Xiuchenów.

- Spytałbym, co cię to obchodzi, ale wiem, że po prostu jesteś wścibski, hyung - powiedział wesoło Chan. - Chen, nie dasz rady jakoś zapanować nad swoim chłopakiem?

- Dzisiaj nie, ale jutro... - Na twarzy Jongdae pojawił się rozmarzony uśmiech.

- Zdziwię się, jeśli mnie jutro wypuści z pokoju - mruknął rozbawiony Minseok.

Przy stoliku zapadła nieco niezręczna cisza, więc zająłem się jedzeniem. Chyba powinienem się już przyzwyczaić do takiego zachowania naszej naczelnej pary, ale mimo wszystko... Rany, mogliby się czasem powstrzymywać, bo seksualne napięcie między nimi jest widoczne wszędzie, gdzie pojawiają się razem.

Do kuchni wszedł Baekhyun, rozsiewając dookoła zapach wody po goleniu i aurę samozadowolenia.

- Jak było wczoraj? - zwrócił się do nas z wyraźną swobodą. Rany, co ich tak wszystkich interesuje nasze życie seksualne? Ja rozumiem Jongina, ale Xiumin i Byun? - Sorry, że tak nachalnie chciałem iść z wami, ale nie spodziewałem się, że pójdziecie na całość.

Zakrztusiłem się sokiem pomarańczowym. Cholera, niech ich wszystkich trafi szlag.

***

Chanyeol rozciągnął się na moim łóżku i zachęcająco poklepał swoje uda. Usiadłem wygodnie na jego biodrach i uśmiechnąłem się szeroko.

- Może pomysł Xiuchenów nie jest taki zły - mruknąłem, opierając dłonie na torsie Yeola.

- A co byś mi kazał zrobić? - spytał Chan niskim, seksownym głosem, dokładnie takim, jakiego użył tego rana.

- Hmm... Gotowałbyś dla mnie, śpiewał ballady, przytulał, nosił mnie na rękach... I oczywiście dałbyś zrobić z siebie bottom.

Park uśmiechnął się, a jego dłonie spoczęły na moich biodrach.

- Myślę, że jeśli masz ochotę, to przynajmniej ten ostatni punkt z listy nawet pozwoliłbym ci spełnić.

Moje oczy powiększyły się chyba do rozmiarów spodków od filiżanek.

- Mówisz poważnie? - spytałem ze źle skrywanym przejęciem w głosie. - Uh, hm, daj mi sekundę.

Zerwałem się z łóżka i niemalże pobiegłem do drzwi, żeby zamknąć je na klucz. Wbrew temu, co mówiłem Jonginowi, tak naprawdę miałem ochotę rzucić się na Chanyeola jak dzikie zwierzę.

- Kyungsoo - mruknał Chan, gdy wróciłem na łóżko i mocno go objąłem. - Jesteś strasznie niewyżyty...

Wywróciłem oczami, odsuwając się na chwilę.

- Czy ty w ogóle wiesz, od jak dawna z nikim nie spałem? - rzuciłem na swoje usprawiedliwienie.

Yeol roześmiał się serdecznie, po czym wsunął jedną dłoń pod moją koszulkę, a drugą położył mi na karku i przyciągnął mnie do pocałunku.

Całowaliśmy się długo, aż do utraty tchu, a gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy, sięgnąłem w dół i zdjąłem z Chana podkoszulek. Czułem swój własny puls dosłownie w całym ciele, nawet w kolanach, którymi ściskałem boki Parka. Powoli sunąłem palcami po jego brzuchu, naśladując to, co robił ze mną wczoraj.

Pochyliłem się do przodu i zacząłem pokrywać pocałunkami jego obojczyki. Czułem, że robi mi się coraz bardziej gorąco, zwłaszcza że Yeollie także nie próżnował i masował swoimi dużymi dłońmi moje pośladki. Niemalże mimowolnie zacząłem ruszać biodrami, powolutku, starając się ułożyć jak najwygodniej, w czym uporczywie przeszkadzała mi klamra jego paska. Zmarszczyłem brwi i sięgnąłem do niej, gdy nagle Chanyeol chwycił mnie za nadgarstki i pociągnął je do góry.

- Kyungsoo - wyszeptał rozgorączkowany. - Kyungsoo...

- Tak? Coś nie tak? Chcesz przestać? - zaniepokoiłem się.

- Nie... Nie o to chodzi. Kyungsoo, ja... Ja... - Chan wziął kilka głębokich, uspokajających oddechów, a ja w zniecierpliwieniu czekałem na to, aż skończy wypowiedź. - Kyungie, kocham cię.

Wstrzymałem oddech, czując jak do oczu zaczynają napływać mi łzy szczęścia. Szum krwi w uszach na chwilę mnie oszołomił, a potem dotarło do mnie, że wydaję z siebie dziwne, skamlące dźwięki.

Chanyeol po raz pierwszy wyznał mi miłość.

Fala szczęścia i rozczulenia, jaka mnie zalała, była niesamowita. Dawno nie czułem czegoś takiego.

- Ja też cię kocham, Chanyeol - powiedziałem, czując jak wzruszenie ściska mnie za gardło.

Channie uśmiechnął się błogo i bardzo delikatnie pocałował mnie w usta.

Kochał mnie. Park Chanyeol wreszcie naprawdę mnie kochał.

Continue Reading

You'll Also Like

137K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
2.2K 264 9
Opowieść bakudeku omegaverse Zdjęcie w miniaturce nie należy do mnie! Po tym jak izuku przeżył piekło w przedszkolu jak i podstawówce, postanawia iś...
27.1K 2.5K 45
Tuż przed Grand Prix Final umiera matka Kasahary Takumi'ego. Programem 27-latka była Euforia, która na skutek wstrząsającego wydarzenia, zamieniła si...
19.2K 3.3K 21
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...