- Więc twoja mama ma operacje tak? - spytałam podając dziewczynce kanapkę.
- Emm tak. A ja na nia czekam.- chyba była głodna , bo połowy kanapki już nie było.
- Rozumiem ale... śpisz tu? Twoja mama... po operacji będzie musiała odpocząć.
- jeśli przeżyje - przeraziła mnie lekkość z jaka powiedziała te słowa.
- Nie boisz się?- Zaczynałam się martwić co z tym dzieckiem się stanie jeśli jej mamie taktycznie.. się nie uda.
- Nie. Mamusia bardzo cierpi , tu na ziemi . Myślę że lepiej jej będzie z Bogiem. Mi sie nic nie stanie , pojde do domu dziecka czy coś .
- Jesteś bardzo mądra i dzielna wiesz?
- Mama tez mi tak mówi.- uśmiechnęła sie.Wpadalam na pomysł ale żeby go spełnić musiałam szybko porozmawiać z mamą dziecka.
- Sue.. powiedz jak nazywa sie twoja mama?
- Livia Montgomery. A co ?
- Nic . Słuchaj , chciałabyś , oczywiście na czas pobytu twojej mamy w szpitalu , ale wracając chciałabyś zamieszkać narazie ze mną i z moją rodziną?- ten pomysł był szalony i spontaniczny ale chyba jej sie spodobał.
- Taak chciałabym bardzooo. - napedzal mnie jej entuzjazm.
Wieczorem, kiedy operacja mamy Sue się skończyła poszłam do niej porozmawiać, co prawda lekarze prosili aby trwało to krótko.
- Dzień dobry , nazywam się Katrin , Chciałabym z panią omów kilka kwestii.- po minie kobiety zauważyłam że była przestraszona . W pół godziny przedstawiłam jej mój plan . Doszła do na Sue i bardzo nalegała na to by zostać że mną , narazie.
Wkońcu matka uległa . Po prosila też abym została chwileczkę żeby mi coś wyjaśnić.
- Proszę pani , moja operacja się nie udała . Nie wycięli mi guza , który jest gigantyczny. Został mi maks miesiąc... - nic nie rozumiałam.- Nie mamy rodziny...- ok teraz rozumiem.
- Chodzi o to żebym się zajęła Sue jeśli pani się coś stanie?
- Jeśli to nie jest problem..
- oczywiście że nie.
- dobrze w takim razie podpiszemy wszystkie papiery , i po mojej ewentualnej śmierci ... zostanie pani jej prawnym opiekunem... dobrze ?
- Tak..
Kyle mnie zamorduje ....