Rozdzial 34

7K 286 4
                                    

- KYLE CHOLERA!- Krzyczalam jak opętana.- CO JEST TAKIEGO TRUDNEGO W WRZUCENIU BRUDNYCH UBRAN DO KOSZA NA KURWA MAĆ NA BRUDNE UBRANIA?!
- Nie krzycz. Bez Capslocka poprosze.- odpowiedział obojętnie Kyle.
- Boże..ile ty masz lat? Mam dość.
Albo będziesz to wrzucał do kosza na ubrania albo będziesz sobie sam prał.- Szantażowalam.
-A tobie cały czas coś nie pasuje. - odpowiedział Kyle wstając, i robiąc to o co go prosiłam.- wychodzę.
-Gdzie? - zainteresowałam się .
-Nie wiem , przewietrzyc się.
Pojadę do sklepu , chcesz coś?
- Pampersy dla Alex. Tylko nie zagin na kilka godzin.- Nie odpowiedział już , usłyszałam tylko trzask drzwi.

---------------

Leżałam na sofie i bawilam Alex.
Smialam się z niej bo ja wszystko smieszylo .
Kyle'a nie było już dobre dwie i pół godziny.
Martwilam sie. Nie odbierał telefonu.
Kiedy wkońcu usłyszałam dzwonek telefonu i z nadzieją że to moj narzeczony ,odebrałam go bez patrzenia na wyświetlacz

-Dzien dobry , czy pani Katrin?
- Tak to ja.- zawahałam się.
W słuchawce nastąpiła chwila ciszy.
- Pani narzeczony miał wypadek. Wszystkiego dowie się pani tu na miejscu. Szpital główny.
- dobrze...- zaczęłam się stresowac. Wypadek?
Szybko zawiozłam Alex do Isabelle i pojechałam do szpitala.
Szukałam kogoś kto mi poda jakieś informacje o stanie Kyle'a. Krzyczalam na pielęgniarki, biegalam po korytarzach. Czy ktoś planuje się mną zająć?
Kiedy znalazłam lekarza odrazu zaczęłam zadawać pelno pytań .
- Co się stało?
- pański narzeczony miał wypadek samochodowy. Tir wjechał w bok samochodu , masakrujac przy tym auto. Pani chłopak na szczęście tylko uderzył głową w kierownice powodując tym wstrząs mozgu , który już opanowaliśmy i chwilową śpiączkę. Noi kawałek szkła z szyby wbiła się w ramie. Doszło do zakażenia. Podaliśmy tabletki Przeciwbólowe. Mamy nadzieję że wszystko będzie w porządku.- uśmiechnal się mężczyzna.
- Chce się z nim zobaczyć , natychmiast.
- Naturalnie. Proszę za mną .



Jedna NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz