Forever us

By annikas1243

3K 257 47

Historia 16-letniej dziewczyny z rozbitej rodziny. Rodziny, w której jedyna kochającą kogoś osobą był ojciec... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
POMOCY!!!
Rozdział 17
Newsyy!!!
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Jupijajej!
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Forever us
Rozdział 27
Rozdział 29
Rozdział 30
Jeszcze troszeczke
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Wracam!!!
Rozdział 39

Rozdział 28

29 4 0
By annikas1243

Obudził mnie cudowny zapach świeżo parzonej kawy i słynnego "egg and bacon". Odurzona zapachem wstałam założyłam czystą bieliznę i narzuciłam na siebie koszulkę z logo batmana, która należała do Jacksa. Dał mi ją kiedy przyjechał. To znaczy wzięłam ją sobie modląc się, aby nie zauważyłam.

Zeszłam na dół rozmarzona po naszej wspólnej ostatniej nocy. Jak tylko zobaczyłam chłopaka w samych spodenkach koszykarskich przyrządzającego śniadanie uśmiechnęłam się lekko. Był odwrócony do mnie tyłem, więc pewnie mnie jeszcze nie zauważył. Podeszłam do niego cichutko i objęłam rękami go w pasie. Chłopak syknął.

- Auć - stanęłam obok niego

- Oparzyłeś się? - zapytałam kpiąco

- Wystraszyłaś mnie! - krzyknął oskarżycielsko

- Tak to moja wina - powiedziałam i dotknęłam oparzenia na co chłopak syknął - ehhh chodź tu - pociągnęłam go w stronę zlewu i podstawiłam jego rękę pod kran, z którego poleciała zimna woda

Chłopak znowu syknął.

- Jesteś niemożliwy - pokręciłam z niedowierzaniem głową i podeszłam do szafki z lekarstwami itp itd. Wyciągnęłam stamtąd specjalny żel i wróciłam do chłopaka.

Osuszyłam mu rękę i nałożyłam warstwę żelu.

- Moja bohaterka - powiedział na co lekko się zaśmiałam

- Za to z ciebie żaden bohater... - powiedziałam i wzięłam się za zastawianie do stołu.

Po przygotowaniu sobie i mojemu chłopakowi kawy, usiadłam przy stole i wzięłam się za jedzenie.

- Co masz zamiar dzisiaj robić? - zapytał, podniosłam na niego oczy i uśmiechnęłam się porozumiewawczo

Chyba załapał o co mi chodzi, bo wyszczerzył się jak mysz do sera

- Ale najpierw ładnie posprzątasz bałagan, który zrobiłeś, a ja pójdę się ogarnąć - wstałam od stołu i już miałam iść na górę, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie

- Ej gdzie tak pędzisz kochanie? - uśmiechnął się zalotnie i położył ręce na moich pośladkach - nie wywiniesz się tak szybko... - na dźwięk tych słów wypowiedzianych z jego poranną chrypką nogi zaczęły mi mięknąć.

Jacks sprawnym ruchem posadził mnie na wyspie kuchennej, która jeszcze nie został sprzątnięta po naszym śniadaniu. W porównaniu do chłopaka nie byłam za wysoka, więc szybko zmieniłam pozycję. Teraz unosiłam się na kolanach, ręce oparłam o barki Jacksa i zaczęłam kreślić na nich różne szlaczki. Chłopak chwycił moje pośladki i przybliżył się do mnie. Lekko nad nim górowałam, ale jemu to nie przeszkadzało. Nie czekając dłużej wpiłam się w jego usta, a on od razu dodał do tego swój język. Błyskawicznie odnalazł mój i teraz tworzyły one cudowną zgraną parę. Całowaliśmy się zachłannie i szybko, ale było w tym więcej uczucia niż kiedykolwiek. No może oprócz wczorajszego... Jacks chwycił moje uda i podniósł mnie, odruchowo objęłam go nogami w pasie. Po chwili leżałam już na kanapie, a on siedział na mnie okrakiem.

- Jak by cię tu ukarać za kradzież mojej ulubionej koszulki? - zaczął się "zastanawiać" - chyba już wiem!

Wpił się gwałtownie w moje usta, ale trwało to tylko jakieś pół sekundy. Szedł pocałunkami na mój dekolt, a ręce wsunął pod "moją" koszulkę. Jęknęłam cicho.

- Nie przeszkadzajcie sobie, my tylko na śniadanie - z prędkością światła odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na autorkę tych słów

Obiecuję, że kiedyś zginie z nie wyjaśnionych przyczyn. Opadłam zrezygnowana z powrotem na kanapę i miałam ochotę rozwalić wszystko wokół mnie, a zarazem roześmiać się bardzo głośno.





Ashley POV


- Skarbie co jemy na śniadanie? - usłyszałam donośny głos Rusha z mojego pokoju

Kurwa!

Nie zrobiłam zakupów!

Vanessa jest moją przyjaciółką...

Przyjaciółki się wspierają w trudnych chwilach...

Ta chwila to będzie koszmar, bo mój chłopak jest głodny...

A jak jest głodny jest zły i kapryśny...


Ale ty lubisz "kapryśnego" Rusha...


- Ubieraj się misiaczku! - krzyknęłam i skończyłam suszyć włosy

Usłyszałam z dołu tylko głośne jęknięcie, które wyrażało niezadowolenie.

W samej bieliźnie udałam się z powrotem do mojego pokoju. Nie zwracając uwagi na nagiego Rusha leżącego na moim łóżku podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej namierzone ubrania.

- Ubierz się - nakazałam mu i przeciągnęłam czarną bokserkę przez głowę

- Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz? - zapytał kusząco, na co zacisnęłam powieki i powtórzyłam zdanie

- Ubierz się - powiedziałam stanowczym i pewnym siebie głosem

- Stanowcza... lubię takie... - prychnęłam i naciągnęłam na siebie czarne leginsy

- Lubisz mnie - stwierdziłam - a nawet bardziej niż lubisz - dodałam i narzuciłam na siebie bluzę przez głowę z napisem "QUINN 1999"

Odwróciłam się do chłopaka, który właśnie zakładał swoją koszulkę, która była moją ulubioną była biała i miała napis "KING 1998".

- Grzeczny chłopiec powiedziałam i wspięłam się na palce, aby pocałować go w policzek jednak on szybko odwrócił głowę tak, żę pocałowałam go w usta. Szybko oderwałam się od niego na co jęknął niezadowolony. Wiem, że dobrze zrobiłam, ponieważ inaczej nie skończyłoby sę to tylko na pocałunku - chodź, bo nic nam nie zostawią - powiedziałam i wybiegłam z domu

Usłyszałam jeszcze za sobą głos mojego chłopaka "diablica". Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie i jechaliśmy do Ness.

Droga zajęła nam kilka minut. Rush zaparkował na podjeździe i wysiedliśmy z auta. Już miałam otwierać drzwi, ale chłopak chwycił moją dłoń

- Może lepiej najpierw zapukać? - zapytał z obawą co możemy tam zastać

- Błagam cię ja nigdy nie pukam, a nawet jeśli to Vanessa raczej poszłaby z nim do swojego pokoju - powiedziałam drwiąco i otworzyłam drzwi.

Weszliśmy wgłąb domu nie robiąc większego hałasu.

Jednak mogłam zapukać....

Stanęliśmy jak wryci, jak tylko zauważyliśmy co się dzieje na kanapie

- Odezwij się - szepnął do mnie Rush, spojrzałam na niego jak na wariata

- Sam to zrób - wygarnęłam

- Ja?! To ty nie chciałaś zapukać! - krzyczał na mnie szeptem

Zaczęliśmy się kłócić o to kto a się odezwać pierwszy, ale po dłuższej wymianie zdań odpuściłam. Doszłam do wniosku, że wolę to zakończyć teraz niż patrzeć jak za chwile będą się pieprzyć na tej kanapie. Vanessa pewnie mnie za to zabije, a ona jest w tym niezła.

No dobra raz kozie śmierć.

To powiedzenie nie jest odpowiednie...

Nie zastanawiając się dłużej, odezwałam się....

- Nie przeszkadzajcie sobie, my tylko na śniadanie - Vanessa i Jacks odsunęli się od siebie jak poparzeni i spojrzeli na nas


Van miała w oczach chęć mordu, chociaż w głębi duszy się pewnie śmiała. Znam ją na tyle dobrze, aby to stwierdzić. Dziewczyna położyła się z powrotem na kanapę i zaczęła się śmiać. Jacks wstał z kanapy, usiadł na fotelu obok i włączył telewizję. Niby spokojny, ale wiem, że on ma ochotę mnie zabić tak samo jak Vanessa.


- Czuj się jak u siebie... - powiedziała po czym udała się na górę, a ja pociągnęłam mojego chłopaka do kuchni i wspólnie zaczęliśmy przyrządzać śniadanie. Jak wchodziłam do kuchni usłyszałam jeszcze szybkie kroki na schodach. Uśmiechnęłam się.

Jacks za nią pobiegł.

- Następnym razem zapukajmy - szepnął mi do ucha Rush na co oboje się roześmialiśmy


________________

Heeeeej

Trochę mnie nie było no bo 2 tygodnie, ale wróciłam!

Rozdział miał się pojawić w zeszłym poniedziałek wieczorem, ale miałam wypadek i skończyłam w szpitalu. Na szczęście już mnie wypuścili! I znowu będę pisać!

Pozdrawiam was wszystkich i coś wam powiem:

Konie to PIĘKNE, ale NIEPRZEWIDYWALNE i NIEBEZPIECZNE zwierzęta!

Do następnego

Anka

Continue Reading

You'll Also Like

37.2K 1.4K 16
„Jesień w Boulder City przynosi nie tylko zmieniające się liście, ale także powrót nielegalnych wyścigów samochodowych. Dla 17-letniej Grace, sztuka...
115K 3.6K 35
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
237K 7.7K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
316K 12K 37
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...