W innym świecie [w trakcie ed...

By Blake_kun

62K 5.7K 2.6K

Akcja opowieści rozgrywa się po ostatniej walce Naruto i Sasuke, która poskutkowało poważnym uszczerbkiem na... More

Prolog.
Nowy początek
Zupełnie inny świat
Prawda
Strach
Gra
Zwój
Problemy.
Uczucia.
Świeca.
Sen.
Jezioro.
Odkurzacz.
Obiad.
Taka.
Wspomnienie.
Las.
Szpital.
Bezsilność (Część I)
Bezsilność (Część II)
Informacje.
//1. Home, sweet home?//
//2.Love me like you do...//
//3.Secrets.//
//4.Betrayed.//
//5.From beginning to the end.//

Szczur.

2.4K 233 298
By Blake_kun

    Nie minęło dużo czasu, a Naruto już zdążył powiedzieć matce o tym, że Sasuke jednak zostaje. Kobieta z szerokim uśmiechem pognała do piwnicy by przynieść materac dla Uchihy.

  -Myślisz, że to dobry pomysł? -spytał Sasuke czytając książkę. Jak widać jedyna książka bez obrazków która znajdowała się w pokoju Naruto, bardzo przypadła Uchisze do gustu. Był już na prawie setnej stronie.

     Ogólnie Sasuke obrał sobie dziwną pozycje do czytania. Leżał na ziemi z książką nad twarzą a jego nogi były na łóżku.

  -Ale co?- spytał lekko zdezorientowany z głową spuszczoną z krawędzi łóżka.

  -Zostanie na noc. Muszę jeszcze powiedzieć o tym Itachiemu, a nie wiem jaka będzie jego reakcja.

  -Spokojnie, on już o tym wie. -uśmiechnął się triumfalnie do Sasuke. Jego twarz robiła się powoli czerwona przez napływ krwi.

  -Jak to wie? -podniósł książkę wyżej tak, by mógł dostrzec blondyna.

  -Napisałem mu sms'a. -wziął w dłoń telefon Sasuke i mu go pokazał.

  -ŻE CO?! -wstał i błyskawicznie wyrwał mu telefon z dłoni. -Kiedy to zrobiłeś?! -wszedł w sms'y

  -Jak czytałeś. -wytknął mu język.

  -"Siema, Itachi -zaczął czytać wiadomość na głos. -Zostaje dzisiaj na noc u mojego najdroższego, najwspanialszego, przystojnego i w ogóle super-duper Naruciaka. Nie czekaj z kolacyjką~"... Zabiję cię... -odłożył telefon na bok.

  -Powinieneś mi dziękować. -wzruszył ramionami. -W końcu Cię wyręczyłem.

  -Oh, jakiś ty wspaniały. -przewrócił oczyma. -Nie trzeba było, wiesz?

  -Ja zawsze chętny do pomocy -szeroko się uśmiechnął pokazując swoje białe ząbki

  -Jak ja cię nienawidzę... -westchnął głęboko.

    Naruto już brał oddech w celu napowietrzenia się przed kolejną wypowiedzią, jednak dźwięk telefonu go ubiegł. Sasuke wziął w dłoń urządzenie które przed chwilą wydobyło z siebie dźwięk pikania i odczytał sms'a. Przejechał wzrokiem po tekście po czym złapał się za czoło wyraźnie załamany tym co przeczytał.

  -Hej, co jest? -Naruto od razu zerwał się do siadu i zeskoczył z łóżka. Zabrał telefon Sasuke i zaczął czytać wiadomość. -"Okej, baw się dobrze braciszku. Powiem rodzicom, że u niego zostajesz, więc o to się nie martw. PS. Tylko nie hałasujcie za bardzo w nocy, żeby nikogo nie obudzić^^" -cicho zaśmiał się pod nosem odkładając telefon na bok.

  -To nie jest śmieszne! -wziął telefon i schował go do kieszeni

  -Nie masz poczucia humoru -wytknął mu język.

    Uchiha w odpowiedzi na to tylko fuknął na niego i wstał. Przeciągnął się lekko.

  -A tak właściwie, to skąd Itachi może wiedzieć, że my... wróciliśmy do siebie? -spytał cicho Naruto.

  -Nie wróciliśmy. -odpadł oschle stojąc do niego tyłem.Odłożył książkę na półkę.

  -Co? A-ale jak to? -spojrzał na niego z szeroko otwartymi oczami.

  -Nigdy przedtem ze sobą nie byliśmy. Przestań mylić światy.- westchnął

  -A, no tak... -podrapał się po karku lekko zdenerwowany. Usiadł z powrotem na łóżko. -A tak właściwie to jeśli chodzi o dzisiejszą noc... To czy my będziemy...

  -Nie.- przerwał mu będąc pewien tego, co by usłyszał za chwilę.

  -Co? Ale dlaczego? -spojrzał na niego. Sasuke odwrócił się w jego stronę i oparł się plecami o ścianę.

  -Nie ma takiej opcji. Pewnie chodzi Ci o to co napisał Itachi w sms'ie, prawda? Wolę myśleć nad powrotem do domu i rozwiązaniem o co może chodzić ze zwojem niż robić jakieś głupoty. -przewrócił oczyma krzyżując dłonie na piersi.

    Naruto lekko zmarszczył brwi patrząc na niego zdziwiony.

  -Ale mi chodziło właśnie o ten zwój...

  -...Ou

  -A o co ci chodziło..? -spytał niepewnie Naruto.

  -Nie ważne. -odparł szybko odwracając wzrok

    Naruto przemyślał wszystkie możliwości i już po chwili wszystko zrozumiał. Momentalnie zalał się soczystym rumieńcem.

  -.. Zboczeniec!

***

    Kushina w międzyczasie przeszukiwała piwnice wyrzucając wszystko na boki w poszukiwaniu materaca dla Sasuke. Rzeczy były wszędzie. Począwszy od butów, skończywszy na poduszkach i deskach pozostawionych na zimę do spalenia w piecu. Wydawało się, że ta piwnica jest duża, jednak gdy kobieta zaczęła wszystko rozwalać gdzie się da, nie było w niej miejsca by się poruszać. W końcu, po długo trwających poszukiwaniach udało jej się odkopać materac znajdujący się w rogu pokoju i z wielkim uśmiechem go podniosła, jednak już po chwili jej uśmiech przemienił się w strach, obrzydzenie.

***

    Sasuke wzruszył ramionami i podszedł do Naruto.

  -Może i zboczeniec. -pochylił się nad nim i złapał go za twarz ściskając jego policzki. -Ale twój zboczeniec. -uśmiechnął się złośliwie, na co Naruto spojrzał na niego wzrokiem wściekłego psa, któremu ktoś ukradł kość.

  -Nenafidze ce, fesz? -powiedział odwracając wzrok.

    Sasuke nic na to nie odpowiedział, zbliżył tylko twarz do twarzy blondyna, by go pocałować, jednak nim to zrobił, usłyszał głośny krzyk z dołu. Momentalnie spojrzeli na siebie, a brunet puścił twarz stojącego przed nim Uzumakiego i odsunął się od niego.

  -To krzyk mamy..! -powiedział spanikowany Naruto wstając z łóżka. Momentalnie pobiegł w kierunku drzwi, odpychając przy tym Sasuke na bok i wybiegł na korytarz.

    Karin też od razu zareagowała na krzyk Kushiny i wyszła niemalże w tym samym momencie z pokoju co Naruto.

  -Co się stało? -spytała z lekką paniką w oczach spoglądając na kuzyna.

  -Nie wiem! Chyba nadal jest w piwnicy..!

  -No to pośpieszcie się i ruszcie dupska na dół. -powiedział spokojnym głosem Sasuke wychodząc z pokoju i opierając się o ścianę.

    Naruto wraz z Karin jednocześnie spojrzeli na siebie i przytaknęli Uchisze po czym zbiegli po schodach na parter prawie się przy tym zabijając. Naruto oczywiście na ostatnich schodkach się potknął wywracając się na będącą przed nim Karin.

  -Debilu! Mógłbyś uważać! -krzyknęła odpychając go na bok.

    Sasuke w międzyczasie powoli schodził po schodach w dół.

  -Przecież to było niechcący! -wstał poprawiając przy tym pogniecioną koszulkę.

    Sasuke ominął ich.

  -Jasne! Ty po prostu jesteś chodzącą ofiarą losu! -wstała po czym zbliżyła się do niego z ognikami w oczach.

  -Słucham?! Przecież każdy może się wywrócić!

    Sasuke głośno wzdychając zszedł na dół do piwnicy olewając kłócąca się u góry dwójkę.

    Kushina stała na krześle mocno trzymając się jego oparcia i spoglądała z przerażeniem w głąb piwnicy.

  -Proszę pani..? -Sasuke niepewnie podszedł do kobiety, na co ona cicho krzyknęła lekko przy tym podskakując. Dopiero po chwili spojrzała na Sasuke zaszklonymi oczami.

  -Sasuke-kun... Jak dobrze, że jesteś. -nadal trzymała się kurczowo oparcia.

  -Co się stało? -rozejrzał się po pomieszczeniu, jednak nie zobaczył niczego, czego kobieta mogłaby się przerazić.

  -T-Tam... -wskazała trzęsącą się dłonią kąt pokoju. -Sz-Szczur... Taki ogromny! -rozłożyła ręcę na boki najbardziej jak się da.

  Z góry nadal słychać było krzyki lekko stłumione przez grube ściany.

  -Przesadza pani. -westchnął. -Poza tym skąd wziąłby się tutaj szczur?

  -Też chciałabym to wiedzieć..!

    Sasuke już bez słowa podszedł do wskazanego przedtem przez Kushinę miejsca i zaczął się tam dokładnie rozglądać. Nic nie przykuło jego uwagi. Najpewniej stworzenie już uciekło, bo przestraszyło się krzyku kobiety. Ukucnął by dokładniej przyjrzeć się otwartej szafce i wtedy, w cieniu ujrzał pare czerwonych, świecących się ślepii.

  -Znalazłem go... -odwrócił głowę w stronę Kushiny i powiedział to dość cicho, by nie przestraszyć szczura.

  -Zabierz go, zabij, spal, wypatrosz, nie wiem, cokolwiek! Tylko błagam, nie chce go mieć w swoim domu!! -krzyknęła lekko bujając się na krześle.

    Hałas na górze ustał. Najpewniej Uzumakim znudziła się kłótnia i przypomniało im się o ich pierwszym zadaniu. Zbiegli na dół przepychając się na schodach.

  -Mamo, już jestem! Co się stało?! -krzyknął Naruto rozglądając się na boki.

  -Nie krzyczcie. -natychmiast uciszył go Sasuke. Wszystkie osoby w pokoju spojrzały na niego. -Przestraszycie go... -ostrożnie wyciągnął dłoń w stronę zwierzęcia, które lekko się skuliło widząc jego ruch.

  -Ale kogo? -Naruto spojrzał na niego z lekko przekrzywioną głową na bok.

    Sasuke nic nie odpowiedział, tylko zbliżył dłoń do szczura i lekko pogłaskał go po grzbiecie. Zwierze nie chciało go ugryźć, widać było, że jest oswojone.

  Brunet delikatnie wziął szczura w dłonie i go podniósł. Położył go sobie na ramieniu, po czym wstał i odwrócił się w stronę reszty osób. Kushina widząc zwierze od razu ponownie krzyknęła.

  -Mamo, spokojnie. -Naruto położył kobiecie dłoń na ramieniu uspokajająco.

  -A-Ale... To jest obrzydliwe! -zeszła z krzesła i lekko schowała się za synem.

  -To zwierzę jest oswojone. -powiedział Sasuke spoglądając na Kushine. -Nic pani nie zrobi.

  -Ale co oswojony szczur robi w mojej piwnicy?! -trzymała się kurczowo ramienia syna.

  -Też chciałbym to wiedzieć... -spojrzał po kolei na twarze wszystkich domowników.

    Na twarzy Kushiny widniało przerażenie. Widać było, że kobieta najchętniej by stąd uciekła jak najdalej.

    Naruto patrzył na matkę uspokajająco, chciał by kobieta przestała się tak trząść.

    Karin stała z boku i przyglądała się z bezpiecznej odległości całej tej sytuacji. Wyglądała na zszokowaną, a na jej twarzy widniało poczucie winy.

  -Karin? -Uchiha podszedł do dziewczyny, która momentalnie podskoczyła. -Chciałabyś nam coś powiedzieć?

  -Karin? -zainteresował się Naruto. -A jaki ona ma z tym wszystkim związek?

  -Jak widać duży. -wziął szczura w dłonie i przystawił je bliżej Karin. -Więc?

  -A-Aale... -spojrzała spanikowanym wzrokiem na wszystkich po kolei. Jej wzrok zatrzymał się na szczurze przed nią. -Przepraszam. -westchnęła. -To mój szczur. -wzięła zwierzę w dłonie i lekko je przytuliła.

  -Jak to twój? -spytała wściekła Kushina.

    Sasuke odsunął się na bok. Nikt nie chciałby stawać na drodze istnej maszynie destrukcji jaką jest rozwścieczona kobieta.

  -Przepraszam... -powiedziała z lekkim wyrzutem głaszcząc małe stworzonko na jej ręce. -Po prostu... zawsze chciałam mieć szczura. -spojrzała z lekkim uśmiechem na zwierze. -Wiedziałam, że się ich boisz więc postanowiłam je przed tobą ukryć.

  -Jak to ukryć?!- zacisnęła dłonie w pięści.

    Naruto czując niebezpieczeństwo złapał Sasuke za nadgarstek i pociągnął go do tyłu, tak by obaj oddalili się od kobiet na dobre kilka metrów.

  -Przecież nie pozwoliłabyś mi na szczura! Wolałam nawet nie próbować..! Kupiłam go... a właściwie ją -poprawiła się po chwili poprawiając kosmyk włosów który opadł jej na twarz. -Nazywa się Rose, ale to nieistotne.

  -To bardzo ładne imię. -Wyrwało się Naruto, przez co przerwał wypowiedź kuzynki.

  -Dziękuję -uśmiechnęła się do niego lekko, po czym skierowała wzrok na Kushinę. -Kupiłam klatkę, trzymałam ją w pokoju i wszystko było w porządku... do puki pewnego dnia po powrocie ze szkoły nie zauważyłam, że drzwiczki od klatki są otwarte a szczura nie ma. -spuściła wzrok. -Przepraszam. Popełniłam błąd, ale przecież każdy je popełnia. -spojrzała błagalnym wzrokiem na Kushinę.

    Kobieta miękła. Prawdą jest, że łatwo się denerwuje, i że gdy już to się stanie lepiej uciekać, ale miała też dobre serce. I była wrażliwa. Jeszcze przed chwilą chciała zabić zarówno szczura jak i Karin, jednak teraz nie miało to znaczenia. Westchnęła przeciągle odwracając wzrok.

  -Okej, wygrałaś. -skrzyżowała ręce na piersi.

  -Co? -spytała Karin lekko zdezorientowana

  -Możesz ją zatrzymać. -machnęła dłonią nadal patrząc w bok. -Ale nie chce tego szczura na oczy widzieć, jasne?

  Karin od razu szeroko się uśmiechnęła i położyła szczura na ramie.

  -Dziękuję! -przytuliła Kushinę. -Na pewno Rose i Kurama będą się świetnie dogadywać!

    Kushina odsunęła dziewczynę od siebie po czym zrobiła kolejny krok w tył.

  -Nie podchodź do mnie z tym szczurem... -powiedziała drżącym głosem.

  -Ah, haha, wybacz. -podrapała się nerwowo po karku.

    Naruto zaczął mocno tupać nogą by zwrócić na siebie całą uwagę, jednak udało mu się to dopiero wtedy, gdy głośno odchrząknął.

  -Mamo, co z tym materacem? -wskazał lekko gestem głowy na Sasuke.

  Kobieta spojrzała na syna lekko marszcząc brwi jakby mówił do niej o czymś co najmniej dziwnym, jednak po chwili otworzyła szerzej oczy uświadamiając sobie o co chodzi.

  -Leży tam. -wskazała gestem dłoni zwinięty materac w rogu pokoju.

    Naruto powoli i ostrożnie ruszył w jego kierunku. Po całym pokoju walały się najróżniejszej wielkości rzeczy, więc dotarcie do czegokolwiek tam nie było łatwe. W duchu cieszył się, że jednak w domu nosi kapcie, bo nie chciałby gołą stopą nadepnąć na cokolwiek w tym pomieszczeniu, a były różne rzeczy. Miedzy innymi rozbita butelka oraz wysypane z worka klocki lego. Widać, że kobieta w geście desperacji, że nie mogła znaleźć materacu rozwalała dosłownie wszystko.

    Sasuke tylko stał z tyłu i wpatrywał się załamany na ruchy Naruto. On przeszedł tamtędy bez problemu, a Naruto... wyglądał jak dzikie zwierzę całe życie trzymane w klatce, i na starość wypuszczone na wolność. Był taki ostrożny przy chodzeniu, jakby było to dla niego zupełnie coś nowego. Lub jakby w podłodze były miny.

    Po chwili spaceru Naruto w końcu dotarł na miejsce i szczęśliwy wziął w ręce materac. Już miał zamiar krzyknąć coś w stylu "zwyciężyłem!" gdy obrócił się i ujrzał, że przecież musi jeszcze wrócić. Głośno westchnął, po czym ponownie rozpoczął swoją wędrówkę po polu minowym. A dokładniej polu rupieciowym.

  -Dłużej się nie dało? -spytał sarkastycznie Sasuke biorąc materac od chłopaka.

    Karin widząc, że chłopacy najpewniej zaraz zaczną się kłócić, postanowiła jakoś zainterweniować. Złapała Naruto za ramie zanim ten zaczął cokolwiek powiedzieć.

  -Hej, może skoro już macie materac pójdziecie na górę? Ja z Ciocią tu posprzątamy. -spojrzała ukradkiem na Kushine, która słysząc, że Karin jest chętna do pomocy lekko się uśmiechnęła.

    Sasuke przytaknął i pewnym krokiem ruszył na górę, a Naruto gdy zobaczył plecy odchodzącego towarzysza postanowił czym prędzej pójść za nim.

  -Muszę przestudiować wszystko co zawiera zwój. -powiedział Sasuke gdy już wyszli z piwnicy. -Wszystkie hasła, litery... Tam musi kryć się rozwiązanie.

    Naruto złapał go za dłoń, przez co Sasuke się zatrzymał i z zaciekawieniem spojrzał na blondyna.

  -Więc jednak naprawdę chcesz wracać... -powiedział ze smutkiem w głosie patrząc mu w oczy.

  -To chyba oczywiste. Czekają na nas. -odparł swoim codziennym, oschłym tonem.

  -A-Ale... Czy to nie może jeszcze trochę poczekać? -spytał niepewnie.

  -Odbiło ci? -zmarszczył lekko brwi, przechylając przy tym głowę na bok.

  -Tak, pewnie tak. -puścił jego dłoń i cofnął się parę kroków do tyłu. Nadal patrzył w podłogę.

    Sasuke bez słowa podszedł do niego, złapał go za podbródek unosząc przy tym twarz blondyna do góry i delikatnie go pocałował.

  -Boisz się, że razem z tym światem znikną nasze relacje, prawda? -nie odsunął się od niego. Ich twarze były oddalone o zaledwie kilka centymetrów, a Sasuke nadal trzymał go za podbródek. Uzumaki lekko przytaknął. -Jeśli odejdziemy to się przekonamy. -dopiero po tych słowach pozbawionych jakichkolwiek uczuć odsunął się od niego puszczając go przy tym. -Ja jestem w stanie poświęcić wszystko by osiągnąć swój cel, ty sam z resztą to wiesz.

  -Jesteś okrutny... -wyszeptał Naruto nie dowierzając w to co przed chwilą usłyszał.

    Uchiha nic na to nie odpowiedział. Wszedł po schodach nadal trzymając w jednej ręce materac zostawiając na dole Naruto.

    Gdy tylko usłyszał zamykające się drzwi na piętrze, usiadł na podłodze opierając się plecami o ścianę i podwinął kolana najbliżej jak się dało.

   Czyli Sasuke w tym świecie też jest takim skurwielem? Może dlatego zerwali? Nie wiedział tego, jednak czuł, że przypominają mu się różne rzeczy. Ich pierwsza randka przy wodospadzie, to właśnie tam pierwszy raz się pocałowali i trzymali za ręce... Wspólne odrabianie lekcji... Sasuke od zawsze pomagał mu w Nauce. Wszystkie kłótnie o drobne rzeczy, które z boku mogłyby wydawać się urocze... Przypomniał sobie też ich rozstanie. Jeszcze przed chwilą bardzo chciał wiedzieć jak ono przebiegło, jednak teraz żałował, że ją sobie przypomniał.


    Sobota rano. Dzień jak co dzień. Ciepło na dworze, bezchmurne niebo... Według Naruto najlepsza pogoda jaka mogła być. Uwielbiał jak na dworze było gorąco, i najchętniej zamieszkał by w jakimś państwie, w którym zawsze byłoby tak ciepło.

    Blondyn właśnie słuchał muzyki w telefonie leżąc na łóżku, gdy nagle zobaczył kątem oka znajomą postać stojącą w drzwiach. To był Sasuke. Naturo widząc go momentalnie wyjął słuchawki z uszu i zerwał się z łóżka, by przytulić Bruneta. Nie udało mu się to, gdyż zrobił unik, a Naruto wylądowali twarzą na drzwiach.

    -To bolało... -wyjęczał Naruto rozmasowując obolałe czoło.

    -Sory. -odparł oschle siadając na fotelu.

    -Po co przyszedłeś, skoro jak zwykle jesteś dla mnie niemiły? -spojrzał na niego z wyrazem twarzy zbitego psa.

  -Mam wyjść? -spojrzał na niego zakładając nogę na nogę.

  -T-Tego nie powiedziałem. -usiadł na łóżko. -Ostatnio w ogóle nie okazujesz względem mnie uczuć... Kiedyś było inaczej. -spuścił wzrok. -D-Dlaczego? Już ci się nie podobam?

  -To nie tak. -przewrócił oczyma. -Właśnie dziś przyszedłem o tym z tobą porozmawiać. -westchnął. -Naruto, wybacz. Czasem tak jest, niektórzy już tak mają, że nudzą się ludźmi jak za dużo z nimi przebywają.

    Naruto momentalnie podniósł wzrok i spojrzał na bruneta z szeroko otwartymi oczyma.

  -Czy... Czy ty chcesz powiedzieć, że... -Nie dokończył. Czuł jak łamie mu się głos.

  -Nie zrozum tego źle. -spojrzał mu w oczy. -Kochałem cię. Ale teraz już po wszystkim. Wolałem to zakończyć w cztery oczy niż pisać sms'a lub dzwonić. Rozumiesz mnie prawda?

    Uzumaki czuł, że serce mu coraz szybciej bije. Jak to Sasuke się nim znudził? Zrobił coś źle? Cokolwiek? Mógł mu to powiedzieć... Postarałby się to naprawić, bo przecież... Przecież nie można się znudzić osobą, którą się kocha, prawda? Nie, nie można. Nie da się. Naruto musiał zrobić coś nie tak, tylko nie miał pojęcia co takiego.

  -Czy ja... Zrobiłem coś nie tak? -głos drżał mu coraz bardziej. Czuł, że miał w gardle ogromną gule, która utrudnia mu powiedzenie czegokolwiek.

-To nie ty zawiniłeś, tylko ja. -wstał. -Przepraszam, ale to co było miedzy nami to już przeszłość. -wyszedł z pokoju zostawiając Naruto samego ze swoimi myślami.

    Wystarczyła chwila, a Naruto już zwinął się w kłębek na łóżku i a po jego policzkach z początku spływały pojedyncze łzy, które chwile później zamieniły się w szloch. Przecież oni tak się kochali, wszyscy mówili, że do siebie pasują, że przed nimi długi i wspaniały związek... Naruto w to uwierzył i może to był jego błąd? Gdyby tak ślepo nie wierzył w Sasuke... gdyby się tak do niego nie przywiązał teraz pewnie aż tak by tego nie przeżywał.

    Po zerwaniu przez tydzień nie wychodził z pokoju. Nie chodził do szkoły, nie rozmawiał z nikim, nie jadł... Jedyną osobą, której pozwolił wtedy sobie towarzyszyć była Karin. To ona siedziała z nim każdego dnia też nie chodząc do szkoły. To ona próbowała go wspierać. I to właśnie ona go wyciągnęła z tego dołka. Możliwe, że to dlatego Naruto po przybyciu tutaj czuł, że może jej zaufać.

    Gdy po tej przerwie wrócili do szkoły Sasuke miał już kogoś innego- Sakure. Jednak wiele osób zastanawiało się dlaczego oni ze sobą są... Widać było, że Sasuke nie przejawia żadnego zainteresowania dziewczyną. Może chciał pokazać Naruto, że go nie potrzebuje? A może on też odczuwał te pustkę spowodowaną utratą ukochanej osoby i po prostu desperacko chciał mieć kogoś innego? Wiedział, że kocha się w nim połowa dziewczyn w szkole więc bez problemu znalazłby sobie kogoś innego.

    Jednak dlaczego Sakura? Ona już nie znosiła Naruto za to, że odebrał jej Sasuke, więc teraz dwie osoby których Naruto najbardziej nie chciałby widzieć na oczy były razem. Nie uśmiechała mu się zaistniała sytuacja.

Continue Reading

You'll Also Like

6.5K 229 25
Życie Hailie z rówieśnikami w szkole układa się wspaniale, ma ona kochającą mame i babcie u których zawsze może liczyć na wsparcie. Pewnego dnia wszy...
49.9K 1.8K 112
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
63.6K 3.5K 119
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
6.9K 534 22
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...