Fast and Dangerous (Larry Sty...

By chojrak

467K 32.6K 155K

Opis: Są wakacje i szesnastoletni Harry wie, że nie spędzi ich w swoim rodzinnym mieście w Holmes Chapel. Zam... More

Prolog
Rozdział Pierwszy
Rozdział Drugi
Rozdział Trzeci
Rozdział Czwarty
Rozdział Piąty
Rozdział Szósty
Rozdział Siódmy
Rozdział Ósmy
Rozdział Dziewiąty
Rozdział Dziesiąty
Rozdział Jedenasty
Rozdział Dwunasty
Rozdział Trzynasty
Rozdział Czternasty
Rozdział Piętnasty
Rozdział Szesnasty
Rozdział Osiemnasty
Rozdział Dziewiętnasty
Epilog
Podziękowania!

Rozdział Siedemnasty

17.9K 1.4K 4.8K
By chojrak

 Pamięta do dziś, gdy płakał przez Louisa po raz pierwszy. To było wtedy, gdy nazwał go dzieciakiem i kazał wynosić się z jego domu, i to wtedy Liam odkrył całą prawdę i zabronił mu się z nim spotykać. Ale Harry go nie słuchał, no bo co? Bo Liam tak mówi? Harry jeszcze wtedy nie brał jego słów na poważnie. Minęło później zaledwie kilka dni, podczas których miał nadzieję, że pomiędzy nim a Louisem wszystko będzie w porządku, że to Louis odezwie się, że wyciągnie dłoń jako pierwszy. 

 Harry zawsze wiedział, jaki był Louis. Zdołał rozgryźć go w połowie już na początku ich znajomości - Louis jest oczywisty w tym, jaki skryty jest. Jednak poznając go bliżej i bliżej, powoli się w nim zakochiwał i był ślepy, bo miłość przysłaniała mu większość jego wad i nie dopuszczała do niego myśli, że Louis może być zupełnie inny, niż wnioskował. Liam uświadomił mu to już bardzo dawno temu, ale nigdy nie brał tego na poważnie.

 Odkąd tylko Liam przywiózł go do domu od Louisa, zamknął się w swoim pokoju i od razu wyrzucił ciuchy Louisa przez okno, resztę wieczoru płacząc pod prysznicem i marnując ciepłą wodę. Następnego dnia przeleżał cały dzień w łóżku, a trzeciego owijał bandaż wokół szyi, aby nie musieć patrzeć na znaki, jakie pozostawił po sobie Louis. Przez cały ten czas nie wymienił z Liamem ani słowa - unikał go i zbywał, zamykając się w swoim pokoju na klucz. Po prostu pragnął, aby lato się już skończyło. 

 Nadal pragnie. Klęczy przy swojej walizce, powoli wpakowując do niej ciuchy, bo za dwa dni wyjeżdża, ale w duchu modli się, aby te dwa dni zleciały mu bardzo szybko. Dzisiaj jest dwudziesty ósmy i Harry dokładnie wie, co dzisiaj jest. Czekał ze zniecierpliwieniem na to ponad miesiąc, ale w ostatnim tygodniu jedyne, o czym marzy, to opuścić to miejsce. Z resztą, to są tylko mistrzostwa, to nie jest jego świat. Nielegalne wyścigi zdecydowanie są czymś, co go nie dotyczy, ma tylko szesnaście lat i jedyne, o czym powinien myśleć, jest korzystanie z życia jako zwykły szesnastolatek. 

 Chce zapomnieć. Nauczył się wiele na błędach, zawsze się uczy i nie jest taki głupi, aby popełniać je nieustannie - niestety miłość jest obłędem i dopiero, kiedy cierpi, czegoś się uczy. Bo mimo, że Louis i tak nie zadzwonił ani nie napisał, nie dał nawet znaku życia, Harry nawet tego nie oczekiwał. Już wtedy wiedział, że to koniec. 

 Słyszy pukanie do drzwi, chociaż otwarte są na oścież, ale nie reaguje. Kontynuuje składanie ubrań w kostkę, układając je jedne na drugich, ale gdy słyszy kroki Liama, tak jakby ma ochotę się rozpłakać. Ponieważ przyjazd tutaj to równocześnie najlepsze i najgorsze, co przydarzyło się w jego życiu. 

- Harry - powoli siada obok niego, ale nastolatek nie zwraca na niego uwagi. Wpatruje się w swoje kolana i milczy. - Muszę Ci wyjaśnić kilka rzeczy. 

- Nie musisz - odzywa się do niego po raz pierwszy od kilku dni, a jego głos jest cichy i zachrypnięty. Może to dlatego, że w ostatnim czasie nie miał nawet do kogo otworzyć ust. - Wiem. 

- Nie mam Ci tego wszystkiego za złe, tak na początek. Jesteś moim kuzynem, i jesteś... młody. Masz szesnaście lat, tyle życia przed tobą. - uśmiecha się pod nosem i Harry dopiero wtedy na niego patrzy. - Zmierzam do tego, że każdy popełnia błędy. 

 Znowu spuszcza wzrok, zauważając, że od kilku minut mnie koszulkę w dłoni. Odkłada ją na bok i siada po turecku, odwracając się przodem do kuzyna. Nie chce już dłużej uciekać i rozstawać się w konflikcie. Z resztą, to nie Liama wina, że stało się to, co się stało. 

- Wróć do domu. Ucz się, skończ szkołę, znajdź sobie dziewczynę... albo chłopaka, po postu żyj jak dawniej, Harry. 

- Jak?

- Może... potraktuj to jak sen? 

- Nie chcę mieć takich bolesnych snów. 

- Wiem - wzdycha. - Powiedziałem to, aby było Ci lepiej. Nie chciałbym, aby to był tylko twój sen, bo jesteś fajnym dzieciakiem i cieszę się, że przyjechałeś. Ale czuję poczucie winy, że pozwoliłem Louisowi starać się o twoje względy i później to wykorzystać. Nie spodziewałem się tego. 

 Na wspomnienie o Louisie jego gardło się zaciska, a w jego głowie przewijają się obrazy bolesnych wspomnień. Pierwszy raz, gdy ich oczy się spotkały. Pierwszy dotyk. Pierwszy pocałunek. 

- Harry - otrząsa się przez głos Liama, bo na krótko odpłynął, a gdy patrzy mu w oczy, jego spojrzenie jest wszechwiedzące. Ma wrażenie, że Liam rzeczywiście umie czytać w myślach. - Jeszcze tylko dwa dni. Będzie w porządku. 

 Harry kiwa słabo głową i przeciera oczy dłońmi, ścierając resztki łez, które jeszcze gdzieś tam są. Ostatnimi dniami płakał dość często i jest pewien, że się odwodnił. Ledwo nawet jadł i pił. 

- Wiesz, co dzisiaj jest? 

- Um... dwudziesty ósmy - mruczy i popycha walizkę do łóżka, odkładając pakowanie na wieczór. 

- Czyli? - Liam ciągnie i podnosi się, gdy Harry również wstaje. - No dalej, czekałeś na to długo. 

- Mistrzostwa - wzrusza ramionami i gdy znowu patrzy na kuzyna, ten uśmiecha się podejrzliwie. - Co?

- To jak, w co się ubierasz? 

 Mruga szybko jak idiota, bo wciąż nie wie, o co Liamowi chodzi. Albo po prostu jest idiotą.

- Wpadło Ci coś do oka? 

- Ja-co? - nie przestaje mrugać, a uśmiech powoli formuje się na jego twarzy. Od kręgosłupa po czubki palców u stóp przechodzi go dreszcz ekscytacji. Ma ochotę pisnąć i podskoczyć, więc robi to i uśmiecha się szerzej, gdy Liam się śmieje. 

 Po raz pierwszy od kilku dni się uśmiecha. 

- Wieczorem, po dziewiętnastej jedziemy, okej? Och i jakbym nie zdążył - trzymaj się blisko Nialla i tylko Nialla, jasne? Nie ściga się, ale jest roztrzepany, więc może Cię przypadkiem zgubić. 

- W porządku, dzięki - posyła mu ostatni uśmiech i gdy Liam wychodzi, kładzie dłonie na swoich rozpalonych policzkach. Stara się nie myśleć o Louisie i o tym, że to z nim wyobrażał sobie tam przyjechać. 

 Louisa już dla niego nie ma. 

*** 

 Zestresowany rozgląda się dookoła, nie wiedząc, jak ma się zachowywać. Właściwie nie wie, dlaczego tego nie wie - nikt go tutaj nie zna i nie wie, co działo się w ostatnich dniach w jego życiu. Nie mają prawa wiedzieć. Więc dlaczego się stresuje? 

 Idzie obok Liama i słucha, gdy mówi o wyścigach. Ściga się on, ale Louis również, a jego imię z niechęcią przechodzi przez usta Liama. Kiedy Harry je słyszy, po prostu niekontrolowanie zaczyna wspominać i ma ochotę spytać kuzyna, czy nadal są przyjaciółmi, ale wie,że to byłoby niestosowne. 

- Gdzie mam na Ciebie czekać? No wiesz, gdy już wygracie. A wygracie, jestem pewien.

- Dzięki, dzieciaku - klepie go po ramieniu. - Po prostu czekaj przy Niallu, później pojedziemy pić. Nie masz nic przeciwko? 

- Ależ skąd - kręci głową i akurat widzi w tłumie idącego w ich stronę Nialla. Co chwila uśmiecha się do kogoś i popija coś ze swojego kubka, a gdy jest bardzo blisko nich, przytula nagle Harry'ego. 

- Przykro mi - mówi cicho, więc Harry patrzy pytająco na Liama. Niall odsuwa go od siebie i patrzy na jego twarz. - Drinka? 

- Co? Um, nie... 

- Okej, Liam idź się przygotuj, ja zostanę z moim dzieckiem - dopija do końca alkohol i krzywi się, wyrzucając kubeczek na ziemię. Czy chociaż raz ktoś tutaj wyrzucił go kiedyś do kosza?

- Niall, nie kręć się tutaj i miej go na oku - mówi, jak gdyby Harry'ego tutaj nie było, ale nie przejmuje się tym. Posyła im ostatnie spojrzenie, zanim powoli odchodzi. 

- Powodzenia - Harry woła jeszcze za nim i zostają z Niallem sami. Patrzy na chłopaka pytająco. 

- Co? 

- Skąd wiesz? 

- Harry, przepraszam, to moja wina - pociera swój kark. - Serio, nie wiedziałem, że on Ci to zrobi. 

 Harry nie wie, co ma na to odpowiedzieć, ponieważ czuje się trochę zażenowany. Wie już Liam i Niall. Wiedzą pewnie wszyscy. 

 Niall, widząc zmieszane spojrzenie Harry'ego, szybko łapie go za ramię i odciąga na bok. 

- Tam jest spokojniej. 

 Stają na poboczu, a Harry może zobaczyć stąd więcej, niż widział do tej pory. 

- Dlaczego się nie ścigasz? - pyta w końcu, przełamując milczenie. - No bo Liam się ściga, i L-L-

- Louis - dokańcza, na co Harry czerwieni się mocno i zawstydzony odwraca spojrzenie. Na szczęście Niall chyba rozumie, że Harry nie chce o nim rozmawiać, więc tego nie drąży. - Jeśli mam być szczery, trochę mnie to już nudzi. Poza tym, nie ja tu jestem najlepszy. 

- I tak wygramy. To znaczy wygrają, Masters. - uśmiecha się delikatnie, bo ta nazwa wciąż kojarzy mu się z Louisem i przywykł, że gdy tylko o nim myśli, automatycznie się uśmiecha. Jednak od razu dociera do niego, że przecież to jest już koniec. Spuszcza wzrok na swoje dłonie i stara się nie myśleć o tym więcej, bo nie chce zepsuć sobie wieczoru. Ale niestety staranie się nie myśleć o Louisie sprawia, że myśli o nim jeszcze intensywniej. 

- A później idziemy świętować. Idziesz z nami, prawda? 

 Kiwa głową i w tym samym momencie słyszy okrzyki ludzi,ale chociaż chciałby, nic nie może zobaczyć. 

- Daj spokój, nie przeciśniemy się - śmieje się Niall. - Nie zobaczysz nic. To są hieny. wiesz, że obstawiają tutaj zakłady? 

- Serio? - w końcu odpuszcza i nawet nie stara się czegoś dostrzec przez tłum, tak, jak poprzednio. Na szczęście tym razem nie jest sam i ma towarzystwo w postaci Nialla. 

- Tak. A Ty masz ten zaszczyt bycia kuzynem jednego z lepszych członków gangu, wygrałeś czy wygrałeś? 

- Ty wygrałeś bardziej, jesteś w gangu - chichocze i drapie się po policzku, gdy nagle zasycha mu w gardle. Mógł odpuścić i skusić się chociaż na jednego drinka, za kilka dni koniec wakacji, więc dlaczego miałby się nie rozluźnić? 

- A Ty jesteś kuzynem Liama i spałeś z Louisem - mówi, zanim orientuje się, co właściwie mówi. Otwiera szeroko oczy i patrzy na Harry'ego w szoku. - N-Nie to. Nie to, mój mózg ma swoje życie. Zignoruj tę ostatnią część. - gdy wciąż na siebie patrzą, dodaje: - Pójdę po drinka. 

 Odchodzi, zanim Harry może w ogóle coś powiedzieć, ale może to i dobrze. Harry wciąż jest w szoku, bo te słowa, wypowiedziane na głos brzmią dziwnie nierealnie. Zdaj sobie sprawę z ich prawdziwości, ale znowu dociera do niego, że to już koniec. Trwało dwa miesiące, nie więcej, krótka, wakacyjna przygoda. 

- Wygrywają- słyszy cichy głos przy swoich uchu i wystraszony podskakuje, zerkając na osobę obok. 

- Och - uśmiecha się lekko. - Hej. Masters? 

 Anna? Victoria? Zapomniał i czuje się z tym głupie. 

- To dobrze. Ej, erm, Ty- 

- Lea - wtrąca, ale zamiast czuć się urażona, posyła mu uśmiech. - Zdarza się. 

- Wybacz - przygryza dolną wargę i zastanawia się, jaki mógłby rozpocząć temat. Jest pewien, że Niall wróci dopiero za jakiś czas, a Lea wydaje się być sympatyczna i skoro wyjeżdża za dwa dni, chociaż z nią chce zachować dobre stosunki, chociaż jej nie zna. - Widzisz stąd coś? 

- Nie, ale przed chwilą byłam tam - pokazuje mu palcem. - Poza tym wygrają, jak co roku. 

- Pewnie tak - na samą myśl znowu się uśmiecha, czując przepełniającą go dumę. 

- Idziesz świętować z nami, gdy wygrają? Masters, ja i paru znajomych. 

- Och, Ty też. No tak, znacie się z Liamem, zapomniałem. 

- Tak - śmieje się i Harry zauważa, że ma naprawdę ładny uśmiech, bo patrzy przy tym na jej usta. Wygląda na kilka lat starszą, ale nie czuje tego, czuje się naprawdę dobrze w jej towarzystwie. Żałuje, że nie miał okazji poznać jej wcześniej i bliżej. - Nie miał okazji nas sobie przedstawić. 

- Okej, więc jadę - kiwa głową, a uśmiech nie znika z jego twarzy. - Tylko mam tutaj czekać na Nialla. Znasz Nialla? 

- Ten mały, wesoły blondynek? Oczywiście, że tak. Spotkałam go nawet przed chwilą, powiedział, abym miała na Ciebie oko. 

 Teraz żałuje jeszcze bardziej, że nie poznał jej wcześniej. Może udałoby mu się z nią zaprzyjaźnić, zamiast Louisa, bo w przeciwieństwie do niego jest miła i nie ocenia go, jak Louis na początku. Chce nawet spytać ją, czy mieszka tu i czy będzie tutaj w następne lato, ale zbytnio się wstydzi. 

- Tak? To miłe. 

- Zabierzesz się z nami? Ja i Sam, koleżanka, o ile Niall nie zabierze Cię pierwszy. 

- Yup - przystaje na jej propozycje i skupia swój słuch na odgłosach wokół, bo wyścig chyba dobiegł końca. 

- Chyba wygrali. 

 Prostuje się , a jego serce bije bardzo szybko, bo chce upewnić się, że to prawda. Nie wie, co ma robić, jest po raz pierwszy na mistrzostwach, ale trwało to dość długo i ma nadzieję, że to już koniec, bo bolą go nogi. 

 Widzi uśmiechającego się szeroko Nialla, który idzie w przeciwną stron i chce go zawołać, ale ten po chwili znika w tłumie. Odwraca się do Lei, która wciąż się uśmiecha. 

- Chyba będę musiał pojechać z tobą. 

- Tak? - marszczy brwi i rozgląda się wokół. - Dobra, chodź. 

- Pogratuluje Liamowi na miejscu, bo tutaj jest duszno - mówi, gdy idzie za dziewczyną gdzieś dalej. - Masz swój samochód? 

- Koleżanka ma - gdy docierają na pobocze, stoi tu kilka różnych i równie wypasionych samochodów, jak samochód Liama czy Louisa. Otwiera szerzej oczy na ten widok, ale nic nie mówi. - Ten. 

- Wow, fajny - uśmiecha się i niepewnie go dotyka. Wciąż ma ten tik nerwowy, gdy przebywał w towarzystwie Louisa i bał się, że może nakrzyczeć na niego bez powodu, kiedy tylko mu się zachce. 

- Podoba Ci się? Wsiadaj na tył. 

 Harry łapie za klamkę i dziwi się, gdy z łatwością otwiera drzwi. Ponieważ samochód Louisa zawsze był zamknięty. 

- Proszę - przepuszcza ją pierwszą i rumieni się, gdy dziewczyna puszcza mu oczko. Siada obok niej, wciąż z rumieńcami na policzkach i zapina pas. 

- Dziękuję, jesteś słodki - na jej słowa czerwieni się jeszcze bardziej. - To jest Sam. 

- Hej - Harry nieśmiało wita się z mężczyzną, który siedzi z przodu, a ten unosi rękę w geście przywitania. Po chwili ruszają, więc znowu patrzy na Leę. - Skąd znasz Liama? 

- Wiesz... to długa historia - wzdycha i zakłada nogę na nogę. Harry dopiero wtedy zauważa, jak obcisłe spodnie ma i czuje się z tym trochę niepewnie. Poza tym... Louis miał bardziej obcisłe spodnie od niej. - Jak dogadujesz się z resztą? 

- Masters? - pyta dla zapewnienia i gdy Lea potwierdza skinieniem głowy, bierze głęboki oddech. - Więc tak... Liam jest wspaniałym kuzynem. Ma równie wspaniałych przyjaciół. Niall jest świetnym przyjacielem, jest trochę upośledzony, ale nie da się nie uśmiechnąć, gdy on się uśmiecha. Zayna znam najmniej, ale jest cichy i tajemniczy, ale jest bardzo miły. Louis jest... eee - czerwieni się mocno na samo wspomnienie o Louisie i ignoruje badawcze spojrzenie rudowłosej dziewczyny. - Louis jest... cichy. W porządku, nie wadzi mi. 

- Na pewno? - dopytuje. - Zawahałeś się.

- Tak - spuszcza głowę i stara się sam siebie przekonać, że tak jest. - Ładny pierścionek - dodaje, patrząc na jedną z jej dłoni. 

- Dziękuję - uśmiecha się i nic więcej nie mówi, więc Harry patrzy za okno, chcąc być już na miejscu i zobaczyć Liama. Nie jest gotowy na spotkanie z Louisem, ale gdzieś w środku ma cichą nadzieję, że go tam nie będzie. 

***

- Boże, kolejny rok z rzędu! - jest pierwszą rzeczą z ust Nialla, gdy razem z Zaynem widzi Liama i Louisa. Rzuca się na tego pierwszego i dostaje ataku umysłowej padaczki, uśmiechając się jak idiota i ściskając mocno Liama. 

- Niall mówiłem, odstaw cukier - mimo to nie odpycha go, tylko śmieje się i oddaje uścisk. Niall klepie tylko Louisa po ramieniu, który  nic nie mówi, a jego twarz ni wyraża żadnych emocji. wygląda, jakby w ogóle się nie cieszył, a miał jedynie ochotę pójść spać. - Gdzie Harry? 

- Harry? Harry tam... - obkręca się dookoła siebie i szuka go wzrokiem. - Wiesz... chyba poszedł siku. 

- Siku? - Liam unosi brwi w górę i patrzy na Louisa, ale ten jedynie patrzy na niego pytająco. 

- No tak... chociaż nie, poczekaj.Ostatnio stał sobie tam, gdzie z nim stałem. a później gadał z jakąś rudą... 

- Rudą? - Louis przerywa mu, jakby nie wierząc własnym uszom. 

- No tak... i chyba za nią szedł, ale naprawdę nie mogę powiedzieć teraz, gdzie jest. Być może zaraz wróci. 

 Patrzy na nich przez chwile i na ich zszokowane twarze, ale zajmuje mu kilka sekund, aby dotarło do niego, co tak właściwie się stało. Zakrywa usta dłonią i mruga szybko. 

- O, cholera. 

- Jesteś popieprzony - Liam kręci głową i szybko wraca do swojego samochodu, a Niall biegnie za nim, razem z Zaynem i Louisem. 

- Przepraszam, on obiecał, że zostanie tam i- 

 Zanim może wsiąść do samochodu, zostaje mocno pociągnięty za ramię i odwrócony przodem do Louisa. Ma zaciśniętą szczękę, a żar płonie w jego oczach i Niall musi przyznać, że po raz pierwszy w życiu się go boi.

- Módl się, aby wrócił w jednym kawałku. Inaczej Liam będzie wyławiał worek z twoimi zwłokami z jeziora. Jasne? 

 Przerażony chłopak kiwa szybko głową i modli się, aby Harry'emu nic nie było, i wcale nie dlatego, że nie chce skończyć w worku. 


Od autora: Poprawie pozniej te rozdzial to film o Abbie leci i lexe ogladac





Continue Reading

You'll Also Like

174K 13.2K 23
Po tym jak kolejny aktor odszedł z jego Oscarem, Louis rozgląda się za rolą życia, która w końcu zapewni mu tą jedyną rzecz, której pragnął od zawsze...
103K 6.5K 14
Harry od trzech lat ucieka przed przeszłością. Przeprowadza się do Londynu przyrzekając sobie spełnić swoje jedyne marzenie - wybić się w branży muzy...
28K 3.5K 31
Harry wyrusza w trasę za swoim idolem.
131K 10.7K 22
Kto powiedział, że dwa smaki muszą do siebie pasować, aby smakować wyśmienicie? © princeloui 2016