Rozdział Ósmy

21.3K 1.4K 9.7K
                                    

 Od kilku godzin siedzi i psuje swoje oczy przed laptopem, zakryty kocem aż po czubek głowy. Pożyczył laptopa od Liama, głównie z nudów i teraz gra w simsy, pochłonięty do tego stopnia, że zapomniał o bożym świecie. Jego oczy są przekrwione i szkliste, i ogarnia się dopiero o wpół do dziewiątej, gdy czuje, jak jego brzuch domaga się jedzenia. 

 Trze swoje powieki i powoli wychodzi z łóżka. Schodzi na dół, chcąc narobić jak najmniej hałasu, ponieważ słyszy, że Liam ma gości.  

- Harry! - zatrzymuje się i zagląda nieśmiało do salonu, gdzie widzi uśmiechającego się do niego Nialla, i widzi też obok Zayna i Louisa, którego nie widział od pięciu dni. Stara się na niego nie patrzeć. - Przyniesiesz mi piwo z lodówki? 

- Niall - Liam patrzy na niego groźnie. - On nie jest twoim służącym. 

- Nie, spoko - Harry posyła mu uspokajający uśmiech. - Akurat zmierzałem do kuchni. 

 Kontynuuje swoją drogę do kuchni, próbując opanować swoje drżące dłonie, chociaż mu się to nie udaje. Drżą naprawdę mocno, kiedy sięga po butelkę piwa z lodówki i prawie ją upuszcza, ponieważ Louis tutaj jest. Musi iść dać to Niallowi. Musi przejść obok Louisa. Musi pozwolić sobie na niego spojrzeć, i pozwolić Louisowi spojrzeć na niego. 

 Z tego wszystkiego odechciewa mu się nawet jeść. 

 Wraca do salonu i podaje butelkę Niallowi, który klepie miejsce obok siebie, więc Harry niepewnie siada. 

- Dzięki, dzieciaku - otwiera ją i podsuwa Harry'emu pod nos, ale ten tylko się krzywi. - Chcesz? 

- Nie, dziękuję, nie piję. 

- I nie pali - odzywa się Liam, znacząco patrząc na Louisa, który unosi wysoko brwi, wypuszczając dym z ust. 

- Co? 

- Harry ma astmę. 

- Nie, to-to w porządku - głos Harry'ego jest cichy, cichszy, niż chciał, ale to przez Louisa. Nie chce, aby był zły na niego za to, że nie może palić tutaj, w środku. Niech pali, Harry sobie pójdzie. 

 Jednak w tym samym czasie dym dociera do jego twarzy i wdycha go nieświadomie, a on drażni jego płuca i niespodziewanie zaczyna kaszleć. 

- Louis jesteś pieprznięty - Niall klepie Harry'ego po plecach, ale gdy mu nie przechodzi, wstaje i udaje mu się wykrztusić, że pójdzie się przewietrzyć. 

 Szybko wychodzi, czując się nieco zażenowany faktem, że jest w centrum zainteresowania. Gdy znajduje się na zewnątrz, może odetchnąć świeżym powietrzem i opiera się plecami o ścianę obok, przymykając oczy. Bierze głębokie wdechy i po chwili przestaje czuć pieczenie w gardle i płucach. 

 Powietrze jest chłodne, chociaż jest lipiec, ale ma na sobie tylko szorty i koszulkę z krótkim rękawkiem i jest mu trochę zimno. Otwiera oczy i widzi auto Louisa, zaraz za tym Liama, więc podchodzi nieco bliżej. Lubi auto Louisa. Tylko nie wie jeszcze, czy nadal lubi Louisa, jak przed tym, co się wydarzyło. 

 Ale auto Louisa jest fajne. Nie wie, jaki to model, ale wygląda jak z filmu i chce wsiąść i przejechać się na nim szybko, nawet, jeśli nie umie prowadzić i nie ma prawa jazdy. Wyciąga rękę i chce go dotknąć, ale słyszy otwieranie drzwi i odwraca się szybko, widząc w ciemności sylwetkę. Gdy podchodzi ona bliżej, widzi w niej Louisa. Przełyka ciężko ślinę, bo wie, że szykują się kłopoty. 

- Co Ty robisz? - pyta, a Harry zwraca uwagę, że również ma na sobie tylko krótki rękawek. - Wracaj do środka. 

 Mimo jego słów, Harry po prostu stoi i patrzy się na niego z dołu. Nie porusza się, nawet nie drga, boi się, albo po prostu nie chce, sam nie wie. Louis również na niego patrzy. 

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now