Rozdział Trzeci

23.3K 1.4K 6.2K
                                    

 Od wydarzenia z niedzieli mija kilka dni. Liam, tak naprawdę, nie wytłumaczył nigdy Harry'emu, co się właściwie stało. Kiedy Harry opuścił dom-wille Louisa, Liam czekał na niego w swoim drogim samochodzie, ku uldze Harry'ego cały i zdrowy. Harry zadawał pytania, ale Liam grzecznie zbywał go i odpowiadał, że to nic ważnego. Więc Harry będąc sobą, nie pytał więcej.

 W środę budzi się około dwunastej w południe i kiedy zdaje sobie z tego sprawę, szybko wyskakuje z łóżka. Przez całą noc słuchał muzyki nie mogąc zasnąć i zasnął dopiero po trzeciej, więc nie dziwi się, czemu zaspał. Nawet nie spodziewa się, że Liam jest w domu, ponieważ zazwyczaj wstaje bardzo wcześnie i wychodzi po dziesiątej.

 Schodzi na dół po dwudziestu minutach i tak, jak podejrzewa, zastaje pusty dom. Są wakacje i nie wie, co może robić, więc przyzwyczajony do swojej trwającej dopiero kilka dni rutyny idzie do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie, a następnie idzie do salonu. Siada na kanapie i je w ciszy, aby nie pobrudzić drogiego dywanu i patrzy się w swoje pasiaste skarpetki.

- Harry? – słyszy wołanie Liama i wstaje, aby odnieść talerz do kuchni. Spotykają się po drodze, bo Liam idzie w tą samą stronę, co on. – Nie chciałem Cie budzić.

- Spoko – wzrusza ramionami wkładając talerz do zmywarki.

- Nie mam dzisiaj planów, jeśli chcesz możemy pojechać na kręgle.

- Na kręgle? – marszczy brwi i patrzy na niego zdziwiony, chociaż wie, czym są kręgle. Grał w nie kiedyś z Gemmą, ale to było dawno i nie sądzi, aby by to dobry pomysł, w szczególności, że może się skompromitować.

- Tak, dzisiaj. Za kilkanaście minut, właściwie, co o tym myślisz?

- Um... – zastanawia się chwile, ale później przypomina sobie, że i tak nie ma większych planów, bo tak naprawdę siedzi tylko w domu. – Pewnie.

 Odkąd dwójka nieznajomych zaczepiła go w parku nie wychodzi już na spacery po zmroku, jedynie przed zachodem słońca i w bardziej zaludnione miejsca. Nie chce również natknąć się na znajomych Liama albo jego samego, chcąc pobyć przez chwile sam, ale nie przeszkadzałoby mu, gdyby wreszcie znalazłby sobie jakiś znajomych.

 Liam mówi mu, że dzisiejsza pogoda nie jest najlepsza na szorty, więc zakłada dłuższe jeansy i białe polo, ale po dłuższym zastanowieniu zdejmuje je i zakłada sweter, ponieważ rzeczywiście odczuwa lekki chłód. Dziwi się, że jego mama nie dzwoni więcej, bo dzwoniła właściwie tylko raz, kilka dni po przyjeździe. By może wciąż zajęta jest sprawą rozwodową z jego ojcem, który wyprowadził się od nich nie więcej niż rok temu.

 Około piętnastej Liam bierze prysznic a Harry czeka na niego w salonie, jednak kilka minut później słyszy dzwonek do drzwi i nieco się peszy, nie wiedząc, czy ma otworzyć, ponieważ z całą pewnością to Liam miał gości, a nie on. Ale chłopak bierze prysznic i prawdopodobnie nawet nic nie usłyszał, więc Harry wstaje i rusza na korytarz, niepewnie naciskając klamkę.

- Liam... Liam jest na górze – duka cicho, widząc osobę, którą ochotę ma widzieć najmniej. Za Louisem stoi jeszcze dwóch chłopaków, ten sam, którego widział w dziwnym miejscu, do którego zabrał go Liam i drugi, którego jeszcze nie widział, ale ma jasne włosy i przyjazny uśmiech, więc prawdopodobnie mógłby szczerze go polubić.

 Gdy Louis odwraca swoje lodowate spojrzenie, aby spojrzeć za chłopaków w tyle, wreszcie może wypuścić wstrzymywane powietrze.

- Możemy wejść?

- Co-tak! Tak, to-to dom Liama – szybko odsuwa się, aby przepuścić ich wszystkich, nie umyka jego uwadze, gdy Louis całkiem sugestywnie ociera swoim ramieniem o jego, aż prawie wywraca się do tyłu. Przełykając ciężko ślinę zamyka za nimi drzwi i podąża do salonu.

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now