Rozdział Siedemnasty

17.8K 1.4K 4.8K
                                    

 Pamięta do dziś, gdy płakał przez Louisa po raz pierwszy. To było wtedy, gdy nazwał go dzieciakiem i kazał wynosić się z jego domu, i to wtedy Liam odkrył całą prawdę i zabronił mu się z nim spotykać. Ale Harry go nie słuchał, no bo co? Bo Liam tak mówi? Harry jeszcze wtedy nie brał jego słów na poważnie. Minęło później zaledwie kilka dni, podczas których miał nadzieję, że pomiędzy nim a Louisem wszystko będzie w porządku, że to Louis odezwie się, że wyciągnie dłoń jako pierwszy. 

 Harry zawsze wiedział, jaki był Louis. Zdołał rozgryźć go w połowie już na początku ich znajomości - Louis jest oczywisty w tym, jaki skryty jest. Jednak poznając go bliżej i bliżej, powoli się w nim zakochiwał i był ślepy, bo miłość przysłaniała mu większość jego wad i nie dopuszczała do niego myśli, że Louis może być zupełnie inny, niż wnioskował. Liam uświadomił mu to już bardzo dawno temu, ale nigdy nie brał tego na poważnie.

 Odkąd tylko Liam przywiózł go do domu od Louisa, zamknął się w swoim pokoju i od razu wyrzucił ciuchy Louisa przez okno, resztę wieczoru płacząc pod prysznicem i marnując ciepłą wodę. Następnego dnia przeleżał cały dzień w łóżku, a trzeciego owijał bandaż wokół szyi, aby nie musieć patrzeć na znaki, jakie pozostawił po sobie Louis. Przez cały ten czas nie wymienił z Liamem ani słowa - unikał go i zbywał, zamykając się w swoim pokoju na klucz. Po prostu pragnął, aby lato się już skończyło. 

 Nadal pragnie. Klęczy przy swojej walizce, powoli wpakowując do niej ciuchy, bo za dwa dni wyjeżdża, ale w duchu modli się, aby te dwa dni zleciały mu bardzo szybko. Dzisiaj jest dwudziesty ósmy i Harry dokładnie wie, co dzisiaj jest. Czekał ze zniecierpliwieniem na to ponad miesiąc, ale w ostatnim tygodniu jedyne, o czym marzy, to opuścić to miejsce. Z resztą, to są tylko mistrzostwa, to nie jest jego świat. Nielegalne wyścigi zdecydowanie są czymś, co go nie dotyczy, ma tylko szesnaście lat i jedyne, o czym powinien myśleć, jest korzystanie z życia jako zwykły szesnastolatek. 

 Chce zapomnieć. Nauczył się wiele na błędach, zawsze się uczy i nie jest taki głupi, aby popełniać je nieustannie - niestety miłość jest obłędem i dopiero, kiedy cierpi, czegoś się uczy. Bo mimo, że Louis i tak nie zadzwonił ani nie napisał, nie dał nawet znaku życia, Harry nawet tego nie oczekiwał. Już wtedy wiedział, że to koniec. 

 Słyszy pukanie do drzwi, chociaż otwarte są na oścież, ale nie reaguje. Kontynuuje składanie ubrań w kostkę, układając je jedne na drugich, ale gdy słyszy kroki Liama, tak jakby ma ochotę się rozpłakać. Ponieważ przyjazd tutaj to równocześnie najlepsze i najgorsze, co przydarzyło się w jego życiu. 

- Harry - powoli siada obok niego, ale nastolatek nie zwraca na niego uwagi. Wpatruje się w swoje kolana i milczy. - Muszę Ci wyjaśnić kilka rzeczy. 

- Nie musisz - odzywa się do niego po raz pierwszy od kilku dni, a jego głos jest cichy i zachrypnięty. Może to dlatego, że w ostatnim czasie nie miał nawet do kogo otworzyć ust. - Wiem. 

- Nie mam Ci tego wszystkiego za złe, tak na początek. Jesteś moim kuzynem, i jesteś... młody. Masz szesnaście lat, tyle życia przed tobą. - uśmiecha się pod nosem i Harry dopiero wtedy na niego patrzy. - Zmierzam do tego, że każdy popełnia błędy. 

 Znowu spuszcza wzrok, zauważając, że od kilku minut mnie koszulkę w dłoni. Odkłada ją na bok i siada po turecku, odwracając się przodem do kuzyna. Nie chce już dłużej uciekać i rozstawać się w konflikcie. Z resztą, to nie Liama wina, że stało się to, co się stało. 

- Wróć do domu. Ucz się, skończ szkołę, znajdź sobie dziewczynę... albo chłopaka, po postu żyj jak dawniej, Harry. 

- Jak?

Fast and Dangerous (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now