Fast and Dangerous (Larry Sty...

By chojrak

467K 32.6K 155K

Opis: Są wakacje i szesnastoletni Harry wie, że nie spędzi ich w swoim rodzinnym mieście w Holmes Chapel. Zam... More

Prolog
Rozdział Pierwszy
Rozdział Drugi
Rozdział Trzeci
Rozdział Czwarty
Rozdział Piąty
Rozdział Szósty
Rozdział Siódmy
Rozdział Ósmy
Rozdział Dziesiąty
Rozdział Jedenasty
Rozdział Dwunasty
Rozdział Trzynasty
Rozdział Czternasty
Rozdział Piętnasty
Rozdział Szesnasty
Rozdział Siedemnasty
Rozdział Osiemnasty
Rozdział Dziewiętnasty
Epilog
Podziękowania!

Rozdział Dziewiąty

20.4K 1.4K 5.7K
By chojrak

Chociaż na początku Harry chciał, aby dwa miesiące u kuzyna minęły mu bardzo szybko, teraz żałuje, że został mu już tylko miesiąc. Pokochał Doncaster i tutejszy klimat, polubił swojego kuzyna i wiele innych osób tutaj. I chociaż starał się wiele razy myśleć o pozytywach powrotu do domu i do szkoły, nie udawało mu się, ponieważ te wakacje są najlepszym, co go w życiu spotkało.

- Nie chce wracać - mówi nagle, odzywając się po raz pierwszy od piętnastu minut, odkąd wyszli z Niallem z Subwaya. Idą powoli chodnikiem, a dłonie obu wciśnięte są w kieszenie ich bluz i kurtek. - Do domu. Podoba mi się tu.

- Czuje się zaszczycony, jestem częścią tego miejsca - wzdycha radośnie chłopak i Harry się uśmiecha, ponieważ myśli, nie jest aż tak dużą częścią tego miejsca, jak Louis. - Kiedy wracasz?

- Trzydziestego sierpnia - krzywi się i naprawdę chce zapomnieć, że został mu już tylko miesiąc.

- Może załapiesz się na zawody. Ale nie wiesz tego ode mnie. - dodaje szybko, wiedząc, że znowu się wygadał. Harry z doświadczenia już wie, że Niall za dużo mówi i zawsze się wygaduje.

Dlatego jest zdziwiony, a równocześnie zaintrygowany, co Louis powiedział Niallowi, że ten nie wygadał się Liamowi. Przecież są przyjaciółmi i nawet, jeśli Niall nie zrobiłby tego, bo po prostu jest gadatliwy, to Louis jest niebezpieczny i jest przyjacielem Liama, a Harry jest dzieciakiem i jego kuzynem i to z całą pewnością nie jest w porządku.

Z resztą, widzi Nialla po raz pierwszy od tych wydarzeń i na początku czuł się niezręcznie ze świadomością, że on wie.

- Harry? - pyta nagle niepewnie i Harry'emu skręca się w żołądku, bo wie, że w końcu musi o to spytać. Tego po prostu nie da się rzucić w niepamięć. - Wiesz, że to nie jest dobre?

- Nie chcę o tym rozmawiać - mówi cicho i rzuca mu spojrzenie, ale zaraz szybko je odwraca.

- Czy on Cię do czegoś zmusza?

- Co? - Harry nagle zatrzymuje się i marszczy brwi patrząc na Louisa. Niall również się zatrzymuje i również patrzy na Harry'ego, ale z czymś w rodzaju troski.

- Po prostu uważaj na niego, Harry.

Nie ukrywa, że chociaż stara się nie myśleć o jego słowach, to bierze je na poważnie. Ale mimo wszystko wie, w co się pakuje, właściwie nieplanowanie. W każdym razie to nie jest jego wina, że Louis ciągle go gdzieś zabiera i odwozi do domu, to wina Liama i Harry jest na niego po części zły, a po części wdzięczny, bo polubił spędzanie czasu z Louisem. Nawet, jeśli czuje się czasem zawstydzony i przerażony jego towarzystwem, to Louis nie jest aż taki zły.

Więcej już o tym nie rozmawiają, Niall odprowadza Harry'ego do Liama i wchodzi jeszcze do środka, bo chce porozmawiać z Liamem. W ostateczności kończą we trojkę na kapanie, dwóch z nich popija piwo a Harry uśmiecha się okazyjnie, bo rozmawiają o głupich, błahych rzeczach.

Wieczorem, gdy Harry siedzi na fotelu przytulony do poduszki i gra w grę na swoim smartfonie, Liam rozmawia w kuchni przez telefon, a po chwili wchodzi do salonu.

- Hej Harry - zaczyna, uśmiechając się do niego łagodnie, a Harry już spodziewa się najgorszego. - Masz plany na dziś?

- Nie bardzo - poprawia się i odkłada telefon, wyraźnie zaintrygowany. - A co?

- Wiesz, dzisiaj jest Speed Event - tak! - I tak się składa, że wszyscy jedziemy. We czwórkę. Chciałbyś może?

- Ja? - udaje zaskoczonego, ale w rzeczywistości jego serce z podekscytowania zaczyna bić bardzo szybko. Niestety za chwilę przypomina mu się, co było ostatnio, kiedy Liam go ze sobą zabrał, i cała ekscytacja natychmiast go opuszcza.

- Tak, zbieram się za pół godziny. Co Ty na to?

- A będę mógł zostać na dłużej? - patrzy w jego oczy, mając nadzieję, że Liam zrozumie, i na szczęście robi to.

- Tak, wiesz, nie jesteś aż taki młody - klepie go po kolanie i wstaje. - Masz pół godziny, pamiętaj.

Gdy znika z jego pola widzenia, Harry z szerokim uśmiechem wyskakuje z fotela i biegnie za górę, prawie potykając się o stopnie schodów. Chce jak najszybciej przebrać się w swoje najlepsze , czarne spodnie i swoją ulubioną koszulkę, więc kiedy wpada do swojego pokoju, rozbiera się do bielizny i wciska się w swój outfit-Harry'ego-podrywacza. Nazwał go tak, gdy szedł na pierwszą randkę, ale nie zamierza tego nikomu powiedzieć, bo jest to głupie.

Czesze długo swoje włosy, rzuca telefon na łóżko, bo nie będzie mu potrzebny a po jego głowie wciąż krąży „We czwórkę", bo Louis tam będzie i Harry chce go już zobaczyć. Starając się nie uśmiechać zbiega na dół i niemal od razu zakłada trampki.

Niecierpliwie tupie nogą, czekając na Liama, a kiedy ten w końcu się zjawia, wsiada do samochodu szybciej od niego.

- Jesteś podekscytowany? - Liam pyta i uśmiecha się, a Harry się rumieni, ale również się uśmiecha, bo gdyby tylko Liam wiedział.

- Bardzo - przytakuje. - Lubię takie rzeczy. - lubię Louisa.

Zapina pasy, z przyzwyczajenia, bo pamięta, że Louis ostatnio zapinał mu pasy, więc Louis woli, aby Harry miał je zawsze zapięte. A Harry woli, aby było tak, jak Louis woli.

Opiera policzek o dłoń i parzy za okno. Jest już ciemno, ale to również przypomina mu o Louisie. Nieświadomie znowu się uśmiecha, bo przypomina mu się przejażdżka z Louisem kilka dni temu i naprawdę bardzo pragnie to powtórzyć. Pociera kciukiem swoją dolną wargę , ponieważ jego myśli krążą wokół ust Louisa i tego, że chce, aby pocałował go ponownie.

Louis jest inny, niż Harry się spodziewał. Wygląda na zimnego drania, którego boją się wszyscy, ale w rzeczywistości jest na swój sposób bardzo troskliwy i nie całował Harry'ego w sposób, w który Harry spodziewał się, że Louis całuje. Louis całuje bardzo delikatnie, jego usta są miękkie i smakuje naprawdę dobrze, i Harry wątpi, aby ktokolwiek mógłby się im oprzeć.

Nawet nie zauważa, gdy są już na miejscu. I chociaż poprzednim razem wrażenie na nim wywarło miejsce i atmosfera, po prostu jedynym, co chce teraz zobaczyć, jest Louis. Louis jest o wiele bardziej wart zobaczenia, niż te wszystkie samochody i motocykle, Louis jest... Louisem.

- Hej - Niall klepie go po plecach, ma na sobie skórzaną kurtkę, jak Zayn i Liam. Zayn wita go skinięciem głowy, ale Harry nigdzie nie widzi Louisa, więc trochę go to niepokoi i wstydzi się spytać.

- Gdzie Louis? - pyta za niego Liam, za co jest mu wdzięczny.

- Tam - Zayn wskazuje gdzieś palcem, ale Harry nadal nie widzi. - Chodź, dzieciaku. Musimy coś załatwić, poczekasz tam na nas.

Harry posłusznie za nim idzie, naprawdę nie mając teraz nic przeciwko, że chcą zostawić go samego z Louisem. Przedzierają się przez tłumy ludzi, jest ich naprawdę dużo i jest głośniej, niż poprzednio, ale kiedy docierają do miejsca, w którym zaparkowany jest samochód Louisa, Harry sztywnieje.

- Zostań tu przez chwilę - kiwa głową na słowa Zayna, ale nie może poradzić nic na to, że czuje ukłucie zazdrości w sercu. Stoi na przeciwko i nie rusza się, obserwuje Louisa i dwie dziewczyny obok, które z nim rozmawiają. Są naprawdę skąpo ubrane, ale sądząc po wyrazie twarzy Louisa Harry nie może wywnioskować, czy jest on zadowolony, czy może ma coś przeciwko.

Nieświadomie mocno przegryza swoją dolną wargę, prawiedo krwi, aż w końcu Louis go zauważa, i w momencie, gdy to robi, jego mina poważnieje, a Harry ma ochotę zapaść się ze wstydu pod ziemię. Dziewczyny również na niego patrzą, chociaż są bardzo ładne, to Harry ich nie lubi. Louis z całą pewnością woli ich towarzystwo, bo są kobietami i są bardzo atrakcyjne i dojrzałe, Harry ma szesnaście lat i wkurza tylko Louisa swoją obecnością.

Niespodziewanie dziewczyny rozchodzą się, gdy Louis tylko mówi im coś cicho, ale Harry nie może tego usłyszeć. I wciąż tak stoi, dopóki Louis nie wyciąga do niego ręki, aby podszedł bliżej, więc Harry nieśmiało robi to.

- Przyjechałeś z Liamem? - pochyla się do Harry'ego, aby usłyszał go przez głośną muzykę i Harry drży, ponieważ jego usta ocierają się o płatek jego ucha.

- Tak - zerka na niego i kiedy miało być to kilka sekund, zamienia się w kilka długich lat, bo oczy Louisa są naprawdę bardzo piękne. Louis również na niego patrzy i nie odwraca spojrzenia nawet wtedy, kiedy przykłada papierowy kubeczek do ust i przechyla go. - Co pijesz?

- Tequila - mówki krótko i oblizuje usta. - Chcesz coś?

Harry tylko kręci głową i opiera się o samochód Louisa, obejmując swoje ramiona rękoma. Jest trochę chłodno, ale nie myślał o tym w momencie, w którym myślał o Louisie i szykował się specjalnie dla niego. Bo chce wyglądać dobrze dla Louisa, żeby Louis nie uważał go więcej za głupiego dzieciaka, kuzyna jego najlepszego przyjaciela.

Pozwala sobie zerknąć na Louisa po raz kolejny i widzi wypieki na jego policzkach, chociaż stoi prosto i nie mówi niestworzonych rzeczy. Ale Harry mimo to wątpi, że nie jest pijany, bo sądząc po kilku kubeczkach na ziemi nieopodal ich stóp, musiał już trochę wypić.

- Ktoś się ściga? - postanawia zagaić, tym samym przełamując swoją malejącą nieśmiałość do Louisa i do odzywania się do niego.

- Tak, ale nie my. - jest nieco zdziwiony, że ich rozmowy powoli stają się normalnymi rozmowami, chociaż Louis i tak mówi mało i rzadko kiedy okazuje emocje. I kiedy myśli o jego uśmiechu, który udało mu się zobaczyć raz w życiu, po prostu sam się uśmiecha.

Nie dane jest już im dłużej zostać samych, bo po chwili dołącza do nich reszta Masters i tym razem nie może pozwolić sobie na ukradkowe spojrzenia rzucane Louisowi, bo jest tutaj Niall. 

 Wszyscy piją oprócz niego, on tylko stoi i bawi się swoimi palcami, ale stara się czasem dorzucić jakieś słowo.

- Louis, jesteś pijany? - Niall śmieje się jak głupi, bo sam jest pijany i podchodzi chwiejnie do Louisa, kładąc ręce na jego ramionach. - Konkurs na mruganie.

- Boże, Niall - Zayn parska, ale Niall ucisza go tylko dłonią.

- Ja nie jestem, wygram - czka i parzy w oczy Louisa, a Louis patrzy na Nialla jak na idiotę, ale nie mruga, nawet się nie uśmiecha ani nie krzywi, tylko patrzy i wygrywa tę walkę, bo Niall po chwili szybko mruga, przecierając oczy rękoma. - Cholera, stary, masz laser w oczach.

Harry'emu chce się śmiać, bo spojrzenie Louisa rzeczywiście jest momentami przerażające, jakby wypalał nim dziury, ale bawi go również zachowanie Nialla i postawa Louisa, bo na jego miejscu już dawno parsknąłby śmiechem.

- Przytul mnie - mamrocze, podchodząc do Harry'ego i Harry chichocze, gdy Niall mocno się w niego wtula, chowając twarz w jego szyi. Rumieni się, gdy naprawdę chichocze jak głupia nastolatka, i czuje się zakłopotany, gdy Louis na niego patrzy. - Przegrałem.

- Louis - Liam odzywa się i pochyla się do Louisa, więc Harry nie może usłyszeć, co mu mówi. Ale oboje kiwają głowami, Liam odciąga Nialla od Harry'ego i Louis odwraca się w jego stronę.

- Zmęczony?

- Um... trochę - odpowiada niepewnie i jest to trochę niezgodnie z prawdą, bo nie przeszkadza mu stanie obok Louisa przez jeszcze jakiś czas.

- Harry, może chciałbyś już wrócić? Mam na myśli, skoro jesteś zmęczony, my też zaraz się zbieramy. - proponuje Liam.

Harry nie chce mu się sprzeciwiać, ale wie, że to oznacza, że to Louis go zabierze. I chociaż czuje się, jakby Louis był jego jakimś osobistym, prywatnym ochroniarzem, chociaż tak nie jest, to nie ma nic przeciwko. Odsuwa się, kiwając głową i Louis od razu otwiera mu drzwi, więc wchodzi do środka.

Wciąż nie wie, czemu zaczyna spędzać noce w sypialni Louisa, ale chyba zaczyna się do tego przyzwyczajać. Rozumie, że Liam jest dorosły i nie ma dla niego czasu, a zamiast niego ma go Louis, chociaż nie jest dla niego nikim ważnym i Harry go irytuje. Chociaż ostatnimi czasy Harry stara się już nie irytować Louisa, chce zyskać w jego oczach szacunek.

- Pasy - przypomina mu, gdy siada obok Harry'ego i Harry otrząsa się, widząc, że ich nie zapiął.

- Przepraszam - mówi szybko i od razu to robi. Louis opuszcza szyby, ponieważ jest bardzo gorąco i gdy wyjeżdżają, Harry widzi, jak dwie dziewczyny, które rozmawiały wcześniej z Louisem, mrugają do niego i czuje się trochę zazdrosny. Nie. Harry jest bardzo zazdrosny i ma nadzieję, że Louis już nigdy więcej już ich nie spotka.

- Nie jest Ci zimno? - Louis pyta po chwili, bo okno otwarte jest już dłuższy czas, gdy jadą, zapewne, do domu Louisa przez las. Zazwyczaj tędy jadą, ale mimo mroczności tego miejsca, Harry już się przyzwyczaił.

- Nie - kręci głową i odgarnia kilka loków na bok. Chce coś jeszcze powiedzieć, chce porozmawiać z Louisem i poznać go trochę, ale nie wie co powiedzieć. Trochę wstydzi się zadać mu jakieś osobiste pytanie, więc w końcu opiera czoło o szybę, jak zawsze, gdy jest zmęczony, a Louis widząc to gasi światło w samochodzie, na co Harry się uśmiecha.

Naprawdę bardzo lubi podziwiać Louisa. Lubi podziwiać jego reakcje na wszystko, mimo, że trochę ograniczone, ale nawet te najdrobniejsze, jak wtedy, gdy Louis się uśmiecha, są warte czekania. Teraz ma po prostu skupiony wyraz twarzy, chociaż wydaje się być trochę zamyślony. Jego brwi są tam, gdzie zwykle są (chyba nie umieją chodzić, myśli Harry), jest szczęka jest rozluźniona, jego ręce są... umięśnione i są bardzo ładnie opalone. Harry bardzo lubi ten kolor skóry, ale uważa, że spytanie Louisa o to, czy chodzi na solarium czy na plaże byłoby trochę niezręczne i nietaktowne.

- Nie jest Ci zimno? - pyta ponownie po jakimś czasie, gdy zatrzymuje auto na podjeździe. Harry patrzy na niego i dziwi się, że Louis zachowuje się normalnie po takiej dawce wypitego alkoholu, a auto w trakcie jazdy nie zachwiało się nawet na chwilę.

- Może trochę - odpina pasy i chce złapać za klamkę w momencie, w którym to Louis otwiera mu drzwi, stojąc już na zewnątrz i rumieni się, bo to jest naprawdę miłe. - Dziękuję.

Idzie z Louisem do środka, po drodze odmawiając czegoś do jedzenia i picia, bo po prostu chce iść już spać. Jest zmęczony, ale to nie jest ten zły rodzaj zmęczenia - czuje się wyczerpany, ale spełniony i szczęśliwy i po tym wszystkim chce tylko odpocząć.

Louis odprowadza go do swojej sypialni i robi to, co poprzednio - wyciąga swoją koszulkę i podaję ją Harry'emu.

- Łazienka jest na przeciwko - mówi i Harry chyba po raz drugi odwiedzi łazienkę Louisa, bo był ostatnio w niej rano na poranne siku, będąc również w niej po raz pierwszy.

Zamyka się na zamek i rozbiera się do naga, zanim wchodzi pod prysznic, chcąc wykonać go jak najkrócej, bo czuje, że jest w stanie zasnąć w kabinie. Gdy wychodzi i ubiera się, jego włosy są jeszcze mokre. Chce umyć zęby, ale nie ma swojej szczoteczki, więc wraca do sypialni w samych majtkach i koszulce Louisa i czuje się niesamowicie niepewnie, gdy Louis wciąż tam jest, siedząc na krawędzi swojego łóżka.

Odwraca głowę w jego stronę i Harry nie wie, co ma zrobić. Po prostu patrzy się, bo Louis przez chwilę nie porusza się ani nic nie mówi, więc gdy w końcu wyciąga do niego rękę, Harry ściąga brwi, nie bardzo wiedząc, o co mu chodzi.

- Chodź - szepcze i to jedno słowo sprawia, że nogi Harry'ego robią kilka kroków naprzód, niezależnie od niego. Staje obok Louisa i Louis nie spuszczając z wzroku z jego twarzy łapie go za tył jego ud, przyciągając go pomiędzy swoje kolana, na co Harry'ego przechodzą dreszcze.

- Louis? - pyta cicho i kładzie niepewnie dłonie na ramionach Louisa, bo traci równowagę, gdy Louis ciągnie go w dół i w końcu chce czy nie, siada na jego kolanach. Czuje się zakłopotany, jego policzki są czerwone, ale wciąż nie wie, co się dzieje. Patrzy z szeroko otwartymi oczami na Louisa, który jedną ręką go obejmuje, a wolną dłoń kładzie na jego udzie i Louis chyba rzeczywiście za dużo wypił.

Mruga szybko, próbując w ciemności wyczytać coś z twarzy Louisa, ale jedyną zmianę, jaką widzi, są jego oczy - są błyszczące, a źrenice rozszerzone.

- Louis wszystko w porządku? - pomimo, że jego głos drży i nieco się niepokoi, nie przerywa kontaktu wzrokowego z Louisem i wzdryga się, gdy czuje palce muskające skórę jego dłoni. Patrzy w dół i widzi, jak jak niepewnie chwytają dłoń Harry'ego i ściskają ją, i chociaż nie wie, co to ma oznaczać, oddaje uścisk.

Nie myśli nawet o pocałowaniu Louisa będąc tak blisko niego, skupia się na tam, że prowadzi jego dłoń i och. Czerwieni się mocno, ponieważ jego dłoń napotyka coś twardego i chce ją zabrać, ale w ostatnim momencie się powstrzymuje, bo z ust Louisa ucieka cichy jęk. Otwiera szerzej oczy i czuje się sparaliżowany, czuje penisa Louisa przez spodnie i dopiero wtedy zauważa, że jest bardzo twardy. Nie wie, co ma robić, czuje się zawstydzony i pobudzony zarazem, jest w pułapce i naprawdę nie wie, co ma robić.

Sytuacja, w której się znalazł jest bardzo komiczna i gdyby pomyślał o niej jeszcze kilka dni temu, o sobie i Louisie w roli głównej najpierw zacząłby się śmiać, a później zapadłby się ze wstydu pod ziemię za to, że w ogóle tak pomyślał. Ale to się dzieje, Louis ma w spodniach poważną erekcję, a Harry siedzi mu na kolanach i dotyka go tam, gdzie normalnie by go nie dotknął.

Ale nie umie dłużej siedzieć i się patrzeć, widzi pragnienie w oczach Louisa i skoro jest tak blisko niego nie kontroluje się, tylko ściska go przez spodnie i Louis zaciska swoje usta. Harry wie, że stara się powstrzymywać, ale bardzo chce zobaczyć go jęczącego z rozkoszy. Kilka razy fantazjował o Louisie, ale teraz ma szansę, aby wcielić to w życie, a Louis jeszcze mu to ułatwia.

- To w porządku? - nie spuszcza wzroku z jego twarzy, zaczynając powoli pocierać jego wypukłość w spodniach, a Louis cicho sapie, chociaż stara się utrzymywać swój naturalny wyraz twarzy. Zaciska palce na biodrze Harry'ego i przyciska go do siebie mocniej, nie umiejąc się już powstrzymywać. Harry czuje satysfakcję i nagły przypływ pewności siebie, więc pomagając sobie drugą ręką odpina guzik jeansów Louisa i wciska w nie rękę, dotykając go przez materiał bokserek.

- Kurwa mać - syczy cicho i opiera czoło o ramię Harry'ego, który chce szeroko się uśmiechnąć i wpleść palce w jego włosy, ale zamiast tego przykłada się bardziej do tego, co robi. W skupieniu przegryza wnętrze policzka, jego dłonie się trzęsą, ale nie przerywa, po prostu pociera go mocno jedną ręką, a drugą kładzie na jego karku, czując pod placami przyśpieszony puls.

Harry niemal czuje, jak Louis drży. Oddycha coraz szybciej i sapie cicho, ale wciąż ledwo wydaje z siebie jakikolwiek dźwięk, a po chwili jego bokserki stają się mokre, gdy wolno dochodzi w dłoni Harry'ego, który natychmiast ją cofa. Sam czuje, jakby jego serce miało za chwilę wyrwać się z jego piersi, ale wciąż nie traci pewności siebie i wtula się mocno w roztrzęsionego Louisa, wdychając zapach jego ciała. Pachnie tequilą, papierosami i testosteronem. 

 Po chwili ręce Louisa owijają się wokół drobnego ciała Harry'ego, a sam Harry czując to rozluźnia się i uśmiecha delikatnie, ale nadal nic nie mówi. Żaden z nich nic nie mówi, siedzą tak kilka minut, Louis próbuje uspokoić swój drżący oddech, a Harry bawi się włoskami na jego karku, chcąc mu w tym pomóc. Bo to nie tak, że nie wie, jak to jest czuć się w taki sposób.

 Louis w pewnym momencie wierci się, więc Harry szybko puszcza go i zsuwa się z jego kolan, stając obok, ponieważ jest późno i nie pomyślał, że Louis również może jest zmęczony i chciałby się odświeżyć. 

 Gdy Louis wstaje, patrzą sobie w oczy, jego włosy są potargane a spodnie rozpięte, ale wciąż wygląda na dość opanowanego. Harry nie rusza się, bo nie wie, co powiedzieć, i nie mówi nic również wtedy, gdy Louis po prostu odwraca się i wychodzi. Odprowadza go wzrokiem i przygryza dolną wargę, ponieważ dopiero wtedy dociera do niego, co się tak właściwie stało. 

 Harry, tak jakby, mu obciągnął. Może nie do końca. Ale tak, Harry sprawił przyjemność Louisowi i widząc po raz pierwszy takiego Louisa, chciałby zobaczyć go jeszcze raz, chciały zobaczyć wyraz błogiej przyjemności na jego twarzy i cichych jęków, uciekających z jego ust. I Robiąc to Harry myślał jedynie o tym, aby Louisowi było dobrze, nie chciał go wykorzystać, tylko mu pomóc. 

 Leżąc tak w swoim łóżku wpatruje się w sufit i zastanawia się, jak to wszystko będzie wyglądało dalej, i czy rzeczywiście to się tak potoczyło, bo Louis wlał w siebie za dużą ilość alkoholu, niż powinien. 



Od autora: Przepraszam, jeżeli ktokolwiek poczuł się zdegustowany, ale czytaliście na własną odpowiedzialność - opis sugeruje sceny +18 (Nie będę informować o takich scenach na początku rozdziału, bo sama nie jestem zwolenniczką takich posunięć). Tak przy okazji uważam, że nie powinniście zadawać mi niektórych pytań (zazwyczaj bezpośrednio), typu kim jest Amy, zanim jeszcze w ogóle skończyło się opowiadane. Wszytko się przecież wyjaśni, jesteśmy dopiero w połowie.

I pragnę Was, z przykrością, powiadomić, iż nie planowałam i nie planuję żadnego dodatku/rozdziału z perspektywy Louisa. Jeżeli nie rozumiecie Louisa... Cóż, kobiet też czasem się nie rozumie!













Continue Reading

You'll Also Like

55.7K 1.9K 118
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
66.8K 1.5K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
80.2K 2.7K 44
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
174K 13.2K 23
Po tym jak kolejny aktor odszedł z jego Oscarem, Louis rozgląda się za rolą życia, która w końcu zapewni mu tą jedyną rzecz, której pragnął od zawsze...