Kathe POV'
Przekręciłam się na bok i zmarszczyłam brwi kiedy poczułam przyciśnięte ciało do mojego i rękę przełożoną przeze mnie. Szybko otworzyłam oczy i podniosłam do góry głowę, lecz od razu tego pożałowałam. Silny ból głowy, to jedyne co czułam w tej chwili.
-Cholera.-mruknęłam i złapałam się za wspomnianą wcześniej część ciała.
Spojrzałam na osobę leżące obok mnie i zamarłam, widząc Bieber'a.
Jak ja się tu. do cholery znalazłam?
Ostatnie co pamiętam z wczoraj, a raczej z wczesnego dzisiaj to... sytuacja z kuchni.
Odsunęłam od siebie rękę szatyna i powoli wstałam z łóżka. Wciągnęłam szybko powietrze do płuc, kiedy zamiast sukienki zauważyłam na sobie koszulkę sięgającą mi do połowy ud.
Wstałam powoli i przygryzłam wargę przez silny ból głowy.
Nacisnęłam klamkę białych drzwi znajdujących się w pokoju, które na całe szczęście okazały się prowadzić do pomieszczenia, w którym chciałam się znaleźć.
Zakluczyłam za sobą drzwi, obróciłam się i rozejrzałam po łazience. W rogu stał prysznic a obok niego wielka wanna. Na środku stała umywalka, a nad nią duże lustro. Podskoczyłam do góry kiedy zobaczyłam swoje odbicie. Potargane i poplątane włosy, rozmazany makijaż i strasznie blada twarz. Postanowiłam wziąć prysznic, ponieważ sama od siebie czułam alkohol.
Zdjęłam przez głowę koszulkę, prawdopodobnie należącą do chłopaka. Do moich nozdrzy dotarł cudowny zapach męskich perfum. Mimowolnie powąchałam koszulkę i uśmiechnęłam się lekko.
Odkręciłam wodę w kabinie i zdjęłam bieliznę, a następnie weszłam pod prysznic.
Sięgnęłam po żel pod prysznic i otworzyłam go.
Cudowny męski zapach, dotarł do moich nozdrzy. Nie wielką ilość żelu wylałam na rękę i umyłam ciało. Wyszłam z kabiny i wytarłam się w czarny ręcznik, który leżał złożony na szafce. Ubrałam się w bieliznę i koszulkę Justin'a, zmyłam resztki makijażu i przejechałam ręką po włosach chcąc je doprowadzić do jakiegokolwiek ładu. Wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju, gdzie na łóżku leżał już przebudzony chłopak.
-Um...cześć. Skorzystałam z twojej łazienki, mam nadzieje że nie masz nic przeciwko.-oznajmiłam cicho.
Chłopak przejechał po mnie wzrokiem od dołu do góry i przygryzł dolną wargę.
-Jasne, jest okay.-odpowiedział, na co odetchnęłam z ulgą.
-Umm...ty mnie tutaj przyniosłeś i przebrałeś? -zapytałam, patrząc na ścianę
-Tak, masz coś przeciwko temu? -zapytał, na co pokręciłam lekko głową, zażenowana, że musiał widzieć mnie w samej bieliźnie.
-Nie masz się czego wstydzić, mała.-oznajmił a ja kiwnęłam lekko głową.-Jak się czujesz?
-Bywało lepiej. Boli mnie głowa.-odpowiedziałam i spojrzałam na niego.
-Nie dziwie się. Wypiłaś dość sporo.-odsunął kołdrę.
Zaczerwieniłam się i spojrzałam na okno znajdujące się w pokoju, ponieważ chłopak był w samych bokserkach.
-Taa, teraz mam pewność, że jesteś dziewicą.-stwierdził, śmiejąc się cicho z mojego zachowania.
Kątem oka widziałam jak zakłada na siebie spodnie od dresu i dopiero teraz na niego spojrzałam. Przełknęłam głośno ślinę kiedy mój wzrok padł na umięśnione ramiona i 6-cio pak na środku brzucha.
Dobrze, że się nie ślinie.
-Podoba Ci się to co widzisz? -usłyszałam rozbawiony głos chłopaka.
Potrząsnęłam głową, chcąc wrócić na ziemię i spojrzałam na Bieber'a, który uśmiechał się od ucha do ucha.
-co?- zapytałam i zamrugałam parę razy, zagryzając przy tym wargę chcąc powstrzymać się od ponownego spojrzenia w dół.
-Nieważne. Chodź, dam ci jakieś tabletki i zjemy śniadanie.-stwierdził i wyszedł z pokoju.
Zeszłam za nim na dół i przeszłam przez ogromny, świetnie urządzony salon, a następnie weszłam do równie ogromniej kuchni. Chłopak wyjął z szafki jakieś tabletki i podał mi dwie, razem z sokiem pomarańczowym.
-Dzięki.-powiedziałam i połknęłam je.
-Co chcesz zjesz? -zapytał patrząc na mnie.
-Obojętnie.
-Jajecznica może być? -pokiwałam głową, w odpowiedzi.
Rozglądałam się po domu i przyglądałam się od czasu do czasu chłopakowi, który przygotowywał jedzenie.
-Sam tutaj mieszkasz?-zapytałam
-hmm? -mruknął przyprawiając nasze śniadanie.
-Pytałam, czy mieszkasz tutaj sam.-ponowiłam pytanie.
-Aaaa. Tak sam.-odpowiedział i wyjął z szafki dwa talerze nakładając na nie jedzenie.
-Ładnie tu.
-Dzięki.-spojrzał na mnie na chwile i odstawił patelnie do zmywarki.-Tak w zasadzie mieszkam z chłopakami, tu bywam dość rzadko, ale się zdarza.-powiedział, na co popatrzyłam na niego zaskoczona. W takim razie, po co mu drugi dom?
-Gdzie jest Emilly?- zmieniłam temat.
-Z Ryanem. -odpowiedział, a ja miałam ochotę przewrócić oczami. To raczej oczywiste.
-Tyle to ja też wiem. Ale gdzie dokładnie?
-W drugim domu.-mruknął i postawił przede mną talerz z jedzeniem i sok.-Smacznego.
-Dzięki.-powiedziałam i zabrałam się za jedzenie.
Po zjedzonym śniadaniu, poszłam na górę i przebrałam się w swoją sukienkę, oraz założyłam szpilki. Zabrałam też pończochy, które leżały obok butów i zaczerwieniłam się wyobrażając sobie jak je ze mnie ściągał. Zabrałam torebkę i zeszłam na dół.
-Ja już pójdę .-powiedziałam, a chłopak obrócić się do mnie z kanapy na której siedział.
-Już? Poczekaj, odwiozę Cię. -podniósł się i zabrał kluczyki od auta.
-Nie trzeba, poradzę sobie.-uśmiechnęłam się do niego lekko.-Dzięki że mogłam tu zostać i w ogóle.-dodałam.
-Nie ma sprawy. I tak cię odwiozę.-powiedział i przeszedł obok mnie.
Wyszedł na dwór i zatrzymał się przy drzwiach czekając aż wyjdę aby mógł je zamknąć. Wsiadłam do auta, na miejsce pasażera i zapięłam pasy.
-Chyba nie muszę podawać Ci adresu.-powiedziałam przypominając sobie ten raz, gdy złożył mi wizytę.
-Nie. Muszę gdzieś jeszcze wstąpić.-powiedział i opalił samochód.
-Jasne.-odpowiedziałam i wbiłam wzrok w szybę obok mnie.
Po jakichś 10 minutach, zatrzymaliśmy przed dużym domem - jeszcze większym niż ten, należący do Justin'a.
-Chodź ze mną.-powiedział i wysiadł z auta.
Odpięłam pas i wysiadłam. Justin podszedł do drzwi i tak po prostu je otworzył, wchodząc do środka. Obrócił się w moją stronę i podniósł do góry brwi.
-No chodź.-ponaglił, więc wreszcie ruszyłam się z miejsca.
Weszłam do holu średniej wielkości. W wejściu - jak mi się zdawało, chyba do salonu - pojawił się chłopak o czarnych włosach, którego widziałam wczoraj na imprezie.
-Siema, stary.-przywitał się z Justin'em, spojrzał na mnie i uśmiechnął się, wyciągając w moją stronę dłoń.
-My chyba jeszcze nie zdążyliśmy się poznać. Jestem Chris.- Uścisnęłam jego dłoń i odpowiedziałam z uśmiechem.
-Kathe.
-Ładnie.-uśmiechnął się szerzej.
Justin położył dłoń na moich plecach i popchnął mnie lekko, do przodu zmuszając mnie tym samym, abym ruszyła się z miejsca. Weszliśmy do salonu, na którego środku stał szklany stolik i trzy duże kanapy na których siedziało trzech chłopaków . Wszyscy obrócili się w naszą stronę.
Blondyn który siedział najbliżej przejechał po mnie wzrokiem i uśmiechnął się łobuzersko. Za nim siedział szatyn który przechylił głowę w bok i patrzył raz na mnie a raz na Justin'a. Ostatni chłopak był ciemnym blondynem i patrzył na nas z podniesionymi brwiami z piwem w ręku.
Cóż chyba właśnie jestem w domu najgroźniejszego gangu w tym mieście i stoję po środku jego członków.
-To ta laska z wczoraj? -odezwał się trzeci chłopak i podniósł się z kanapy.
-Kathe. – przedstawił mnie Justin a ja kiwnęłam głową nie chcąc się odzywać.
-Jestem Chaz -odezwał się szatyn- A to jest Luke- wskazał na ciemnego blondyna – i Max-pokazał na blondyna, który nie przestawał się uśmiechać i obczajać mnie wzrokiem.
-Jest Ryan? -zapytał Justin
-Minęliście się. Pojechał z Emilly jakieś 5 minut temu.
-Mam coś na twarzy? -zapytałam patrząc na blondyna, który patrzył ciągle na mnie, uśmiechając się.
-Nie. Po prostu przyglądam się lasce, która była całą noc z tym o to kolesiem.-Wskazał palcem na Justin'a- I mimo wszystko nie przespała się z nim. Myślałem że może jesteś paskudna czy coś, ale to co widzę na pewno nie można nazwać paskudnym.-powiedział wzruszając ramionami
Zaśmiałam się.
-Cóż... dzięki za szczerość.-uśmiechnęłam się lekko.
-Nie ma za co. Zawsze do dyspozycji.-puścił mi oczko.
Uśmiechnęłam się i zakryłam włosami policzki które lekko poczerwieniały.
-Zaraz wracam.-powiedział Justin i zostawił mnie w salonie z chłopakami.
-Skąd się znacie? -zapytał Luke
-Chodzimy do jednego liceum.
-Okay. Chcesz piwo, czy coś? –zapytał.
-Nie dzięki, po wczorajszym na razie mi wystarczy.
Chłopak zaśmiał się i kiwnął głową.
-Siadaj, przecież nie będziesz tak na niego tutaj czekać.-uśmiechnął się i wskazał na jedną z trzech kanap.
Kiwnęłam głową i zajęłam wolne miejsce. Obok mnie od razu usiadł Chris a pozostała trójka po drugiej stronie.
-To ty jesteś tą wkurwiającą dziewczynką? -zapytał Chris a chłopaki zmrozili go wzrokiem.
-Tak, to chyba ja. Justin też nie należy do najmilszych osób.-westchnęłam uśmiechając się lekko.
Okay, więc jestem wkurwiającą dziewczynką.
-Nie mów mu że któryś z nas powiedział coś takiego, bo urwie nam jaja.-powiedział Max.
-Racja.-przytaknął Luke, a Chaz pokiwał głową.
-Okay, nic mu nie powiem.
-To dobrze, bo wiesz mam zamiar nacieszyć się jeszcze trochę tym czym obdarzyła mnie matka natura.-powiedział Chris i poruszył brwiami w górę i w dół przez co wszyscy się zaśmialiśmy.
-Co was tak śmieszy? -obróciłam głowę w stronę Justin'a który stał w progu opierając się o ścianę.
-Długo tu stoisz? -zapytał Chris oblizując usta.
-Chwilę, a co?
-Nic, nic.-odezwali się wszyscy równocześnie a ja wybuchnęłam śmiechem.
Uspokoiłam się i popatrzyłam na nich rozbawiona. Justin pokręcił głową i spojrzał na mnie.
-To co, jedziemy? –zapytał.
-Tak.-przytaknęłam i podniosłam się z kanapy.
Chłopaki uśmiechnęli się do mnie.
-Miło było się poznać Kathe. -odezwał się Max i mrugnął okiem.
-Mi was również.
Pożegnałam się z chłopakami i wyszłam z domu razem z Justin'em.
-Polubili cię.-mruknął kiedy wsiadaliśmy do auta.
-Sądziłeś że nie da się mnie polubić? -zapytałam z podniesionymi brwiami.
-Nie to powiedziałem... Z resztą... Nie ważne... Nie każdego tak szybko do siebie dopuszczają.-powiedział, a ja zagryzłam wargę nie chcąc wypowiedzieć słów które cisnęły mi się na język.
"Zwłaszcza mnie, nie? W końcu jestem wkurwiającą dziewczynką"
Po 20 minutach Justin zatrzymał się przed moim domem, odetchnęłam z ulgą kiedy nie zobaczyłam samochodu rodziców na podjeździe. Czyli są w pracy. Jak dobrze.
-Umm...dzięki. -odezwałam się i odpięłam pas.
Chwytałam już za klamkę aby wysiąść, ale powstrzymała mnie jego dłoń na moim łokciu.
-Może dostanę jakąś nagrodę, co? -zapytał z cwanym uśmieszkiem.
-To znaczy? -zapytałam zmieszana
Chłopak nastawił prawy policzek w moją stronę a ja popatrzyłam na niego zaskoczona, aż w końcu pocałowałam go tam i wysiadłam z auta. Weszłam na swój podjazd a szyba od jego strony uchyliła się.
-Do zobaczenia! -krzyknął i odjechał.
___________________________
Możecie opisywać na twitterze jak podoba wam się rozdział lub jakie macie odczucia co do niego wystarczy wpisać hashtag #onelifeff
Do Następnego ! x
KONTAKT! :
TWITTER: @allyoursbabyx
ASK.FM: @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ! :)