ONE LIFE | Justin Bieber ✔

By _lovxcam_

2M 93K 20.3K

Osoby, do których najtrudniej się zbliżyć, okazują się najbardziej warte tego, żeby je poznać. KOREKTA OPOWIA... More

PROLOG!
Rozdział 1: Uważaj na siebie
Rozdział 2: Czekam...
Rozdział 3: To groźba?
Rozdział 4: W nieodpowiednim miejscu...
Rozdział 5: PSYCHOL
Rozdział 7: Puść mnie
Rozdział 8: Za dużo wypiłam!
Rozdział 9: Pojedziesz ze mną
Rozdział 10: Wkurwiająca dziewczynka
Rozdział 11: Co to było?
Rozdział 12: To takie podziękowanie...
Rozdział 13: Daj Mi Spokój
Rozdział 14: Jaki jest plan?
Rozdział 15 : Uspokój się...
Rozdział 16: Będzie dobrze
Rozdział 17: Nie zblizaj się
Rozdział 18: Po Prostu Uważaj
Rozdział 19: Boisz się?
Rozdział 20: Możesz zawrócić
Rozdział 21: Nie jesteś zabawny
Rozdział 22: Sprawdze to.
Rozdział 23: Wrogowie.
Rozdział 24: Wyrzucasz mnie?
Rozdział 25: Nie próbuj
Rozdział 26: Grę czas zacząć!
Rozdział 27: Zapłacisz mi za to!
Rozdział 28: Strzelaj...
Rozdział 29: Zamknij się
Rozdział 30: Porozmawiajmy
Rozdział 31: Szlaban
Rozdział 32: Karma to suka
Rozdział 33: Nie znasz mnie.
Rozdział 34: O co ci chodzi?
Rozdział 35: Zwariowałaś idiotko?!
Rozdział 36: Pożałuje
Rozdział 37: Jesteście razem?
Rozdział 38: Jeszcze raz.
Rozdział 39: Wrócił
Rozdział 40: Jesteś bezpieczna
Rozdział 41: Wyluzuj Shawty
Rozdział 42: Przekonasz się.
Rozdział 43: Jestem tutaj z tobą.
Rozdział 44: Nie chcemy kłopotów.
Rozdział 45: Obsesja
Rozdział 46: Nie mogę Cię stracić.
Rozdział 47: Zrywamy się.
Rozdział 48: Chodź do mnie.
Rozdział 49: Nienawidzę Cię.
Rozdział 50: Raz się żyje!
Rozdział 51: Dziewczyna Przyjaciela
Rozdział 52: On Cię Potrzebuje.
Rozdział 53: Nie rób mi tego!
Rozdział 54: Dzisiejsza noc.
Rozdział 55: Ufamy Ci.
Rozdział 56: Nie jestem ślepa.
Rozdział 57: Znowu się spotykamy.
Rozdział 58: Czy ty oszalałeś?!
Rozdział 59: Cały twój.
Rozdział 60: To dopiero początek.
Rozdział 61: Pomóż mi.
Rozdział 62: Przepraszam.
Rozdział 63: On jest mój.
Rozdział 64: Nie mogę się doczekać.
Rozdział 65: Co się dzieje?
Rozdział 66: Co dalej?
Rozdział 67: Dziękuje.
Rozdział 68: Wszystkiego Najlepszego.
Rozdział 69: Miło was poznać.
Rozdział 70: Żartowałem.
Rozdział 71: Gratulacje.
Rozdział 72: Świadek.
Rozdział 73: Szansa.
Rozdział 74: Zwariowałam.
Rozdział 75: To nie to samo.
Rozdział 76: Zabierz go stąd.
Rozdział 77: Wszystko będzie dobrze.
Rozdział 78: Pamiętaj.
Rozdział 79: Dla Ciebie
Rozdział 80: Zostaw Go!
Rozdział 81: Już niedługo.
Rozdział 82: Nagroda.
Rozdział 83: Na zawsze.
Rozdział 84: Miliony innych.
EPILOG!
PODZIĘKOWANIA
BONUS

Rozdział 6: SEXOWNY ^^

28.1K 1.2K 118
By _lovxcam_

Kathe POV'

Przede mną stała skąpo ubrana dziewczyna, ta sama którą wcześniej widziałam na sali.
-Lepiej będzie jeśli odczepisz się od Justin'a. -mruknęła krzyżując ręce na klatce piersiowej, przez co miałam wrażenie że jej koszulka zaraz pęknie w miejscu gdzie znajdowały się jej piersi.
Naprawdę nie wiem czy istnieje coś bardziej obcisłego.
-Że słucham, co? –prychnęłam
-To co słyszysz. Odczep się od niego bo inaczej skończy to się dla Ciebie źle.
-Grozisz mi? -zaśmiałam się, kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem.
-Możliwe.-odpowiedziała
-A to Ciekawe, bo miałam styczność z gorszymi ludźmi i na pewno nie mam zamiaru bać się takiej pustej laluni jaką jesteś, rozumiesz? Grożenie mi w niczym Ci nie pomoże.-warknęłam.
Bieber w tej chwili akurat najmniej mnie obchodził, po prostu nie pozwolę, aby taka plastikowa laleczka myślała że jest w jakimś stopniu lepsza ode mnie i może mnie zastraszać oraz mną rządzić.
-Uważaj co mówisz! -podniosła do góry brodę
-Bardzo dobrze wiem co mówię! Odwal się! -syknęłam i ominęłam ją.
Przy ścianie zauważyłam szeroko uśmiechającego się Justin'a ze skrzyżowanymi rękoma na piersiach. Przewróciłam oczami.
-Daj spokój! -warknęłam kiedy przechodziłam obok niego, zauważając że chłopak chce coś powiedzieć.
Nie mam pojęcia skąd dzisiaj u mnie tyle odwagi i to dziwne, że jak do tej pory Bieber nie wkurzył się jeszcze za jakąś błahostkę.
Może ma dobry dzień.-pomyślałam i wzruszyłam ramionami.

Z kupioną wodą skręciłam w stronę szatni, ale zostałam pociągnięta do tyłu i znowu znajdowałam się w składziku, tym samym co parę dni temu.
Nie musiałam się zastanawiać, kto stoi za mną.
-Czego chcesz Justin?- zapytałam i obróciłam się w jego stronę.
-Nie masz zamiaru się ode mnie odczepić? -zapytał robiąc krok w moją stronę z podniesioną brwią.
-Tu nie chodziło o Ciebie. Niech twoje i tak już duże ego, przestanie pnąc się w górę. Ja po prostu nie pozwolę, aby twój plastik mi groził.-burknęłam
-A miałem nadzieje na jakąś walkę w kisielu czy coś.-wydął wargę
Mimowolnie zaśmiałam się.
-W twoim snach.-pokręciłam głową i tym razem to ja go ominęłam, a następnie wyszłam na korytarz.
Wróciłam do szatni i prychnęłam kiedy zobaczyłam tą samą dziewczynę, która parę minut temu mówiła mi żebym odczepiła się od Bieber'a, przyklejoną do jednego z jego kumpli.
-Nie rozumiem ludzi.-mruknęłam pod nosem i uśmiechnęłam się lekko na widok przyjaciółki, która wychodziła z szatni z moim telefonem w ręku.
-Zostawiłaś, a i masz wiadomość od Psychola. -zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.
-Zdaje sobie sprawę, że to dziwnie brzmi.-zachichotałam i odebrałam od niej swój telefon.

Odblokowałam go i kliknęłam na kopertę.

Od: PSYCHOL!
Jeszcze zobaczymy.

Przewróciłam oczami.

Do: PSYCHOL!
Bardzo w to wątpię.
Twoja laska, właśnie robi maślane oczka do twojego kumpla.
Nie powinieneś interweniować?

Od: PSYCHOL!
To nie moja laska. A jeśli już to tylko do pieprzenia.
Nie obchodzi mnie z kim się szwenda i kto ją zaliczy.

Do: PSYCHOL!
A może powinieneś, wiesz...choroby przenoszone drogą płciową i te sprawy.
Z resztą nie interesuje mnie to, fuuj.

Obok mnie przeszedł Justin śmiejąc się pod nosem.

Do: PSYCHOL!
Jesteś dla mnie dzisiaj coś za miły.
Powinnam się bać?

-Yhym....-Emilly odchrząknęła zwracając na siebie moją uwagę. -Uśmiechasz się do telefonu. -zauważyła

-Po prostu... Mój kuzyn, jest naprawdę głupi.-oznajmiłam i przygryzłam wargę.
Jakimś cudem Justin musiał to usłyszeć, ponieważ prychnął i zaczął mnie przedrzeźniać.
Zmrużyłam oczy i obróciłam się w kierunku Em. Dopiero teraz zauważyłam, że dziewczyna również patrzy w kierunku chłopaka.
-Naprawdę jest niezły.-wymruczała a ja pacnęłam ją w ramie.-No co? Może mi powiesz, że nie mam racji?
Pokręciłam głową, nie dowierzając w to co słyszę. Telefon w mojej dłoni po raz któryś z kolej zawibrował.

Od: PSYCHOL!
Nie jestem zawsze miły?
Odpowiedz koleżance ;)

Z westchnięciem kliknęłam na „odpowiedz".

Do: PSYCHOL!
Po pierwsze: Nie jesteś zawsze miły, przynajmniej nie dla mnie.
Przypominam Ci jeszcze wczoraj GROZIŁEŚ MI! Dzisiaj to jakiś wyjątek!
Po drugie: NIE PODSŁUCHUJ!

Ominęłam przyjaciółkę jak i chłopaka, weszłam do szatni, schowałam telefon do torby i wróciłam na salę.
Po skończonym w-f i grze w zbijaka miałam dość! Kto by pomyślał, że ta gra potrafi tak wymęczyć?
Bieber za każdym razem kiedy tylko pojawiałam się na boisku próbował mnie zlikwidować. Parę razy mu się to udało, ale ja też unieszkodliwiłam go kilka razy.
Przebrałam się w spodnie i moją pogniecioną koszulę.
Wyjęłam z torebki telefon i podniosłam do góry brwi kiedy zauważyłam nową wiadomość.

Od: SEXOWNY ^^
Ta nazwa o wiele bardziej mi się podoba! :)

Do kontaktu zostało dołączone zdjęcie chłopaka na tle naszej szatni.

Do: SEXOWNY ^^
Czy Pan "SEXOWNY ^^" Raczy mi powiedzieć, dlaczego grzebał mi w telefonie?!

Schowałam urządzenie do kieszeni i wyszłam z szatni czekając przed nią na przyjaciółkę. Poczułam wibracje w kieszeni, więc wyjęłam telefon.

Od: SEXOWNY ^^
"PSYCHOL!" To tak bardzo raniło.
Musiałem coś z tym zrobić.

Podrapałam się paznokciem w policzek, rozbawiona.

Do: SEXOWNY ^^
Czy ja też powinnam sprawdzić twój telefon w obawie, jak masz mnie zapisaną?
Tak w ogóle, skąd masz mój numer?

Od: SEXOWNY ^^
Swoją nazwą zapisaną w moim telefonie nie powinnaś się martwić.
Mam swoje źródła.

Emilly wyszła z szatni, więc schowałam telefon i powędrowałyśmy razem korytarzem na lekcje Biologi.

Na lunchu zajęłam ten sam stolik co od paru dni i zabrałam się za jedzenie sałatki, czekając na przyjaciółki.
-Siemka! -przywitała się Lilly
-Cześć! Co tam? -zapytałam i spojrzałam w stronę kolejki gdzie stała znudzona Emilly.
Uśmiechnęłam się do niej, a kiedy nasze spojrzenia się spotkały zwróciłam ponownie swoją uwagę na Lilly.
-Całkiem okay. –odpowiedziała
-Co to znaczy, całkiem? -zapytałam patrząc na nią i biorąc kolejną łyżeczkę sałatki do buzi.
-Głowa mnie boli.-wzruszyła ramionami.
-W torbie powinnam mieć tabletkę, chcesz? – spojrzałam na nią z nad mojego jedzenia.
-Nie dzięki, byłam już u pielęgniarki.-
Kiwnęłam głową i włożyłam kolejną porcje sałatki do ust.
Emilly usiadła obok mnie ze swoim lunchem i spojrzała w kierunku innego stolika. W tej samej chwili po stołówce rozniósł się damski śmiech. Rozejrzałam się w poszukiwaniu źródła rozbawienia i wcale nie zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Bieber'a liżącego się z jakąś laską i to zupełnie inną niż te które widziałam do tej pory.
Zmarszczyłam brwi i ponownie spojrzałam na przyjaciółki zaczynając z nimi rozmowę na jakiś mało interesujący temat.
Urządzenie w mojej kieszeni zawibrowało, więc wyjęłam telefon aby odczytać wiadomość.

Od: SEXOWNY ^^
Już nie długo to będziesz ty. :))

Prychnęłam i schowałam telefon.
Jak do cholery mógł widzieć że na niego patrzyłam skoro był bardzo zajęty tamtą dziewczyną? Spojrzałam w jego stronę i podniosłam lekko do góry brwi, kiedy zauważyłam że Bieber na mnie patrzy, uśmiechając się przy tym cwaniacko, nadal z siedzącą dziewczyną na jego kolanach.
Spojrzałam na Emilly a potem na telefon.
-Co tym razem? -zapytała ciekawa Em.
-Nic ważnego. -odpowiedziałam i zabrałam się za kończenie lunchu.

Po zakończonych lekcjach pożegnałam się z Emilly i wsiadłam do Audi.
Odpaliłam silnik, włączyłam muzykę i zapięłam pasy, a następnie wyjechałam z miejsca parkingowego kierując się w stronę mojego domu.

Kiedy tylko znalazłam się w środku mojego domu, od razu pobiegłam do swojego pokoju. Położyłam torbę na fotelu i rzuciłam się na łóżko, wzdychając zadowolona.
Postanowiłam przebrać się w coś luźnego i obejrzeć jakiś film, więc wstałam niechętnie z łóżka i weszłam do garderoby.
Wyjęłam z niej szare dresy oraz białą luźną koszulkę. Przebrałam się w wybrane rzeczy i wróciłam do pokoju. Z biurka zabrałam laptopa i włączyłam go. Wpisałam hasło w urządzeniu i kliknęłam na ikonkę przeglądarki. Wpisałam nazwę strony na której najczęściej oglądam filmy i zdecydowałam się na "3 Metry Nad Niebem". Film zaczął się wczytywać a ja w tym czasie zeszłam na dół po ciastka Oreo które kupiłam poprzedniego wieczoru.
Wróciłam do pokoju i kliknęłam "Play" na laptopie. Otworzyłam paczkę z ciastkami i ugryzłam pierwsze z nich opierając się o poduszki za mną i skupiając całą swoją uwagę na filmie.

Około 19, kiedy film dobiegł końca, podniosłam się z łóżka i wyrzuciłam do kosza puste już opakowanie po ciastkach. Oblizałam usta i wyłączyłam napisy końcowe filmu. Weszłam na Facebooka, sprawdziłam powiadomienia, odpowiedziałam na parę zaczepek i polubiłam kilka postów. Złożyłam życzenia koleżance, która chodziła ze mną do jednej klasy w poprzedniej szkole i wylogowałam się. Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na biurko. Z komody zabrałam bieliznę, a z garderoby "piżamę". Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i zmyłam z twarzy rozmazany makijaż. Postanowiłam położyć się już spać pomimo wczesnej godziny i wyspać się na jutrzejsze lekcje. Wyszłam z łazienki i wsunęłam się pod kołdrę. Nie musiałam czekać długo, aż zmorzy mnie sen.

________________________________

Bardzo się cieszę się że podoba wam się ONE LIFE.
Strasznie cieszy mi się mordka, kiedy czytam wasze komentarze! :)
Do następnego! ;)

Continue Reading

You'll Also Like

707K 46.7K 82
TRZECIA CZĘŚĆ MESSAGE FROM HIM - Skarbie, wiem, że to zawaliłem. Zostawiłem cię z tym wszystkim samą, ale dobrze wiesz, że nie z własnej woli, nigdy...
145K 4.6K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
191K 10.2K 18
Katherine jest upadłym Aniołem, trafia do piekła, gdzie przeżywa swoje przygody z samym władca piekieł - Lucyferem i kilkoma jego najbliższymi Diabła...
7.7K 536 29
Jedno spojrzenie wystarczyło, by ich dusze złączyły się na wieki. Historia o reinkarnacji i miłości ludzi, którym los i śmierć stają na drodze. Są br...