Pov Hailie :
Ze snu wy budziło mnie cichutkie pukanie do drzwi i szepty.
–proszę –rzuciłam zanim przekręciłam się na drugi bok do pokoju wparowała moja rodzina.
Maya usiadł na łóżku obok mnie, w dłoniach trzymała tackę z tortem urodzinowym.
No tak przez to wszystko zapomniałam dziś są moje urodziny!
–pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki. – młotrzy z bliźniaków wskazał palcem na szesnaście płomyków.
Zamknęłam oczy, zastanawiałam się chwilę.
Zdmuchnęłam świeczki, w pokoju rozległy się brawa .
– Sto lat mała Hailie! – Dylan potarmosił moje włosy przez co na moją twarz wpłyną mały grymas.
–Mamy coś dla ciebie. – Vincent podał mi nie dużą torebkę urodzinową . – to od całej naszej piątki .
Zerknęłam do torebki, w oczy rzuciły mi się kluczyki samochodowe.
–Samochód? –wytrzeszczyłam oczy, na co brat pokiwał głową.
–tak.
–Chcesz go zobaczyć? –zapytał ojciec.
–bardzo.
Zbiegłam na dół po schodach, kiedy w biegłam do garażu ujrzałam auto którego nigdy wcześniej nie widziałam .
Białe Porsche z czarnymi felgami i innymi elementami, fotele wykonane były z Beżowej skury a na masce widniała czerwona kokarda .
–jesteście najlepsi! –uwiesiłam się na szyjach braci.
–otwórz resztę prezętów, a potem będzie mogła się przejechać.
Wróciłam do środka gdzie czekała reszta rodziny.
Zjedliśmy razem tort, odpakowałam prezenty i wreszcie udałam się do garażu razem z vincent'em.
Otworzyłam pojazd, oboje wysiedliśmy do środka.
–Trzymałaś kiedyś kierownicę? –spytał lekko spięty vinc.
–Tak.
–wiesz gdzie jest hamulec, pedał gazu?
–wiem.
–no to ruszaj .
Odpaliłam silnik, dodałam gazu.
***
Kiedy skończyłam przejażdżkę, autem pojawili się chłopcy.
–królewno , przejdziemy się? –pokiwałam głową.
***
Przechadza liś my się po plaży, kiedy ojciec z kosza piknikowego wyciągną torbę prezętową.
–to dla ciebie chciałem dać ci go bez świadków.
Podziękowałam i odebrałam od ojca torbę.
Usiedliśmy na piasku a ja zaczęłam wyjmować z opakowania prezenty.
Były to bransoletki, kolczyki , naszyjnik i broń?!
Już nie raz strzelałam z broni ale nigdy nie trzymałam jej poza strzelnicą.
–broń? –spytałam odrzucając ją kawałek dalej.
–widziałem cię na strzelnicy, z resztą musisz miec się czym bronić.