Unexpected Love

By Rockytheyorkie

5.6K 562 345

19- letnia Sophia, maturzystka i przyszła studentka pielęgniarstwa, postanawia wyjechać na wakacje do babci n... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42

Rozdział 29

104 11 0
By Rockytheyorkie

Luciana

- Cholera zamknięte!- powiedział Antonio i ze złością tupnął nogą w ziemie. Zrobił się cały czerwony, jakby krew z całego ciała przetransportowała się do jego twarzy.

- No cóż. Pocałowaliśmy klamkę! To chyba znak!- rzekłam z zadziornym uśmiechem, a w duchu myślałam, że wybuchnę ze śmiechu.

Antonio przewrócił oczami na moją reakcję. Nie było mu do śmiechu. Był poirytowany tym, że moja ulubiona restauracja była zamknięta. Na drzwiach wisiała kartka z informacją, że tego dnia lokal był czynny do godziny 21.

No cóż. Życie - pomyślałam. W duchu, byłam zadowolona. Może byłam okrutna, że tak się zachowywałam, ale naprawdę nie miałam ochoty na spędzanie czasu z Antoniem.

Spojrzałam na chłopaka przenikliwie. Dawno nie widziałam go w innych ciuchach niż roboczych. Zawsze miał na sobie czarną koszulę z plakietką z jego imieniem, również czarne spodnie w kant i fartuch z logiem hotelu. Tego dnia, ubrany był dosyć ładnie. Jak dla mnie miał gust. Jego górę zdobiła lniana biała koszula a dół ciemne, jeansowe spodnie. Górny guzik koszuli nie był dopięty a spod niej wyłaniały się czarne włoski, które gdzieniegdzie wyrastały z jego klatki piersiowej. Przeniosłam wzrok na jego twarz. Miał męskie rysy twarzy a na brodzie delikatny, około 3 dniowy zarost. Nie wyglądał na tyle lat ile faktycznie miał. Ktoś obcy mógłby powiedzieć, że jest przed 30tką, jednak prawda była inna. Antonio był ode mnie 3 lata młodszy. Miał 24 lata.

Zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że w większości związków, to właśnie mężczyzna jest starszy. Dlaczego występowała taka zależność, a nie, że kobieta jest starsza od swojej drugiej połówki. I tak wiedziałam, że mężczyźni później dojrzewają. Byłam skłonna stwierdzić, że większość nawet nie dojrzewa, a zatrzymuje się na etapie 15 latka. Znałam kilka przypadków, gdzie w związku to właśnie kobieta była starsza, ale była ich tylko garstka. Nie to co relacje, gdzie mężczyzna chodzi dłużej po ziemi od płci pięknej. Na przykład związek moich rodziców. Zawsze dziwiłam się matce, że spojrzała na kogoś takiego jak mój ojciec, który był od niej starszy o 10 lat. Imigrant z Egiptu, który przybywając do Włoch nie miał nic. Jedynie bagaż doświadczeń i dyplom ukończenia uczelni prawniczej w Kairze. Mówiła, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Byłam skłonna w to uwierzyć. Mój ojciec od zawsze potrafił nieźle bajerować i rzucać swoimi jakże wybitnymi złotymi myślami.

Swój wzrok wbiłam znowu w Antonia, który usiadł na murku przy restauracji. Wyobraziłam go sobie ze mną za 10 lat. Czy mógłby być moim potencjalnym kandydatem na męża? Miałam 27 lat, nie wiedziałam, czy kogoś jeszcze mogłabym sobie znaleźć.

Na jego twarzy pojawił się smutek i zrezygnowanie. Czułam się podle, że tak się do niego odezwałam. Nie wiedziałam, dlaczego moje zdanie o nim tak szybko się zmieniło. Wydawało mi się, że miał w sobie jakąś iskierkę, która świecąc wywołała u mnie uśmiech.

Przewróciłam oczami i usiadłam obok chłopaka. Szturchnęłam go w ramię- po koleżeńsku. Niech niczego sobie na razie nie wyobraża.

- Ej! Nie smuć się- powiedziałam przesuwając się w jego stronę. Dalej siedziałam na murku.

- Naprawdę chciałem, abyśmy tego wieczoru zjedli twoją ulubioną pizzę. Przepraszam...- rzekł chłopak. Popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.

-Nic się nie stało - odpowiedziałam i z litością pogłaskałam go po ramieniu. Gdy tak siedział, to przypominał mi małego chłopca, który przegrał w grze bądź zgubił swoją ulubioną zabawkę. Zrobiło mi się samej przykro. I to nie dlatego, że nie zjadłam swojej pizzy z rukolą i salami. Było mi przykro, gdy widziałam Antonia pełnego rozpaczy.

- Teraz pewnie pomyślisz, że jestem do niczego.

- Nie Antonio! Nie myśl tak! Przecież.... skąd mogłeś wiedzieć...takie rzeczy się zdarzają. Jak chcesz...- I tu się zawahałam. Nie chciało mi to przejść przez gardło, jednak po chwili dodałam- Jak chcesz to możemy pójść gdzieś indziej.

- Naprawdę? Serio chcesz gdzieś ze mną pójść?- spytał a w jego oczach pokazał się błysk. Chwila moment a by padł na kolana i błagał mnie, abym z nim poszła.

- Tak. Możemy. Przecież to nie jedna restauracja w tej okolicy. Jest tu ich pełno!

- Może masz ochotę na makaron? Znam super miejsce, gdzie podają najlepsze pasty w całym mieście!- rzekł z entuzjazmem.

- Jasne! Możemy iść!- powiedziałam.

Siedząc na tym murku, utkwiłam swój wzrok przed siebie. W oddali widziałam duży, oświetlony jacht. Musiało być tam bardzo głośno ponieważ odgłosy dochodzące z niego było słychać, aż przy brzegu. Zaczęłam przebierać nogami, a Antonio poszedł w moje ślady. Poczułam się jak 16 latka na randce z chłopakiem z przeciwnej klasy.

Chryste. Kiedy to było.

- Ale ktoś musi się nieźle bawić na tym statku, co?- powiedział Antonio.

- Masz rację, musi się tam odbywać niezła impreza!

- Wiesz co z Sophią?

- Nie wiem. Była u siebie w pokoju, a później już jej nie widziałam.

- Może jest z tym gościem? Kto to w ogóle jest?

- Poznała go kilka dni temu w tej właśnie restauracji. Nie wiem kim on jest. Niby tutaj pracuje, ale ja go nigdy nie widziałam, a wiesz, że bywam tu często.

- Przypomnisz mi, jak się nazywa?

- Leonardo.

- Leonardo?

- No tak. Znasz jakiegoś? Bo ja osobiście, to  dużo- powiedziałam śmiejąc się pod nosem. Chłopak poszedł w moje ślady.

- Znam kilku. Masz rację to bardzo popularne imię. Z twarzy to go na pewno nie znam, bo go widziałem w hotelu, ale wiesz, czasem się powie imię i nazwisko i nagle coś ci świta...

- O! To może będziesz wiedział...Nazywa się Leonardo Rossi.- powiedziałam, a na twarzy Antonia ukazała się kamienna twarz.

- Chyba nie kojarzę...- rzekł a ja spojrzałam na niego przenikliwie.

- Też go nie znam. - odpowiedziałam i cały czas patrzyłam na Antonia. Jego mina się nie zmieniła.

Może mi się wydawało, a może nie...że, Antonio chyba mnie oszukiwał i doskonale słyszał to nazwisko. No chyba, że tylko mi się tak zdawało...

***

Leonardo

Wyglądała tak pięknie, jak wschodząca gwiazda niebie, jak milion dolarów. Jej piękne ciemne włosy sięgały prawie, że pośladków. Wyglądała olśniewająco w każdej fryzurze i nie miało to znaczenia czy były związane w kucyk, czy latały luzem. Brakowało mi słów, abym mógł opisać jak bardzo mi na niej zależało. Gdy ją zobaczyłem, od razu wiedziałem, że skradła moje serce. Wystarczyło, aby się odezwała. Jak wyszła z restauracji poczułem smutek i żal, że jej nie zatrzymałem. Już wtedy wiedziałem, że będę musiał ją odnaleźć. Nie trwało to długo i nie musiałem się wysilać. Wszelkie informacje o niej wyczytałem na Instagramie. To, że jest pół Włoszką i pół Brytyjką, to gdzie się zatrzymała. Kilkanaście razy wchodziłem na jej profil i oglądałem relacje i zdjęcia, na których była taka szczęśliwa...

W końcu ją odnalazłem i po ciężkiej próbie, wyciągnąłem na spotkanie. Wiem, że może moje żarty nie były na miejscu, ale nie chciałem wyjść na sztywniaka. Całe szczęście mi wybaczyła i w tamtym momencie siedziała obok mnie, mocno trzymając moją dłoń. Jej ręka była zimna, nawet bardzo. Już wcześniej to zauważyłem, gdy po raz pierwszy ją dotknąłem. Po całym moim ciele przeszedł prąd, którego dotychczas nie doświadczyłem.

Cieszyłem się, że przełamała swoje bariery i otworzyła się przede mną, wiele to dla mnie znaczyło. Wiedziałem, że jest po przejściach, a ja zapewniłem ją, że nie przyprawię jej zmartwień. Chciałem, aby czuła się przy mnie swobodnie.

Zastanawiałem się, czy iskierkę, którą poczułem, można było nazwać zakochaniem. Dziwiłem się, że znając kogoś zaledwie kilka dni, można zacząć żywić tak mocne uczucie. Jednak przypomniałem sobie, czym jest miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedyś myślałem, że to bubel, że coś takiego istnieje tylko w bajkach Disneya. Byłem przekonany, że miłość przychodzi z czasem, gdy bardziej pozna się obiekt westchnień. W moim przypadku było inaczej.

Gdy zobaczyłem siedzącego przy stole Alessandra, mocno się zdenerwowałem. Nie trawiłem go i to bardzo. Gdybym mógł, to wstałbym z kanapy i strzelił mu prosto w pysk za wszystkie krzywdy, które wyrządził. Siedziałem jak na tykającej bombie. Jedno niewygodne słowo, które padłoby z jego ust, zadziałałoby na mnie jak płachta na byka. Chłopak dobrze wiedział, że za to co mi zrobił powinien trzymać się ode mnie z daleka, jednak on specjalnie zbliżył się do Bianci, aby mnie sprowokować. Patrzył na mnie swoim pełnym irytacji i wyższości wzrokiem. Spod jego ciemnych jak noc egipska rzęs wyłaniały się pełne fałszu oczu. Już raz udało mi się go pozbyć, a on powrócił jak bumerang. Tym razem dobierał się do Sophii, a ten niby gest gentelmena to przykrywka. Widziałem jak na nią patrzył. Czułem jak w środku buzuje we mnie gniew. Musiałem dopilnować, aby trzymał się od niej z daleka.

Zacisnąłem mocno pięści. Musiałem się opanować. Nie chciałem, aby Sophia uważała mnie za agresora, który nie ma kontroli nad emocjami. Dalej trzymałem ją mocno za rękę. Jej dotyk koił moje nerwy. Musnąłem dłonią jej delikatny policzek. Był gładki i ciepły. Ona w odwecie przyłożyła swoje usta do moich, składając na nich, delikatny jak piórko pocałunek.

Continue Reading

You'll Also Like

119K 3K 60
Czy młoda dziewczyna może być gotowa na dziecko? Czy będzie je kochać po mimo tego że jest tym nie planowanym? Błąd może popełnić każdy, w końcu po...
98.4K 5.5K 33
Kiedy człowiek zamienia się w bestię? Czy przepaść także może inspirować? Jak zniszczyć pancerz, który wciąż obrasta zmarznięte wnętrze? Czy Weronika...
8.5K 180 32
17-sto letnia Daniella Mendes jest córką szefa mafii przez co koło jej boku cały czas towarzyszy jej ochroniarz. Ochroniarz Danielly, Oliver Moon oka...
100K 2.6K 71
Hejka nazywam się Dagmara Wilk. Gdy miałam jedenaście lat to uciekłam z domu. A teraz niestety w wieku szesnastu lat muszę wrócić i zamieszkać z moim...