Rozdział 30

72 9 0
                                    

- A pamiętacie imprezę u Frana z okazji jego 18 urodzin? To było coś! Nigdy w życiu nie wypiłam takiej ilości alkoholu jaką pochłonęłam tamtego wieczoru! Następnego dnia jak wstałam, to czułam, że świat dalej wiruje!- powiedziała z radością Clara a po chwili wzięła do ręki drinka, a słomkę włożyła do buzi.

- Alkohol lał się litrami. Kupiliśmy kilkadziesiąt butelek wódki. Ta impreza została w naszej pamięci na długo. Bawiliśmy się do białego rana- powiedział Leo patrząc na mnie.

- Tak! Wisienką na torcie była dmuchana lalka, którą dostał od Mattea! Zrobiła furorę!- powiedziała Bianca, która na wspomnienie się rozchmurzyła. - Gdzieś mam nawet zdjęcie...- dodała a po chwili wyciągnęła telefon i zaczęła szukać w galerii.

- Po pierwsze...to lalka nazywała się Doris...a po drugie...dalej nie wiem po co mi ją dał?!

- Może to była sugestia co on chciał dostać na swoje urodziny!- odpowiedziała Clara a cała reszta znajomych w tym ja, wybuchnęliśmy śmiechem.

- Ewidentnie! Pamiętam jak Matteo wyrwał ją Franowi z rąk i zaczął taniec erotyczny! Gość ma chyba jakieś pojebane fantazje!- rzekła z uśmiechem na twarzy Bianca, powstrzymując się od śmiechu i dłonią trzymała swój brzuch.- Aż mnie brzuch rozbolał! Mam!- powiedziała i skierowała telefon w naszą stronę.

Na zdjęciu znajdował się pijany Matteo z lalką pod pachą, która ubrana była w skąpą spódniczkę i biustonosz. Chłopak miał do połowy rozpiętą koszulę i czarne okulary na nosie, ozdobione na szkłach brylancikami. Zaczęliśmy śmiać się w niebogłosy. Leo prychnął, a Fran złapał się za głowę. Na jego policzkach pojawiły się łzy szczęścia.

- Matteo, jaki z ciebie był gentelmen! Zadbałeś wyjątkowo o Doris!- krzyknęła Clara.

- To było po flaszceeee...i dla jaj...- powiedział bełkocząc prawie że niezrozumiale Matteo, który nagle powrócił do żywych. Usiadł na kanapie i oparł łokcie o stół. Poprawił swoją wymiętoloną koszulę i przetarł palcami swoje oczy. Następnie twarz schował w dłonie- Kuuurwa mój łeb...

- Matteo? Tęsknisz za Doris? Jaka szkoda, że pies Frana, Ares ją przedziurawił...- dodała Bianca kpiąc z kolegi.

- Chwila moment, a Matt by się rozebrał i wymęczył biedną Doris...- rzekła Clara chichocząc a my wszyscy prawie płakaliśmy ze śmiechu.

Na twarzy Mattea pojawiło się nie tylko zażenowanie ale i złość. Był wściekły, a jego mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Mokra od alkoholu i potu koszula przylepiła mu się do pleców a spodnie miał ubrudzone popiołem. Przejechał ręką po blond włosach niszcząc postawione na żel kosmyki.

- Kurwa! Zamknijcie mordy! Jedna i druga! Głupia i głupsza! Wkurwia mnie to wasze gadanie! Byłem tak schlany, że połowy nie pamiętam! Musicie mówić te wszystkie kompromitujące rzeczy? Nie macie nic ciekawszego i mądrzejszego do powiedzenia?- wybełkotał Matt, który po chwili wstał i oparł rękę o swoje biodro- Mam zacząć mówić o was jakieś wspaniałe ekscesy? Jak żeście się najebały na mojej 18stce i na golasa kąpałyście się w morzu?

- Daj spokój! Przecież to tylko żarty! Wyluzuj i wyjmij tego kija z dupy- odpowiedziała mu stanowczo Bianca, która poczerwieniała na twarzy. Zrobiło się nerwowo, a gospodarz imprezy ruszył w stronę baru i zniknął w tłumie imprezowiczów.

- No i dobrze, że sobie poszedł! Pożartować nie można z księcia!- dodała Bianca.

- Jest pijany! Może warto za nim pójść? Co jak coś sobie zrobi, albo wyskoczy za burtę!?- spytałam zmartwiona. Należałam do troskliwych osób i nie chciałam, aby komuś stała się krzywda zwłaszcza, że Matt był tak pijany, że ledwo trzymał się na nogach. Zanim zniknął w tłumie, wodziłam za nim wzrokiem. Widziałam, jak odbija się z boku na bok.

Unexpected LoveWhere stories live. Discover now