Rozdział 3

265 24 45
                                    

Wróciłam do siebie do domu i od razu poszłam pod prysznic, aby się odświeżyć. Nie byłam typem imprezowiczki, ale od czasu do czasu warto gdzieś wyjść do ludzi i się pobawić, dlatego Lily nie musiała mnie długo namawiać. Stanęłam pod prysznicem. Na moją twarz spływała woda, która po trochu zmywała resztki wcześniejszego makijażu. Na myśl znowu przyszedł mi Zayn. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego ma wyłączony telefon i ode mnie nie odbiera. Przecież między nami ostatnio było okej i nawet się nie kłóciliśmy. Może jest zajęty? A może ma mnie dosyć? Nie podejrzewałam czarnego scenariusza.

- No cóż trudno- pomyślałam- Skoro on mnie tak traktuje, to ja tak samo potraktuje go. Idiota.
Wyszłam z łazienki i w ręczniku skierowałam się w stronę swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać co na siebie założyć.

- Może postawię na klasyczną czarną miniówę?- rzekłam pod nosem, ale w tym samym czasie wstałam z łóżka i podeszłam do szafy- Hmmm...- Wtedy z wieszaka zdjęłam piękną, obcisłą, czerwoną sukienkę z dekoltem w serek- Tak! To jest to!

Czasem lubiłam odjebać się na imprezę. Obcisła sukienka podkreślała moje kształty. Miałam długie nogi, wąską talię i ciemną karnację. Wygląd zawdzięczałam mojej mamie. Tata nie raz mówił, że wyglądam jak mama, gdy była w moim wieku. Nie wierzyłam mu. Mama wygladała piękniej. Mogła startować w wyborach miss. Mimo tego, że była po 40stce, cały czas wygladała olśniewająco.
Podeszłam do toaletki. Czas na makijaż. Postawiłam na delikatny makijaż oka i długa czarną kreskę. Usta pomalowałam w kolorze nude a na policzki nałożyłam mój ulubiony róż z Rare Beauty. Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Cześć kochanie! Gdzieś się wybierasz?- spytała mama.

- Tak...idę wraz z Lily do Chada na imprezę?

- O...tylko proszę ostrożnie i bez wygłupów jak to było ostatnio!

Mama niestety przypomniała mi o ostatniej imprezie. Nie skończyła się dobrze. Wraz z Lily odpłynęłyśmy i najebałyśmy się jak Meserszmit. Wróciłyśmy o 7 nad ranem i spałyśmy do godziny 18. Jak wstałyśmy to dmuchnęłyśmy w alkomat i obie miałyśmy ponad 1 promil w organizmie.

- Mamo...nie musisz mi przypominać. Wszystko z głową i umiarem!

- No właśnie! Z głową!

Po godzinie byłam już gotowa. Napisałam SMS do Lily.
Sophie: Ja już jestem gotowa. Przychodzisz do mnie?
Lily: Tak. Daj mi 15 minut.

W tym czasie, gdy czekałam na Lily włączyłam sobie głośnik i puściłam piosenkę mojego ulubionego wykonawcy The Weeknda. W zeszłe wakacje, byłyśmy wraz z Lily na jego koncercie. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Razem odliczałyśmy dni, kiedy w końcu wydarzenie się odbędzie. Był to jeden z najlepszych momentów w moim życiu. Spełniłam wtedy swoje największe marzenie. Zobaczyłam swojego idola. Pamiętam, że przez ciągłe śpiewanie, a raczej wydzieranie się, straciłyśmy z Lily głos na kilka dobrych dni.
Gdy usłyszałam, że akurat włączyła się piosenka Call out my name zaczęłam delikatnie tańczyć i śpiewać. Po tej piosence na koncercie myślałam, że dosłownie wypluję płuca. Wraz z Lily chyba cały stadion nas słyszał. Śmiem twierdzić, że prawie przekrzyknęłyśmy The Weeknda.

***
Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Lily, która pewnym krokiem szła w kierunku mojego domu. Czasami zazdrościłam mojej przyjaciółce pewności siebie. Ja, w odróżnieniu do niej byłam cichą, szarą myszką. Lily niczego się nie bała. Nie bała się konsekwencji za wypowiedziane słowa. Nie bała się wyśmiania, kiedy wyrażała swoją opinię. Po prostu była sobą i nie musiała się dla nikogo zmieniać. Były też dni, że zazdrościłam mojej przyjaciółce wyglądu. To na nią patrzyli wszyscy chłopcy na imprezach. Ona była w centrum uwagi. Mężczyzn przyciągała jej charyzma i niesamowity wygląd. Lily, była w połowie Norweżką i w połowie Szwedką, dlatego jej bardzo jasne, blond włosy i niebieskie oczy nikogo nie dziwią. Była typowym kanonem Skandynawskiego piękna. Ja wyglądałam jak typowa dziewczyna, jak każda inna spotkana laska na ulicy. Jedynie moje długie nogi i wzrost zwracały na mnie uwagę. Mam wrażenie, że niczym się nie wyróżniałam a przy Lily wyglądałam jak brzydkie kaczątko.
Usłyszałam pukanie do drzwi.

Unexpected LoveWhere stories live. Discover now