Następnego dnia zadzwoniłam do Lily. Nie widziałyśmy się jakiś czas, ponieważ przyjaciółka wyjechała na wakacje do Hiszpanii. Lily, od zawsze uwielbiała podróżować. Kiedyś jak policzyła, to wyszło jej, że była w aż 25 krajach! Z każdego przywiozła mi pamiątkę. Na mojej szafce znajdowała się między innymi figurka Piramidy Cheopsa, oko proroka z Turcji, statuetka Buddy z Tajlandii czy słonik na szczęście z Indii. Ja nie podróżowałam za wiele. Tata zawsze miał dużo pracy i śmiem powiedzieć, że jest pracoholikiem. Pamiętam, że jak byliśmy na wakacjach na Majorce, tata zabrał ze sobą laptopa służbowego i nie mógł się od niego oderwać.
- George! Jesteśmy na wakacjach raz w roku. Na pewno poradzą sobie w firmie bez ciebie- powiedziała mama.
- Już kochanie zaraz kończę. Zajmie mi to tylko chwile- odpowiedział. Nie, ta chwila nie trwała chwilę, czyli kilka minut. Potrafiła trwać kilka godzin. Kiedy tata pracował, ja z mamą udawałam się na pobliską plażę. Uwielbiam morze a szum fal i morska bryza działają na mnie jak lek uspokajający.
- Halo? Lily? Czy możemy się spotkać? Dawno się nie widziałyśmy- rzekłam.
- Hej Sophie. Jasne! Już wróciłam z wakacji. Oczywiście mam dla ciebie pamiątkę ale narazie ci nie powiem co to!
- Nie mogę się doczekać! To co za 20 minut będę pod twoim domem?
- Dobrze, w takim razie już się szykuje, pa!
Lily i ja znałyśmy się od przedszkola. Zawsze mogłyśmy na sobie polegać. Przyjaciółka wiedziała o mnie wszystko a ja o niej. To z nią zapaliłam pierwszego papierosa, to z nią pierwszy raz napiłam się wódki. To ona pocieszała mnie po każdej kłótni z rodzicami. To ona była przy mnie, gdy zdechła mi moja ulubiona rybka w akwarium gdy miałam 10 lat. Razem byłyśmy, jak ogień i woda. Ja spokojna, opanowana brunetka z zielonymi oczami a ona szalona, zabawna i zawsze uśmiechnięta, blondynka z niebieskimi tęczówkami. Totalne przeciwieństwa. Ale jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają.
Założyłam przewiewną sukienkę w moim ulubionym kolorze różowym. Przeczesałam swoje długie włosy i je wyprostowałam. W takich czuje się najlepiej.
Po 15 minutach wyszłam z domu. Droga do Lily zajmowała mi 5 minut. Minęłam pobliski park, w którym kiedyś razem z przyjaciółką codziennie przesiadywałyśmy. Byłam już pod domem i zapukałam do drzwi. Usłyszałam jak ktoś zbiega ze schodów. Nagle drzwi się otworzyły i przywitała mnie moja wspaniała przyjaciółka.
- Sophia!-powiedziała szczęśliwa Lily- Jak dobrze cię widzieć!
- Tak się stęskniłam! Tydzień bez ciebie to jak rok bez deszczu...- powiedziałam.
- Wejdź kochana- powiedziała dziewczyna, otwierając szeroko drzwi.
Weszłam do środka i wraz z Lily usiadłyśmy na tarasie za domem. Przyjaciółka trzymała w rękach mały woreczek a ja wiedziałam, że to napewno prezent dla mnie.
- Mam coś dla ciebie.- rzekła z niecierpliwością.
- Lily...ty zawsze o mnie pamiętasz...
- Proszę- powiedziała wręczając mi upominek.
- Dziękuję- rzekłam wdzięczna. Nie mogłam doczekać się, aż poznam zawartość.
- No otwórz! Na co czekasz!
Otworzyłam delikatnie woreczek. Kompletnie nie spodziewałam się co jest w środku. Lily, lubiła mi robić niespodzianki. Za każdym razem dziwiłam się, że ona zawsze potrafiła wstrzelić się w moje gusta.
- O mój Boże! Jaki śliczny!- powiedziałam wyjmując piękny naszyjnik z różowym kamieniem na złotym łańcuszku- Lily...pewnie był bardzo drogi, nie mogę tego przyjąć...
- No chyba żartujesz! To ja latam po całej Barcelonie za prezentem dla mojej Sophie a ona teraz nie chce go wziąć! Bierz i nie gadaj- powiedziała udając obrażoną.
Wstałam i przytuliłam przyjaciółkę.
- Opowiedz mi jak było w Hiszpanii! Poznałaś kogoś ciekawego? Zawsze mówiłaś że gustujesz w Hiszpanach....
- Jak ty mnie znasz na wylot...Poznałam. Nazywa się Diego. Matko Sophie, nawet nie wiesz jak on całuje, a jak on....- rzekła rozmarzona, ale jej przerwałam.
- Nie wiem czy chce znać szczegóły...- powiedziałam lekko zakłopotana zakrywając oczy i śmiejąc się pod nosem.
- Poznałam go w klubie. Wiesz, może nie najlepsze miejsce na znalezienie miłości, ale lepiej znaleźć w takim miejscu niż wcale!
- Czy to coś na dłuższą metę?
- Nie wiem, zobaczymy. Na razie mamy kontakt telefoniczny, ale obiecał, że niedługo znowu sie zobaczymy. A jak z Zaynem?
- Wszystko okej. W sumie dzięki, że mi przypomniałaś. Miałam do niego zadzwonić. Nie rozmawialiśmy od kilku dni. Czy będzie ci przeszkadzało jak teraz do niego zadzwonię?
- No co ty. Dzwoń a ja zrobię herbatę.
Wybrałam numer Zayna.
Cześć, tu Zayn. Zostaw wiadomość.
Niestety włączyła się poczta głosowa. Dziwne. Nie mieliśmy kontaktu kilka dni a on się nie odzywał? Może miał jakieś ważniejsze sprawy ode mnie. Sama, musiałam się z żalem przyznać, zże nie zachowałam się okej, nie odzywając się do niego. Miałam dużo stresu i w tamtym momencie myślałam tylko o tym, aby pozostać sama. Postanowiłam, że napiszę mu wiadomość.
Cześć Zayn. Proszę oddzwoń jak będziesz miał chwilę. Tęsknię. Sophie.
- Nie odbiera- powiedziała, do Lily.
- Ojojoj, chłopak pcha się w gips! Słuchaj mam propozycje. Właśnie przed chwilą napisał do mnie Chad, że robi dzisiaj wieczorem imprezę na zakończenie roku i z okazji zdania matur u siebie w domu. Może byśmy się wybrały?
- Racja. Musimy gdzieś wyjść! Musimy opić nasz sukces!
- Bylebyśmy nie zezgonowały! Wiesz, że jak się najebię to potrafię się zrzygać!- powiedziała Lily.
- Spokojnie, będę ci trzymać włosy...- powiedziałam z uśmiechem a Lily i ja zaczęłyśmy się śmiać.